Dodany: 29.04.2006 21:36|Autor: bacteria

Książki i okolice> Książki w ogóle

2 osoby polecają ten tekst.

Najciekawsze przedstawienie śmierci w literaturze


Motyw śmierci niezwykle często pojawia się w literaturze. Czy jest jakaś literacka scena (lub sceny) śmierci, która szczególnie wbiła Wam się w pamięć? Także dlaczego: czy ze względu na sugestywność opisu,
okoliczności jej towarzyszące, tragizm, a moze coś innego? Dla mnie najbardziej poruszajace są ostatnie zdania z powieści Remarque'a "Na zachodzie bez zmnian" opisujące śmierć głównego bohatera, który staje sie kolejną ofiarą wojny. Przetrwawszy najgorsze chwile na froncie, ostrzały, gazowania, szpital polowy, ginie on cicho i niezauważenie, kiedy nastaje chwilowy spokój...
Liczę na Wasze posty:)
Wyświetleń: 31035
Dodaj komentarz
Przeczytaj komentarze
ilość komentarzy: 66
Użytkownik: Kaoru 29.04.2006 21:45 napisał(a):
Odpowiedź na: Motyw śmierci niezwykle c... | bacteria
Zakończenie "Ludzi bezdomnych"... W sumie to scena otwarta, bardzo działająca na wyobraźnię.
Użytkownik: Evvelina 29.04.2006 21:49 napisał(a):
Odpowiedź na: Motyw śmierci niezwykle c... | bacteria
Tak, "Na zachodzie bez zmian" pozostawia ogromne wrażenie, głównie ostatnie zdanie...

Na mnie ogromne wrażenie wywiera śmierć Atosa w "Wicehrabim de Bragelonne" - płaczę, ile razy zdarza mi się to czytać. Nie jest oczywiście jedynym muszkieterem który w tej powieści umiera - ale zgony innych takiego wrażenia nie robią ;)

Podobnie kolejne śmierci i wypadki śmiertelne w "100 lat samotności".

Pamiętam też - choć gdy czytałam to później nie wywierało to na mnie już takich emocji -że jak miałam 9-10 lat, czytałam kolejne tomy Ani z Zielonego Wzgórza i strasznie wstrząsnęło mną jak umarła jej nowonarodzona córeczka.


Zaś, biorąc pod uwagę, że pierwszą rzeczą, o jakiej pomyślałam widząc ten temat, była personifikacja śmierci - w tej kategorii zdecydowanie wygrywa Pratchett ;)
Użytkownik: bacteria 29.04.2006 21:55 napisał(a):
Odpowiedź na: Tak, "Na zachodzie b... | Evvelina
Nie pamiętam jak umarł Atos w "Wicehrabim...", dawno to czytałam, ale za to śmierć d'Artagnan'a bardzo mnie dobiła...
Użytkownik: Evvelina 29.04.2006 23:24 napisał(a):
Odpowiedź na: Nie pamiętam jak umarł At... | bacteria
Atos umarł [UWAGA, SPOILER] po tym, jak dostał wiadomość o śmierci syna. [koniec spoilera]
Śmierć d'Artagnana mnie "nie ruszała" zbytnio, pewnie dlatego, że nigdy nie budził on we mnie żadnych cieplejszych uczuć (wręcz przeciwnie), natomiast w śmierci Portosa największe wrażenie zrobiło na mnie to, że Aramis po nim płakał. O. ;)
Użytkownik: bacteria 30.04.2006 01:14 napisał(a):
Odpowiedź na: Atos umarł [UWAGA, SPOILE... | Evvelina
Ooo...właśnie. Dzięki za przypomnienie:) Ech, jak to można było nie lubić d'Artagnan'a;)
Użytkownik: Evvelina 01.05.2006 15:25 napisał(a):
Odpowiedź na: Ooo...właśnie. Dzięki za ... | bacteria
Mnie to przychodzi bardzo łatwo, jako że uważam go za postać sprzedajną, dwulicową, w pewnym sensie pozbawioną ideałów i ogółem antypatyczną.
I jak tu mialam po nim plakac... ;)
Użytkownik: verdiana 29.04.2006 22:03 napisał(a):
Odpowiedź na: Motyw śmierci niezwykle c... | bacteria
Najbardziej nieodmiennie poruszają mnie wszystkie opisy ze "Śmierci z bliska" Marie de Hennezel. Ale poruszają pozytywnie...
Użytkownik: Chilly 29.04.2006 22:54 napisał(a):
Odpowiedź na: Najbardziej nieodmiennie ... | verdiana
To wspomnienia z hospicjum, tak? Szkoda, że tak trudno książkę dostać...
Użytkownik: cynkol 29.04.2006 22:38 napisał(a):
Odpowiedź na: Motyw śmierci niezwykle c... | bacteria
Śmierć głównego bohatera w "Wahadle Fucaulta"... ze względu na autentyczność jej przesłania.

Facet (zwariowany intelektualista) przez całe życie uparcie szuka szczęścia ale dopiero gdy staje twarzą w twarz ze śmiercią, nagle zaczyna jarzyć, co jest dla niego ważne. Heh, przez chwilę masz wrażenie, że Umberto patrzy Ci w oczy...
Użytkownik: Pan Czasu 29.04.2006 22:40 napisał(a):
Odpowiedź na: Motyw śmierci niezwykle c... | bacteria
Każda śmierć w "Rzeźni numer pięć" ze względu na uparty komentarz "zdarza się" wryła się w mój betonowy mózg.
Użytkownik: --- 29.04.2006 22:45 napisał(a):
Odpowiedź na: Motyw śmierci niezwykle c... | bacteria
komentarz usunięty
Użytkownik: szylwunia 30.04.2006 10:57 napisał(a):
Odpowiedź na: Motyw śmierci niezwykle c... | bacteria
„Dzieje Tristana i Izoldy” - śmierć jest wyidealizowana, uświęcona. Śmierć jest dobrodziejką, wybawieniem, a co najważniejsze wprowadza kochanków w obszar zaświatów, gdzie będą mogli się połączyć, wyzwala od ziemskich praw i ograniczeń. Śmierć nie rozdziela, lecz łączy, a w taki sposób zostaje w literaturze przedstawiona po raz pierwszy.

„Romeo i Julia” - W. Szekspir ukazuje losy dwojga kochanków, którzy nie mogą być razem ponieważ ich rodziny nienawidzą się. Miłość prowadzi ich do śmierci.
Użytkownik: anndzi 30.04.2006 23:26 napisał(a):
Odpowiedź na: „Dzieje Tristana i ... | szylwunia
Najbardziej wzruszyła mnie śmierć Rudego i Alka z "Kamieni na szaniec" oraz Bronka Lota, Andrzeja Morro i Rafała z "Zośki i Parasola".
Popłakałam się też czytając o śmierci Dumbledore'a.
Użytkownik: aleutka 01.05.2006 00:15 napisał(a):
Odpowiedź na: Motyw śmierci niezwykle c... | bacteria
Do dziś pamiętam, że wstrząsneła mną śmierć Nemeczka z Chłopców z Placu Broni. Miałam chyba dziewięć lat i straszliwie się popłakałam. To był chyba pierwszy opis śmierci w literaturze dla dzieci z jakim się zetknęłam. Szok był tym większy że byłam kompletnie nieprzygotowana - po prostu nie wierzyłam, że można uśmiercić głównego bohatera w książce dla dzieci... Tata pełen dobrej woli próbował mnie jakoś na to przygotować, a ja po prostu mu nie uwierzyłam... To takie NIESPRAWIEDLIWE - pamiętam ten mój dziecięcy gniew. I pamiętam ten szok, że świat istnieje nadal bez Nemeczka. To mi się nie mieściło w głowie..

A już pod względem literackim to zrobił na mnie wrażenie opis podróży przez dziewięć bram śmierci u Gartha Nixa. To fantasy. Bardzo plastyczny, żywy (sic!) Nie było tam nic z horroru, ale opis wbijał się w pamięć.
Użytkownik: czytelniczka91 01.05.2006 10:54 napisał(a):
Odpowiedź na: Do dziś pamiętam, że wstr... | aleutka
Ja pamiętam śmierć Dzika(to imie) w "Dzikowy skarb".Ciężko umierał dostając chyba toporem po łopatkach a jego kości rozwlekły psy....
Użytkownik: <mahti> 01.05.2006 10:59 napisał(a):
Odpowiedź na: Ja pamiętam śmierć Dzika(... | czytelniczka91
Najstraszniejsza śmierć w literaturze jest przedstawiona w 'Dziewczynce z zapałkami'. To pierwsza śmierć z którą się 'zmierzyłam'. Płakałam zawsze przy tej baśni, gdy tata mi ją czytał...
Użytkownik: Marylek 01.05.2006 12:26 napisał(a):
Odpowiedź na: Najstraszniejsza śmierć w... | <mahti>
Przeczytaj interpretację "Dziewczynki z zapałkami" w "Biegnącej z wilkami" Pinkoli-Estes. Pozwoli ci to spojrzeć inaczej.
Użytkownik: sapere 17.05.2006 21:01 napisał(a):
Odpowiedź na: Do dziś pamiętam, że wstr... | aleutka
Ojej, rzeczywiście. To chyba najbardziej wstrząsająca śmierć w literaturze. Do pewnego czasu myślałam, że tylko na mnie tak to działa. Jednak zbierając od moich uczniów wrażenia po lekturze, wciąż słyszę, że najbardziej wzruszającym/poruszającym/smutnym itp. momentem w książce był dla nich właśnie opis smierci Nemeczka. Po cichu łkają nawet chłopcy. Proszę Państwa, mamy wspaniałe dzieci!
Użytkownik: sapere 17.05.2006 21:02 napisał(a):
Odpowiedź na: Ojej, rzeczywiście. To ch... | sapere
To oczywiście miało być do aleutki:)
Użytkownik: Marylek 01.05.2006 12:22 napisał(a):
Odpowiedź na: Motyw śmierci niezwykle c... | bacteria
A ja pamiętam śmierć Karuska w "Anielce". Tak długo szukał drogi do domu, do swojej pani, tak długo biegł, że gdy wreszcie dotarł, umarł z wyczerpania u jej stóp.
Nie wiem, może tak okropnie dobrze to pamiętam, bo byłam dzieckiem gdy to czytałam (lektura szkolna) i za dobrze wryło mi się w pamięć?
W ogóle zbyt duże wrażenie robią na mnie śmierci i tragiczny los zwierząt w książkach. Pies z "Gry Geralda", na przykład; chciałabym przeczytać tę książkę jeszcze raz, ale jak sobie pomyślę o tym psie - rezygnuję. Peter Singer się kłania, być może...
Użytkownik: <mahti> 01.05.2006 12:34 napisał(a):
Odpowiedź na: A ja pamiętam śmierć Karu... | Marylek
Teraz z punktu osoby bardziej dojrzałej patrzę na to już zuuupełnie inaczej.
Wiadomo, że śmierć jest czymś bardzo smutnym. Gdy poznałam 'Dziewczynkę z zapałkami' miałam jakieś cztery latka. Do tamtego okresu nie musiałam przeżywać śmierci osób, które kochałam, więc śmierć Dziewczynki... była dla mnie szokiem.
Wtedy właśnie poznałam czym jest; że życie, to na ziemi, kiedyś sie kończy.
Użytkownik: Marylek 01.05.2006 12:39 napisał(a):
Odpowiedź na: Teraz z punktu osoby bard... | <mahti>
Tak, dziecko odbiera świat zupełnie inaczej, ostrzej. Pewnie dlatego we mnie ten Karusek tak tkwi w głowie.
Nigdy nie lubiłam, jako dziecko, bajek Andersena. Bałam się ich. pamiętam, jak umarł Słowik. Pamiętam Małą Syrenkę. Wspominam te bajki z dzieciństwa jako horror.
I, co dziwne, bajek braci Grimm tak nie wspominam, chociaż tez zawierały różne krwawe sceny. Ciekawe dlaczego? Może Andersen był zbyt rzeczywisty, może bardziej dla dorosłych?
Użytkownik: <mahti> 01.05.2006 12:44 napisał(a):
Odpowiedź na: Tak, dziecko odbiera świa... | Marylek
U mnie zaś odwrotnie: Za bajkami braci Grimm nie przepadałam, a Andersenka kochałam... Pomimo tych wszystkich okropieństw [śmierci] zawsze wieczorem chciałam, by rodzice mi go czytali. Przed Dziewczynką zaczęli się wzbraniać, gdyż wiedzieli, że będę płakać.
A może właśnie poprzez te baśnie wyrosła ze mnie taka realistka? Kto wie.. =]
Użytkownik: aleutka 01.05.2006 13:30 napisał(a):
Odpowiedź na: Tak, dziecko odbiera świa... | Marylek
Przeciez Slowik nie umarl! I uratowal Cesarza... Ale rzeczywiscie smierc u Andersena jest zawsze bardzo przejmujaca. Ja tez jako dziecko go nie znosilam. Dziewczynka z zapalkami... Knut... Mala Syrenka (choc ja bardziej plakalam jak zyla i oddala swoj glos i kazdy krok byl jak po ostrych nozach, zakonczenie jest zlagodzone... Ale jest naprawde swietny w oryginale - to najlepszy poeta jakiego Dunczycy mieli, nawet jesli pisze proza:)) Mysle ze po prostu wyczuwa sie jego autentyczna, ogromna wrazliwosc dziecka, ktora on zachowal do konca ze wszystkimi pozytywami i negatywami i nie sposob pozostac obojetnym... dlatego te smutne zakonczenia tak bola...
Użytkownik: Marylek 01.05.2006 15:07 napisał(a):
Odpowiedź na: Przeciez Slowik nie umarl... | aleutka
Ha! Faktycznie Słowik nie umarł :-/
Widocznie mam jakieś uprzedzenia, bo dla mnie pierwsze skojarzenie jakie budzi Adresen to smutek i ból. Ja się go chyba po dziś dzień trochę boję...
Użytkownik: ghulu 12.05.2006 13:05 napisał(a):
Odpowiedź na: Ha! Faktycznie Słowik nie... | Marylek
Przeczytaj sobie teraz "Dziewczynkę z zapałkami", jako starsza odoba zobaczysz, że ta lektura wcale nie jest taka smutna, jako dziecko też ją tak wspominałem, ale teraz choćby ostatnie zdanie jest takie hm? pozytywne. Dużo smutniejszy jest według mnie "Dzielny ołowiany żołnierzyk", a już wogóle najbardziej przejmujące są bajki Oscara Wilde. Polecam i pozdrawiam.
Użytkownik: dot59Opiekun BiblioNETki 12.05.2006 20:17 napisał(a):
Odpowiedź na: Motyw śmierci niezwykle c... | bacteria
Pierwsza: śmierć Mateusza w "Ani z Zielonego Wzgórza"; czytałam ją, kiedy jeszcze nie wiedziałam, jak to jest, gdy odchodzi ktoś bliski, i nagle dotarło to do mnie z niezwykłą siłą
Druga: (błagam, tylko się nie śmiejcie! co ja na to poradzę, że zwierzę to dla mnie prawie człowiek...?) śmierć matki niedźwiadka Muskwy we "Władcy skalnej doliny" Curwooda
Trzecia: śmierć Longina Podbipięty w "Ogniem i mieczem"; tu wzruszyła mnie niezłomna wiara bohatera w obliczu śmierci i zarazem ogromna odwaga
Czwarta: śmierć Cecylii w "W zwierciadle, niejasno" Gaardera i Oskara w "Oskarze i pani Róży" Schmitta (pracowałam kiedyś w miejscu, gdzie takie Cecylie i tacy Oskarowie żegnali się ze światem - tylko nie było przy nich anioła ani pani Róży...)
Piąta: śmierć Dumbledore'a w ostatniej części "Harry'ego Pottera" - to było jak przerażające memento, że ci, którzy zbytnio wierzą ludziom, czasem muszą przegrać.
Użytkownik: Marylek 13.05.2006 23:29 napisał(a):
Odpowiedź na: Pierwsza: śmierć Mateusza... | dot59Opiekun BiblioNETki
A propos Drugiej: ja w życiu bym się nie śmiała!
Sprawdź, co napisałam wyżej nieco o Karusku z "Anielki" i psie z "Gry Geralda".
Dlaczego my, ludzie, wstydzimy się współczucia dla zwierząt?
Użytkownik: dot59Opiekun BiblioNETki 14.05.2006 14:06 napisał(a):
Odpowiedź na: A propos Drugiej: ja w ży... | Marylek
Ja jako ja się nie wstydzę, ale parę razy już mi się zdarzyło słyszeć kpinki, że "o, takie tam bajki o zwierzątkach, a ta siedzi i ryczy jak niemądra"... Bo też zresztą nad innymi fragmentami "Władcy Skalnej doliny" i nad każdą inną książką Curwooda zdarzyło mi się parę łez uronić także tam, gdzie nikt nie ginął, ale rozgrywały się jakieś dramatyczne sytuacje, zwłaszcza w miejscach, kiedy człowiek okazywał się brutalniejszy i mniej szlachetny od zwierzęcia...
Użytkownik: verdiana 14.05.2006 14:23 napisał(a):
Odpowiedź na: Ja jako ja się nie wstydz... | dot59Opiekun BiblioNETki
Jest coś w tych kpinach... nauczyłam się już nie przyznawać, że bardziej mnie wzrusza zły los zwierząt niż zły los ludzi...
Użytkownik: Marylek 15.05.2006 09:45 napisał(a):
Odpowiedź na: Jest coś w tych kpinach..... | verdiana
Jest też coś w tym wstydzeniu się własnych dobrych odruchów wobec zwierząt.
Gdy rozmawiałysmy w pracy o 1% podatku i powiedziałam, że ja przekazuję na schronisko dla bezdomnych zwierząt, pierwszą reakcją było zdziwienie i komentarz w stylu: No wiesz, dla zwierząt, a tylu jest bezdomnych ludzi, tyle głodnych dzieci...
Ale gdy wychodziłam, dorwała mnie jedna z koleżanek i mówi cichutko: Daj mi może tę ulotkę z numerem konta, to ja też wpłacę. A dzień później zadzwoniła druga z podobną prośbą. Ale oficjalnie - człowiek panem stworzenia czyniącym Ziemię sobie poddaną. Więc czy to wstyd, czy coś innego jeszcze?
Pozdrawiam.
Użytkownik: verdiana 15.05.2006 10:11 napisał(a):
Odpowiedź na: Jest też coś w tym wstydz... | Marylek
Może niekoniecznie wstyd. Może Twoje koleżanki miały dość głupich komentarzy otoczenia, więc się powierzchownie dostosowują? Nie wiem, mogę mówić tylko za siebie, a mnie głupota ludzka (autorów głupich komentarzy) wkurza, więc unikam jej, po prostu. :)

Czasami sobie myślę, że mnie tak ukształtowała lektura "Psa, który jeździł koleją". Nigdy nie zapomnę, jak rozpaczałam nad psem i jaki miałam żal do tego dziecka, że spowodowało jego śmierć. A miałam wtedy ze 4 czy 5 lat.
Użytkownik: aolda 15.05.2006 10:40 napisał(a):
Odpowiedź na: Jest też coś w tym wstydz... | Marylek
To i tak wiele, Marylku. Niestety, ja nie mam takich dobrych doświadczeń.

Pamiętam jak kiedyś pod drzwiami mojej firmy, w której pracowałam, siedział i żałośnie płakał mały kotek, a z łapki ciekła mu krew. W firmie tej pracowało kilkanaście kobiet. Kiedy ja szłam do pracy, wszystkie już były w pracy. Każda widziała tego kota i wszystkie nawet o nim rozmawiały, jaki biedny itd. ŻADNA mu nie pomogła, nawet mu wody nie dała.
Za własne pieniądze wyekspediowałam kotka do lekarza, kupiłam mu jedzenie, miski i kuwetę, a potem cały dzień szukałam mu domu. Przy okazji poznałam lepiej paru swoich klientów - szanowanych ludzi. Jeden np. z zajęciem mi opowiedział, jak to podrzucił swoją kotkę z małymi pod dobrze wyglądający dom w innej wsi, bo się za często kociła (!!) Od tego dnia jest dla mnie nikim i opowiadam o tym, co mi powiedział, wszystkim naszym wspólnym znajomym.
NIKT, nikt z tych znajomych nie wydawał się tym przerażony ani nie zmienił swojego stosunku do tego człowieka, wśród nich nawet zagorzali "przyjaciele zwierząt", którzy wiele opowiadają o pieskach, kotkach, itd.
Niestety, powszechna "miłość" do zwierząt jest wg mnie mitem, czymś tak samo powierzchownym jak "uwielbienie" cudzych dzieci.
I z pewnością, poprzez podejście do krzywdy zwierząt można naprawdę poznać człowieka. Nie trzeba nic więcej, żeby wiedzieć, kim jest.

Nie wspomnę o wiejskich psach nigdy nie spuszczanych z łańcucha, którym "na starość odbija" albo głupich bachorach wrzucających swoje psy do stawów albo strzelających w nie z procy lub kamieniami (obok mojego domu jest park; nie raz chciałam wrzucić takiego małego potwora do stawu żeby poczuł, jakie to przerażenie).

Świetny pomysł, od przyszłego roku też będę przekazywać ten 1% dla zwierząt.

Użytkownik: verdiana 15.05.2006 10:57 napisał(a):
Odpowiedź na: To i tak wiele, Marylku. ... | aolda
To prawda, że po stosunku człowieka do zwierząt od razu wiadomo, jaki ktoś jest. Na własnej skórze to odczułam i odczuwam skutki zamykania Sary w 4 ścianach po całych dniach. Boże, ten pies dopiero teraz odżywa! I niby labrador kocha wszystkich, ale Sara szczeka i warczy na niektórych - na tych, którzy są pijani, i na tych, którzy psów nie lubią - mam ochotę ją wtedy pochwalić.

Ja miałam w pracy lepsze doświadczenia. Jak się w piwnicy okociła dzika kotka, to ludzie najpierw poczekali, aż kotki trochę podrosną (dokarmiali je), a potem je zabrali. Nam w kancelarii tajnej przypadł jeden, najmniejszy, kotek. Chowałyśmy go z koleżanką przed szefem i modliłyśmy się, żeby nie miauczał, bo wydałoby się i los kotka byłby niepewny. :( Koleżanka zabierała go ze sobą do pracy i na zmianę się nim zajmowałyśmy. Nikt go nie chciał, w końcu został na stałe u koleżanki, z dwoma jej kotami. :-)

W poprzednim miejscu zamieszkania miałam też ludzkich sąsiadów. Co i rusz na klatce hodowaliśmy jakiegoś wspólnego psa, który się przybłąkał, wszyscy go dokarmiali, szczepili, robili zrzutki na weta. Właściwie wszystkie zwierzaki w moim życiu były skądś ratowane, a większość ludzi w moim otoczeniu krzywdy zwierzakom nie robi. Ale jakoś nie umiem przestać być czujna. Jak się wychodzi na spacery z psem i spotyka innych ludzi z psami, to po zachowaniu psa od razu widać, jak jest traktowany.
Użytkownik: aolda 15.05.2006 11:16 napisał(a):
Odpowiedź na: To prawda, że po stosunku... | verdiana
Śliczne historie :) I dziękuję za nie :) Pzdr.
Użytkownik: ioanka 15.05.2006 11:22 napisał(a):
Odpowiedź na: To i tak wiele, Marylku. ... | aolda
Ja miałam jeden taki przypadek w swoim życiu, jakieś 7 lat temu. Na przystanku autobusowym ktoś zostawił psa, małego, przestraszonego kundelka. Przygotował mu kącik, zostawił go w koszyku i z miską suchej karmy - prawdziwe siódme niebo :-/ Przystanek jest przy głównej, bardzo ruchliwej ulicy; pies był cały roztrzęsiony, wchodził i wychodził z koszyczka, patrzył się błagalnie na każdego przechodnia, cały się trząsł. Ja czekałam na autobus do szkoły i było mi strasznie, strasznie żal, zastanawiałam się czy go nie zabrać do domu -- ale nie zrobiłam tego. I nie będę się tu usprawiedliwiać, że szkoła, że byłam młoda, że to a tamto, bo do tej pory nie potrafię tego zapomnieć i mam ogromne wyrzuty sumienia. Potem wracając wypatrywałam, czy jeszcze tam jest i czy żyje, ale nie było ani psa ani koszyka, więc łudzę się, że ktoś się nad nim ulitował. Ale od tej pory, gdy słyszę, jak ludzie pozbywają się zwierzat, to wpadam w furię i rozpacz z powodu mojej bezsilności.
Użytkownik: aolda 15.05.2006 11:46 napisał(a):
Odpowiedź na: Ja miałam jeden taki przy... | ioanka
Tak. Wiele osób ma za sobą i takie historie, ja też. Pzdr serdecznie ioanko.
Użytkownik: ioanka 15.05.2006 11:05 napisał(a):
Odpowiedź na: Jest też coś w tym wstydz... | Marylek
Ja też przekażę ten 1%. Już dawno o tym myślałam, ale nie wiedziałam, na co się zdecydować. W ogóle nie przyszło mi na myśl, że może to być schronisko. Nie wiem właściwie czemu, bo przeżywam losy psów strasznie mocno. Gdy wyobrażam sobie moją Gadzinkę w takich warunkach to łzy same się cisną do oczu. I namówię kogo tylko będę mogła do przekazania tego procenta właśnie na taki cel. Choć pewnie usłyszę: "Na psy?W życiu!!". Ale zrobię co mogę.
Użytkownik: Marylek 15.05.2006 13:26 napisał(a):
Odpowiedź na: Ja też przekażę ten 1%. J... | ioanka
Wracacie mi wiarę w ludzi, naprawdę.

Niedawno, jeszcze w zimie szukałam domku dla kotki, którą ewidentnie ktos wyrzucił z domu, bo garnęła sie do ludzi, wyraźnie szukała sobie człowieka. Domowy kot na 1000%. A wyrzucono ją, bo była w ciąży. Na mróz, na głód, na pewną śmierć dla małych a pewnie i dla niej. Szczęśliwie się udało, choć bez pomocy internautów z forum miau.pl niewiele bym w swoim środowisku zrobiła. Każdy lubi zwierzęta, a jakże, na obrazkach.

Ale może trzeba o tym rozmawiać, żeby coś zmienić? Na psy, koty, konie, wszystko jedno, ważne żeby pomóc. Dzięki :-)


Użytkownik: Chilly 15.05.2006 13:41 napisał(a):
Odpowiedź na: Wracacie mi wiarę w ludzi... | Marylek
Bo przecież kastrowanie jest takie nieludzkie... :/
Bardziej ludzkie (chociaż może rzeczywiście to właśnie jest takie ludzkie :() jest wyrzucanie ciężarnych suk i kotek, topienie kociąt i szczeniąt, grzebanie ich żywcem...
Coraz trudniej jest mi trzymać język za zębami, gdy ktoś beztrosko opowiada o swojej nieodpowiedzialności względem własnego zwierzęcia.
Użytkownik: verdiana 15.05.2006 13:52 napisał(a):
Odpowiedź na: Bo przecież kastrowanie j... | Chilly
Ale co się dziwić ludziom, skoro nawet weterynarze nie chcą leczyć wszystkich zwierząt! Znaleźć takiego, który chciałby i umiał (!!!) leczyć szczury granicy z niemożliwością. Właściciele szczurów muszą się adresami wymieniać. W Wawie jest np. tylko dr Bielecki, który się na tym zna, i jego dwie uczennice. I koniec. A w innych miastach jest jeszcze gorzej! Jak moja Lenka miała zapalenie płuc, to musiałam wetowi powiedzieć, że ma jej podać 100 ml Baytrilu podskórnie, bo nie wiedział! I jeszcze był zdziwiony, że chcę szczura leczyć! Włos się jeży na głowie. :(
Użytkownik: ioanka 15.05.2006 14:14 napisał(a):
Odpowiedź na: Ale co się dziwić ludziom... | verdiana
Ha!! To teraz dotknęłaś takiego problemu, że na żadnym serwerze miejsca by nie starczyło, aby przedyskutować. Bo tutaj chodzi o niedouczenie, o chęć zbicia forsy najmniejszym kosztem, brak powołania i kompetencji. Też mam kilka strasznych przepraw z weterynarzem.... i to nawet jeśli chodzi o psy - dzięki zabiegom "pana doktora" jednego psa już nie mam.
Użytkownik: verdiana 15.05.2006 15:02 napisał(a):
Odpowiedź na: Ha!! To teraz dotknęłaś t... | ioanka
Ja też straciłam psa dzięki weterynarzom. :(
Użytkownik: Anna 46 15.05.2006 15:20 napisał(a):
Odpowiedź na: Ja też straciłam psa dzię... | verdiana
Na szczęście s ą weterynarze z powołania!!!
Moja psina od 8 miesięcy choruje; jest po operacji usunięcia śledziony (nowotwór), ma moczówkę prostą o podłożu przysadkowym i zwyrodnienia stawów. Jest na lekach przciwbólowych i hormonalnych. Nie powiem, ile płacimy za leki, bo psy nie mają zniżki - traktujemy Bubla, jak członka rodziny...
Nasz pan doktor robi, co w ludzkiej mocy, żeby psu ulżyć; konsultuje z kolegami, szuka, czyta...jest wspaniały!
Niektórzy stukają się wymownie w czółko, że go nie usypiamy - moje dzecko stwierdziło, że by była najczystsza eutanazja! I ma rację!
Użytkownik: MaTer 15.05.2006 15:40 napisał(a):
Odpowiedź na: Na szczęście s ą weteryna... | Anna 46
U mojego Przemko jest podobnie. Pies ma cukrzycę, jest trochę ślepy, ale za nic nie chcieli dać go uśpić. Dostaje zastrzyki codziennie, ścisła dieta itp. Jak narazie wszystko dobrze :)
Aniu, wygłaskaj kochanego Bubla ode mnie :) to takie dzielne psisko.
Użytkownik: Anna 46 15.05.2006 19:56 napisał(a):
Odpowiedź na: U mojego Przemko jest pod... | MaTer
Wygłaskałam.:-)
Użytkownik: Marylek 15.05.2006 21:21 napisał(a):
Odpowiedź na: Na szczęście s ą weteryna... | Anna 46
Uważam, że dopóki pies (czy inny Brat Mniejszy) cieszy się życiem, chętnie je, radośnie wita swojego człowieka, etc., to nie ma mowy o eutanazji. Pies sam pokazuje, kiedy ma dość życia. Trzymam kciuki za Bubla i za Was. Pozdrawiam serdecznie.
Użytkownik: Anna 46 16.05.2006 08:47 napisał(a):
Odpowiedź na: Uważam, że dopóki pies (c... | Marylek
Dziękuję.:-)
Użytkownik: czytelniczka91 09.06.2006 12:27 napisał(a):
Odpowiedź na: Bo przecież kastrowanie j... | Chilly
nawet sobenie moge wyobrzic jak mozna zabić cos tak niewinnego jak kociątka lu szczeniaczki....ja wogóle nie potrafiłabym nic skzrywdzić!
Użytkownik: Sznajper 09.06.2006 13:20 napisał(a):
Odpowiedź na: nawet sobenie moge wyobrz... | czytelniczka91
...oprócz polskiego języka, oczywiście.
Użytkownik: czytelniczka91 09.06.2006 15:58 napisał(a):
Odpowiedź na: ...oprócz polskiego język... | Sznajper
oh, to zawsze.
Użytkownik: czytelniczka91 09.06.2006 15:59 napisał(a):
Odpowiedź na: ...oprócz polskiego język... | Sznajper
hehe faktycznie troche mi sie ręce trzesły jak to pisałam teraz dopiero czytam.... <hahaha>
Użytkownik: Panterka 15.05.2006 13:57 napisał(a):
Odpowiedź na: Motyw śmierci niezwykle c... | bacteria
śmierć Mateusza w "Ani z Zielonego Wzgórza"
śmierć Nemeczka w "Chłopcach z Placu Broni"
śmierć Cedryka w "Harrym Potterze i Czarze Ognia"
śmierć głównego bohatera w "O psie, który jeździł koleją"
śmierć Tadeusza z opowiadania "Tadeusz" Orzeszkowej
śmierć Rozalki w piecu w "Antku"
Użytkownik: cynkol 15.05.2006 22:19 napisał(a):
Odpowiedź na: śmierć Mateusza w "Ani z ... | Panterka
śmierć Rozalki w piecu w "Antku" - tak!
śmierć bohatera "Bazy Sokołowskiej"
śmierć głównego bohatera "Wahadła Foucaulta"
śmierć dziewczyny na polu w "Fałszywym tropie"
śmierć głównego bohatera "Wehikułu czasu"
Użytkownik: czytelniczka91 09.06.2006 12:25 napisał(a):
Odpowiedź na: śmierć Rozalki w piecu w ... | cynkol
ooo, ta Rozalka wpiecu była swietna!! Tylko dla tej sceny czytalam Antka..ale fajne mieli sposoby na rózne problemy w tamtch czasach np: włozyć dziecko do pieca! !
Użytkownik: lukaszkuch 15.05.2006 21:33 napisał(a):
Odpowiedź na: Motyw śmierci niezwykle c... | bacteria
Nie tyle scena co cała, misternie zbudowana atmosfera towarzysząca już od pierwszej strony bohaterowi (jak on miał na imię?) "Kroniki zapowiedzianej śmierci" G.G. Marqueza. Niezwykłe.
Użytkownik: Baśq 15.05.2006 22:55 napisał(a):
Odpowiedź na: Motyw śmierci niezwykle c... | bacteria
Śmierć Hamleta - wiedziałam, że umrze, ale to było, jakby umierała idea
Śmierć Józefa K. ("Proces") - dobrowolne oddanie się w ręce "sprawiedliwości", jakby ten człowiek nie miał już siły wołać o pomoc i prawo
Użytkownik: --- 07.06.2006 21:02 napisał(a):
Odpowiedź na: Motyw śmierci niezwykle c... | bacteria
Śmierć...
Józefa K., gdyż "zginął jak pies" samotny i opuszczony
McMarphy, gdyż przegrał z systemem, a zło zatryumfowało
Prewitt, gdyż wojna jest chora
Martin Eden, gdyż miłość jest ślepa
Użytkownik: kasia_n 11.06.2006 00:32 napisał(a):
Odpowiedź na: Śmierć... Józefa K., gd... | ---
Niesamowite sa obrazy smierci w poezji Emily Dickinson.Niektore jej wierze o smierci sa pisane z perspektywy juz niezyjacego.Np."Przez smierc slyszalam dzwiek muchy" lub "Czulam przez mozg przechodzil pogrzeb". W ktoryms z nich przedstawia swoja smierc mowiac, ze "zaczela spadac,obijajac sie o krawedzie swiatow, az je przestala poznawac". Niesamowite. To cos, co mi dotychczas najbardziej daje do myslenia ze wszystkich rzeczy, ktore przeczytalam na temat smierci.

W ksiazce "Jozef i jego bracia" Tomasza Manna sa bardzo wzruszajace sceny umierania Racheli,zony Jakuba i starego Szafarza w domu Petrepego. Plakalam jak to czytalam.
Użytkownik: kasia_olsztyn 13.06.2006 17:15 napisał(a):
Odpowiedź na: Motyw śmierci niezwykle c... | bacteria
'Dziewczyna z pomarańczami' Gaardera. Magiczna i bardzo wzruszająca książka. 'Zielona Mila' Stephena Kinga.
Użytkownik: Sherlock 27.12.2006 17:56 napisał(a):
Odpowiedź na: 'Dziewczyna z pomarańczam... | kasia_olsztyn
"Lilia w dolinie" i kilkunastostronicowy opis agonii madame de Mortsauf, spowodowanej wygłodzeniem (wynikającym z nieszczęśliwej miłości).
Użytkownik: --- 27.12.2006 18:26 napisał(a):
Odpowiedź na: "Lilia w dolinie&quo... | Sherlock
komentarz usunięty
Użytkownik: Sherlock 28.12.2006 08:11 napisał(a):
Odpowiedź na: komentarz usunięty | ---
Rzeczywiście - nie przypominam sobie niczego takiego, co mogłoby się równać z opisem śmierci Albiny w pokoju pełnym zerwanych przez nią kwiatów...
Użytkownik: madzia z 30.12.2006 19:09 napisał(a):
Odpowiedź na: Rzeczywiście - nie przypo... | Sherlock
Oj,sporo tego:tytułowa Marta Orzeszkowej, Anna Karenina, Tredowata,
Dama Kameliowa i wiele innych...
Użytkownik: madzia z 30.12.2006 19:10 napisał(a):
Odpowiedź na: Oj,sporo tego:tytułowa Ma... | madzia z
A cha! Jak mogłabym zapomnieć o naszym Janku Muzykancie!
Użytkownik: Marie Orsotte 01.01.2007 15:39 napisał(a):
Odpowiedź na: Motyw śmierci niezwykle c... | bacteria
Czytałaś "Śmierć w Wenecji"? Wydaje mi się też, że sporo wierszy Baudelaire'a ma jakieś odniesienia do śmierci
Patronaty Biblionetki
Biblionetka potrzebuje opiekunów
Recenzje

Użytkownicy polecają:

Redakcja poleca: