z okładki
Na powozach i karetach wypakowanych rozmaitą grabieżą, znajdowało się wiele rannych i chorych z przeziębienia i głodu. Ta liczna czereda, mimo usilności żandarmów, zalegała przedmostowe place, cisnąc się na most w najgęstszej ciżbie. Nie zważajc na życie swych znędzniałych braci, tratując jeden drugiego, piesi własnymi nogami, a co na koniach byli, końskimi kopytami, co w powozach siedzieli kołami, nie zważając na okropny krzyk umierających, zasłali trupami wnijście przemostowe i po nich wdzierali się na most.
[Bellona, 1990]
(c)Wszystkie prawa zastrzeżone. Kopiowanie bez zgody autora zabronione.