Dodany: 30.05.2006 13:12|Autor: misiak297

To chyba jej najlepszy thriller


Mary Higgins Clark tym razem naprawdę mnie zaskoczyła. Wcześniej potrafiłem dosyć szybko się domyślić, kto jest mordercą (pod tym względem było zawsze nieco schematycznie), ale zawsze dobrze się bawiłem przy lekturze - naprawdę się bałem. Pani Clark potrafi trzymać w napięciu.

W książce "Krzyk pośród nocy" wszystko zaczyna się jak bajka - Kopciuszek poznaje swojego Księcia i przeprowadza się z małej klitki do pałacu... a potem zmienia się mrożący krew w żyłach thriller, pełen zaskakujących zwrotów akcji.

Czasami podczas lektury miałem wrażenie, jakbym czytał połączenie "Rebeki" Daphne du Maurier z "Dzieckiem Rosemary" Iry Levina. W zasadzie jednak to były tylko pewne podobieństwa, nic znaczącego.

To najlepsza książka M. Higgins-Clark, jaką czytałem. Nie stosuje chwytów znanych w thrillerach (również jej własnych) - obrazowania scen śmierci czy monologów zabójcy. A jednak książkę czyta się z zapartym tchem. Trudno powiedzieć, co to sprawia - świetnie skonstrowana intryga, przekonujące postaci czy autentyczny talent pisarki. A może wszystko razem.

Zachęcam do sięgnięcia po tę książkę. Nie zawiedziecie się!

(c)Wszystkie prawa zastrzeżone. Kopiowanie bez zgody autora zabronione.

Wyświetleń: 9968
Dodaj komentarz
Przeczytaj komentarze
ilość komentarzy: 12
Użytkownik: --- 31.05.2006 20:19 napisał(a):
Odpowiedź na: Mary Higgins Clark tym ra... | misiak297
komentarz usunięty
Użytkownik: misiak297 31.05.2006 23:33 napisał(a):
Odpowiedź na: komentarz usunięty | ---
Powiedz mi w jakim sensie wydają Ci się kiczowate? Czytałem chyba tylko te z tych starszych (Przyjdź i mnie zabij, Zatańcz z mordercą, Najdłuższa noc, Krzyk pośród nocy, Jesteś tylko moja) i choć mam pewne zastrzeżenia, to mi się podobały. A jak to jest ze współczesnymi?
Użytkownik: --- 04.06.2006 23:26 napisał(a):
Odpowiedź na: Powiedz mi w jakim sensie... | misiak297
komentarz usunięty
Użytkownik: misiak297 05.06.2006 09:59 napisał(a):
Odpowiedź na: komentarz usunięty | ---
Dziękuję Ci bardzo:) Jako że teraz mam mnóstwo czasu wczoraj przeczytałem "Noc jest moją porą". Zaskoczyła mnie pozytywnie, ale nie żeby mi się jakoś tam super podobała. Po prostu morderca w tym wypadku nie był "standardowy" (czytałaś Clark, więc pewnie wiesz co mam na myśli). Jeśli trafię kiedyś na tytuły, o których napisałaś będę patrzył bardziej krytycznym okiem i zobaczymy czy mamy takie same odczucia:)
Użytkownik: --- 05.06.2006 20:07 napisał(a):
Odpowiedź na: Dziękuję Ci bardzo:) Jako... | misiak297
komentarz usunięty
Użytkownik: misiak297 05.06.2006 22:29 napisał(a):
Odpowiedź na: komentarz usunięty | ---
Mario Doro, rozmawiasz z człowiekiem, który przeczytał niemal wszystkie kryminały Agathy Christie:) (ściślej rzecz ujmując do przeczytania zostało mi osiem). Czy czytałaś ją kiedyś??Jak wiesz pewnie jest to Królowa Kryminałów. A jeśli szukasz dobrego kryminału amerykańskiego to polecam mało znanego chyba przynajmniej w Polsce Earl'a Stanleya Gardnera. Jego kryminały są nieco inne niż Agathy. W nich nie ma czegoś takiego "siadamy i myślimy" tylko wielka trójka - słynny adwokat, jego piękna sekretarka i prywatny detektyw wplątują się non stop w tarapaty. Większość książek Gardnera kończy się w sądzie. I wiesz co wydaje mi się w nich jest najważniejsze? Wszystkie poszlaki wskazują, że to jego klienci są zabójcami - nawet Czytelnik tak to weźmie na zdrowy rozum. I w sumie nawet nie tak ważne wydaje mi się kto zabił, ale jak udało mu się doprowadzić niewinnego człowieka przed sąd. Polecam!!
A tak nawiasem mówiąc - pytam bo znasz książki M.Higgins-Clark... czy miałaś kiedyś problem z wytypowaniem mordercy??:) Bo ja nigdy... A u Christie takie zgadywanie mi się nie zdarza, więc to nie są jakieś superanckie zdolności detektywistyczne:)
Użytkownik: --- 07.06.2006 02:01 napisał(a):
Odpowiedź na: Mario Doro, rozmawiasz z ... | misiak297
komentarz usunięty
Użytkownik: misiak297 07.06.2006 23:27 napisał(a):
Odpowiedź na: komentarz usunięty | ---
Mario, na początek... Jestem świeżo po lekturze "Córeczki tatusia"... Cóż, rozumiem co miałaś na myśli mówiąc o kiczowatości tej książki. Po pierwsze narracja pierwszoosobowa nie jest chyba najmocniejszą stroną pani Clark. Może to też kwestia tłumaczenia, ale niektóre zdania brzmiały jakby z opowiadania kryminalnego gimnazjalisty...
W zasadzie ta książka odbiega nieco od schematu. I powiem Ci, że mi się to nawet podobało - nie było tych chwytów (tak jak nie było ich w "Krzyk pośród nocy") wywołujących dreszcze - jak sceny śmierci. No ale w "Krzyku pośród nocy" co innego mnie o nie przyprawiało... cóż, trudno powiedzieć tu o jakichkolwiek dreszczach jeśli idzie o "Córeczkę". I ta ckliwość też mnie zemdliła... Boże, wszyscy żyli długo i szczęśliwie, jak to wspaniale, pojednaliśmy się jesteśmy wspaniałą rodzinką z amerykańskich reklam płatek śniadaniowych... ble...
A ja zgadłem mordercę od razu w "Zatańcz z mordercą", "Przyjdź i mnie zabij", "Jesteś tylko moja" no i paru innych jeszcze... ale nie uważam tego za wielkie osiągnięcie:)
A teraz muszę przyznać, że mnie zagięłaś. Nie uważam się za speca od kryminałów (no może z wyjątkiem tych autorstwa Agatki), ale z większość nazwisk jakie wymieniasz, dopiero przede mną. Zresztą do kryminałów zacząłem wracać niedawno - po maturze przydała mi się taka odstresowująca literatura, przy której za bardzo nie trzeba myśleć.
A co do Gardnera... jestem zachwycony, że go znasz - coś mi się wydaje, że mało osób może się poszczycić tą znajomością. Ja sam bym się z nim nie zetknął gdyby nie pomyłkowy prezent kuzynki, która kupiła mi "Sprawę aksamitnych pazurków". No i przeczytałem już ponad 20 książek Gardnera, czyli prawie wszystkie wydane w Polsce. A szkoda, że nie odniósł takiego sukcesu. Nie wiem jakie były Twoje refleksje, ale dla mnie jest to zupełnie inna literatura niż A. Christie, choć równie fantastyczna. Tylko jedna zasadnicza różnica - w książkach Gardnera nie ma czegoś takiego - "siadamy i myślimy, wytężając szare komórki", ale po prostu Mason i spółka ciągle wpadają w tarapaty. Podoba Ci się ta różnica? Bo mnie urzekła.
A z tych mi znanych - za Cobenem też nie przepadam - zbyt schematyczny. Poza tym czy współczesne thrillery muszą być tak koszmarnie brutalne?
Harrisa... cóż, Milczenie owiec odłożyłem po pierwszym rozdziale co mi się nigdy nie zdarzyło wcześniej. I raczej już do tej książki nie wrócę. Może jestem mimo wszystko zbyt wrażliwy:)
I mam jeszcze pytanie... które z kryminałów A. Christie lubisz najbardziej? Moje ulubione to "Dziesięciu Murzynków", "Śmierć na Nilu" i "Dom zbrodni".
A zaciekawiło mnie coś jeszcze... pierwszy raz widzę, żeby ktoś czytał wielokrotnie kryminały. Po co skoro zna się mordercę, jaka to frajda (nie że to neguję - nie odbieraj tego w ten sposób - tylko jestem ciekaw). Pozdrawiam Cię serdecznie
Użytkownik: --- 08.06.2006 18:10 napisał(a):
Odpowiedź na: Mario, na początek... Jes... | misiak297
komentarz usunięty
Użytkownik: misiak297 09.06.2006 10:18 napisał(a):
Odpowiedź na: komentarz usunięty | ---
A ja "Pięć dni w Madison City" mam jeszcze przed sobą. Powiem Ci szczerze, jestem trochę do tej książki uprzedzony, bo nie ma w niej drogiego Perry'ego Masona. Jednak przeczytam na pewno!
Gardner jest trudny do zdobycia, prawda?Choć teraz publikują jego nowe tytuły, nie wiem czy o tym wiesz. "Sprawa nerwowej żałobniczki" - super książka i "Sprawa bigamisty" - czeka na mnie dopiero. Ja kilka Gardnerów czytałem z biblioteki, a kupuję też prawdziwe perełki Gardnera na licytacjach internetowych:) Szkoda, że nie odniósł takiego sukcesu w Polsce.
A może jeśli chcesz poczuć ten cudny klimat starej Anglii... Polecam, jeśli lubisz takie książki "Sagę rodu Forsytów" Galsworthy'ego. Rzecz dzieje się w latach 1887-1926... Cudny portret tamtych czasów i niezapomniane postaci... Oj tak, polecam:)
Użytkownik: --- 09.06.2006 17:43 napisał(a):
Odpowiedź na: A ja "Pięć dni w Mad... | misiak297
komentarz usunięty
Użytkownik: misiak297 24.06.2006 19:06 napisał(a):
Odpowiedź na: komentarz usunięty | ---
Z takim postrzeganiem kryminałów jeszcze się nie spotkałem (to oczywiście komplement:).
Wiesz, 80 procent książek Pani Christie przeczytałem w gimnazjum i wtedy w sumie mało mnie obchodziły problemy z podatkami czy poszukiwanie służącej. W tym sensie, że nie nudziło mnie to, ale w wypowiedziach bohaterów chciałem wyczytać między wierszami wskazówkę, przez którą dałoby się zidentyfikować mordercę:)
Piszesz o 10 tomach "Sagi", więc zapytam tak z innej beczki... Czy "Koniec rozdziału" wlicza się tylko teoretycznie czy też praktycznie w ten cykl? Myślałem, że wszystko kończy się "Łabędzim śpiewem" z aneksem "Na giełdzie Forsyte'ów".
A tak a propos jest jeszcze sequel "Sagi" oczywiście spod innego pióra. "Forsyte'owie" Suleiki Dawson. Przeczytałem i całkiem sprawna ta powieść, dobra "podróbka". Jeśli masz ochotę spotkać się z Forsyte'ami raz jeszcze - polecam.
Patronaty Biblionetki
Biblionetka potrzebuje opiekunów
Recenzje

Użytkownicy polecają:

Redakcja poleca: