Dodany: 05.03.2006 17:15|Autor: veverica

Złe czasy na...


W pierwszej chwili książka przede wszystkim drażni - niby-młodzieżowym językiem, spolszczeniami angielskich zdań w rodzaju "aj uisz tu eknolidż de korteos permiszn", kompletnie niespójną formą, nonszalanckim podejściem narratorki-autorki do wszystkiego i wszystkich, co szczególnie widać w jej rozmowach ze Starym Kojoviciem, jak go sama nazywa - przedwojennym galantem... Potem wciąga coraz bardziej, tak że dobrowolnie zagłębiamy się w dwie przeplatające się historie - Jeleny, belgradzkiej studentki w 1991 roku, i jej babki, uwikłanej w tragiczny, miłosny konflikt lojalności.

To ta druga opowieść jest pozornie głównym tematem książki. Współczesna Jelena próbuje z rozmów, listów, akt sądowych i notatek znalezionych w starym worze stworzyć książkę - jak sama to określa, historię życia uczuciowego swojej babki. Akta są przytoczone w całości, listy zacytowane, rozmowy - spisane z taśmy, a wszystko to pozostaje do końca niekompletne, z lukami, niepewne... Jela nic nie wyjaśnia, nie próbuje dopowiadać - wiemy tylko tyle, ile ona sama zdołała wyciągnąć z przeszłości. Nie wartościuje ani nie ocenia, właściwie sama nie wie, po co to robi. Ze starych dokumentów powoli, kawałek po kawałku wyłania się obraz osobistej tragedii, i równocześnie - obraz świata, który odszedł na zawsze, zastąpiony chamskimi rządami komunistycznych krsmanów.

Równolegle z wypowiedzi samej Jeli, jakby mimochodem, poznajemy drugą historię - opowieść o niej samej, o miłości w Serbii '91 roku, o belgradzkich studentach i etnicznej nienawiści. Jelena spotyka i przygarnia Bogdana, studenta-żołnierza rannego podczas walk, patriotę, nazwanego przez Jelę Kretynem. Tak zupełnie nie pasują do siebie - ona wulgarna, pewna siebie, współczesna aż do bólu i on, idealista walczący za Ojczyznę, delikatny i spokojny, a jednak zakochują się w sobie, co nie powtrzyma Bogdana przed dotrzymaniem wiary swoim przekonaniom...

Warto to przeczytać, choć świat, którego obraz wyłania się z książki Selenicia, jest przygnębiająco beznadziejny, zarówno sześćdziesiąt lat temu, jak dziś, mimo że zdarzają się w nim jaśniejsze momenty. A ostatni rozdział, napisany przez przyjaciela Jeli, nie pozostawia nam wiele nadziei...

(c)Wszystkie prawa zastrzeżone. Kopiowanie bez zgody autora zabronione.

Wyświetleń: 2891
Dodaj komentarz
Przeczytaj komentarze
ilość komentarzy: 1
Użytkownik: verdiana 02.05.2007 20:24 napisał(a):
Odpowiedź na: W pierwszej chwili książk... | veverica
Mnie Selenić nie przekonał... Irytowała mnie Jelena młodsza, jawiła mi się jako skrzyżowanie Masłowskiej z Dodą Elektrodą, infantylna i wulgarna. Nie chcę czytać o takich ludziach. Nie rzuciłam książki w kąt tylko ze względu na Jelenę starszą - ciekawił mnie jej wątek. Między jedną a drugą Jeleną ziaje przepaść.
Patronaty Biblionetki
Biblionetka potrzebuje opiekunów
Recenzje

Użytkownicy polecają:

Redakcja poleca: