Dodany: 08.03.2006 09:33|Autor: bazyl3

Wolę Autora - napoleonistę


"Rzeczpospolita kłamców" pana Łysiaka miała obnażyć króla. Niestety, problem z tym jest taki, że król już dawno jest nagi i nie trzeba zdzierać z niego szat. No bo czy koniecznym jest czytanie ponadtrzystustronicowego elaboratu piętnującego tzw. postsolidarnościową lewicę i jej główne postacie oraz jej wpływ na życie: polityczne, kulturalne i... w ogóle życie w kraju nad Wisłą, żeby wiedzieć, że źle się dzieje i to bynajmniej nie w państwie duńskim? Autor uważa, że trzeba - ja, że nie.

O czym to jest? "Różowy salon", który jest głównym bohaterem książki i jednocześnie spiritus movens wszelkiego zła na świecie, zostaje ujawniony. Czytelnik dowiaduje się m.in.: o stalinowskich korzeniach osób z tzw. "świecznika" (padają nazwiska: Kuroń, Mazowiecki, Miłosz i... Michnik. Po stokroć Michnik), o skazie mediów, których lewacki przekaz ma za zadanie ogłupiać i deprawować społeczeństwo, o nieszczęściu, jakie dotyka prawdziwych patriotów na skutek salonowego spisku (nie mogą rządzić, pisać i robić wielu innych rzeczy, które pomogłyby Polsce), etc. etc.

Internet pełen jest sprzecznych opinii na temat wzmiankowanej książki. Jedni wynoszą pod niebiosa (to najczęściej ci, dla których zaskoczeniem są stalinowskie panegiryki Szymborskiej i Miłosza, bądź wspólne zdjęcie A. Michnika i W. Jaruzelskiego) i mają poczucie współudziału w odkrywaniu wielkiej, dziejowej tajemnicy. Inni psioczą, że autor zbyt daleko się posunął w swoich fobiach i napisał niestrawny pasztet.

Według mnie prawda jak zwykle leży pośrodku. Dobrze, że ktoś przypomina o niesławnym "tańcu" z systemem tym, którzy myślą, że nikt już o nim nie pamięta. Dobrze, że ktoś zwraca uwagę na schyłek kultury jako takiej. W wielu miejscach można tylko przytaknąć autorowi. Źle, że pan Łysiak czyni to w formie co najmniej niezręcznej. Cytując sam siebie, powtarzając peany na swą część, pusząc się i potupując nóżką. W formie, która uwłacza myślącemu człowiekowi (te wszystkie łopatologiczne tłumaczenia, te nieustanne vulgo dla prostaczków) co dziwi o tyle, że niewiarę w inteligencję czytelnika zarzuca np. tabloidom.

Przykłady można by mnożyć, lecz - jak dla mnie - w większości in minus. Ad exemplum (ulubione, mam wrażenie, słówko autora, które ma pokazać szaraczkom: "jaki ze mnie erudyta"): pan Łysiak wytyka innym nieumiejętność posługiwania się literacką polszczyzną, sam wymyślając kolejny zamerykanizowany (jakby jeszcze było ich mało) neologizm "something pojebałos'"* i cieszy się jak dziecko z tego, że to powiedzonko "zrobiło karierę". Mało tego, w nawiasie ćwiercinteligent-czytelnik ma wytłumaczone, co ów zlepek słów znaczy. Skoro jest autor tak bezkompromisowy, na jakiego pozuje, to na przyszłość proszę się z polskim "coś się popierdoliło" nie krępować - ja się nie obrażę.

PS. Tylko czekam, co za jakiś czas będzie miał autor do powiedzenia o rządach "jednych z nielicznych uczciwych polityków III RP (...) konsekwentnych prawicowców, ludzi honoru i autentycznych mę­żów stanu"*.


---
* W. Łysiak, "Rzeczpospolita kłamców - Salon", wyd. Nobilis, 2004.

(c)Wszystkie prawa zastrzeżone. Kopiowanie bez zgody autora zabronione.

Wyświetleń: 10944
Dodaj komentarz
Przeczytaj komentarze
ilość komentarzy: 10
Użytkownik: Schokolada 10.03.2006 15:13 napisał(a):
Odpowiedź na: "Rzeczpospolita kłamców" ... | bazyl3
A ja lubię Łysiaka i jego styl. Podobała mi się ta książka.
Użytkownik: jedw 12.03.2006 10:36 napisał(a):
Odpowiedź na: "Rzeczpospolita kłamców" ... | bazyl3
Trzeźwa recenzja, gratuluję. Może dzięki niej w końcu się przełamię i sięgnę w wolnej chwili po tę pozycję, choć obawiam się zatrucia pasztetem..
Użytkownik: joanna.syrenka 13.03.2006 01:01 napisał(a):
Odpowiedź na: "Rzeczpospolita kłamców" ... | bazyl3
Twoja recenzja autentycznie rozbawiła mnie do łez. Nie wiem, czy zdołam jeszcze napisać coś samodzielnie po tej lekturze... Chapeau bas - tylko pozazdrościć - i dystansu do przeczytanych książek, i fantastycznego stylu:) Pozdrawiam.
Użytkownik: Harey 13.05.2006 21:30 napisał(a):
Odpowiedź na: "Rzeczpospolita kłamców" ... | bazyl3
Świetna, trafna recenzja. Sposób pisania Łysiaka zdradza megalomanię. Oprócz tej uderzającej maniery, opisanej w recenzji, najbardziej razi mnie zmieszanie z "błotem" przez Łysiaka wszystkich pisarzy, z wyjątkiem Herberta. Z bólem serca czytałam o Szczypiorskim, który jest moim ukochanym pisarzem. Najbardziej jednak razi mnie tekst o inkwizycji, który jest bulwersującą próbą "wybielenia" historii tak, żeby "materiał" pasował do przyjetych przez Łysiaka ram. W tym samym celu został skomentowany film "Czekolada". Czy ktoś się z tym zgadza?! Ze zwykłego, sympatycznego filmu Łysiak "robi" niebezpieczny materiał propagandowy wymierzony przeciwko kościołowi katolickiemu. Uważam, że najbardziej wartościowy jest rozdział o naszych "politykach" i mechanizmie działania "salonu wpływów", dlatego pomimo tego, o czym wspominiałam wyżej i o czym mówi recenzja, warto tę książkę przeczytać!
Użytkownik: ounis 08.09.2006 23:04 napisał(a):
Odpowiedź na: "Rzeczpospolita kłamców" ... | bazyl3
Moze nie wszyscy sa tak dobrze poinformowani o kulisach przemian tak jak Ty.
Dla wielu ludzi ksiazka ta jest przede wszystkim udokumentowaniem "ciemnych" stron zmian po 89 roku.
Reprezentuje wreszcie opinie tych wszystkich, ktorzy z roznych powodow sa niezadowoleni z kierunku, w ktorym poszly przemiany. Oni rowniez maja prawo do tego, aby byc reprezentowani w debacie publicznej dot. trasformacji.
Użytkownik: --- 09.09.2006 00:49 napisał(a):
Odpowiedź na: "Rzeczpospolita kłamców" ... | bazyl3
komentarz usunięty
Użytkownik: librarian 21.02.2007 01:01 napisał(a):
Odpowiedź na: "Rzeczpospolita kłamców" ... | bazyl3
To książka nie najzręczniejsza i nie najlepiej napisana. I mnie odrzuca egomania (cytowanie samego siebie) oraz brak porządnej bibliografii, bo w końcu źródła, które cytuje w wielu wypadkach są rewelacyjne.
Użytkownik: neutrinO7O1 19.05.2007 22:01 napisał(a):
Odpowiedź na: "Rzeczpospolita kłamców" ... | bazyl3
Czegoś tak dennego nie czytałem od dawna. Autor to zwykły frustrat z chorymi wizjami, opierającymi się najczęściej na nadinterpretacjach. Książka pełna jest idiotycznych metafor, robiących wrażenie bełkotu pijanego i agresywnego ćwoka, który nagle po kilku szybkich widzi więcej. Zero przypisów, chociaż Łysiak chętnie powołuje się na wszystkich po jasnej stronie mocy, wszystko to mu się układa w fnatastyczną układankę, malowankę w której upodobał sobie różowy kolor.
W tej książce brednia goni brednię. Już na pierwszej stronie autor plecie jak nawiedzony rewolucjonista: Polska to mocarstwo pod względem afer, korupcji. Czy ten człowiek był w Azji, Afryce, Ameryce Południowej, Ukrainie, Rumunii, itd?. Ksiązka upstrzona jest jakimiś debilnymi rysunkami diabłów, kościotrupów, dziwactwami, któe najwyraźniej mają pobudzić u czytelnika spiskową wyobraźnię

"Pisarz tak wrażliwy jak Łysiak jest genialnym sejsmografem nastrojów społecznych, wydobywa i wypowiada to, co skryte jest głęboko, jeszcze nie artykułowane, niepokoi, porusza, a nawet kieruje zbiorowymi emocjami (...)"
Te słowa noty edytorskiej gorzko pasują do ksiązki, która zaczyna się słowami: "Wkurza mnie po prostu wszystko". W takiej sytuacji lepiej niech ten człowiek najpierw zrobi coś ze swoim samopoczuciem, a później na trzeźwo skomentuje rzeczywistość.

Ja mogę znać grzeszki naszych elit, ale to czego się z tej książki dowiedziałem to to, że autor jest sfrustrowanym, najprawdopodobniej przez osobiste niepowodzenia, niespełnione wcześniej ambicje, żerującym na prawdziwym nieszczęściu ludzi pokrzywdzonych, oszołomem.

Takimi gniotami z nośnymi frazesami ludzie zawsze będą się zachwycać i to mnie nawet nie wkurza. Wkurza mnie to, że straciłem tyle czasu, gdyż ten bełkot ciągnie się przez ponad trzysta stron

Użytkownik: Glanc 01.08.2007 12:58 napisał(a):
Odpowiedź na: "Rzeczpospolita kłamców" ... | bazyl3
Trzeźwa krytyka, bez nieprzemyślanych zarzutów. Muszę się zgodzić z opinią pana bazyl3. Też liczyłem na więcej przed przeczytaniem tej książki i nie zawiodłem się jeśli chodzi o treść (w wielu miejscach byłem zaskakiwany, np. cytatami z Miłosza, mimo iż uczyła mnie kompetentna polonistka, a wiem, że większość poznała w liceum współczesnych poetów tylko z pozytywnej strony), ale forma pozostawia wiele do życzenia (redundancje, neologizmy, makaronizmy, egocentryzm - to o czym już wspomniano).

Cytat dotyczący braci Kaczyńskich również mnie rozbawił, zwłaszcza w kontekście obecnej sytuacji politycznej (nawet nie patrząc przez pryzmat mediów, obiektywnie trudno ich uznać za "jednych z nielicznych uczciwych")
Użytkownik: Bohun 01.11.2007 14:13 napisał(a):
Odpowiedź na: "Rzeczpospolita kłamców" ... | bazyl3
Bardzo dobra recenzja!
Zaś sama ksiązka...
Z opiniami Łysiaka zgadzam się w 95%. Zreszta dla mnie nie sa to opinie odkrywcze, czy choćby kontrowersyjne. Może jeżeli ktoś miał złudzenia nt. Michnika, zakochany był w pisarstwie Szczypiorskiego lub cenił twórczość Miłosza - taka osoba może być zbulwersowana poglądami Łysiaka na temat tych osób.
Ubolewam jednak nad stylem tego dzieła. Megalomania, narcyzm, samouwielbienie autora aż bije z tej książki.
Jest też dziwne pomieszanie materii i zupełny brak dyscypliny. Jakby pisarz wydał własne luźne przemyślenia, dość przypadkowo umieszczone akurat w rozdziale pod określonym tytułem. Są też liczne powtórzenia. No i niestety nadużycia (jak np. podpieranie się Janem Pawłem II aby dołożyć nielubianej osobie). Generalnie - obawiam się, że takie pisarstwo robi nie mniej szkód co pożytku i w sumie ułatwia obronę słusznie oskarżonym w tym dziele osobom.
Powiem tak - styl Łysiaka w "Salonie kłamców" nadmiernie przypomina styl "Gazety Wyborczej". Byc może dżumę trzeba zwalczać cholerą. Ja jednak wolę pamflety Ziemkiewicza.
Patronaty Biblionetki
Biblionetka potrzebuje opiekunów
Recenzje

Użytkownicy polecają:

Redakcja poleca: