Dodany: 30.04.2006 10:34|Autor: alojz

Przereklamowany rzemieślnik


Po zachwytach pewnego recenzenta z "Polityki" (wystawił tej książce najwyższą ocenę) nad prozą Murakamiego, zakupiłem tę powieść. Niestety, u mnie już tego zachwytu nie było, a jedynie duże rozczarowanie i złość, że dałem zwieść się jakiejś subiektywnej ocenie w gazecie.

Książka opowiada o młodym człowieku, który związany jest z dziewczyną o dość chwiejnej konstrukcji psychicznej. Kiedy ta zapada na depresję i wyjeżdża do sanatorium psychiatrycznego, on poznaje całkiem odmienną dziewczynę, z którą zaczyna się spotykać.

Napisana prostym językiem, wręcz nijakim stylem opowieść o nieszczęśliwej miłości i przyjaźni, z której kompletnie nic nie wynika, przynajmniej ja w niej niczego się nie dopatrzyłem.

Trzeba wiedzieć, czego unikać i nie dać się zwieść reklamie - zwykłe czytadło na dwa wieczory, niebezpiecznie przypominające prozę Coelho, a ja od takiej literatury chcę się trzymać jak najdalej.

(c)Wszystkie prawa zastrzeżone. Kopiowanie bez zgody autora zabronione.

Wyświetleń: 24845
Dodaj komentarz
Przeczytaj komentarze
ilość komentarzy: 25
Użytkownik: verdiana 30.04.2006 23:47 napisał(a):
Odpowiedź na: Po zachwytach pewnego rec... | alojz
Miałam podobne odczucia po "Kronice ptaka nakręcacza", ale po pozytywnych głosach o "Norwegian Wood" chciałam po to sięgnąć... Teraz już nie wiem. :(
Użytkownik: kaffka 12.05.2006 15:01 napisał(a):
Odpowiedź na: Po zachwytach pewnego rec... | alojz
No proszę - mnie do zakupu też skłoniła recenzja z "Polityki":) Nie trawię wszelkich przejawów "coelhonizmu", i tu ich nie zauważyłam - dlatego Twoja opinia mnie naprawdę zaskoczyła. Książka jest dobra, choć rzeczywiście prosta i taka... hmm... zwyczajna. Może właśnie ta jej zwyczajność to jest problem? - bo zwykle cieszy nas skomplikowana, "zakręcona" fabuła. Ale jak mówią bohaterowie Pratchetta - prosty nie znaczy głupi:) I w tym przypadku to się sprawdza. Polecam - nie wiem, jak jest z innymi ksiązkami tego pana, ale "Norwegian wood" warto przeczytać.
Aha - jak dla mnie, "Norwegian..." strasznie przypomina "Buszującego w zbożu" - ale Salingera czytałam dawno, dawno temu, więc te podobieństwa mnie nawet tak bardzo nie raziły. Pozdrawiam!
Użytkownik: Agis 12.05.2006 15:46 napisał(a):
Odpowiedź na: No proszę - mnie do zakup... | kaffka
Ja też nie zauważyłam "coelhonizmu" (fajne określenie!), a sama książka bardzo mi się podobała, chociaż należy do tych, o których trudno opowiadać, bo bardziej się je czuje niż rozumie. :-)
Użytkownik: norge 07.07.2006 21:08 napisał(a):
Odpowiedź na: Ja też nie zauważyłam &qu... | Agis
Czy w "Norwegian Wood" jest tak samo dużo realizmu magicznego jak w Ptaku Nakręcaczu? Pytam, bo jakoś tak się trochę znim niechęciłam ostatnio, a Murakami mnie dziwnie ciągnie :-)
Użytkownik: alojz 14.05.2006 14:08 napisał(a):
Odpowiedź na: No proszę - mnie do zakup... | kaffka
Może troszkę zapędziłem się z tym porównaniem do Coelho, bo rzeczywiście Murakami nie filozofuje tak jak Brazylijczyk, ale treść tej książki jest równie płytka jak książki Coelho. Zwykła historia o niczym. Być może bardziej trafione byłoby tu porównanie go do Leona Wiśniewskiego - on również napisał książkę o nieszczęśliwej miłości i tu można dopatrzyć się pewnych podobieństw. Odradzam czytanie takiej bezideowej, prostej i banalnej prozy. Takie historie sprawdzają się tylko podczas podróży pociągiem, a że ja pociągami nie jeżdżę, także i takich książek czytać nie potrzebuję.
Użytkownik: kaffka 16.05.2006 13:53 napisał(a):
Odpowiedź na: Może troszkę zapędziłem s... | alojz
Litości! Tym Wiśniewskim to już mnie dobiłeś...:) Aż strach myśleć, do czego porównasz "Norwegian Wood" w kolejnym (ewentualnym) komentarzu:)) Agis ma rację - to rzeczywiście książka, którą rozumie się intuicyjnie i trudno jasno przedstawić argumenty na jej obronę. Tak, jest to prosta opowieść. Poniekąd jest również banalna (cóż, ludzie w wieku Watanabe są banalni i miewają banalne problemy... jak tak patrzę z perspektywy czasu, to ja w wieku 20 lat byłam banalna, co teraz czasem mnie wprawia w zakłopotanie). Ale żeby zaraz bezideowa? Może tak Ci się wydaje, bo odbierasz "Norwegian Wood" tylko jako kolejną książkę o nieszczęśliwej miłości, a to niesprawiedliwa ocena. Dla mnie ważniejsze było to, jak śmierć przyjaciół wpływa na bohatera. Ci, którzy wybrali samobójstwo, byli piękni, podziwiani, w jakiś sposób wyjątkowi... A ostatecznie się okazało, że to nie oni, a taki zwyczajny i prosty Toru sobie dał radę, miał odwagę żyć dalej. I to mnie chyba urzekło najbardziej w tej książce.
Użytkownik: julietta 07.07.2006 21:03 napisał(a):
Odpowiedź na: Może troszkę zapędziłem s... | alojz
może czas zacząć jezdzic? książka jest naiwna, jest prosta, ale jest piękna. Poryczałam się na końcu. coelhio jest beznadziejny, a Murakami jest ok.
Użytkownik: kasia_n 20.08.2006 22:21 napisał(a):
Odpowiedź na: No proszę - mnie do zakup... | kaffka
Mnie tez ta ksiazka przypominala "Buszujacego w zbozu" Sallingera! To ciekawe, ze ktos jeszcze mial takie skojarzenia. Ja osobiscie nie jestem ta ksiazka ani zachwycona ani zniesmaczona,nie porownywalabym to badziewia pisanego przez Coehlo, bo jezyk i styl sa ok. Ale z drugiej strony nie rozumiem jej przeslania: nie wydaje mi sie realna sytuacja, w ktorej polowa osob z najblizszego otoczenia bohatera popelnia samobojstwo i cierpi na choroby psychiczne. Nie rozumiem dlaczego ta ksiazka stala sie kultowa w Japoni, ale moze to roznice kulturowe? " Buszujacy w zbozu" zrobil na mnie duzo wrazenie jak mialam 18 lat, moze te ksiazeke rowniez nalezy czytac w okreslonym wieku, bo inaczej nie jest sie w stanie z nia utozsamic?
Czy ktos zna inne ksiazki tegon autora?
Użytkownik: villena 08.07.2006 10:12 napisał(a):
Odpowiedź na: Po zachwytach pewnego rec... | alojz
Prosty język, zwyczajna opowieść z której nic nie wynika – no, muszę powiedzieć, że mnie zachęciłeś :). Nie cierpię przegadanych historii naszpikowanych morałami.
Użytkownik: alojz 09.07.2006 11:17 napisał(a):
Odpowiedź na: Prosty język, zwyczajna o... | villena
"Nie cierpię przegadanych historii naszpikowanych morałami".

Ja również, ale w przeciwieństwie do Ciebie nie widzę świata biało-czarno.

alojz.
Użytkownik: villena 10.07.2006 09:56 napisał(a):
Odpowiedź na: "Nie cierpię przegad... | alojz
W jaki sposób z mojej jednozdaniowej wypowiedzi o gustach książkowych wyciągnąłeś wniosek o moich poglądach na cały świat? Napisałam tylko, ze twoja recenzja zachęciła mnie do sięgnięcia po „Norwegian Wood”, bo wymieniłeś w niej większość cech które lubię w książkach. Rozumiem, że nie każdy lubi to samo, i przecież nie przekonuję Cię, że Tobie musi się podobać to samo co mnie. Dopuszczam też myśl, że Murakami też mi się nie spodoba.
Użytkownik: alojz 10.07.2006 19:02 napisał(a):
Odpowiedź na: W jaki sposób z mojej jed... | villena
Możemy założyć, że chodziło mi o świat książek. Po prostu ja uważam, że książka może posiadać i takie cechy i takie, jak i trochę tych i tych.

alojz.
Użytkownik: czupirek 21.07.2006 15:14 napisał(a):
Odpowiedź na: Możemy założyć, że chodzi... | alojz
> Po prostu ja uważam, że książka może posiadać
> i takie cechy i takie, jak i trochę tych i tych.

Bardzo przepraszam, ale nie mogę się powstrzymać: powższe zdanie jest jakby żywcem wyjęte z Murakamiego. :-)
Użytkownik: Norei 05.08.2006 23:13 napisał(a):
Odpowiedź na: Po zachwytach pewnego rec... | alojz
Wszystko co istnieje na tym świecie jednym się podoba innym nie- na tym to wszystko polega. Cieszy mnie to, że Haruki jest uznanym pisarzem i większości jego poczytników jego twórczość się podoba. Osobiście należę do jego fanów. Upajam się jego stylem i napełniam estetycznie. Szkoda, że nie wszyscy doświadczają tego stanu.
Użytkownik: alojz 06.08.2006 20:10 napisał(a):
Odpowiedź na: Wszystko co istnieje na t... | Norei
Również nad tym bardzo ubolewam...

alojz.
Użytkownik: exilvia 06.08.2006 20:55 napisał(a):
Odpowiedź na: Również nad tym bardzo ub... | alojz
BTW, dlaczego ta książka ma taki właśnie tytuł? Czy ma coś wspólnego z Beatlesami?
Użytkownik: kickic 26.08.2006 22:42 napisał(a):
Odpowiedź na: BTW, dlaczego ta książka ... | exilvia
tak, po uslyszeniu piosenki norwegian wood zebralo sie glownemu bohaterowi na wspominki jak to w mlodosci otaczali go przyjaciele samobojcy, a tychze przyjaciol otaczali rowniez samobojcy, jedna z bohaterek brzdaka na gitarce rozne utworki beatlesow (oczywscie niedoszla samobojczyni ktorą chciala zgwalcic 13 lesbijka) innej samobojczyni ktorej siostra i chlopak popelnili samobojstwo...chyba autor chcial zeby wszyscy czytelnicy rowniez sie pozabijali bo taka ilosc irytujacych belkotliwych dialogow zebranych w jednej ksiazce nie trafia sie czesto

jest w tej ksiazce jeden dobry tekst, o tym zeby czytac tylko ksiazki autorow niezyjacych od 30 lat, bo nie warto czytac ksiazek ktore nie przetrwaly proby czasu...

murakami ta ksiazką usilnie stara sie przekonac ze te slowa sa prawdą. nie warto.
Użytkownik: germinal 01.09.2006 12:57 napisał(a):
Odpowiedź na: tak, po uslyszeniu piosen... | kickic
Wedlug mnie ksiazce brakuje pewnej blyskotliwosci, ktora sprawialby, ze czytelnik zatrzymalby sie podczas kosumowania kartek po kartce. Wplyw na pozytywny odbior tej realistycznej historii poczytywac mozna w niezwykle apetycznym wygladzie okladki, ktora przerasta swym kremowym czarem inwencje murakamiego. towar tak estetycznie podany i promowany przez sentymentalnych recenzentow ze znanych tygodnikow musial trafic pod strzechy. ksiazka troche przypomina bardzo eleganckie prefumy, zapierajce dech w piersiach swoja pretensjonlanoscia. murakami nie odkrywa swoim pisarstwem literackich kontynetow, jego postacie, o czym wspomina jeden z recenzentow, siegaja po sambojstwo i seks jak po rozowe pastylki, dzieki czemu chyba zostaje zachowna jakas naturalna rownowaga.
Użytkownik: merkuriusz 02.03.2007 18:32 napisał(a):
Odpowiedź na: Wedlug mnie ksiazce braku... | germinal
Po przeczytaniu kilku książek i opowiadań tego autora mogę pokusić się o komentarz na podstawie większego obrazu twórczości Murakamiego.
I rzeczywiście wydaje mi się że Norwegian Wood jest książką mniej udaną, ewentualnie, dla mnie, mniej ciekawą. Czytając niektóre z jego książek mam wrażenie, że autor korzysta z ze swego rodzaju szablonu dotyczącego postaci, miejsc i sytuacji. Korzysta z niego w momentach braku własnej inwencji i czytelnik jest w stanie wyczuć tego typu kawałki. Czy pomysł, przeżycie lub temat ma na tyle emocjonujące jądro żeby żar wystarczył na napisanie całości w tej temperaturze - chyba w niektórych jego książkach ma - ale w tych które autor pisze z perespektywy osoby dojrzałej i mierzącej się z aktualnym bagażem problemów. Tytuły z nastoletnimi bohaterami zdają się być dziurawe, wykalkulowane - co nie zmienia faktu, że ktoś w pewnym momencie swojego życie może być nimi zachwycony. Sam mogę wspomnieć kilka takich stron których obrazom ufałem, potrafiąc przeczytać całość książki w jeden wieczór - pewnie tak też pisał czasami Murakami.
Użytkownik: fankazycia 20.04.2007 22:00 napisał(a):
Odpowiedź na: Po zachwytach pewnego rec... | alojz
Książkę trzeba czuć. A tu chyba najważniejsze były ludzkie instynkty, pragnienia, cała psychologia spełnienia. Stylem nijakim? Według mnie, obiektywnym, rzeczowym, bezpośrednim- a to chyba ostatnio coraz rzadziej spotykane- przynajmniej ja odniosłam takie wrażenie.
Użytkownik: sue emmylou 03.04.2008 08:51 napisał(a):
Odpowiedź na: Książkę trzeba czuć. A tu... | fankazycia
Książkę trzeba czuć - racja! I tę książkę się przede wszystkim czuje. Jak dla mnie, jest taka senna, cicha, fabuła się snuje i nie ma w niej nic, hmmm, "namacalnego", może dlatego, że główny bohater robi wrażenie niezwykle beznamiętnego i nudnego. Spotyka ludzi, rozmawia z nimi, przyjaźni się, kocha, ale wszystko to bez jakiś głębszych wrażeń; nie przeżywa się jego historii razem z nim, czytelnik cały czas pozostaje gdzieś z boku. Ale jednak po odłożeniu książki coś zostaje - jakieś wrażenie. Uczucie, coś jednak każe się nad nią zastanawiać...
Użytkownik: Patrykola 26.09.2008 01:40 napisał(a):
Odpowiedź na: Książkę trzeba czuć - rac... | sue emmylou
Nie wierzę bohaterowi, nie przekonuje mnie, nie rozumiem jego postępowania. Przyglądałam się z boku i nie umiałam przejąć tym co czytam. Może to faktycznie różnice kulturowe, choć z tego co widzę, inni książkę "czują". No i te sceny erotyczne takie drewniane- wagina nazywana "waginą" oraz penis nazywany "tym".
Może sięgnę dla pewności po jeszcze jedną jego książkę, ale nie palę się do tego.
Użytkownik: Dunkelheit 17.12.2008 20:02 napisał(a):
Odpowiedź na: Po zachwytach pewnego rec... | alojz
Nie mam pojęcia, co widzisz wspólnego u Murakamiego i Coelho. Możesz wyjaśnić?
Murakami pokazuje bardzo smutną samotność, opisuje to, co może spotkać człowieka (przy czym nie chodzi o same wydarzenia, a raczej o nastrój i uczucia), jest zagadkowy i delikatny. Coelho podaje na tacy dumnie brzmiące frazesy i nie zostawia nic, nad czym możnaby się zastanowić. Tak więc nie widzę u tych dwóch pisarzy ani jednej cechy wspólnej.

Pozdrawiam.
Użytkownik: ojoolka 26.09.2009 06:20 napisał(a):
Odpowiedź na: Po zachwytach pewnego rec... | alojz
Czytając tę książkę byłam wściekła na Murakamiego. Nie wiem, może źle zaczęłam rozpoczynając przygodę z tym autorem od "Ptaka nakręcacza", którą byłam zafascynowana, kolejna "Po zmierzchu" - małe rozczarowanie, natomiast ta sprawiła, że były momenty, iż miałam ochotę ja odstawić na półkę. Fakt książkę czyta się szybko, człowiek jest ciekaw co będzie dalej, ale nie o to przecież chodzi (książka winna zatrzymać czytelnika, zmusić go do zastanowienia się-dlaczego)- tutaj nie było nad czym.
Kolejna sprawa to opisy erotyczne - wsadzone w tekst kojarzące się z tanią pornografią, gryzły mi się z delikatnością, próbą zrozumienia problemu, psychiki drugiego człowieka. Odnosiłam wrażenie, że każdy ma ochotę na seks, że dziewczyny, kobiety - wszystkie tylko czekają, kto je zaprosi do łóżka i marzą tylko o tym aby facetowi zrobić dobrze (bez względu na swoje samopoczucie).
Właściwie po głębszym zastanowieniu można by powiedzieć, że wszystko w tej książce kręci się wokół tego tematu.
Hmm, do kogo jest skierowana ta książka?
Użytkownik: neu4vhg 24.05.2012 11:22 napisał(a):
Odpowiedź na: Czytając tę książkę byłam... | ojoolka
Sądzę, że książki Murakamiego mogą trafiać do osób, które dopiero odkrywają literaturę. Mając lat 14 mogłabym docenić ten tytuł, mogłaby wpasować się w ówczesny mojego poziom rozwoju intelektualnego. Teraz wydaje mi się banalna, miejscami niedorzeczna, a sam styl... cóż, książkę czytałam w języku obcym i nawet wtedy mnie raziła poetyka Murakamiego.

Nie byłoby nic złego w prostocie tej książki, bo przecież takie leciutkie lektury są idealne, kiedy jest się chorym, czy zmęczonym sesją. Nie jestem snobką. Ale ona jest kreowana na poruszające i głębokie dzieło, co jest śmieszne.
Patronaty Biblionetki
Biblionetka potrzebuje opiekunów
Recenzje

Użytkownicy polecają:

Redakcja poleca: