Dodany: 12.08.2004 17:31|Autor: marzenia
Nie tylko prehistoria
Chociaż trudno wielu nam to często zrozumieć, były czasy, gdy na świecie, w większości pokrytym lodową czapą, nie było elektryczności. Gdy spaliny nie psuły powietrza, a wodę można było pić bez przeszkód prosto ze strumienia. Były to czasy, gdy każdy człowiek miał swój totem, a starcem nazywano tego, który miał trzydzieści lat. Gdy zamiast metalu używano kamieni oraz drewna, a za najbardziej odpowiednie miejsce do mieszkania uważano jaskinię.
Na tym pradawnym świecie, pełnym zwierząt i pierwotnej magii, żyły dwa plemiona. Nieliczni Inni i ci, którzy tworzyli Klany. Ci, którzy mówili i ci, którzy porozumiewali się gestami. Unikający się, a dokładniej nie wchodzący sobie w drogę. Żyjący na tym samym skrawku ziemi, a jednak inaczej. Ci, którzy skazani zostali na wymarcie, i ci, którzy mieli po nich nastąpić.
Czy to prawa przyrody, czy duchy zwierząt, coś jednak sprawiło, że mała Ayla z plemienia Innych, wysoka, jasna, o białych, miękkich włosach, dziwnie naga, znalazła się w Klanie Niedźwiedzia Jaskiniowego. I została do niego przyjęta, otulona przez swój, jakże silny, totem.
Gdy wstrząsy porwały jej rodziców, pięcioletnia dziewczynka zwyczajnie ruszyła w drogę. Silna podświadomym pragnieniem przetrwania. Czy gdyby nie znalazła jej Iza, uzdrowicielka Klanu, archeolodzy odnaleźliby jej szczątki nad brzegiem jeziora? Prawdopodobnie tak, ale tak się jednak nie stało. Ayla nie umarła, ale bardzo długo trwało, nim zarośnięci członkowie Klanu, o wielkich czaszkach i nie wykształconych ośrodkach mowy, przyjęli ją do siebie. Gdy stała się córką Izy i przyjaciółką kalekiego Creba. Gdy zaczęła dojrzewać pośród magii zwierząt i roślin, pośród ścian jaskini, gdzie nie wszyscy byli jej przyjaciółmi i gdzie wciąż musiała udowadniać swoją przydatność.
Często pisarze sięgają do tego, co było naprawdę. Czerpią z prahistorii, ale rzadko robią to z takim smakiem i oddaniem rzeczywistości jak Auel. Z takim uczuciem.
Co prawda wielu zniechęcą długie opisy i wprost granicząca z przesadą maniera doskonałości, ale jednak nie można nie docenić ogromu pracy, którą pisarka włożyła w swoje gigantyczne dzieło. W pierwszy tom cyklu "Dzieci Ziemi", który stał się już jednym z kultowych cykli. W opowieść o prehistorii, która w końcu była tym początkiem. Chwilą, która doprowadziła do naszego obecnego kształtu. Choć aż trudno w to uwierzyć.
To doskonała książka, by zabrać ją do plecaka, na długie, często i deszczowe wieczory, które mogą się przydarzyć na szlaku. To książka, która pozwoli nam spoglądać na otaczający nas świat trochę inaczej.
(c)Wszystkie prawa zastrzeżone. Kopiowanie bez zgody autora zabronione.