Dodany: 21.08.2004 20:00|Autor: mobilla
[bez tytułu]
Uważam, że "Krótka historia czasu" nie jest książką, którą warto się zachwycać. Zagadnienia podane są dosyć chaotycznie, a jedyną rzeczą, którą autor zdaje się próbować osiągnąć, jest przekonanie czytelnika, iż w zasadzie nauka nie zna odpowiedzi na żadne z poruszonych przez niego zagadnień.
W dodatku wydaje mi się, że właśnie Hawking zapoczątkował modę na rozpisywanie się o zakładach, które zawarł z Penrose'em, Thornem i innymi fizykami. Co prawda muszę się zgodzić, że umilają one trochę czytanie, zwłaszcza gdy mózg prosi o odpoczynek po tym, jak człowiek każe mu zrozumieć teorię superstrun z całym tym jedenastowymiarowym wszechświatem, ale często zwyczajnie odrywają od wątku, przeszkadzając w czytaniu.
Wydanie tej książki oraz towarzyszący temu wydarzeniu rozgłos wniosło jednak dużo dobrego do literatury traktującej o niesamowicie ciekawym zjawisku, jakim jest wszechświat. Przede wszystkim niczym grzyby po deszczu zaczęły pojawiać się nowe publikacje różnych autorów. Oczywiście jedne są lepsze, inne gorsze, ale zawsze jest jakiś wybór i czytelnik nie jest skazany na Hawkinga, którego, uważam, spokojnie można sobie darować.
Jako wprowadzenie do kosmologii poleciłabym raczej "Pierwsze trzy minuty" Weinberga lub "Kosmologię" Gribbina. Jeżeli ktoś jest zainteresowany tego typu literaturą, a nie wie, co wybrać, polecam recenzje zamieszczane w "Świecie nauki".
(c)Wszystkie prawa zastrzeżone. Kopiowanie bez zgody autora zabronione.