Dodany: 06.04.2006 20:26|Autor: lipcowa
cytat z książki
(...) Tydzień po drugich urodzinach Piotra przeszedł przeze mnie dwumetrowej średnicy meteor, wybijając dziurę i rozrywając strukturę skrzydła. Przycinałem właśnie gałąź starej jabłoni i cios strącił mnie z drabiny. Skręciłem sobie kostkę, obtłukłem biodro, brutalnie rozerwane ciało paliło żywym ogniem, ból wędrował milowymi nerwowodami, czarne skrzydła drżały mi w długich konwulsjach, gdy tak leżałem w plamistym cieniu sadu, szeroko otwartymi ustami łapczywie połykając karminowe światło Meduzy. Znalazł mnie Mistrz Bartłomiej, podniósł, poprowadził do hamaka. – Leż. Nie ruszaj się. Niech się uleczy. – przypomniałem sobie dni samotności, to, co braliśmy za napady starczego introwertyzmu; przypomniałem sobie rozliczne niezrozumiałe jego zachowania, od nagłych zmian nastroju, reakcji niepojętych, zdań urywanych w połowie, do całej tej nadwyrazistej mimiki, gestów absurdalnych. Bez znajomości jego extensy wszystko, czego możemy się o drugim człowieku dowiedzieć, to częstotliwość występowania poszczególnych fenomenów słowa i ciała, nic więcej.
A nawet jeśli żaden promienisty błękit nie skalał nigdy jego krwi – extensy urojone, extensy snów i marzeń niespełnionych stanowią tak samo integralną jego część. Chmurzy się nocne niebo i wracam wcześniej od teleskopu – Sjanna przewraca się na bok w skopanej pościeli, gałki oczne szaleją jej pod powiekami, oddech przyspiesza, palce zaciskają się na prześcieradle – co jej się śni? Co z tego snu zapamięta? Najpewniej nic. A jednak będzie potem cały dzień ponura i milcząca – albo właśnie wyjątkowo radosna i bez przyczyny uśmiechnięta. Choćbym spytał, a ona chciała odrzec szczerze... nic to nie da, niczego nie wyjaśni. Takie rzeczy są nie do opowiedzenia*.
---
* Jacek Dukaj, "Extensa", Wydawnictwo Literackie, 2002.
(c)Wszystkie prawa zastrzeżone. Kopiowanie bez zgody autora zabronione.