Dodany: 26.03.2006 15:47|Autor: alojz

Znakomita dawka absurdu!


Pierwszą książką S.I. Witkiewicza, którą przeczytałem, były "Narkotyki" - i przyznam, że się nie zawiodłem, opisy były bardzo barwne i dające wyobrażenie o skutkach zażywania "drogów". Następnie sięgnąłem po "622 upadki Bunga" oraz esej "Niemyte dusze", ale żadnej z tych pozycji nie ukończyłem. Podobnie było też z "Nienasyceniem", gdzie dotarłem do połowy.

Ale wreszcie trafiłem na świetną powieść Witkacego. "Pożegnanie jesieni" w porównaniu z "Nienasyceniem" jest dużo lepsze; utrzymane jest w podobnym tonie powieści-worka, do którego wszystko wrzucić można, jednak warstwa fabularna jest dokładniej zarysowana i przez to można się lepiej na niej skupić. W "Nienasyceniu", gdy dobrnąłem (z trudem) do drugiej części książki, pt. "Obłęd", kompletnie się pogubiłem i straciłem wątek, i w efekcie dałem sobie spokój z tą lekturą (ale na pewno do niej kiedyś powrócę). Wracając do "Pożegnania...", to uderza w tej książce styl, wyszukany język i groteskowy, czarny humor autora. Co mnie jeszcze w niej zaciekawiło, to kapitalny opis jazdy kokainowej i jej skutków w rozdziale "Homo coco" (człowiek kokainowy). Zdarzają się tu również nudnawe fragmenty, są dyskusje o filozofii, religii, sztuce. Narrator czasem powoli, ślamazarnie wręcz prowadzi wątek, aby zaraz przyśpieszyć i nie dać czytelnikowi oderwać się od czytanego tekstu. Nie można też zapomnieć o ponurej wizji nadejścia komunizmu w przyszłości (co w 20 lat później się niestety sprawdziło) i mechanizacji jednostki. Przypomina mi ta ksiązka trochę prozę Kafki. Tutaj również jest zagubiony człowiek, który nie rozumie otaczającej go rzeczywistości i za pomocą narkotyków i przygód erotycznych próbuje zabić w sobie "metafizyczny niepokój". Postacie i ich zachowania są równie groteskowe, co ich imiona (Atanazy Bazakbal, Azalin Prepudrech, Łohoyski, ksiądz Wyprztyk). Nie będzie tu oczywiście szczęśliwego zakończenia, co w moim odczuciu można opisać cytatem z "Nienasycenia", że "wiara w sens życia jest udziałem tylko ludzi płytkich"*, a finałowa scena będzie miała odzwierdziedlenie kilkanaście lat później w tragicznej śmierci Witkacego, kiedy to na wieść o przekroczeniu polskich granic przez Armię Czerwoną popełnił samobójstwo.

Z pewnością powrócę do tej lektury jeszcze w przyszłości, bo nie sposób wyłapać z niej wszystkiego za pierwszym podejściem.

Polecam gorąco tę pozycję, chociaż może nie wszystkim, bo nie jest to optymistyczna i wesoła proza. Ale, mimo wszystko, naprawdę warto!



---
* S. I. Witkiewicz: "Nienasycenie", Zielona Sowa, Kraków 2004.

(c)Wszystkie prawa zastrzeżone. Kopiowanie bez zgody autora zabronione.

Wyświetleń: 11167
Dodaj komentarz
Patronaty Biblionetki
Biblionetka potrzebuje opiekunów
Recenzje

Użytkownicy polecają:

Redakcja poleca: