Dodany: 28.02.2006 20:13|Autor: IluzjaZ

Książki i okolice> Książki w ogóle

Przekłady Andrzeja Polkowskiego


Mam wiele zastrzeżeń, co do tego tłumacza. Weterani książek "Opowieści z Narni" wieszają na nim psy za przekład tej książki, ale nie czytałam oryginalnej ani przetłumaczonej, więc się o tym nie wypowiem.
Natomiast książki o Harrym Potterze Polkowski tłumaczy tragicznie - bez obrazy dla jego fanów. Wolę czytać orginał i zrozumieć mniej niż czytać tłumaczenie. Zirytowało mnie, że Polkowski przetłumaczył nazwisko ministra magii na: „Knot” - tłumaczy się, że minister wiecznie coś knoci i stąd taki "przydomek". A teraz czołowa wpadka - pamiętacie jak w pierwszym rozdziale „Harry’ego Pottera i Kamienia Filozoficznego” Dumbledore nazwał Syriusza Blacka? Nazwał go Syriuszem Czarnym - totalna żenada, co zresztą Polskowski sam przyznał.
Poza tym wiele zwrotów w książce jest przeinaczonych, a jeśli chodzi o przekładanie trudnych wyrazów, to wolę nic nie pisać... A może jednak - pamiętacie rozdział w pociągu do Hogwartu w tomie szóstym? Polkowski okrzyknął klub Slughorna ni stąd ni zowąd Klubem Ślimaka - nie byłoby w tym nic dziwnego, gdyby dał jakąś wzmiankę o tym. Szkoda, że Polskowski nie wspomniał, co oznacza nazwisko Slughorna - biedne ludzi, którzy nie uczą się czynnie angielskiego albo "nie przykładają się do nauki jezyka angielskiego (ale tych jest na szczęście coraz mnie)" - jak brutalnie na końcu napisał Polkowski w tej nocie.

Kiedyś wszyscy być może nauczą się angielskiego i będą mogli przeczytać "oryginalnego" Harry'ego Pottera. Ja osobiście chętnie powierzyłabym Polkowskiemu tłumaczenie książek Grocholi na język angielski – nie obrażając zwolenników jej dzieł.
Jednak pomysły Joanne Rowling są na tyle rewelacyjne, że nawet najsłabsze tłumaczenie spodoba się większości z nas, wiec nie jest tak źle.

Pozdrawiam gorąco
Wyświetleń: 4348
Dodaj komentarz
Przeczytaj komentarze
ilość komentarzy: 7
Użytkownik: illerup 28.02.2006 21:03 napisał(a):
Odpowiedź na: Mam wiele zastrzeżeń, co... | IluzjaZ
ja mam w moim "..Kamieniu Flozoficznym" Syriusz Blacka, ani slowa o Syriuszu Czarnym...moze mam jakieś inne wydanie już poprawione;
Użytkownik: anndzi 28.02.2006 21:22 napisał(a):
Odpowiedź na: ja mam w moim "..Kam... | illerup
Dlaczego twierdzisz że Polkowski napisał brutalnie? To dobrze, że ludzi, którzy nie uczą się języka angielskiego jest coraz mniej. W końcu ten język wszędzie się przydaje.
A co do tłumaczenia Polkowskiego to nie wypowiem się, bo mój angielski nie jest jeszcze na tyle perfekcyjny żebym czytała Harry'ego w przekładzie angielskim.
Użytkownik: IluzjaZ 28.02.2006 22:10 napisał(a):
Odpowiedź na: Dlaczego twierdzisz że Po... | anndzi
Aniu w jakże magicznym nastroju, chodziło mi o to, że Polkowski dzieli tych, którzy się nie uczą angielskiego i tych, co się uczą. Nie spodobało mi się to. Nagięłam to do słowa "brutalnie", jakie użyłam z przymrużeniem oka, Aniu.

Zgadza się, Kojot. Przy następnych wydaniach skorygowano ten błąd, ale na pewno część z Was ma te starsze wydania. Ja np. wypożyczyłam z biblioteki książkę i pochodziła ona z tych starszych lub nie najnowszych wydań.

Pzrd
Użytkownik: aleutka 28.02.2006 22:16 napisał(a):
Odpowiedź na: Mam wiele zastrzeżeń, co... | IluzjaZ
Z tym Syriuszem to akurat istnieją okoliczności łagodzące mam wrażenie - kiedy Polkowski tłumaczył Kamień i Komnatę Tajemnic trzeci tom był chyba dopiero świeżo wydany na rynku angielskim - można - na zasadzie domniemania niewinności - przyjąć, że Polkowski nie od razu się zorientował. Zakładając że będzie spolszczał wiele nazw czy przydomków przełożył tego nieszczęsnego Blacka. W innych wydaniach chyba błąd poprawiono. Skibniewska też wykazała się tu i ówdzie niekonsekwencją a nawet nie zrozumiała właściwie pewnych nazw własnych tłumacząc Tolkiena. Kiedy książki kreują tak rozbudowany w detalu obraz świata sami autorzy mają problemy żeby się ustrzec niekonsekwencji.

PS Mnie też rażą niektóre nazwy własne u Polkowskiego, ale nikt nie przebije tłumaczenia Diuny w wykonaniu Łozińskiego. Wolanie zamiast Fremenów... No nie...

No cóż, kiedyś do kanonu należała znajomość francuskiego, dziś angielski. To nie jest brutalne - to rzeczywistość. Może ja też wydam ci się brutalna, ale nieznajomość jakiegoś języka obcego w stopniu komunikatywnym jest poważnym ograniczeniem, jeśli nie okaleczeniem. Może wydam ci się banalna, ale to naprawdę poszerza horyzonty. Prawie jak czytanie...
Użytkownik: IluzjaZ 28.02.2006 23:10 napisał(a):
Odpowiedź na: Z tym Syriuszem to akurat... | aleutka
Na szczęście znam dobrze język angielski, dzięki czemu mogłam przeczytać wersję w oryginale. Piszę drugi raz, to "brutalne" było w przenośni - nie spodobały mi się te wstawki, bo rozumiałam przez to, że Polkowski uważa tych nie umiejących posługiwać się angielskim za kogoś gorszego, kto musi się doskonalić w tym kierunku. Nie każdy musi uczyć się angielskiego. Ale trzymajmy się tematu.

Zauważyłam, że Polkowski działa według złudliwej zasady: "więcej znaczy się lepiej".
Użytkownik: Sznajper 01.03.2006 10:54 napisał(a):
Odpowiedź na: Mam wiele zastrzeżeń, co... | IluzjaZ
o ile mnie pamięć nie myli, to na końcu każdego tomu HP, tłumacz umieścił mały słowniczek, w którym wyjaśnia dlaczego coś przetłumaczył tak, a nie inaczej. W tomie 6 też jest taki słowniczek i jest tam wytłumaczone, że Klub Ślimaka wziął swoją nazwę od nazwiska Slughorna.
Użytkownik: IluzjaZ 01.03.2006 11:32 napisał(a):
Odpowiedź na: o ile mnie pamięć nie myl... | Sznajper
Tak, wiem, że to jest w słowniczku. Niestety Polkowski nie pokwapił się, żeby jakoś to przytoczyć albo chociaż oznaczyć odniesieniem. Aha, przed tym słowniczkiem jest taka nota jeszcze i to raczej w każdym wydaniu.
Patronaty Biblionetki
Biblionetka potrzebuje opiekunów
Recenzje

Użytkownicy polecają:

Redakcja poleca: