Dodany: 29.01.2004 12:44|Autor: timszel

Książka: Boże igrzysko
Davies Norman

4 osoby polecają ten tekst.

bez tytułu


Bardzo dobrze, że o Polsce pisze człowiek, który nie jest Polakiem mieszkającym w Polsce. Stać go w ten sposób na dystans, który jest niezbędny dla historyka.

(c)Wszystkie prawa zastrzeżone. Kopiowanie bez zgody autora zabronione.

Wyświetleń: 23224
Dodaj komentarz
Przeczytaj komentarze
ilość komentarzy: 20
Użytkownik: joanna.syrenka 16.12.2005 14:45 napisał(a):
Odpowiedź na: Bardzo dobrze, że o Polsc... | timszel
Ale też trzeba liczyć się z mniejszą dokładnością i bardzo powierzchownym potraktowaniem historii naszego kraju. Bardzo lubię i szanuję pana Daviesa, aktualnie poluję na jego książkę o Wrocławiu, nie mniej "Igrzyska" nie traktuje jako główne źródło wiedzy o naszej historii:)
Użytkownik: bright_witch 27.03.2006 14:44 napisał(a):
Odpowiedź na: Ale też trzeba liczyć się... | joanna.syrenka
nie wiem czy słusznie, pan jest Polską naprawde zafascynowany. dla mnie jego książka to dość wiarygodne źródło. najważniejsze, że pisze w ciekawy i przystępny sposób i historia w jego wydaniu jest naprawde ciekawa
Użytkownik: anndzi 27.03.2006 15:41 napisał(a):
Odpowiedź na: nie wiem czy słusznie, pa... | bright_witch
Ja również szanuję i podziwiam pana Davis'a. To jest niesamowite z jaką pasją on opowiada o innym kraju i jak jest obiektywny w stosunku do Wielkiej Brytani- swojej ojczyzny. Obecnie czytam "Powstanie '44", a "Igrzysko" mam obiecane na urodziny.
Użytkownik: joanna.syrenka 27.03.2006 22:47 napisał(a):
Odpowiedź na: nie wiem czy słusznie, pa... | bright_witch
Owszem, pisze ciekawie i przystępnie - ale powierzchownie. Fakt - trudno zamieścić historię jakiegokolwiek państwa (a zwłasza o tak bogatej historii) nawet na kilkuset stronach, ale kiedy szukam źródeł wiedzy o historii, to szukam jednak innych książek. "Boże igrzysko" traktuję bardziej jak powieść:)
Użytkownik: aleutka 27.03.2006 23:08 napisał(a):
Odpowiedź na: Owszem, pisze ciekawie i ... | joanna.syrenka
No ale przecież to nie miało być źródło tylko wprowadzenie popularne - i tę rolę spełnia świetnie!
Użytkownik: Lykos 23.12.2010 11:10 napisał(a):
Odpowiedź na: Owszem, pisze ciekawie i ... | joanna.syrenka
Nie zgadzam się z oceną, że pisze powierzchownie. W końcu ponad 1500 stron to jest spory materiał, a Autor potraktował go z dużą wnikliwością. Zdarzają się drobne błędy (jestem akurat po lekturze, więc lepiej pamiętam lapsusy z końca książki, np. słynne "Dziady" z 1968 roku wystawiono według prof. Daviesa w Teatrze Wielkim; są to jednak zwykle rzeczy drugorzędne, a dla czytelnika anglosaskiego - zupełnie nieistotne). Niektóre sformułowania, np. o polskim nacjonalizmie, mogą być nie zawsze dla nas przyjemne, ale zawsze warto wiedzieć, jak postrzegają nas inni. Profesor Davies ma prawo do własnych ocen i wypada to uszanować, także wtedy, gdy się z nim nie zgadzamy. Tym bardziej, że widać troskę o stonowanie wypowiedzi oraz o wyważenie racji Polaków i ich bezpośrednich sąsiadów, a także uświadomienie czytelnikom anglosaskim złożoności i niejednoznaczności tych racji, a przy okazji - Polakom przyczyny niepowodzeń naszej dyplomacji np. w okresie rozbiorów czy powstań narodowych.

Obiektywizm pana Daviesa jest z lekka zabarwiony sympatią do Polski, nie jest więc wykluczone, że inni obcokrajowcy interesujący się naszym krajem odbierają nas bardziej ostro, nawet gdy starają się być obiektywni.

"Boże igrzysko" nie jest książką popularną w tym sensie, że ma trafić do masowego czytelnika - jest na to książką zbyt obszerną i właśnie unikającą uproszczeń. Ma trafić do ludzi zajmujących się zawodowo historią Europy wschodniej i środkowej (i wypełnia dobrze dotychczasową lukę; czytałem kiedyś o amerykańskim specjaliście od wojen turecko-austriackich /czy raczej turecko-habsburskich/, który nie miał pojęcia o tym, że Turcy wojowali także z Polską) oraz do hobbystów. Myślę, że poważnym odbiorcą książki jest i będzie Polonia amerykańska i kanadyjska, w przyszłości - także brytyjska i irlandzka - ludzie, którzy nie znają już języka, ale interesują się krajem przodków.

Wrażenie popularności książka może wywoływać u nas, w końcu u ludzi obeznanych przecież z grubsza z historią Polski. Wrażenie to potęguje potoczysty język i użycie wielu fragmentów literackich ilustrujących materiał historyczny.

Za mocną stronę książki uważam ukazanie stosunków polsko-niemieckich i polsko-żydowskich. Dla mnie ciekawe było potraktowanie Żydów jako osobnego stanu w monarchii stanowej - nie spotkałem tego dotąd w polskich książkach, w tym w podręcznikach. Można się zastanawiać nad zasadnością takiego ich potraktowania. Ja, po zastanowieniu się właśnie, uznałem, że Davies ma rację - stan to przecież grupa ludzi wyróżniona odrębnymi przepisami prawnymi. Rewelacją dla mnie było ukazanie bogactwa osiągnięć kulturalnych i cywilizacyjnych Niemców wywodzących się z dawnych ich terenów wschodnich, które po roku 1945 stały się naszymi Ziemiami Zachodnimi i Północnymi, a także mnogością ludzi ważnych dla Niemców pochodzących z tych ziem (także z ziem włączonych do II Rzeczypospolitej).
Użytkownik: norge 23.12.2010 12:06 napisał(a):
Odpowiedź na: Nie zgadzam się z oceną, ... | Lykos
Bardzo ci dziekuje za ten komentarz, Lykosie. Zastanawialam sie juz od dawna, jaka jest ta ksiazka i czy zabrac sie za jej czytanie. Teraz juz wiem, ze to zrobie :-)
Użytkownik: andrea14-10 23.12.2010 12:36 napisał(a):
Odpowiedź na: Nie zgadzam się z oceną, ... | Lykos
Dodałbym, że istotną zaletą książki Daviesa jest styl. Ten jego entuzjazm dla polskiej historii, który jest po prostu zaraźliwy. Mam na to przykład z własnego doświadczenia. Znajomy Włoch - pasjonat historii drugiej wojny światowej strasznie mnie denerwował w dyskusjach swoimi, przejętymi z propagandy niemieckiej twierdzeniami o rzekomych szalonych polskich szarżach z szablami na czołgi we wrześniu 39'. Poleciłem mu książkę Daviesa, jako człowieka o niezależnym i bezstronnym spojrzeniu, który przedstawia te sprawy w sposób obiektywny. Znajomy przeczytał rozdział dotyczący kampanii wrześniowej ale ponieważ książka, właśnie ze względu na styl bardzo mu się spodobała więc zaczął ją czytać od początku, sięgnął też do innych prac Walijczyka, a polska historia (niektóre jej okresy) tak mu przypadła do serca, że obecnie np. o powstaniach listopadowym i styczniowym nie mam co z nim się wdawać w dyskusję, tak dalece jego wiadomości górują nad moimi.
Użytkownik: VERA25 05.10.2019 21:07 napisał(a):
Odpowiedź na: Dodałbym, że istotną zale... | andrea14-10
"szarże na czołgi" Davies "przedstawia te sprawy w sposób obiektywny"
Odnośny tekst z rozdziału XX "Bożego Igrzyska" brzmi :
"W kilku punktach osamotnione szwadrony polskiej kawalerii rzeczywiście zostały zaskoczone przez czołgi i – mimo rozkazów, które nakazywały im coś wręcz przeciwnego – próbowały przedzierać się przez wrogie oddziały tradycyjnymi sposobami. Było to jedyne wyjście, jakie miała kawaleria – poza kapitulacją." (cytat z wydania z 1999, przy czym to "Wydanie poszerzone, przekład autoryzowany" jak głosi okładka)
"W kilku" to znaczy w ilu? Jakieś daty, miejsca czy cokolwiek? Rzecz jasna nic. Tłumacz i wydawca pozostawiają to bez komentarza.
Tyle, że żeby bardziej jeszcze zaplątać, do rewelacyj onych podany jest, jak i we wcześniejszym wydaniu, przypis: Z. Załuski, "Siedem polskich grzechów głównych", Warszawa 1973, "Grzech czwarty: z lancami na czołgi", s. 60 – 64.
Ciężko byłoby się z tego domyśleć, iż Załuski (mimo, że działacz wiadomej partii) pisał o tym coś zupełnie innego Davies: "Ciężki to grzech i czyn naprawdę wielce nierozsądny. Trzy lata szukałem, kto i gdzie go popełnił - i nie znajduję." (Żadnego "w kilku punktach" czy "rzeczywiście zaskoczone przez czołgi"). A dalej: źródłem tej bredni jest bitwa pod Krojantami 1 września 1939 r. Szarża tam była. Tyle, że nie na czołgi. Gdyż nie było tam czołgów. (Trochę jak w Radiu Erywań) A w podsumowaniu Załuski słusznie zauważył "Najgłupszy nawet dowódca szwadronu nie zarządziłby szarży na czołgi. Młody oficer armii wrześniowej był w swoim zakresie dobrze wyszkolony (co dziś wszyscy przyznają), wiedział, że przeciwko czołgom ma szukać terenu przeciwpancernego, wykorzystywać działka przeciwpancerne, karabiny przeciwpancerne i granaty, w najgorszym wypadku przepuszczać czołgi na tyły i odcinać od nich towarzyszącą im piechotę. Wiedział, że szarżować może tylko niespodziewanie, na nieprzyjaciela zdezorganizowanego, np. w odwrocie, lub niegotowego do walki, na tabory, biwaki itp. Ponadto uważam, że szarża na czołgi jest psychologicznie niemożliwa, jak psychologicznie niemożliwy jest atak na bagnety bez bagnetu. Żołnierz idący do ataku musi wiedzieć, co zrobi, gdy dopadnie wroga. I choć nigdy prawie do starcia wręcz nie dochodzi (strona psychicznie słabsza załamuje się i cofa), wyruszając do ataku żołnierz musi coś w ręku mieć. Co miał ułan przeciw czołgom? Lancę? Szablę? Na nie liczyć nie mógł i o tym wiedział. Teorię wiary w tekturowe czołgi zostawmy tym, którzy ją wymyślili. Żołnierz nie mógł nie doceniać czołgu. Wprost przeciwnie. Jak wiadomo z setek przykładów, żołnierze wszystkich armii pobitych przez Niemców w pierwszej fazie wojny czołgów się raczej bali, nawet bardziej niż na to zasługiwały. Żołnierz polski nie był i nie mógł być wyjątkiem."
Użytkownik: svanso 04.02.2007 23:18 napisał(a):
Odpowiedź na: nie wiem czy słusznie, pa... | bright_witch
Zgadzam się! Książkę czyta się przyjemnie, aż momentami zastanawia mnie fakt, dlaczego żaden z naszych rodzimych autorów nie potrafił stworzyć czegoś podobnego, równie interesującego...
Użytkownik: master86 22.12.2009 18:54 napisał(a):
Odpowiedź na: nie wiem czy słusznie, pa... | bright_witch
Głównym atutem pisarstwa Davisa jest dystans do opisywanych spraw. Dystans, na który nie byłoby stać żadnego polskiego autora. To jest właśnie główna siła pisarstwa Davisa w odniesie do książek bezpośrednio związanych z historią Polski.
Użytkownik: VERA25 05.10.2019 20:26 napisał(a):
Odpowiedź na: nie wiem czy słusznie, pa... | bright_witch
"dla mnie jego książka to dość wiarygodne źródło"
Pomijając antypolskie kłamstwa Daviesa, źródłem to jest Kronika Długosza, pamiętniki Paska, Volumina Legum etc.
Użytkownik: Pafo 09.03.2007 17:25 napisał(a):
Odpowiedź na: Ale też trzeba liczyć się... | joanna.syrenka
Jestem tego samego zdania.:-) Ale warto dodać, że popularyzuje on historię Polski w krajach, gdzie wyobrażenia o Polsce, Polakach bywają tragiczne, komiczne itd. Polaków książka może zachęcić do pogłębienia wiedzy historycznej i ewentualnej korekty, czy uzupełnienia wizji autora; dla obcokrajowców to streszczenie historii Polski podane w przyjemnej formie przez życzliwego Polsce Brytyjczyka.
Użytkownik: Pafo 09.03.2007 17:26 napisał(a):
Odpowiedź na: Ale też trzeba liczyć się... | joanna.syrenka
Jestem tego samego zdania, co Syrenka.:-) Ale warto dodać, że popularyzuje on historię Polski w krajach, gdzie wyobrażenia o Polsce, Polakach bywają tragiczne, komiczne itd. Polaków książka może zachęcić do pogłębienia wiedzy historycznej i ewentualnej korekty, czy uzupełnienia wizji autora; dla obcokrajowców to streszczenie historii Polski podane w przyjemnej formie przez życzliwego Polsce Brytyjczyka.
Użytkownik: fodla 16.06.2007 13:26 napisał(a):
Odpowiedź na: Bardzo dobrze, że o Polsc... | timszel
A jakiego okresu historii dotyczy ta książka?Niestety nie mogę znaleźć informacji na ten temat:[
Użytkownik: Filip II 16.06.2007 13:52 napisał(a):
Odpowiedź na: A jakiego okresu historii... | fodla
Od Lecha do Lecha Wałęsy
Użytkownik: Gusia_78 16.06.2007 14:04 napisał(a):
Odpowiedź na: Od Lecha do Lecha Wałęsy | Filip II
:)))))
Użytkownik: fodla 17.06.2007 16:10 napisał(a):
Odpowiedź na: Od Lecha do Lecha Wałęsy | Filip II
?!;D Dzięki
Użytkownik: Gusia_78 12.08.2007 11:58 napisał(a):
Odpowiedź na: Bardzo dobrze, że o Polsc... | timszel
Zgadzam się z przedmówcami, że książka ta nie może stanowić podstawowego źródła wiedzy o naszym kraju i z pewnością nie jest podręcznikiem akademickim. Autor często pozwala sobie na swobodę interpretacyjną i dygresje, dzięki czemu bliższą staje się tutaj forma eseju. Czyta się jednak przyjemnie i to jest głównym atutem tej książki. Davies często odwołuje się do źródeł, co oczywiste, niejednokrotnie listów brytyjskich dyplomatów. Dodatkowym walorem są na pewno czytelne rysunki, często w formie grafów i schematów. Jest to na pewno dobra pozycja dla cudzoziemców, ułatwiająca zrozumienie zawiłych meandrów polskiej historii.
Użytkownik: lusinka1992 30.12.2007 22:04 napisał(a):
Odpowiedź na: Zgadzam się z przedmówcam... | Gusia_78
Obecnie czytam fragmenty o PRL-u, gdyż jest to wymagane na konkurs historyczny. Wszystko właściwie mi się podoba, ale najtragiczniejsze są właśnie grafy i rysunki- ni w ząb nie mogę ich dogłębnie rozgryżć. Poza tym denerwuje mnie to wgłębianie się w szczegóły (np. ile km trasy LOT miałdo dyspozycji w 1970). Dla swobodnie czytającego jest to ciekawe, a dla mnie makabra, bo wszystko to muszę zapamiętać i praktycznie umieć na pamięć:)
Patronaty Biblionetki
Biblionetka potrzebuje opiekunów
Recenzje

Użytkownicy polecają:

Redakcja poleca: