Dodany: 21.05.2006 20:56|Autor: antecorda

Redakcja BiblioNETki poleca!

Książka: Wiersze
Issahakian Avetik (Isahakian Awetikh, Isaakân Avetik)

1 osoba poleca ten tekst.

"Nie pytaj mego bólu o nazwisko"*


Istnieje taka teoria, że najbardziej ożywcze nurty w poszerzającej się cywilizacji globalnej oraz twórcy tych nurtów rodzili się na styku kultur, na swoistej „ziemi niczyjej”, gdzie mieszały się różne wpływy kulturowe. Jeśli tak, to Awetikh Isahakian jest tego modelowym przykładem.

Urodził się w Aleksandropolu (dzisiaj Giumri, a kiedyś – Leninakan), w Armenii, ale był obywatelem świata. A może dokładniej – Europy i Bliskiego Wschodu. Podróżował bowiem przez całe swoje życie, w 1911 roku nawet został wydalony z rozpadającego się wtedy Imperium Osmańskiego i przez kilkadziesiąt lat przebywał na emigracji – głównie w Europie Południowej. Widać to po sygnaturach, którymi opatrzył swoje wiersze: Wiedeń, Drezno, Genewa, Wenecja, Tbilisi...

Isahakian to klasyk ormiańskiej poezji. To poeta przełomu. Przyswoił armeńskiej poezji wielowiekowe osiągnięcia kultury europejskiej, pozostając jednocześnie sobą – poetą wyrosłym na glebie Zakaukazia. Z jednej strony pisał: „Ojczyzna to mowa. Mowa wiąże przeszłość z teraźniejszością i przyszłością, to, co zginęło – z tym, co żyje lub się dopiero staje. W mowie – nieśmiertelność narodu”**, a z drugiej: „Byłem tołstojowcem, byłem nietzscheanistą. W latach studenckich w Niemczech – socjaldemokratą, później z rozpaczy zostałem anarchistą. Interesowałem się buddyzmem... Powstawałem przeciw społeczeństwu, przeciw wszystkim i każdemu z osobna...”*** W jego poezji widać przywiązanie do rodzimej ziemi, do bogatego folkloru ormiańskiego, ale i wszystkie rozterki współczesnego Europejczyka. Jego poezja jest bardzo romantyczna i uczuciowa, bardzo też zwięzła i trafna:

„Wzrok jej ni słuch
Nie złowi, wiem,
Lecz karawana
Nocą, dniem
Ciągnie...
Depcze na miazgę
Cały świat,
Ściera na proch,
Rzuca na wiatr
Ciągle.

Nieubłagana
Ciągnie...”****

Wśród inspiracji poezją europejską znalazłem u Isahakiana wpływy również polskich wieszczów, jak choćby Mickiewicza:

„Pielgrzym – tęsknię za ojczystym gniazdem.
Zawsze sam – wśród obcych dokoła.
Choćby słowo doszło mnie przyjazne!
Ale cicho, pusto – nikt nie woła”*****.

Jednak tym, co mnie najbardziej w poezji urzeka są poematy epickie, a Isahakian jest autorem kilku, w tym najsłynniejszego: „Abúl-Alá al-Maari”. Dopiero tutaj wybucha niesamowite bogactwo jego języka, przefiltrowane przecież przez ograniczenia translatorskie i wrażliwość tłumacza. Proszę łaskawie przeczytać ten fragment:

„Brzeszczotów twych wyostrzonych, brzęczących tępo kajdanów,
Gościńców twych wymoszczonych zwłokami wiernych poddanych,
Ciężaru każdego szczebla twych hieratycznych drabin
I duszącego knebla, co słowo w zarodku dławi,
Pęt twoich u nóg i ramion, stryków wisielczych igraszek,
Architektury piramid – zapieram się! - z trupich czaszek!”******

W oczy bije mnie tu ta niesamowita gęstość narracji, uwypuklająca bunt tytułowego bohatera i jego przyczyny. Bardzo mnie to porusza, a tak jest zbudowany cały ten poemat.

Ale najpiękniejsze są podania i legendy ormiańskie przetworzone przez Isahakiana. Chyba przede wszystkim dla nich należałoby polecić tę książkę. Zwłaszcza takie utwory, jak „Matka”, „Pytanie” (rewelacyjne!), „Miłość synowska”, „Nędzarz karawana” czy „Szatan i jego córki”. Każde skrzy się mądrością ludową, ale w pozytywnym znaczeniu tego słowa. Kto nie wierzy, niech sam przeczyta!

Isahakian jest niemal kompletnie nieznany polskiemu czytelnikowi, a szkoda. Tworzył piękną, urzekającą poezję, w której widać rozwój postawy autora wobec świata – wpierw przecież mamy do czynienia z człowiekiem zbuntowanym, potem z człowiekiem, który może nie tyle przestał się buntować, co odnalazł pokój w swojej duszy. Pokój w oczach drugiego człowieka – matki, syna, kobiety, przyjaciela. Ten konsolacyjny wymiar jego poezji jest dużym atutem, a wszystko razem sprawia, że z całym przekonaniem chciałbym polecić ten tomik każdemu czytelnikowi kochającemu dobrą, piękną i mądrą poezję. Czas odnaleźć Isahakiana!


---
* A. Isahakian, "Wiersze", tłum. J. Litwiniuk, Państwowy Instytut Wydawniczy, Warszawa 1979, s. 95.
** Tamże, tłum. A. Mandalian, s. 6.
*** Tamże, tłum. A. Mandalian, s. 6.
**** Tamże, tłum. W. Dąbrowski, s. 100.
***** Tamże, tłum. J. Litwiniuk, s. 71.
****** Tamże, tłum. A. Mandalian, s. 155.

(c)Wszystkie prawa zastrzeżone. Kopiowanie bez zgody autora zabronione.

Wyświetleń: 5725
Dodaj komentarz
Przeczytaj komentarze
ilość komentarzy: 10
Użytkownik: Lykos 22.05.2006 07:47 napisał(a):
Odpowiedź na: Istnieje taka teoria, że... | antecorda
Polskiemu czytelnikowi niemal kompletnie nieznany jest cały świat literatury czy szerzej - kultury narodów wchodzących w skład "nieruszimowo sojuza", nie tylko Isahakian czy literatura ormiańska. Myślę, że w dużym stopniu wynika to z niechęci do imperium, bez refleksji na temat okoliczności, jakie wpędziły poszczególne narody w poddaństwo. A przecież narody te dzieliły nasz los, w dodatku - w sposób o wiele dotkliwszy.

Sam nie jestem bez winy. Zdałem sobie z tego sprawę w okresie stanu wojennego. Polska podziemna miała jakąś politykę zachodnią, polityki wschodniej - prawie nie było, może z wyjątkiem kontaktów polsko-czeskich. Oczywiście, niewiele mogliśmy zrobić. Udział Radka Sikorskiego w wojnie afgańskiej to rzadki przykład walki bezpośredniej. Mogliśmy jednak upowszechniać kulturę narodów bloku (łącznie z rosyjską, tu jednak nie było najgorzej), lepiej ją poznać. Kulturę naszych potencjalnych sojuszników w walce o niezależność. Kultura jest zawsze spoiwem dobrych kontaktów i współdziałania, rodzi wzajemną sympatię i ją wzmacnia. Zrobiliśmy stanowczo za mało.

Teraz zagrożenie rosyjskie mocno osłabło. Jednak te tereny są w dalszym ciągu dla nas bardzo atrakcyjne. Ekspansja kultury polskiej na Zachód zawsze będzie mocno niesymetryczna w stosunku do ekspansji kultur zachodnioeuropejskich czy amerykańskiej do Polski. Natomiast na Wschodzie nasza kultura jest ciągle atrakcyjna, z jednej strony jako część kultury Zachodu, z drugiej - jako kultura przesiąknięta tym samym lub zbliżonym doświadczeniem, a przez to bliższa. Ta ekspansja będzie skuteczniejsza, gdy będziemy dokładać starań, aby była zrównoważona absorpcją tamtejszych kultur przez nas.

Kultura ormiańska należy do najstarszych kultur świata, ustępuje tylko chińskiej, indyjskiej, greckiej, hebrajskiej i perskiej. Jest jedną z najstarszych kultur chrześcijańskich (Armenia była pierwszym krajem, który oficjalnie uznał chrześcijaństwo za religię państwową, bodajże w roku 301). Ma też liczne powiązania z naszą kulturą, diaspora ormiańska (co prawda nie używająca własnego języka poza liturgią) istniała wśród nas już od Średniowiecza. Bardzo się cieszę, że Bolek się nią zainteresował.

Na koniec mam do Bolka pytanie: czy choć część utworów Isahakiana przetłumaczono bezpośrednio z oryginału, czy wszystkie - za pośrednictwem języka rosyjskiego? Podejrzewam, że nie mamy znawców języka ormiańskiego, poza może językoznawcami indoeuropejskimi - chodzi mi o znawców potrafiących dobrze tłumaczyć dzieła literackie bezpośrednio z tego języka. A może się mylę? Chciałbym.
Użytkownik: antecorda 22.05.2006 18:12 napisał(a):
Odpowiedź na: Polskiemu czytelnikowi ni... | Lykos
Mogę jedynie podpisać się pod tym! Rzeczywiście - trochę po macoszemu traktujemy kultury wschodnie, choć są one nam bardzo bliskie. Może właśnie nadszedł czas, żeby odkryć je - przede wszystkim dla siebie? Ziemie na wschód od Bugu są zamieszkane przez ludy o których jednak niewiele wiemy. Pewną granicę przekroczył Mariusz Wilk, pisarze łagrowi, rewelacyjna Barbara Włodarczyk, ale to cały czas za mało. Niby znamy "Ruskich" jak własną kieszeń, ale czy tak jest w istocie? - śmiem wątpić, bo gdybyśmy ich tak dobrze znali, to czemu tyle stereotypów krąży o nich? A przecież każdy stereotyp jest jakimś łagodniejszą formą zabobonu. To nie jest, moim zdaniem, postawa otwarta i przyjazna. Czytajmy literaturę, poznajmy kulturę naszych wschodnich sąsiadów, choćby to byli nawet współcześni Mongołowie.

Jeśli chodzi o tłumaczenia Isahakiana - sądzę, że przynajmniej część została przełożona bezpośrednio z ormiańskiego. Redaktor tomu - Andrzej Mandalian jest z pochodzenia Ormianinem i przynajmniej on sam przekładał z oryginału. Sądzę również, że zweryfikował przekładu reszty tłumaczy, gdyż we wstępie wypowiadał się na ten temat. Dlatego ten wybór jest, moim zdaniem, dość obiektywny i wierny (wiem, wiem - znam tą paralelę między kobietą a przekładem ;)))

Jeśli chodzi o przekłady z języka ormiańskiego - mamy szczęście, bo w Polsce działa wielu naprawdę uzdolnionych, a nawet wybitnych tłumaczy i językoznawców mówiących po ormiańsku. Współczesna diaspora ormiańska znacznie się poszerzyła po 1990 roku i do polski wyjechało wtedy wielu naukowców. Z innymi językami jest jednak gorzej. Jeśli się dobrze orientuję - nie ma ani jednego tłumacza języka kirgiskiego, turkmeńskiego czy tadżyckiego. Nie mówiąc już o językach syberyjskich. Ta literatura jest nam całkiem niedostępna, choć, jak w przypadku języka kirgiskiego, nasi południowi sąsiedzi mogą pochwalić się takimi ludźmi. Znalazłem tekst "Ruhnamy" po czesku na internecie (co wcale nie oznacza, że chcę reklamować tę książkę!!! ;)

Popularna stała się fantastyka rosyjska, na której też spore piętno odcisnęła rosyjska klasyka (podkreślę - dobre piętno!), ale to chyba nie wyczerpuje tematu. Przed wojną wielkim popularyzatorem literatury rosyjskiej w Polsce był Parnicki. Kto dziś nim będzie? ;)

Pozdrawiam serdecznie :)
Użytkownik: verdiana 22.05.2006 19:08 napisał(a):
Odpowiedź na: Mogę jedynie podpisać się... | antecorda
Bolku, Mariusz Wilk! I to nie tylko literatury, ale i kultury, zwłaszcza tej najmniej znanej, tej, do której jeszcze cywilizacja nie dotarła.

Pisał Wilk już o Sołowkach, gdzie spędził kilkanaście lat życia, teraz pisze o Zaonieżu. Zagnieździł się tam w Kondzie, wiosce, która na mapie figuruje jako wymarła, w drewnianym domu, w którym własnymi rękami musiał restaurować ruską pieczkę, bo mużyki ruskie przepili wszystkie zaliczki. Pisze Wilk nie tylko o Karelii (a pisze tak, że natychmiast chcę tam jechać!), ale też o ludziach, karelskiej przyrodzie, lokalnych wierzeniach, prawosławnych czasowniach, klechdach... I pisze o literaturze. To on natchnął mnie do przyjrzenia się np. Pielewinowi.

Pisze też o pionierach opisujących Sołowki i Karelię wieki przed nim. A to nie koniec podróży. Wilk przenosi się w nowe miejsce, kiedy poprzednie literacko już wyzyska. A rejonów, w których się osiedla, nie znają nawet sami Rosjanie.

Pozdrawiam serdecznie, Ciebie i Lykosa :)
Użytkownik: verdiana 22.05.2006 19:16 napisał(a):
Odpowiedź na: Polskiemu czytelnikowi ni... | Lykos
Nie wiem, czy Ireneusz Kania akurat zna ormiański, ale ze znanych mi miłośników kultury Wschodu, zdaje mi się największy. Tłumaczem i językoznawcą jest wybornym, a tłumaczył już z kilkunastu języków, między innymi z angielskiego, niemieckiego, szwedzkiego, greki, łaciny, hebrajskiego, sanskrytu, palijskiego, tybetańskiego, rosyjskiego, francuskiego, włoskiego, hiszpańskiego, portugalskiego, rumuńskiego. Nie zdziwiłabym się, gdyby i ormiański leżał w zakresie jego umiejętności...

A tak swoją drogą... zastanawiam się, czy i Rumiego można by tutaj wymienić - w końcu to też Wschód, choć daleki. Tłumacz Rumiego, Marek Oziewicz, będzie naszym gościem w okienku już niedługo - czy tłumaczył z oryginału? Zapytam.
Użytkownik: epikur 22.05.2006 19:20 napisał(a):
Odpowiedź na: Nie wiem, czy Ireneusz Ka... | verdiana
Verdiano,mam pytanie.Czy wszystkie książki które opisałaś w biblioetce,przeczytałas i oceniłaś?
Użytkownik: verdiana 22.05.2006 19:22 napisał(a):
Odpowiedź na: Verdiano,mam pytanie.Czy ... | epikur
Przeczytałam te, które oceniłam, oraz kilka innych. Trudno byłoby opisywać książki, których się nie zna, nie uważasz? :-)
Użytkownik: epikur 22.05.2006 19:25 napisał(a):
Odpowiedź na: Przeczytałam te, które oc... | verdiana
Można jednak posiłkować się na przykład recenzją.Pytalęm,gdyż zytałęm Twoj recenzje jednej książki,ale oceny nie zauważyłem.
Użytkownik: verdiana 22.05.2006 19:27 napisał(a):
Odpowiedź na: Można jednak posiłkować s... | epikur
Której? To nie jest możliwe. :-)
Nie wypowiadam się o nieczytanych książkach, chyba że przekazuję opinię kogoś innego.
Poza tym zapisuję przeczytane książki dopiero od 11 lat, więc mam mnóstwo nieoceniunych czytanych wcześniej, ale nie piszę z nich recenzji.
Użytkownik: epikur 22.05.2006 19:33 napisał(a):
Odpowiedź na: Której? To nie jest możli... | verdiana
Racja.Zasugerowałem się,że wprowadzilas dana ksiazke do serwisu.A recenzje dodal kto inny.Teraz dokladnie sprawdzilem.Przeoraszam za pomówienia:)
Użytkownik: verdiana 22.05.2006 19:35 napisał(a):
Odpowiedź na: Racja.Zasugerowałem się,ż... | epikur
:-)
Wprowadziłam więcej, niż przeczytałam - w początkach istnienia B-netki, kiedy jeszcze swojej nazwy nie miała, a zawierała tylko kilkadziesiąt wprowadzonych książek. Teraz wyręczają mnie inni. :-)
Patronaty Biblionetki
Biblionetka potrzebuje opiekunów
Recenzje

Użytkownicy polecają:

Redakcja poleca: