Dodany: 19.05.2006 13:06|Autor:

Książka: Całując klamki
Hesser Spencer Terry
Notę wprowadził(a): aprilka

z okładki


Od najmłodszych lat Tara Sullivan miała swoje obawy. Jako przedszkolak bała się, że coś złego stanie się jej mamie, kiedy ona będzie poza domem. W szkole podstawowej Tara płakała i wpadała w panikę w czasie ćwiczeń przeciwpożarowych. Przez całe lata była nękana obawami, ale potrafiła zachowywać się jak prawie normalna dziewczynka. Jednak kiedy miała jedenaście lat usłyszała rymowankę, która zmieniła jej życie: "Stań na szczelinie, twoja mama zginie". Nim zorientowała się, co się dzieje, liczyła szpary w chodniku, gdziekolwiek się ruszyła. Z biegiem czasu jej "dziwactwa" zmieniały się - i mnożyły. Aby się uspokoić, uważnie układała jedzenie na talerzu, rozmawiała z lalkami i bez końca recytowała modlitwy. Tak dziwne zachowania nie sprawiały jej przyjemności; wiedziała tylko, że musi to robić, żeby się lepiej poczuć. W jeszcze większe tarapaty wpadła, gdy pewnego dnia objawił się jej nowy rytuał: całowała teraz palce, zanim dotknęła nimi klamki...

[Wydawnictwo C&T, 2000]

(c)Wszystkie prawa zastrzeżone. Kopiowanie bez zgody autora zabronione.

Wyświetleń: 4321
Dodaj komentarz
Przeczytaj komentarze
ilość komentarzy: 2
Użytkownik: verdiana 18.07.2006 14:07 napisał(a):
Odpowiedź na: Od najmłodszych lat Tara ... | aprilka
Doskonała książka. Podziwiam autorkę - za to, że wiarygodnie opisała nerwicę natręctw, bez przekłamań i naginania faktów. Podziwiam tłumacza - za to, że przetłumaczył terminologię poprawnie (to powinno być oczywiste, ale w rzeczywistości w tłumaczeniach znajduję tyle błędów, że ich brak tłumaczenie wyróżnia).

Nie polubiłam Tary. Wydała mi się kompletnie niedojrzała, zresztą dokładnie tak jak jej matka. No bo jak 14-letnia dziewczyna może nie wiedzieć, co to jest symetria?
Jak można było nie widzieć natręctw Tary?? Przecież znane są i nzawane już od 19. wieku! Rodzice powinni byli to widzieć od razu, nie wspominając o tym, że nie widzieli tego rozmaici lekarze i psychiatrzy - tylko to w tej książce zabrzmiało zupełnie niewiarygodnie, to jej jedyna fałszywa nuta. No, może jeszcze jedna była: nerwice to nie tylko zaburzenia biologiczne/chemiczne, ale także psychiczne, właśnie dlatego leczy się je także psychoterapią, a nie jedynie farmakologicznie.

Poza tym czyta się dobrze. Tematyka nośna i ważna. To jedna z lepszych książek dla nastolatków, jakie czytałam.
Użytkownik: Kasia91 21.09.2007 18:43 napisał(a):
Odpowiedź na: Doskonała książka. Podziw... | verdiana
No właśnie, też nie mogłam się nadziwić, że nikt nie rozpoznał u niej NN. Chociaż z drugiej strony, nie wszyscy psycholodzy mają wiedzę, którą powinni posiadać.
I też dziwiłam się, kiedy pani psycholog powiedziała, że ZOK to tylko i wyłącznie chemia. Przecież wynika z różnych przyczyn, zarówno fizycznych, jak i psychicznych. Ale pamiętam, że dodała też, że wpływ na zaburzenie może mieć też jakieś wydarzenie, więc jakiś tam aspekt psychiczny też musiała mieć na myśli. No i w końcu - przecież stosowała terapię behawioralną.
Ale mimo wszystko książka bardzo mi się podobała.
Patronaty Biblionetki
Biblionetka potrzebuje opiekunów
Recenzje

Użytkownicy polecają:

Redakcja poleca: