Dodany: 18.08.2004 21:08|Autor: Hel67
Wyspy zaczarowane
Waldemar Łysiak przedstawia kolejne wyimaginowane wyspy. Własne poletka zawieszone w "międzyczasie", perły, głęboko skryte, a czekające na swojego odkrywcę. Mieni się nim autor.
Podróżując wzdłuż i wszerz słonecznej Italii, zaciągani jesteśmy w nietypowe (może nie tyle nietypowe, co oryginalne) miejsca i czasy, wybrane przez podróżnika zdecydowanie autokratycznie. I głęboko wdzięczny jestem za tak częste dodanie do wykładu w każdym z rozdziałów (wysp) słów "moim zdaniem". Chciałoby się bowiem zakosztować literatury pięknej nie ograniczonej schematem, historią choćby nie wiem jak wielkiej Italii, poza Italią również. Właśnie. Opowieści z Łysiakowych wysp zaczarowanych to literatura zdecydowanie prowłoska, co nie zachwyca aż tak wielu, a skazani są tu na nią wszyscy.
Mimo wszystko to dobry kawałek historii, przytomnie wyłożonej, zgrabnej, choć nie wolnej od drobnych nieścisłości. Szczególnie gdy czytało się "Udrękę i ekstazę" Irvinga Stone'a jako powieść poprzedzającą "Wyspy zaczarowane". I komu tu wierzyć?
Polecam w/w wyspy, choćby dla miasta widma na jednej z wysp, czy odrobiny patriotyzmu, jaki zaszczepi w czytelniku, być może, krótka opowieść o Monte Cassino.
Kilka wysp warto poznać (moim zdaniem), nawet kosztem przełknięcia całej włoskiej epopei.
Ocena - 4.
(c)Wszystkie prawa zastrzeżone. Kopiowanie bez zgody autora zabronione.