Broniewski prywatnie
W tym małym zbiorku są wiersze miłosne i wiersze prywatne. Głównie wiersze pisane do Marii Zarębińskiej, chyba największej miłości Broniewskiego, Marii, z którą rozdzieliła go wojna i która wkrótce po wojnie zmarła na skutek przejść w Oświęcimiu. Jest też kilka wierszy z ostatniego okresu życia poety.
Tomik nieduży, wydany w małym nakładzie, chwytający za serce. Wiersze pisane w kraju i na obczyźnie (w Jerozolimie, gdzie przebywał w armii Andersa) wiersze pisane przed i po wojnie, w których przeplatają sie miłość, ból, tęsknota, rozpacz, tragizm i tylko czasem uspokojenie, pogodzenie.
Władysław Broniewski był niesłychanie wrażliwym i jednocześnie trudnym człowiekiem, a życie nie szczędziło mu tragicznych wydarzeń (wojna, śmierć ukochanej Marii, samobójcza śmierć ukochanej córki Anki). Warto przeczytać ten tomik, aby poznać nie-szkolnego Broniewskiego; tego od "Bagnetu na broń" znamy dobrze, ale tego smutnego, często pogrążonego w depresji, w rozpaczy, znamy mniej.
Przy wierszach brakuje dat, pojawiają się jedynie przy dwóch ostatnich, z 1955 i 1961 roku, ale posłowie autorstwa Waldemara Smaszcza pomaga umiejscowić wcześniejsze wiersze i przypisać je kolejom losu Broniewskiego.
Jeden z ostatnich wierszy, z 1961 (Broniewski zmarł w 1962 roku), jest zatytułowany "Dąb":
Idę sobie zamaszyście
i opada ze mnie życie jak jesienne liście.
Jakie liście - dębu, brzozy, topoli,
ale to boli.
No cóż było kilka miłości
i trwoga, i noce bezsenne,
było dużo tkliwości i złości,
wszystko zmienne.
No i lecą liście, liście,
a każde imię
Powiedz je uroczyście,
wymień.
Ach, nie To już nagie gałęzie
chwytliwe.
Kiedy serce i myśl na uwięzi,
jak być szczęśliwym
I ostał sie pień nagi,
nad nim zamieci kłąb.
Odwagi
To ja - dąb*.
---
* Władysław Broniewski, "Kochałbym cię", Wojewódzka Biblioteka Publiczna w Płocku, 1997.
(c)Wszystkie prawa zastrzeżone. Kopiowanie bez zgody autora zabronione.