"Mały Książę" to książka opowiadająca o malutkim przybyszu z malutkiej planety. Na tej planecie były trzy wulkany, w tym jeden wygasły. Była tam też róża, wyjątkowo piękna i kapryśna. Swoim wyglądem zupełnie zauroczyła Małego Księcia. Po pewnym czasie bohater książki postanowił wyruszyć w podróż. Zwiedził siedem planet. Ostatnią była Ziemia. Kogo tam spotkał, to już tajemnica. :)

Ta książka pozwala uwolnić się od stereotypowego myślenia, że np. lis jest chytry, dziecko jest niemądre. A to właśnie dzieci są najmądrzejsze, bo to one potrafią kochać i dostrzegają piękno. Umieją fantazjować i robiąc każdą rzecz mogą być szczęśliwe. A lis, no cóż, nie każdy musi być chytry. Można w nim znaleźć przyjaciela.

Niezwykle zadziwiło mnie, że ta książka powstała w czasie II wojny światowej. Pomaga ona przecież zrozumieć, że nawet w świecie ogarnionym przez przemoc możemy być dobrzy. Nawet jeśli jesteśmy dorośli, możemy kochać, a nie myśleć o sobie, o pieniądzach i oceniać człowieka po bogactwach, jakie posiada.

Naprawdę polecam "Małego Księcia", bo to książka opowiadająca o rzeczach dobrych i miłych. Możemy dzięki niej odnaleźć sens życia i wskazówki, jak nie poddać się złu. Serdecznie radzę ją przeczytać zarówno dzieciom, jak i dorosłym.