Dodany: 31.05.2006 16:17|Autor: anutka

Książki i okolice> Książki w ogóle

Rozczarowanie po latach


Na pewno są takie książki, do których wróciliście/łyście po latach, no i ... tym razem historia Was nie zachwyciła, co więcej, nawet rozczarowała.
Ja unikam jak ognia powracania do lektur, które kiedyś oceniłam na "6" - trochę ze strachu. Ostatnio wyłamałam się (przeczytałam ponownie "Pachnidło") i ocena powędrowała w dół, chociaż ze względu na dawną sympatię i pewien sentyment, nie aż tak bardzo.

A jak to jest u Was?
Wyświetleń: 4660
Dodaj komentarz
Przeczytaj komentarze
ilość komentarzy: 11
Użytkownik: reniferze 31.05.2006 18:30 napisał(a):
Odpowiedź na: Na pewno są takie książki... | anutka
Szóstki postawiłam tylko książkom, które zrobiły na mnie ogromne wrażenie. Czytam taką książkę i po prostu wiem: dostanie szóstkę. Jeśli zastanawiam się nad oceną, to wiem, że będzie najwyżej piątka. Ze swoich szóstek przeczytałam ponownie (i to nie raz) tylko "Cztery róże dla Lucienne" Topora i "Małomówność lady Anny" Sakiego. Panicznie boję się wrócić np. do "Paragrafu 22", chociaż w którejś czytatce Sznajpera znalazłam zachwycający fragment.. i może się odważę :)? Bo skoro te książki uważałam za doskonałe, to czemu odbierać sobie przyjemność? Z drugiej strony, podobnie jak Ty, boję się potem do tych pozycji wracać, bo jeśli się zawiodę, to tak jakbym straciła przyjaciela. Ciężka sprawa..
Użytkownik: Jean89 31.05.2006 19:22 napisał(a):
Odpowiedź na: Szóstki postawiłam tylko ... | reniferze
>jeśli się zawiodę, to tak jakbym straciła przyjaciela

Dobrze to ujęłaś. Przecież te szóstkowe książki to najlepsi przyjaciele... Cieszę się, że do tej pory nie zawiodłam się na tych, do których wracałam. Dwókrotnie czytałam niektóre tomy "Ani..." oraz "Jeżycjady" (Nutrię i Nerwusa nawet trzy razy). Kilkakrotmie czytałam mojego najdroższego "Bima". Nie zawiodłam się. To dobrze.
Użytkownik: yerka 31.05.2006 21:43 napisał(a):
Odpowiedź na: Na pewno są takie książki... | anutka
Ja mam coś takiego z filmami, na szczęcie nie wszystkimi. Swoją drogą też mam pewne obawy np. przed ponownym przeczytaniem "Maga", choć mam na to ochotę wlasciwie od momentu kiedy skończyłam go czytać.
Użytkownik: Compote 31.05.2006 22:45 napisał(a):
Odpowiedź na: Ja mam coś takiego z film... | yerka
Hmm, a ja się nie boję. Jak stawiam 6 to znaczy, że się zakochałam w tej książce i jak drugi raz przeczytam to i tak wybaczę jej ewentualne błędy:) Poza tym raczej drastycznie się nie mylę co do oceny, więc jeśli kiedyś było wspaniale to wiem, że i teraz będzie.
Użytkownik: linusia112 31.05.2006 22:43 napisał(a):
Odpowiedź na: Na pewno są takie książki... | anutka
Ja to generalnie mam taką "przypadłość", że gdy zachwyci mnie jakaś książka czy film, to potrafię do nich wracać wielokrotnie. Jeszcze nigdy nie miałam sytuacji żebym się zawiodła na ukochanej książce, którą czytałam kolejny raz.Wręcz przeciwnie, gdy czytamy te NAJ!! za każdym razem odkrywamy w nich coś nowego, co nas zachwyca. Z książek to często wracam do twórczości Irvinga Stone'a czy np. Ericha Segala:)))
Użytkownik: Edycia 02.06.2006 19:28 napisał(a):
Odpowiedź na: Na pewno są takie książki... | anutka
Ja tez unikam powracania do lektur. Nieubłagalnie również spadają u mnie w dół. Boję się również siegać po młodzieżową lekturę, bo wiadomo wtedy człowiek był naiwny i szalony.:)
Oj nie "Pachnidło" bardzo mi się podobało. fakt, że czytałam pierwszy raz.:)
Użytkownik: Tamcia 03.06.2006 13:34 napisał(a):
Odpowiedź na: Na pewno są takie książki... | anutka
Ja nigdy nie czytam drugi raz książek, choc czasami są wyjątki, ale ro naprawde rzadko, nigdy nie wypożyczam drugi raz. Nie wiem czemu, ale tak jakoś.
Natomiast co do zmieniania ocen, to ja nie zamierzam tego robic, bo przecież liczy się pierwsze wrażenie.
Użytkownik: Moni 04.06.2006 12:12 napisał(a):
Odpowiedź na: Na pewno są takie książki... | anutka
Czytajac ksiazke drugi raz wiemy, jak sie toczy akcja, jak ona sie skonczy i chocby przez to kolejna ocena nie moze byc bardziej obiektywna, niz za pierwszym razem.
Użytkownik: didoz 04.06.2006 13:26 napisał(a):
Odpowiedź na: Czytajac ksiazke drugi ra... | Moni
A ja mam tak krótką pamięć, że czasem książka czytana po raz drugi, a nawet trzeci, potrafi mnie zaskoczyć. Czasem żartuję, że wystarczyłoby mi 10 książek do czytania w kółko i zawsze byłyby ciekawe. Jeszcze gorzej u mnie z filmami, np. dopiero po połowie orientuję się, że już go oglądałam, albo pamiętam początek, a nie wiem jak się skończył. Tak jakoś mam i już. Pozrawiam
Użytkownik: dot59Opiekun BiblioNETki 04.06.2006 16:55 napisał(a):
Odpowiedź na: Na pewno są takie książki... | anutka
Książki, do których wracam, dzielę na dwie kategorie: pierwsza to książki-przyjaciele -z którymi, jak z prawdziwymi przyjaciółmi, lubię się spotykać (niezliczoną ilość razy), i które, jak przyjaciół, nie zawsze próbuję oceniać, bo liczy się nie to, kim (czym) są obiektywnie, ale to, ile znaczą dla mnie. Druga, to takie, do których wracam tak, jak wraca się do miasta, w którym się kiedyś było, ale nie ma się w związku z nim jakichś bardzo osobistych wspomnień; czasem przyczyna takiego powrotu jest zupełnie banalna: obejrzenie adaptacji filmnowej, chęć podyskutowania z kimś, kto książkę przeczytał "na świeżo" (najczęściej bywa to jakiś przedstawiciel młodszej generacji, dla którego wzmiankowane dzieło jest aktualną lekturą obowiązkową), albo... natrafienie w krzyżówce na hasło związane z treścią danej pozycji (typu: jak miała na imię ofiara Raskolnikowa?).
Ostatnio powtórzyłam sobie "Zbrodnię i karę" - i tutaj wrażenia były nawet bogatsze niż przed laty, bo bardziej zwracałam uwagę na styl i ekspresję, a mniej na potwornie przytłaczający i przygnębiający klimat. Niemniej jednak nadal tej książki nie lubię, choć przyznaję jej autorowi wysokie miejsce w panteonie klasyków. Z tego też powodu waham się przed jej ocenieniem, bo to, czym ona jest dla mnie osobiście, ogromnie się różni od tego, jakie jest jej obiektywne miejsce w historii literatury.
Drugą powtórzoną po latach lekturą był "Buszujący w zbożu" - i tutaj kompletna porażka, o ile sprzed 30 lat zapamiętałam tę książkę jako niesłychanie wciągającą, o tyle teraz z trudem zmogłam obcowanie z tak antypatycznym bohaterem. Gdybym była ją oceniła wówczas i dziś, stosunek ocen byłby pewnie jak 5:2. No, cóż... tempora mutantur et nos mutamus in illis... (mam nadzieję, że moja pamięć nie zmodyfikowała z czasem mojej znajomości łaciny :).
Użytkownik: y4yko 07.06.2006 09:14 napisał(a):
Odpowiedź na: Książki, do których wraca... | dot59Opiekun BiblioNETki
a wiecie, ja bym czasem nawet chciała wrócić do jakiejs ulubionej książki, alboe do takiej, która przeczytałam raz i jakos nie wiem, co o niej myśleć. ale kiedy już już sięgam na półkę, to zauważam nagle coś innego, coś czego JESZCZE NIE CZYTALAM!! i biore się właśnie za to... tak, tak.. ostatecznie bardziej mnie kusi, to co nieznane - ale nie wiem czy to dobrze czy źle, bo przecież zdarza mi się przeczytać książkę,poleciec zaraz do następnej (bo ten głod literek) a potem nie umieć sie wypowiedziec na temat tej wczesniejeszej, tj. nie pamietac imion bohaterów, zakończemia itp. mimo że czytając, byłam lektura zachwycona!!
dlatego pytam was, jak myślicie: czytać książki dwa lub więcej razy (skazując sie na to, że nie przeczytam wszystiego, o czym marzę, niestety) czy może czytać raz i skazywać się na to, że i tak wszystkiego nie spamiętam...?
eh.. zabrzmialo jakbym uzależnona była... i może jestem :))
Patronaty Biblionetki
Biblionetka potrzebuje opiekunów
Recenzje

Użytkownicy polecają:

Redakcja poleca: