Dodany: 12.03.2006 04:09|Autor: bidrek

MC Doris - reaktywacja


Kiedy kolega na widok leżącego na moim biurku „Pawia królowej” Masłowskiej zapytał: „A co ty za bajkę czytasz?”, odpowiedziałem zdziwiony: „Nie słyszałeś o MC Doris? Przez jednych uwielbianej, przez drugich oskarżanej o brak talentu, grafomanię? A to przecież nie jest żadna bajka!”. I wtedy sobie zdałem sprawę, że znać Masłowską to nie jest wcale obowiązek czy konieczność, a potem, już czytając nową jej książkę, uświadamiałem sobie, jak wiele prawdy było w tym określeniu „bajka”.

Sam tytuł nawiązuje do baśni: królowa, paw. W środku rymowane historyjki, z powtarzającym się kilkakrotnie refrenem, niosące powszechnie znane i banalne morały. Ale w zdecydowanej większości bajek nie są przecież one wyjątkowo wyszukane. A wszystko uzupełnione ilustracjami, wydane na dużych, kwadratowych stronach.

Jednak treść jest już przeznaczona dla zdecydowanie większych dzieci. To historyjki o Patrycji Pitz, dziewczynie potwornie brzydkiej, o twarzy świni i ciele psa; Stanisławie Retro, określanym mianem pedała i masona, już mniej popularnym wokaliście; menedżerze muzycznym Szymonie Rybaczko, który budując nowy, bardziej skuteczny image kolejnych zespołów posuwa się do coraz śmielszych eksperymentów. I także o wielu innych drugo– i dalekoplanowych postaciach. Jednak ich losy stanowią jedynie okazję, konstrukcję do stworzenia pastiszu na współczesne zjawiska społeczne, obyczajowe, kulturowe. Masłowska w sposób karykaturalny, prześmiewczy opisuje nowe trendy muzyczne, marketing medialny, ciągłą potrzebę gradacji emocji w celu zwiększenia oglądalności, słuchalności kolejnego produktu, świat odwróconych priorytetów. Ekshibicjonizm w talk–shows, kosmetyki ustawione w łazience w ten sposób, by koniecznie widzieć etykietkę z nazwą firmy, nowe cycki kolejnej gwiazdki pop, wolność człowieka, rozumianą przez wielu jako możliwość wyboru w markecie pomiędzy masłem a margaryną, ludzi chcących „pojechać na Ojca Świętego, by choć raz zobaczyć sobie na żywo kogoś naprawdę znanego”*.

„Paw królowej” to zapisana w postaci hip–hopowego kawałka satyra na nasze czasy, w której autorka porusza również tematy śmierci, marności istnienia, symultaniczności świata. I kiedy nawet pisze o bezrobociu, nie brak jej ironicznego i kpiarskiego spojrzenia: „Wiele jest bezrobocia, wiele ludzi głodnych, a życie na ulicach Polski jest jak „Twoje bezrobocie” dziennik i „Świat Bezrobotnych” tygodnik, gdzie prezentowana jest moda i uroda bezrobotnych, kuchnia bezrobotnych i „zapoznaj bezrobotnych z całej Polski” rubryka, zając po śniegu pomyka, niby jest gówno, ale za to z tęczowego talerzyka”*.

Nowa książka Masłowskiej jest również próbą rozliczenia się z masą krytyki, spekulacji, powstałych po jej debiucie. Czyni to poprzez wprowadzenie do książki swojej osoby, MC Doris jest nikim innym, jak nią samą. Pisarką, do której sama ma ogromny dystans. Bo która autorka napisałaby o sobie: „Jeśli konieczność lektury powoduje u ciebie uczucie trudności i nieprzyjemnej przykrości, to właśnie w tym celu został on stworzony przez wyselekcjonowaną autorkę pozbawioną jakichkolwiek zdolności, a przede wszystkim urody, abyś nie miał wątpliwości, czy to książka zła czy dobra, i spokojnie mógł ją odłożyć”*. To inteligentnie i bardzo przemyślanie prowadzona gra z przeciwnikami, zmierzająca do tego, że Masłowska ubiega swoich przyszłych recenzentów. Jest pewna kolejnych obelg, oskarżeń, głosów krytycznych na swój temat i zawczasu już w książce pisze: „Na koniec proponujemy państwu praktyczną w formułowaniu krytycznych uwag pomoc, proponujemy kilka poglądów do posiadania gotowych, które głos krytyczny w dyskusji internetowej lub towarzyskiej zabrać pozwolą, należy wyłącznie za pomocą wytnij/wklej opcji uważać te, które wydają nam się najbardziej swoje. Sprawiedliwość i obiektywność opinii usprawiedliwi ich surowość”*. Odważnie odpiera zarzuty na swój temat, udowadnia ich umowność, stwierdziwszy, że „cień jest tylko światła ciemnego odmianą”*.

„Paw królowej” to kolejny dowód jej niesamowitego talentu do posługiwania się słowami. Zręcznie nimi żongluje, tworzy świeże, poetyckie i niełatwe struktury językowe, wymagające wręcz koronkowej pracy. Ich celność, przy ciekawej konstrukcji książki i galerii groteskowych postaci, sprawia, że nowy twór Masłowskiej jest naprawdę udany, zamykając jednocześnie usta tym, którzy twierdzili, że będzie autorką jednej książki.

Przewidując masę krytyki, pisze: „Hej ludzie, ona coś tam pisze znowu podobno, o Boże, trzeba temu zapobiec (…) no przecież stać tak nie można, gówno w łapę i celować, nie oszczędzać”*. Ja zdecydowanie gównem w nią nie rzucę, przeciwnie – będę jej przed nim bronił.


---
* Dorota Masłowska, „Paw Królowej”, Wydawnictwo Lampa, Warszawa 2005.

(c)Wszystkie prawa zastrzeżone. Kopiowanie bez zgody autora zabronione.

Wyświetleń: 9868
Dodaj komentarz
Legenda
  • - książka oceniona przez Ciebie - najedź na ikonę przy książce aby zobaczyć ocenę
  • - do książki dodano opisy lub recenzje
  • - książka dostępna w naszej księgarni
  • - książka dostępna u innych użytkowników (wymiana, kupno)
  • - książka znajduje się w Twoim schowku
Patronaty Biblionetki
Biblionetka potrzebuje opiekunów
Recenzje

Użytkownicy polecają:

Redakcja poleca: