Przebrnęłam
No i może przebrnęłam, ale mimo najszczerszych chęci nie zdołałam przetrawić treści książki pana Ziemkiewicza. Nawet nie pomógł w tym jedyny plus tej książki, czyli niewątpliwy talent autora do posługiwania się sprawnie i zwinnie językiem polskim. Bo jeżeli tak ma wyglądać portret faceta w średnim wieku, który jak każdy facet w średnim wieku przeżywa kryzys, który z kolei jest pretekstem, wymówką, usprawiedliwieniem do sprowadzania i rozważania każdego, ale to każdego problemu i sprawy, obojętnie jakiej materii i obojętnie jakiej natury, pod zawsze tym samym kątem, a mianowicie, „co mój penis lubi najbardziej”, to… litości, bo ja nie chcę. Nie chcę mieć nic wspólnego z takim żałosnym facetem. Nawet nie z facetem, bo Ziemkiewicz - nie wiem, czy z premedytacją, czy bez niej - daje swojemu bohaterowi, za przeproszeniem, cechy dupka czystej krwi.
Podsumowując: nie sprawiłby mi żadnej przyjemności zaszczyt spotkania takiego faceta w życiu, a tym bardziej nie sprawiało mi żadnej przyjemności czytanie wynurzeń żałosnego, podchmielonego faceta o jego wątpliwych "sukcesach" i "wyczynach" na wiadomym polu.
(c)Wszystkie prawa zastrzeżone. Kopiowanie bez zgody autora zabronione.