Dodany: 16.08.2004 09:54|Autor: marzenia

Panna Marple z Botswany


Afryka. Gorąca, pustynna, a jednocześnie tak żywa; miejsce, gdzie najważniejsza jest duża liczba kur i bydła. Miejsce, gdzie się zwyczajnie tylko żyje. Świat kręci się wokół ustalonych rytmów, wraz z przyrodą, która jest najwyższą wyrocznią.

Oto opowieść o Botswanie, kraju, gdzie wszystko podobno wydaje się niebieskie, i gdzie mieszka, przede wszystkim, Kalahari. O prostym świecie, gdzie ludzie zwyczajnie chcą być pozostawieni sami sobie, by mogli... „hodować bydło”. By mogli żyć, bo to jest ich powinność.

Mma Ramotswe jest inna. Mma Ramotswe umie wyczytać wszystko z twarzy. Analizuje spokojnie i badawczo najpierw rysy, a potem zagląda głęboko w oczy. Wie, że jeżeli nie przeszkodzą jej ciemne okulary, pozna drugiego człowieka. Chyba wiedziała to od zawsze, a jednak miała opory, zakładając Kobiecą Agencję Detektywistyczną. Pierwszą. A jednak... odniosła swój sukces. Zajęła się zagubionymi ludźmi, uciekającymi dziewczętami, niewiernymi mężami i magią, bez której żaden afrykański kąt się nie obejdzie. Dzięki stadom swojego ojca może mieszkać w mieście i pomagać ludziom. A poza tym jest zwyczajną kobietą tej części ziemi. O zwyczajnych tej ziemi kształtach i kolorze skóry. O zwyczajnym tej ziemi sercu, które jest piękne. O umyśle, który potrafi pomieścić tak wiele, jak tylko będzie potrzeba. Nie tylko imiona przodków, ale i całe drzewa genealogiczne stąd. Ciągi liczb i, a może przede wszystkim, wspomnienia i legendy. Baśnie i magiczne zaklęcia. Całą Afrykę.

„Nie zapominamy, pomyślała mma Ramotswe. Głowy mamy wprawdzie nieduże, ale wspomnień w nich tyle, ile czasem na niebie bzyczących pszczół – tysiące zdarzeń, zapachów, miejsc, drobnych rzeczy, które nam się w życiu trafiły i które nieoczekiwanie wracają, aby przypomnieć nam o tym, kim jesteśmy.”

To dlatego, gdy w końcu spełnia swoje marzenie i odnajduje swoje miejsce na ziemi, Precious Ramotswe rozwiązane sprawy przeplata swoim życiem. Bo jakże mogłoby być inaczej? Przecież jedno nie może istnieć bez drugiego. Są nierozerwalne. A ona sama?

„Kto ja jestem? Jestem Precious Ramotswe, obywatelka Botswany, córka Obeda Ramotswe, który zmarł, ponieważ pracował w przeszłości jako górnik i nie mógł już oddychać. Jego życie nie zostało zanotowane w annałach. Kto ma spisywać życie prostych ludzi?”

Może właśnie ten autor, Alexander McCall Smith, naukowiec i szaleniec, założyciel Naprawdę Strasznej Orkiestry, w której sam w pełni świadomie niemiłosiernie fałszuje? Bo mimo iż opisana przez niego agencja detektywistyczna nie wpisuje nam się w afrykański światopogląd podobnie jak Masajowie, żyrafy czy słonie, to jednak autor ucieka od fantazji. To wszystko mogło wydarzyć się naprawdę. W końcu sam spędził tam wiele lat. Widział, czuł, słyszał i dotykał. Jego słowa sprawiają, że przenosimy się w inne miejsce. Miejsce podobno szczęśliwe, w którym nic złego się nie dzieje. A jednak... a jednak potrzebna będzie Kobieca Agencja Detektywistyczna Nr 1. Choćby tylko po to, by była. Istniała, by dawać pewność, że zawsze można do niej zajść.

Są na świecie dobre książki. Nie chodzi tutaj o ich ulotny i w rzeczywistości nieokreślony wymiar literacki, ale o zwykłe "coś", co się z nich wydobywa. Dobro. W całej swej postaci. Nieokreślonej materialnie, ale wyczuwalnej sercem. Może banalne, ale ta książka taka jest. Dobra. Piękna i warta zachodu.

(c)Wszystkie prawa zastrzeżone. Kopiowanie bez zgody autora zabronione.

Wyświetleń: 4928
Dodaj komentarz
Przeczytaj komentarze
ilość komentarzy: 2
Użytkownik: Tygrysica 19.05.2005 18:34 napisał(a):
Odpowiedź na: Afryka. Gorąca, pustynna,... | marzenia
Chciałam napisać swoją recenzję po przeczytaniu tej książki, ale przeczytawszy tę zrezygnowałam. Nie chcę powtarzać, więc poprostu potwierdzam - piękna, uśmiechnięta, taka ciepła... I ponoć świetnie opisuje kraj - tak przynajmniej twierdzi moja przyjaciółka, która spędziła w tym kraju rok swojego życia.
Użytkownik: Tygrysica 19.05.2005 18:35 napisał(a):
Odpowiedź na: Afryka. Gorąca, pustynna,... | marzenia
Chciałam napisać swoją recenzję po przeczytaniu tej książki, ale przeczytawszy tę, zrezygnowałam. Nie chcę powtarzać, więc poprostu potwierdzam - piękna, uśmiechnięta, taka ciepła... I ponoć świetnie opisuje Botswanę - tak przynajmniej twierdzi moja przyjaciółka, która spędziła w tym kraju rok swojego życia.
Patronaty Biblionetki
Biblionetka potrzebuje opiekunów
Recenzje

Użytkownicy polecają:

Redakcja poleca: