Dodany: 22.03.2006 20:14|Autor: Noisette Cruzoe

Księżniczka zamieniona w żabę po odczarowaniu okazała się … „Żabą”!?


Bohaterką kolejnej książki Małgorzaty Musierowicz jest Hildegarda Schoppe vel Żaba, siostra Fryderyka Schoppe, obdarzonego w poprzednich tomach złą sławą wyrostka, którego "modus vivendi, jak i modus operandi"** wobec zaistniałej "pułapki biologicznej" doprowadziły klan Borejków do furii i oburzenia. Hildegarda doznaje głębokiego wstrząsu, kiedy w dniu swoich piętnastych urodzin dowiaduje się o ciąży Róży, której sprawcą jest uwielbiany przez nią bezkrytycznie, wspaniały Fryderyk, który najpierw znika jak kamfora, a potem wraca triumfalnie, jak rycerz na białym koniu. Żaba usiłuje – bez skutku – doprowadzić starszego brata do stanu używalności rodzicielskiej czułymi e–mailami i wydrukiem z USG, przedstawiającym jego dziecko. Musi też uporać się ze swoimi problemami, takimi jak znajdujący się zawsze w centrum uwagi, wiecznie popisujący się brunet…

Książka jak zwykle zajmująca akcją i zasypująca czytelników gradem sentencji łacińskich, opowieściami o wydarzeniach mitologicznych, a w tej książce także starożytnymi anegdotami o Filipie Macedońskim. Do łask powraca rodzina Żeromskich - zwłaszcza Piotr, który stoi za praprzyczyną nieszczęść spotykających Hildegardę. Później jednakże pomaga jej w niezwykle ważnych misjach dotyczących jej życia prywatnego, nie wiedząc o tym, rzecz oczywista. Laura – szczęście uśmiecha się do niej od ucha do ucha, mimo że przed maturą drży na myśl, że gdyby ją oblała, dostałaby się do skarbca rodzinnych opowieści dydaktycznych. Idolami czytelników, którzy lubią utarte schematy i są pesymistami, będą państwo Jan i Alina Schoppe – rodzice Fryderyka. Na wieść, że będą przedwcześnie dziadkami, reagują tak, jak przeciętni rodzice polskich nastolatków. Poznajemy nowe oblicze Wolfiego Schoppe, który jest rówieśnikiem Laury Pyziak i oboje mają ze sobą dużo wspólnego. Wolfi staje się spokojniejszy, łagodniejszy i nareszcie wchodzi w posiadanie umiejętności częściowego panowania nad emocjami.

Najbardziej intryguje mnie rola Hildegardy. Na początku jest na pierwszym planie, a następnie usuwa się w cień, podczas gdy przygody innych bohaterów toczą się jak lawina. Na pozór mało znacząca w późniejszych epizodach postać jest dla nas żywym symbolem prawości, sprawiedliwości, dążenia do idealizmu oraz niewinności. Jednak tuż po wizycie u Róży wydaje mi się ona nazbyt naiwnym człowiekiem. Ogólne wrażenie jest jednak dla mnie pozytywne.

Ten tom „Jeżycjady” wydaje się o wiele poważniejszy od poprzednich, nie jest tak bardzo komiczny. Byłoby prawdziwym kataklizmem, gdyby nie było dużej dozy śmiechu. Jednak, skoro jeden z synów Kłamczuchy ma powiązania z jedną z głównych bohaterek, nie trzeba się o brak humoru martwić. Scena w mieszkaniu Żeromskich, dyskusja na temat matury prowadzona przez Różę i Laurę podczas wizyty pani Schoppe przy Roosevelta 5 oraz rozważania Piotra na temat wzrostu małżowin usznych w życiu płodowym – rozśmieszyły mnie do łez.

Odpowiedni nastrój wywołują też ilustracje w książce. Najładniejszym obrazkiem wydaje mi się ten przedstawiający Gabrysię z Grzegorzem przy otwartym oknie, na tle przyjaznej kuchni Borejków. Wyglądają na nim oboje przeuroczo.

Serdecznie zapraszam do poznania bliżej "Żaby"!


---
* Tytuł recenzji jest przenośnią (dopisek autora).
** M. Musierowicz, "Żaba", wydawnictwo Akapit Press, 2005.

(c)Wszystkie prawa zastrzeżone. Kopiowanie bez zgody autora zabronione.

Wyświetleń: 13739
Dodaj komentarz
Patronaty Biblionetki
Biblionetka potrzebuje opiekunów
Recenzje

Użytkownicy polecają:

Redakcja poleca: