Dodany: 16.03.2006 01:52|Autor: Ilonuta
To także książka o cierpieniu...
Ta książka bardzo głęboko zapadła mi w pamięć i zmusiła wręcz do wielu przemyśleń nie tylko na temat tak bardzo różniącej się od naszej obyczajowości XIX-wiecznych Chin i roli chińskich kobiet, ale też na temat ogólnie rozumianego cierpienia. Chinki, od dzieciństwa przyzwyczajane do myśli, że są tylko bezużytecznymi gałązkami, pogardzane i zmuszane do posłuszeństwa, wytworzyły chyba w sobie jakiś niezwykły mechanizm radzenia sobie z cierpieniem. Odnoszę wrażenie, że niejako na co dzień obcując z bólem i z ograniczaniem wolności, stawały się w dorosłym życiu zdecydowanie silniejsze niż współczesne kobiety naszego kręgu kulturowego. Czy my potrafimy tak szybko otrząsnąć się po stracie kogoś bliskiego, po rozstaniu z rodziną, po śmierci dziecka? Czy potrafiłybyśmy żyć bez miłości i w poczuciu, że jesteśmy zupełnie niepotrzebne? Sądzę, że nastawione na rozwój, karierę, na czerpanie satysfakcji z życia stajemy się słabe w obliczu cierpienia, nie radzimy sobie z bólem, chorujemy na depresję... Może czegoś można się nauczyć od tych niezwykłych kobiet? Może pokora wobec tego, co przynosi życie, jaką prezentowały XIX-wieczne Chinki, przydałaby się nam - współczesnym kobietom, które tak często walczą z nieuchronnością cierpienia?
(c)Wszystkie prawa zastrzeżone. Kopiowanie bez zgody autora zabronione.