Dodany: 26.05.2006 11:12|Autor: betty_lu

Wstrząsająca...


Jest to jedyna książka, która nie dała mi spokoju jeszcze kilka dni po jej przeczytaniu. Czytałam całą trylogię dotyczącą doktora Hannibala Lectera, trzecia część wywarła na mnie jednak największe wrażenie.

Początek nie odbiega formą od dwóch poprzednich książek ("Czerwony smok" oraz "Milczenie owiec"), jednak pod koniec autor wyraźnie zmienia taktykę. Akcja nie jest "wyraźna", prześlizgujemy się po temacie zamiast go dotknąć, zbadać, zrozumieć. Czytając ją miałam wrażenia błądzenia we mgle. To było bardzo dziwne. Nagle horror zmieniał się w poezję. Jest to bardzo zaskakujące, zwłaszcza jeśli ktoś, tak jak ja, najpierw oglądał film, a dopiero potem czytał książkę.

Po przeczytaniu "Hannibala" byłam naprawdę wstrząśnięta, ale do tej pory nie wiem, czy pozytywnie, czy negatywnie. Oceniłam książkę na 6, bo jest fascynująca, a ostatnia scena jest tak intymna w swej wymowie, że po jej przeczytaniu czułam się jak podglądacz albo intruz zakłócający spokój bohaterów.

(c)Wszystkie prawa zastrzeżone. Kopiowanie bez zgody autora zabronione.

Wyświetleń: 3511
Dodaj komentarz
Przeczytaj komentarze
ilość komentarzy: 3
Użytkownik: --- 31.05.2006 20:30 napisał(a):
Odpowiedź na: Jest to jedyna książka, k... | betty_lu
komentarz usunięty
Użytkownik: betty_lu 18.06.2006 17:33 napisał(a):
Odpowiedź na: komentarz usunięty | ---
W książce "Hannibal" jest wytłumaczone, dlaczego główny bohater jest jaki jest. To go nie tłumaczy oczywiście, ale zawsze jest jakieś pocieszenie, że Hannibal nie jest z gruntu zły, a jedynie jego przeżycia miały wpływ na to, kim się stał.
Użytkownik: Flying_Fox 09.10.2010 22:20 napisał(a):
Odpowiedź na: Jest to jedyna książka, k... | betty_lu
Mnie zaszokowało zakończenie tej części, ponieważ czytając "Milczenie owiec" i "Hannibala" do kilku ostatnich rozdziałów, nie widziałem większych rozbieżności z wersjami filmowymi, natomiast od momentu, gdy Lecter zabrał Clarice z farmy Vergera, co chwila zadawałem sobie pytanie: "co jest grane?". Nie twierdzę, że nie było to ciekawe, ale ta zażyłość, która pojawiła się między doktorem a agentką była trochę nierealna i pokazanie takiego obrotu sprawy w filmie chyba raczej by nie przeszło. Kto czytał obydwie książki wie, że Lecter bardzo dogłębnie wniknął w umysł Starling, zyskując sobie tym samym jej szacunek i podziw, lecz nie sądzę, by ujął ją na tyle, by ta już nawet nie tylko zostawiła go w spokoju, ale i została jego partnerką.

Co do natury Lectera, to myślę, że w zależności od punktu widzenia, to co przeżył w dzieciństwie może być w jakimś sensie czynnikiem łagodzącym dla jego postępowania w dorosłym życiu. Bo tu nie chodzi o zwykłe bestialstwo wobec ludzi, których stał się oprawcą, ponieważ w przeszłości jego siostrę zjedli okrutni naziści, ale jak sam stwierdził o to, że przecież to Bóg jest naprawdę okrutny i wobec tego, co ten zsyła na ludzkość każdego dnia, jego działania są zwykłą igraszką.

"ostatnia scena jest tak intymna w swej wymowie, że po jej przeczytaniu czułam się jak podglądacz albo intruz zakłócający spokój bohaterów." - bardzo ładnie i trafnie napisane; też tak to czułem, ale zarazem pozostawiało mi to wielki niedosyt, bo chciałem jeszcze bardziej w tym uczestniczyć i dowiedzieć się co było dalej:)
Patronaty Biblionetki
Biblionetka potrzebuje opiekunów
Recenzje

Użytkownicy polecają:

Redakcja poleca: