"Nie pytaj mego bólu o nazwisko"*
Istnieje taka teoria, że najbardziej ożywcze nurty w poszerzającej się cywilizacji globalnej oraz twórcy tych nurtów rodzili się na styku kultur, na swoistej „ziemi niczyjej”, gdzie mieszały się różne wpływy kulturowe. Jeśli tak, to Awetikh Isahakian jest tego modelowym przykładem.
Urodził się w Aleksandropolu (dzisiaj Giumri, a kiedyś – Leninakan), w Armenii, ale był obywatelem świata. A może dokładniej – Europy i Bliskiego Wschodu. Podróżował bowiem przez całe swoje życie, w 1911 roku nawet został wydalony z rozpadającego się wtedy Imperium Osmańskiego i przez kilkadziesiąt lat przebywał na emigracji – głównie w Europie Południowej. Widać to po sygnaturach, którymi opatrzył swoje wiersze: Wiedeń, Drezno, Genewa, Wenecja, Tbilisi...
Isahakian to klasyk ormiańskiej poezji. To poeta przełomu. Przyswoił armeńskiej poezji wielowiekowe osiągnięcia kultury europejskiej, pozostając jednocześnie sobą – poetą wyrosłym na glebie Zakaukazia. Z jednej strony pisał: „Ojczyzna to mowa. Mowa wiąże przeszłość z teraźniejszością i przyszłością, to, co zginęło – z tym, co żyje lub się dopiero staje. W mowie – nieśmiertelność narodu”**, a z drugiej: „Byłem tołstojowcem, byłem nietzscheanistą. W latach studenckich w Niemczech – socjaldemokratą, później z rozpaczy zostałem anarchistą. Interesowałem się buddyzmem... Powstawałem przeciw społeczeństwu, przeciw wszystkim i każdemu z osobna...”*** W jego poezji widać przywiązanie do rodzimej ziemi, do bogatego folkloru ormiańskiego, ale i wszystkie rozterki współczesnego Europejczyka. Jego poezja jest bardzo romantyczna i uczuciowa, bardzo też zwięzła i trafna:
„Wzrok jej ni słuch
Nie złowi, wiem,
Lecz karawana
Nocą, dniem
Ciągnie...
Depcze na miazgę
Cały świat,
Ściera na proch,
Rzuca na wiatr
Ciągle.
Nieubłagana
Ciągnie...”****
Wśród inspiracji poezją europejską znalazłem u Isahakiana wpływy również polskich wieszczów, jak choćby Mickiewicza:
„Pielgrzym – tęsknię za ojczystym gniazdem.
Zawsze sam – wśród obcych dokoła.
Choćby słowo doszło mnie przyjazne!
Ale cicho, pusto – nikt nie woła”*****.
Jednak tym, co mnie najbardziej w poezji urzeka są poematy epickie, a Isahakian jest autorem kilku, w tym najsłynniejszego: „Abúl-Alá al-Maari”. Dopiero tutaj wybucha niesamowite bogactwo jego języka, przefiltrowane przecież przez ograniczenia translatorskie i wrażliwość tłumacza. Proszę łaskawie przeczytać ten fragment:
„Brzeszczotów twych wyostrzonych, brzęczących tępo kajdanów,
Gościńców twych wymoszczonych zwłokami wiernych poddanych,
Ciężaru każdego szczebla twych hieratycznych drabin
I duszącego knebla, co słowo w zarodku dławi,
Pęt twoich u nóg i ramion, stryków wisielczych igraszek,
Architektury piramid – zapieram się! - z trupich czaszek!”******
W oczy bije mnie tu ta niesamowita gęstość narracji, uwypuklająca bunt tytułowego bohatera i jego przyczyny. Bardzo mnie to porusza, a tak jest zbudowany cały ten poemat.
Ale najpiękniejsze są podania i legendy ormiańskie przetworzone przez Isahakiana. Chyba przede wszystkim dla nich należałoby polecić tę książkę. Zwłaszcza takie utwory, jak „Matka”, „Pytanie” (rewelacyjne!), „Miłość synowska”, „Nędzarz karawana” czy „Szatan i jego córki”. Każde skrzy się mądrością ludową, ale w pozytywnym znaczeniu tego słowa. Kto nie wierzy, niech sam przeczyta!
Isahakian jest niemal kompletnie nieznany polskiemu czytelnikowi, a szkoda. Tworzył piękną, urzekającą poezję, w której widać rozwój postawy autora wobec świata – wpierw przecież mamy do czynienia z człowiekiem zbuntowanym, potem z człowiekiem, który może nie tyle przestał się buntować, co odnalazł pokój w swojej duszy. Pokój w oczach drugiego człowieka – matki, syna, kobiety, przyjaciela. Ten konsolacyjny wymiar jego poezji jest dużym atutem, a wszystko razem sprawia, że z całym przekonaniem chciałbym polecić ten tomik każdemu czytelnikowi kochającemu dobrą, piękną i mądrą poezję. Czas odnaleźć Isahakiana!
---
* A. Isahakian, "Wiersze", tłum. J. Litwiniuk, Państwowy Instytut Wydawniczy, Warszawa 1979, s. 95.
** Tamże, tłum. A. Mandalian, s. 6.
*** Tamże, tłum. A. Mandalian, s. 6.
**** Tamże, tłum. W. Dąbrowski, s. 100.
***** Tamże, tłum. J. Litwiniuk, s. 71.
****** Tamże, tłum. A. Mandalian, s. 155.
(c)Wszystkie prawa zastrzeżone. Kopiowanie bez zgody autora zabronione.