Dodany: 31.05.2006 22:02|Autor: alabaster

Redakcja BiblioNETki poleca!

Książka: Opowieść podręcznej
Atwood Margaret

Diaboliczne szmery za ścianą


Bywają lektury wywołujące szczególny rodzaj niechęci, która jednak każe wbrew sobie brnąć w tekst do ostatniej kartki. A jeśli dochodzi do tego głębokie przekonanie, że raz rozpoczętej książki nie wolno odkładać, póki się jej nie skończy, ma się dużą szansę na zauroczenie powieścią Atwood.

„Opowieść podręcznej” to antyutopia pozornie stworzona na wzór Huxleya, Orwella, Lema czy Goldinga. Atwood opowiada historię o metodach podporządkowywania sobie drugiego człowieka poprzez sprytne manipulowanie treściami starotestamentowymi przeniesionymi na grunt współczesny.

W niedalekiej przyszłości, na terenie Stanów Zjednoczonych, pod rządami ultraortodoksyjnych chrześcijan, zostaje utworzona Republika Gileadzka. Ponieważ zmaga się z problemem masowej bezpłodności kobiet, zostaje w niej wprowadzona szczególna polityka seksualna, oparta na ścisłej kontroli prokreacji. Kobiety zostają internowane do obozu zamkniętego, gdzie szkoli się je na służebnice Boga, mające rodzić dzieci mężczyznom ze szczytów władzy. Gilead tworzy system o zhierarchizowanym układzie zależności: wyższą kategorię społeczną stanowią płodne kobiety, zwane podręcznymi; kobiety bezpłodne, zwane Martami, pełnią rolę służących; Ciotki tworzą kobiece oddziały szturmowe, zajmujące się kontrolą jednych i drugich, natomiast znajdujące się na szczycie drabiny społecznej Żony odpowiadają za wychowanie dzieci. Hierarchię podkreśla szczególna symbolika kolorów szat, które noszą kobiety: niebieski - Żony, zielony - Marty, biały - Córki, natomiast podręczne ubrane są na czerwono, na wzór średniowiecznych prostytutek, napiętnowanych przez publiczny nakaz noszenia czerwonych nakryć głowy. Grupę reproduktorek rekrutuje się z grona kobiet, które w okresie przedrewolucyjnym żyły w związkach nieformalnych, dlatego obowiązuje je całkowite posłuszeństwo wobec obozowego regulaminu oraz kontrola, przywodząca na myśl reguły funkcjonowania obozów koncentracyjnych. Głównym celem władzy jest zacieranie śladów przeszłości i zastępowanie pamięci o niej dyscypliną naturalnego porządku: „Te czasy, mówiąc historycznie, to była anomalia – powiedział Komendant. – Taki wyskok. Myśmy po prostu tylko przywrócili naturalny porządek rzeczy”*.

„Opowieść podręcznej” jest rodzajem proroctwa-przestrogi. Czasy anarchii, ujęte w stwierdzeniu: „byliśmy społeczeństwem ginącym z nadmiaru wyboru”*, przypominają naszą teraźniejszość. Atwood tworzy obraz społeczeństwa totalitarnego, ukrytego pod deklaracjami realizacji ideałów boskiego porządku. Gilead jest światem ściśle uporządkowanym od chwili narodzin aż do śmierci, który w imię poszanowania godności i wolności kobiet odmawia im prawa do samostanowienia, począwszy od sfery seksualnej, po intelektualną: „Staram się zbyt wiele nie myśleć. Jak wszystko inne, tak samo myśl musi być racjonowana”*. Widać jak na dłoni prymitywne mechanizmy władzy, konfrontujące idee autonomii z wyższym porządkiem i prawem naturalnym, wiarę z rytuałem, wolność z dobrem społecznym, a miłość bliźniego z obowiązkami prokreacyjnymi.

Mocnym punktem powieści jest też specyficzny humor i szczególne gry językowe, do których uciekają się bohaterki, próbując oswoić sytuację, w jakiej się znalazły. Żarty są gorzkie i niezwykle przenikliwe, świadome swojej siły i celu.

Śmiało można nazwać powieść Atwood filozoficzną przypowieścią, która ani na chwilę nie traci z oczu pojedynczego człowieka. Szeregowa podręczna, traktowana jak materiał niemal laboratoryjny, „godne naczynie”*, używając określeń powieściowych Ciotek, pozostaje ze swoją osobistą relacją w centrum tego odrażającego świata. Dlatego to coś więcej niż sugestywna fikcja społeczna, stanowiąca ostrzeżenie przed tymi, którzy dzierżą „pochodnie przyszłości”*. To przerażający opis bezradności wobec szaleństwa człowieka, na które nie wystarczy odpowiedzieć wzruszeniem ramion.

Długo po lekturze miałam wrażenie, że cała ta historia dzieje się tu i teraz, za ścianą. Tak, opowieść podręcznej skutecznie wytrąca z błogiego stanu wieczornej drzemki...

---
* M. Atwood, "Opowieść podręcznej", tłum. Z. Uhrynowska-Hanasz, wyd. Państwowy Instytut Wydawniczy, 1992.

(c)Wszystkie prawa zastrzeżone. Kopiowanie bez zgody autora zabronione.

Wyświetleń: 16003
Dodaj komentarz
Przeczytaj komentarze
ilość komentarzy: 12
Użytkownik: aolda 01.06.2006 15:17 napisał(a):
Odpowiedź na: Bywają lektury wywołujące... | alabaster
Również bardzo gorąco polecam tę powieść. Dziękuję za recenzję.
Użytkownik: verdiana 01.06.2006 15:19 napisał(a):
Odpowiedź na: Również bardzo gorąco pol... | aolda
Hihi a ja odlecam. To jedno z moich większych książkowych rozczarowań. :-) Recenzja fantastyczna! Książka do kitu. ;)
Użytkownik: Laila 01.06.2006 16:45 napisał(a):
Odpowiedź na: Bywają lektury wywołujące... | alabaster
I kolejna zachęcająca recenzja dzisiaj :) I kolejna pozycja w schowku :)
Użytkownik: kocio 01.06.2006 16:48 napisał(a):
Odpowiedź na: Bywają lektury wywołujące... | alabaster
Tak mi się natychmiast skojarzyło, że widziałem ekranizację tej książki http://pl.wikipedia.org/wiki/Opowieść_podręcznej_(​film) zrobioną przez Schlöndorffa. Całkiem przyjemnie się oglądało - niby realistycznie wygląda, ale przecież fantastyka.
Użytkownik: aolda 01.06.2006 16:53 napisał(a):
Odpowiedź na: Tak mi się natychmiast sk... | kocio
Tak, też oglądałam i podobało mi się :)
Użytkownik: jamaria 02.06.2006 10:36 napisał(a):
Odpowiedź na: Bywają lektury wywołujące... | alabaster
Bardzo dobra recenzja bardzo dobrej książki.
Fatalna ekranizacja, którą szybko wyparłam.
Jeden z największych plusów b-netki: co wpis to inna opinia :)
Użytkownik: --- 04.06.2006 23:40 napisał(a):
Odpowiedź na: Bywają lektury wywołujące... | alabaster
komentarz usunięty
Użytkownik: anutka 07.06.2006 16:59 napisał(a):
Odpowiedź na: Bywają lektury wywołujące... | alabaster
Co jakiś czas przymierzam się do ponownej lektury tej oszałamiającej książki - dziękuję za tę recenzję, bo mnie do tego skutecznie zmobilizowała.

Jest to jedna z najlepszych antyutopii, jakie kiedykolwiek czytałam. Zrobiła na mnie piorunujące wrażenie. A poza tym, na co zwrócił uwagę mój mąż, jest niesamowicie "kobieca" (scena, w której tytułowa podręczna prosi o krem do rąk!!!).

Mam ogromną nadzieję, że nawet procent tej historii nie zostanie nigdy wcielony w życie...
Użytkownik: Siaśka 23.07.2006 23:20 napisał(a):
Odpowiedź na: Co jakiś czas przymierzam... | anutka
Super książka. świetnie się czyta, daje do myślenia i po skończeniu czytania woła o jeszcze :-). Polecam gorąco.
Użytkownik: sapere 27.12.2009 23:33 napisał(a):
Odpowiedź na: Co jakiś czas przymierzam... | anutka
A to ja chyba nie jestem prawdziwą kobietą:) Ciągle zapominam o kremie do rąk.
Użytkownik: aliceczar 30.12.2007 16:26 napisał(a):
Odpowiedź na: Bywają lektury wywołujące... | alabaster
Rewelacyjna książka, bardzo kobieca, z detalami ukazujaca wymysloną przez autorkę wizję przyszłości. Gorąco polecam.
Jestem zagorzałą zwolenniczka pisarstwa Margret Atwood i ta ksiązka nie zawiodła moich oczekiwań.
Użytkownik: wenoma 29.06.2009 23:19 napisał(a):
Odpowiedź na: Bywają lektury wywołujące... | alabaster
Książka, która daje to co kocham - niedosyt, niejednoznaczność i myśli krążące między kolejnymi jej stronami, aby wydobyć jeszcze więcej.
Polecam gorąco.
Patronaty Biblionetki
Biblionetka potrzebuje opiekunów
Recenzje

Użytkownicy polecają:

Redakcja poleca: