Olśnienie?
Attila József urodził się 11 kwietnia 1905 roku w Budapeszcie. Przez całe dzieciństwo i młodość borykał się z biedą, przez całe życie – z postępującą neurastenią.
Za życia nie zdobył należnego uznania jako poeta. Nie powiodły mu się również próby uporządkowania spraw osobistych. Bardzo pragnął mieć dom, rodzinę, dziecko, ale żadna z kobiet, które kochał nie mogła go sobie wyobrazić w roli ojca, trudno było w nim mieć oparcie. Pewnego dnia udało mu się znaleźć pracę jako sprzedawca książek, ale nie potrwało to długo. Zrezygnowano z jego usług, ponieważ skłonny był sprzedawać tylko książki Tołstoja i Dostojewskiego. Wszystkie inne szczerze klientom odradzał. Bezustannie poszukiwał przyjaciół, rzucał się od jednej miłości do drugiej, ale wciąż czuł się samotny.
"Przy kawiarnianym stoliku zwykł współzawodniczyć z Gyulą Illyésem w niezwykłej konkurencji poetyckiej (rymotwórczej?). Zadanie polegało na napisaniu sonetu. Wyszukiwali dla siebie wzajemnie najbardziej nieprawdopodobne zestawienia słów rymujących się i do nich należało dopisać resztę. Aby nie było zbyt łatwo, podany był również tytuł sonetu. Attila był w tym niedościgniony"*.
Ciągle dręczyła go depresja, choroba nawracała, stawiał coraz to nowe warunki. Żądał, aby kochano go tak, jak się kocha małe dziecko. Dzieckiem pozostał do końca. Dzieckiem smutnym i natarczywym w swojej potrzebie bycia kochanym. Dzieckiem, które bało się życia. Te jego cechy widać bardzo wyraźnie chociażby w wierszu pt. "Zwiewne wspomnienia...":
Zwiewne wspomnienia, gdzie zniknęłyście?
Ciężkie mam serce i prawie płaczę.
Z wami odpływa ode mnie życie
i wszystkie rzeczy lecą przez palce.
Mała przyjemność, chciałbym tylko tyle:
Tańczcie przede mną, o wątłe motyle!
Wspomnienia, małe me żołnierzyki,
Za których gotów byłem umierać,
Którym równałem bagnety, piki –
Wzywam was, Turcy, czas już się zbierać?!
Armatki, wy też wyjdźcie na błonie!
Ciężkie me serce, stańcie w mej obronie!**
Zacytowałam ten wiersz także po to, aby przybliżyć tym, którzy nie czytali, poezję autora i zachęcić do zajrzenia do tego tomiku. Chociaż czytanie tych wierszy boli... to jednak pozwala nam zajrzeć w najtajniejsze odmęty duszy ludzkiej, zwielokrotnić spojrzenie na odczucia innych i zagłębić się w sobie. Znalazłam go przypadkiem i wdzięczna jestem przypadkowi. Będę wracała do tej poezji.
Po kolejnym ataku choroby, 3 grudnia 1937 roku Attila József popełnił samobójstwo w Balatonszárszó, rzucając się pod koła pociągu.
"Kiedy tak nagle »zamknął już swe dzieło«, niemalże równie nagle uświadomiono sobie rangę jego twórczości"***.
---
* Attila József, "Olśnienie", przeł. Jerzy Snopek, Wydawnictwo Pogranicze, Sejny 2005, str. 111.
** Tamże, str. 83.
*** Tamże; tekst z okładki.
(c)Wszystkie prawa zastrzeżone. Kopiowanie bez zgody autora zabronione.