Dodany: 19.04.2006 00:31|Autor: olamanola

nota wydawcy


Indianie od jakiegoś czasu przestali strzelać. W ciszy nadciągał zmierzch. A gdy dalsze partie lasu zaczęły ginąć w mroku, czerwonoskórzy rozpoczęli szturm. Zahuczały ich strzelby. Gęsto sypały się kule i strzały. Potem zatrzeszczały grzechotki i przez moment dał się słyszeć grzmiący głos Cornstalka, wzywający wojowników do natarcia. Z długim wołaniem "who-whoop" zaatakowali prowizoryczne umocnienie z drzew. Plątanina gałęzi, które w dzień były przeszkodą dla atakujących, teraz stały się ich ochroną. Wojownicy wpełzali pod konary i niewidoczni w ciemnościach, wyrastali niespodziewanie tuż przed żołnierzami, groźnie połyskując białkami oczu. Rozgorzała zacięta walka. Migały tomahawki i noże, szable i kolby strzelb, włócznie i pięści. Bezpardonowe zapasy toczyły się w plątaninie gałęzi i konarów, aż wreszcie Indianie, przełamawszy w dwóch miejscach opór białych, wdarli się do obozu. Zbliżał się koniec. Nagle...

[Ston 2, 2006]

(c)Wszystkie prawa zastrzeżone. Kopiowanie bez zgody autora zabronione.

Wyświetleń: 894
Dodaj komentarz
Patronaty Biblionetki
Biblionetka potrzebuje opiekunów
Recenzje

Użytkownicy polecają:

Redakcja poleca: