Dodany: 20.04.2006 14:13|Autor: Czarny
Stara, dobra, pozytywna s.f.
Z czystym sumieniem mogę powiedzieć, że to najlepsza książka, jaką czytałem w życiu. Zbiór opowiadań o rosyjskiej miejscowości, do której przybywają kosmici, istoty z innych światów i w której ogólnie panują dość "nietypowe" prawa fizyki, nadal jest świeża, ciekawa i, co najważniejsze, zabawna. W czasach, gdy pojawiły się pierwsze z opowiadań (przełom lat 60. i 70.), wywołały prawdziwą rewolucję w podejściu do science fiction, a dzisiejsi domorośli pisarze mogliby uczyć się od Bułyczowa dystansu w podejściu do gatunku, jakim jest science fiction, i do pisania w ogóle.
W każdym razie, "Wielki Guslar..." to doskonała odskocznia od całego tego cyberpunku, mroku i techno-cośtam-izmów, w jakie popada współczesna s.f.
(c)Wszystkie prawa zastrzeżone. Kopiowanie bez zgody autora zabronione.