Dodany: 28.04.2006 23:22|Autor: Art_man

Ni to romans, ni kryminał


Książkę tę przypadkiem zauważyłem na półce w księgarni. Tytuł wyglądał zachęcająco, dodatkowo wspomagany przez fragment pochwalnej recenzji z "The New York Timesa". Nie namyślając się długo, kupiłem rzeczoną książkę z nadzieją, że coś nowego w świecie wampirów się pojawiło. Musiała jednak poczekać na swoją kolej, gdyż wcześniej chciałem skończyć „Braci Karamazow”. Być może ta lektura ma wpływ na poniższą opinię.

Wszystko zaczyna się spokojnie. Pierwszy rozdział - wprowadzający - jest ciekawy, z jednym wyjątkiem, który u mnie zaważył na odbiorze całości. Język powieści jest kiepski. Oczywiście nie oczekiwałem języka Dostojewskiego, ale autorka posługuje się, moim zdaniem, językiem, który utrudnia odbiór dzieła. Jest trochę dziecinny, powoduje, że mamy uczucie, jakby to była zmyślona historia. Ja oczekuję od książki, że przekona mnie do tego, że opowieść jest prawdziwa. „Styl Charlaine Harris ma wdzięk i lekkość, które przypominają najlepsze dokonania Anne Rice” – to jest zdanie przytoczone na okładce książki, pochodzące z "The New York Timesa"*. Jeżeli autorowi chodziło o "Wywiad z wampirem", "Wampira Lestata" czy "Opowieść o złodzieju ciał", to trzeba stanowczo zaprotestować przeciw takiemu porównaniu. Powieści Anne Rice mają to do siebie, że przykuwają uwagę czytelnika i oferują mu niezapomniane wrażenia. Styl, dzięki któremu wyżej wymienione powieści są znakomite, opiera się na tym, że świat starych wampirów jest opisywany językiem literackim. Anne używa mnóstwa środków stylistycznych; u Charlaine tego nie uświadczymy, jej język razi prostotą.

W kwestii konstrukcji powieści mam zastrzeżenie do użycia narratora pierwszoosobowego. Historia jest opowiadana przez główną bohaterkę, tylko nie wiadomo komu i nie wiadomo, gdzie i jak. Gdy Anne Rice używała tej formy, wiadomo było, co i jak. Na początku zawsze było wprowadzenie. Tak samo u Dostojewskiego w „Braciach Karamazowa” czy „Biesach” mamy narrację pierwszoosobową, ale wiemy, po co ktoś opowiada historię. Tutaj, niestety, brak tej informacji wywołał u mnie zdziwienie i spotęgował odczucie braku autentyczności opowieści.

Kolejną rzeczą, która spowodowała odczucie sztuczności, było nieudane połączenie świata wampirów i ludzi. Wygląda to jak połączenie kwadratu z kołem, większość rzeczy nie pasuje do siebie.

Sama historia jest... właściwie nie wiem, jaka. Początkowo mamy wątek kryminalny, który chyba miał być główną osią fabuły, ale momentalnie łączy się z romansem i ten drugi staje się bardziej rozwijanym. Ostatecznie dostajemy nie w pełni rozwinięty wątek miłości wampira i człowieka, dodatkowo urozmaicony zdolnościami telepatycznymi głównej bohaterki (bo to ona zakochuje się w wiekowym wampirze) oraz kompletnie pominięty wątek główny, który składa się tylko z początku i zakończenia.

Bohaterowie są. W zasadzie nie potrafię o nich dużo powiedzieć, gdyż większość akcji zamyka się w obrębie dylematów głównej bohaterki, która zastanawia się, jak kochać wampira, oraz innych osób, które jej pragną. Mimo iż posiada niezwykłą umiejętność telepatii, którą uważa za upośledzenie, historia ta nie jest rozwinięta. Mamy tylko ogólne opisy postaci, bez żadnego uzasadnienia ich charakterów i czynów.

Podsumowując: niestety, stwierdzam, że nie jest to książka, która mogłaby coś ożywić. Wątek miłości człowiek-wampir i przystawania światów wampirzego i ludzkiego może być ciekawy, ale tutaj, niestety, jego możliwości nie zostały wykorzystane. Książkę czyta się ze średnią przyjemnością, chociaż prosty język sprawia, że nie ślęczy się nad nią za długo. Panna Harris musi, niestety, popracować mocno i znaleźć swój styl, gdyż tutaj miałem wrażenie, że do końca nie jest pewna, jak ma pisać. Przeczytać mogą osoby, które czytają wszystko o tej tematyce, jednak nie sądzę, żeby znalazły dużo ciekawych rzeczy dla siebie.



---
* Ch. Harris, "Martwy aż do zmroku", Wydawnictwo Zysk i S-ka, 2004; tekst z tylnej okładki.

(c)Wszystkie prawa zastrzeżone. Kopiowanie bez zgody autora zabronione.

Wyświetleń: 11792
Dodaj komentarz
Przeczytaj komentarze
ilość komentarzy: 11
Użytkownik: secia 02.07.2008 14:26 napisał(a):
Odpowiedź na: Książkę tę przypadkiem za... | Art_man
zgadzam się z Tobą - o ile fabuła mnie rozbawiła i szczerze mówiąc zaciekawiła, to język jest bardzo słaby - miałam wrażenie, że pisze to 10letnia dziewczynka, jeśli chodzi o sposób pisania, to niektóre fragmenty żywcem wyjęte z wypracowania ucznia szkoły podstawowej ;)) Ale pomysł, choć banalny, nie jest nudny (przynajmniej dla mnie, a nie przepadam za taką 'wampirzą' literaturą).
Użytkownik: tina 24.09.2009 18:29 napisał(a):
Odpowiedź na: zgadzam się z Tobą - o il... | secia
"język jest bardzo słaby - miałam wrażenie, że pisze to 10letnia dziewczynka, jeśli chodzi o sposób pisania, to niektóre fragmenty żywcem wyjęte z wypracowania ucznia szkoły podstawowej"

Dokładnie. Chociaż ja miałam raczej wrażenie, że czytam wypociny niezbyt bystrej, mocno sentymentalnej nastolatki. Nie wyszłam za drugi rozdział.
Użytkownik: embar 30.09.2008 21:52 napisał(a):
Odpowiedź na: Książkę tę przypadkiem za... | Art_man
"Musiała jednak poczekać na swoją kolej, gdyż wcześniej chciałem skończyć „Braci Karamazow”" No dobra to już wiemy, że jesteś wielkim intelektualistą więc na przyszłość oszczędź sobie literatury romansowej.
Ach, taki intelektualny snobizm doprawdy rozjaśnia mój dzień!!! :D
Użytkownik: 00761 01.10.2008 17:48 napisał(a):
Odpowiedź na: "Musiała jednak pocz... | embar
Nie wiedziałam, że czytanie Dostojewskiego jest przejawem "intelektualnego snobizmu". No cóż, jak widać, uczymy się ustawicznie. A skoro tak, to przypominam gwoli nauki: dyskutujemy o książkach, nie o recenzentach.

Też snobka. :)
Użytkownik: embar 01.10.2008 18:02 napisał(a):
Odpowiedź na: Nie wiedziałam, że czytan... | 00761
Nie czytanie Dostojewskiego jest tego przejawem, chwalenie się tym i owszem. Powyższy recenzent na wszelki wypadek podkreśla, że czytuje nie tylko panią Harris. Cześć mu i chwała za to :)
Użytkownik: owczarnia 30.05.2009 02:31 napisał(a):
Odpowiedź na: Książkę tę przypadkiem za... | Art_man
Generalnie zgadzam się z uwagami zawartymi w recenzji, jest tylko jeden problem: nie autorkę należy obarczyć odpowiedzialnością za kiepski język polskiego wydania... Czytałam oryginał (prawie wszystkie tomy) i mogę stwierdzić, że tłumacz zawalił na całej linii. Niebo a ziemia, w zasadzie w ogóle nie ma porównania.
Użytkownik: Selena 03.02.2012 13:45 napisał(a):
Odpowiedź na: Generalnie zgadzam się z ... | owczarnia
Też coś czytałam Harris w oryginale i muszę stwierdzić, że chyba sama bym lepiej napisała, chociaż z wypracowań z angielskiego rzadko dostawałam 5. Językowo bardzo słabo, nie ma porównania do L. Hamilton, a tym bardziej Tanith Lee. Merytorycznie również słaba fabuła, postaci płaskie. Serial, chociaż ogólnie średni, jest jednak zdecydowanie lepszy.
Już seria o Harper Conelly jest zdecydowanie lepsza, chociaż też nie wciąga specjalnie.
Użytkownik: milenaj 24.09.2009 18:32 napisał(a):
Odpowiedź na: Książkę tę przypadkiem za... | Art_man
Nie czytałam i na razie nie zamierzam. Wiem, że tak nie powinno się podchodzić do książki, ale serial skutecznie mnie zniechęcił. A dokładniej główna bohaterka.
Użytkownik: alicja23102 12.01.2010 17:28 napisał(a):
Odpowiedź na: Książkę tę przypadkiem za... | Art_man
Uważam tę książkę za dosyć ciekawą, choć jej początek rzeczywiście o tym nie świadczy. Jednak jest to pozycja godna polecenia.
Użytkownik: klaudziol 01.05.2010 14:32 napisał(a):
Odpowiedź na: Uważam tę książkę za dosy... | alicja23102
Mi również nie przypadł do gustu język jakim napisana jest książka.
Dodatkowo irytowało mnie opisywanie emocji i odczuć prawie każdej osoby z jaką Sookie się stykała.
Użytkownik: bohusz 18.07.2011 02:00 napisał(a):
Odpowiedź na: Książkę tę przypadkiem za... | Art_man
Masz całkowitą rację. Książka jest ciekawa ze względu na pewne złamanie konwencji (przynajmniej jak ją czytałam, to takie ujęcie tematu było dla mnie jeszcze nowum),ale ten kolokwialny język jest nie do zniesienia. Irytujący to najdelikatniejsze słowo jakie przychodzi mi do głowy.
Chyba jednak - wyjątkowo rzadki przypadek - wolę ekranizację:)
Patronaty Biblionetki
Biblionetka potrzebuje opiekunów
Recenzje

Użytkownicy polecają:

Redakcja poleca: