Dodany: 11.08.2004 12:04|Autor: karolinaR

Książka: Kobieta do zjedzenia
Atwood Margaret

2 osoby polecają ten tekst.

Smakowita proza!


Margaret Atwood należy do najbardziej znanych współczesnych pisarek. Z racji wieku, rangi i poruszanej problematyki stawia się ją obok jej rówieśniczek: Eriki Jong i Joyce Carol Oates. Razem z tą drugą wymieniana jest od kilku lat w gronie liczących się kandydatów do literackiej Nagrody Nobla. Wszystkie jej powieści zachwycają przemyślaną konstrukcją i symboliką, zmysłem obserwacji i umiejętnością snucia fabuły.

"Kobieta do zjedzenia" to druga w dorobku pisarki powieść - powstała w 1964 roku, opublikowana została kilka lat później. Czytelniczki z całego świata uznały ją za pokłosie rodzącego się ruchu feministycznego - nie była to jednak prawda, jako że książka kilka lat przeleżała w szufladzie. Jest raczej protofeministyczna. Upłynęło czterdzieści lat od chwili jej powstania, ale wciąż jest bardzo aktualna - społeczeństwo wymaga od kobiet (i nie tylko od kobiet) określonych zachowań. Wiele młodych dziewczyn nie ma ciekawego wyboru: mąż, albo nudna praca. Co, jeśli któraś zechce czegoś więcej?

"Weź się w garść - szepnęłam. - Nie rób z siebie wariatki."

Marian MacAlpin to przeciętna kanadyjska dziewczyna. Wraz z roztrzepaną współlokatorką wynajmuje mieszkanie. Jej posada w firmie badającej rynek jest nudna i monotonna, ale całkiem znośna. Mężczyzna, z którym się spotyka, w końcu się jej oświadcza. Wszystko przebiega zgodnie z utartym schematem - tylko czy Marian tak naprawdę chce żyć zgodnie ze społecznymi wytycznymi? Musi odpowiedzieć sobie na pytanie o to, czego chce?, co zrobić, by nie zwariować, pozostać sobą i być szczęśliwą?

Otoczenie nie ułatwia jej zadania. Kobieta, od której wynajmują mieszkanie, jest zrzędliwą hipokrytką, która wciąż strofuje swoje lokatorki, by zachowywały się przyzwoicie, stoi na straży drobnomieszczańskiej moralności i przejmuje się głównie tym, co ludzie powiedzą. Ainsley - jej współlokatorka - to dziewczyna wyzwolona aż do granic karykaturalności. Chce dziecka, ale nie ma ochoty wiązać się z żadnym mężczyzną. Małżeństwo przyjaciółki, całe jej życie jest żenujące i sentymentalne… W czasie jednej z ankiet poznaje Duncana, neurotycznego studenta anglistyki, który budzi w niej tęsknoty za odrobiną szaleństwa.

Marian rozmyśla nad własnym życiem i rysującymi się przed nią możliwościami. Ma problemy nie tylko z mężczyznami, ale i z posiłkami. Ściska ją w gardle na myśl o jedzeniu. Za to mężczyzn - z psychologicznego punktu widzenia - uważa za drapieżników. Zawłaszczają sobie kobiece ciała, chcą mieć monopol na swoje małżonki. Dochodzi do wniosku, że to, co jest dobre dla wszystkich, wcale nie musi być dobre dla niej.

Akcja smakowitej i błyskotliwej powieści zaprawiona jest odrobiną groteski - wszystkie sceny związane z konsumpcją mają pewne cechy groteski (na przykład rozmyślania o krowach, żółwiach). Przypomina to nieco "Alicję w Krainie Czarów", o której wywód w zadziwiający sposób prowadzi jedna z postaci. Scena finałowa, w której Marian sporządza ciasto, jest wielce wymowna, spaja wszystkie wątki opowieści. Bo Marian dojrzewa, by wreszcie być gotową do zjedzenia, kogo będzie trzeba!



(c)Wszystkie prawa zastrzeżone. Kopiowanie bez zgody autora zabronione.

Wyświetleń: 6740
Dodaj komentarz
Patronaty Biblionetki
Biblionetka potrzebuje opiekunów
Recenzje

Użytkownicy polecają:

Redakcja poleca: