Dodany: 10.05.2006 09:17|Autor: palik

Redakcja BiblioNETki poleca!

Książka: Dworzec Perdido
Miéville China

1 osoba poleca ten tekst.

Odlot z Dworca


Jeśli myślicie, że możecie pozwolić sobie na ominięcie długiej i pasjonującej lektury, nie kupujcie tej książki. Jeśli nie chcecie poznać świata wielowarstwowego, głębokiego, opisanego w najdrobniejszych szczegółach, nie pożyczajcie tej książki. Jeśli wystarcza wam Harry Potter, Conan i Wojownicza Księżniczka - nie zbliżajcie się nawet do tej książki.

Właśnie skończyłem ją czytać. Jestem zaskoczony, zdezorientowany, a nawet poruszony - przecież nie lubię fantasy! Dlaczego tak mnie zafascynowała lektura? Bo ta książka to fantasy, cyber- i steampunk, social fiction i polityczny manifest w jednym. Ale do rzeczy.

Kiedy rozpoczynałem czytanie, miałem najgorsze przeczucia. O nie, kolejna rozwlekła historia o magii, przyjaźni, innych rasach i płaskich (jak biust enerdowskich pływaczek) bohaterach. W dodatku jak tu nie przeczytać prezentu od żony! Zawziąłem się, zacisnąłem zęby i już po roku trzymania na półce, sięgnąłem z bólem serca po spory (650 stron) tom z obiecująco nie-fantasy'ową grafiką na okładce.

Teraz mogę ukorzyć się, posypać łeb popiołem i obwieścić - myliłem się! Mimo że powieść mieści się (po części) w ramach fantasy, to jest naprawdę kawałkiem dobrej literatury! Mądry palik po szkodzie, chciałoby się rzec.

Po pierwsze, autor nie udaje, że ma zapędy, by pisać bajki dla dzieci czy książkonowele o skrzatach i smokach. Ciężki, opisowy i naturalistyczny styl od początku narzuca nam pewną estetykę. Elementy turpistyczne potęgują odczucia czytelnika. Dla miłośników RPG najbliższym odniesieniem może być Stary - warhammerowski - Świat. Dla maturzystów - klimaty miejskie Żeromskiego, Balzaca, Tołstoja.

Główny bohater - miasto Nowe Crobuzon - to brudne, śmierdzące, zanieczyszczone, zawszone i gnijące miejsce. Wysypiska śmieci, brudne rzeki (nomen omen Smoła i Egzema), nielegalne laboratoria, fabryki, wytwórnie narkotyków, slumsy i terytoria gangów.

Miasto zamieszkują skupiska przedziwnych istot - obok ludzi są tu humanoidalne kaktusy, ptakoludzie (garudy), prze-tworzeni (ludzie zmieszani z maszynami, zazwyczaj za karę), voydyanoi (władcy wody), khepri (owadziogłowi) oraz przeróżne mniej lub bardziej udomowione stwory latające, pełzające i czyhające w kanałach i opuszczonych ruinach.

Rasy, jakie wymieniłem, mogą wydawać się śmieszne lub przekombinowane. Ludzie-kaktusy?! Co to za pomysł? Mnie też się tak zdawało, dopóki nie odkryłem, że cała książka po brzegi wypełniona jest nietypowymi i unikatowymi pomysłami. W miarę rozwoju akcji i opisów otoczenia okazuje się, że książka jest typowo fantastyczną pozycją.

Co więc znajdziemy na kartach "Dworca Perdido"? Po pierwsze, różnorodność elementów. Dostaniemy obowiązkowe w fantasy rasy, taumaturgię - potężną i rzadko spotykaną magię, inne plany egzystencji zamieszkane przez istoty podobne demonom, panteon bóstw nowych, starych, potężnych i skundlonych. Ale cóż robią w Nowym Crobuzon maszyny napędzane parą, ogniwami elektrycznymi, chemikaliami i taumaturgią? To już mieszanka iście steampunkowa - automaty sprzątające, maszyny obliczeniowe, automatyczni sprzedawcy, dźwigi parowe i roboty obronne. A prze-tworzeni? To ludzie połączeni z elementami maszyn - stalowe ramiona, broń, dodatkowe kończyny, siłowniki - trudno uniknąć skojarzeń z cyberpunkiem. Technologia miesza się tu z magią, chemia z demonologią, matematyka z istotami międzywymiarowymi. Dorzućmy jeszcze budzącą się samoświadomość maszyn, energię kryzysową, nad którą pracuje Isaac, a nawet postapokaliptyczną wizję świata, w którym wiele pokoleń wstecz rozegrała się tajemnicza katastrofa z udziałem broni masowego rażenia (atom?).

Mało wam? Zapewniam, że nie zdradziłem jeszcze wszystkiego, oczywiście, aby nie popsuć lektury. Mogę tylko dodać, że autor nie uniknął umieszczenia w swojej książce wielu politycznych, moralnych i filozoficznych dylematów, obaw znanych z naszego świata - na przykład problemów ekologicznych, rozważań nad sensem nauki i odpowiedzialnością naukowców.

Główne postaci dramatu to Isaac Gimnembullin - outsider naukowego środowiska Crobuzon oraz jego kochanka Lin - artystka związana z bohemą i grupami spiskującymi przeciwko dyktaturze władz miasta. Swój gorący romans muszą ukrywać, aby nie narazić się na potępienie przez społeczeństwo. Szybko poznajemy trzecią ważną postać - garudę imieniem Yagharek. Przybysz z dalekiego Cymek jest skazanym na odcięcie skrzydeł wygnańcem ze swojego rodzinnego kraju. Wkrótce poznamy też całą galerię "antybohaterów", wyrzutków, najemników, drobnych złodziejaszków, przedstawicieli najwyższych skorumpowanych władz miejskich, szalonych przestępców i naukowców.

Na szczęście China Miéville uniknął typowej sztampy w postaci formalnej "drużyny". Postaci łączą się i rozdzielają w wyniku przypadku, zwrotów akcji, czasem pod wpływem impulsu odchodzą, uciekają, bądź przeciwnie - zostają, znając ryzyko, chociaż nie są niczym do tego zobligowane. Bohaterowie są często przypadkowi, nie działają z chęci czynienia dobra albo dla sławy, a z prozaicznych powodów - ratowania własnej skóry, chciwości, strachu, miłości. Akcja toczy się wielowątkowo, jednak mistrzowsko prowadzone przygody poszczególnych osób wielokrotnie krzyżują się, przecinają, zderzają. Pozornie nieistotne wydarzenia okazują się kluczowymi, a bohaterowie kreowani na ważne postaci nagle giną lub odchodzą w cień. Na pewno nie będziemy się nudzić i narzekać na brak akcji.

Przyznam, że książka z takim natłokiem pomysłów, idei, z taką głębią, nie jest w odbiorze łatwa. Autor nie oszczędza nam długich, kwiecistych i dosadnych opisów miejsc, osób i istot. Często zagłębia się w szczegóły systemu politycznego, procedury policji, opisuje sposób działania organizacji przestępczych, zwyczaje ras, religijne rytuały, okultystyczne praktyki. Podlane sporą dozą polityki (mam wrażenie, że autor reprezentuje kierunek zielono-lewicowy) oraz pseudonaukowym slangiem akapity czyta się czasem z trudem. Jednak naprawdę warto.

Przyznam, że fantasy nie lubiłem i nadal nie lubię. Poza wyjątkami trafiałem dotąd na sztampową papkę, która zraziła mnie całkiem skutecznie do tego gatunku. Jednak ta powieść jest nie tylko najlepszą książką, którą można do tego gatunku zaliczyć, jaką w życiu czytałem, ale i jedną z najlepszych w ogóle.

(c)Wszystkie prawa zastrzeżone. Kopiowanie bez zgody autora zabronione.

Wyświetleń: 12409
Dodaj komentarz
Przeczytaj komentarze
ilość komentarzy: 6
Użytkownik: 00761 13.05.2006 07:49 napisał(a):
Odpowiedź na: Jeśli myślicie, że możeci... | palik
Bardzo ciekawa recenzja i napisana, co się zowie, z pazurem! Czekam na kolejne podobne.

Też "niemiłośniczka" fantasy...

Użytkownik: verdiana 13.05.2006 12:45 napisał(a):
Odpowiedź na: Bardzo ciekawa recenzja i... | 00761
Ja też czekam, czytanie o książkach może być równie fascynujące, co czytanie samych książek. :-)
Użytkownik: almaz{0} obchodzi dzisiaj swoje urodziny BiblioNETkowe! Kliknij aby dowiedzieć się które! 13.05.2006 14:34 napisał(a):
Odpowiedź na: Jeśli myślicie, że możeci... | palik
oj, jaka dłuuga i treściwa recenzja... ale się zgadzam, że jest to książka "jedna z najlepszych w ogóle". Osobiście, jak ją przeczytałam, to pokusiłam się o trzysłowną recenzję: "obrzydliwa, acz genialna". I mimo to, do dziś figuruje na liście pt. "Moje ulubione książki" :)
Użytkownik: lemon 03.04.2009 10:58 napisał(a):
Odpowiedź na: Jeśli myślicie, że możeci... | palik
A można wiedzieć, o jakich to wyjątkach piszesz w ostatnim akapicie? Chętnie poznam ich tytuły.
Użytkownik: palik 13.04.2009 11:44 napisał(a):
Odpowiedź na: A można wiedzieć, o jakic... | lemon
tak na szybko jedyne co przychodzi mi do głowy to hobbit, wiedźmin i jakieś opowiadania pojedyncze czytane w fantastyce, fenixie czy podobnych książkach... musiałbym naprawdę mocno pomyśleć, żeby coś jeszcze konkretnie wskazać, ale ja jestem raczej cyberpunkowco-esefowcem :)
Użytkownik: palik 13.04.2009 22:42 napisał(a):
Odpowiedź na: A można wiedzieć, o jakic... | lemon
o przypomniałem sobie jeszcze - pierwsze światy dysku, zabytkowe conany, takie coś jak 'jednym zaklęciem', 'smok i jerzy', ale to wszystko jakoś daaawno temu, jak miałem jakieś naście lat :D
Patronaty Biblionetki
Biblionetka potrzebuje opiekunów
Recenzje

Użytkownicy polecają:

Redakcja poleca: