Dodany: 25.04.2006 20:59|Autor:
z okładki
Autorka (...) pisze o tym, że ludzie byliby nieporównanie szczęśliwsi, gdyby częściej brali się w objęcia. (...) W warsztacie, w kuchni, przed kinem i w kinie, na sali wykładowej, w biegu (?) do autobusu, na posiedzeniu komisji (!), podczas zbierania truskawek (!!), sortowania listów na poczcie (?!), a nawet (skąd jej to przyszło do głowy?) podczas prac wykopaliskowych.
W jaki sposób - och, rozmaity, istnieje uścisk "na niedźwiedzia", uścisk "kanapka", uścisk "bokami", uścisk "tyłem do frontu" i wiele innych jeszcze. A po co mamy to wszystko robić - otóż po to, żeby dać wyraz uczuciom demokratycznym i altruistycznym, a jeśli obłapiamy się na łonie natury, to i ekologicznym.
Ponadto rzucanie się sobie w objęcia wzmacnia system nerwowy, odciąga od jedzenia, co ułatwia utrzymywanie szczupłej sylwetki, rozwija mięśnie zmuszając do wykonywania różnych ruchów i powstrzymuje proces starzenia się. Czy wypada mi szydzić z obietnic tak miłych?
Wisława Szymborska, "Lektury nadobowiązkowe"
[Ravi, 2004]
(c)Wszystkie prawa zastrzeżone. Kopiowanie bez zgody autora zabronione.