Kryminalna opowieść z mglistego Londynu
„Powieść historyczna” nie jest do końca dobrym określeniem „Golema…”. "Ponura powieść historyczna" byłaby określeniem znacznie lepszym. A "bardzo ponura powieść historyczna zostawiająca daleko z tyłu opowieść o Kubie The Ripperze" jest już określeniem idealnym. Zadziwiło mnie, że oceny, jakie do tej pory dostała ta książka, były dość niskie. Ale rozumiem, że będąc oceniana jako powieść historyczna książka ta dostać wyższych ocen nie mogła. A co by się stało, gdyby ocenić „Golema…” jako kryminał?
Doskonale skonstruowana fabuła, wyraziści bohaterowie, nietuzinkowo prowadzona narracja (paru narratorów, przeplatanie wątków). Do tego całość osadzona w mrocznym, mglistym i bardzo realistycznie opisanym Londynie. A wszystko oparte na historiach i postaciach rzeczywistych, bowiem autor jest literaturoznawcą z mocnym zacięciem historycznym, mającym na swoim koncie biografie Blake’a, Dickensa czy Elliota. Tak więc, reasumując, „Golema z Limehouse” jako powieść historyczną oceniłabym nie najwyżej. Jako kryminał z wysokiej (lecz krwawej) półki dostał u mnie mocną 5-kę.
(c)Wszystkie prawa zastrzeżone. Kopiowanie bez zgody autora zabronione.