Dodany: 26.02.2006 20:57|Autor: Ina2

Czytatnik: Bez tytułu

W pociągu


Trzy godziny w pociągu to jest dla mnie akurat tyle czasu żeby poczytać, pomyśleć, poobserwować...Do przedziału wchodzi parka, fajni, młodzi, ładni. Ona z policzkami różowymi od mrozu,zero makijażu, czarnowłosa, brązowooka.On podobny w typie urody, można by wziąć ich za rodzeństwo, ale od pierwszej chwili wiadomo, że nim nie są.Częstotliwość wymienianych pocałunków dobitnie o tym świadczy.Siedzą do mnie po przekątnej i mi to nie przeszkadza,natomiast pan siedzący vis-a-vis zaczyna się kręcić,jak długo można patrzeć w okno? Po jakimś czasie wychodzi, stoi na korytarzu i dalej patrzy w okno, tylko już bez wykręcania szyi,bedzie tak stał do końca swojej podróży.Młoda dama czuje się w tej sytuacji wręcz komfortowo przerzucając swoja nogę przez kolano partnera i racząc się kolejną serią buzi-buzi.Przeczytałam całą GW,zerkając w przelocie na zakochaną parkę,pozostali pasażerowie również zerkali, czuło się skrępowanie,które nie dotykało jednak tych dwojga.W końcu nie robili nic złego...

(c)Wszystkie prawa zastrzeżone. Kopiowanie bez zgody autora zabronione.

Wyświetleń: 12493
Dodaj komentarz
Przeczytaj komentarze
ilość komentarzy: 69
Użytkownik: Anna 46 26.02.2006 21:09 napisał(a):
Odpowiedź na: Trzy godziny w pociągu to... | Ina2
Nie robili nic złego; po prostu przekroczyli granicę dobrego smaku. Osobiście bardzo lubię młodzież, ale taka demonstracja mi się nie podoba; świadczy o poziomie kultury tych młodych. Szkoda, bo z opisu wyglądali na miłych i kulturalnych...
Użytkownik: Ina2 26.02.2006 21:47 napisał(a):
Odpowiedź na: Nie robili nic złego; po ... | Anna 46
Tak Anno, dlatego te trzy kropki.
Użytkownik: 00761 26.02.2006 21:19 napisał(a):
Odpowiedź na: Trzy godziny w pociągu to... | Ina2
Nestety często, zwłaszcza bardzo młodzi ludzie, manifestują w ten sposób "dorosłość". Na szkolnych korytarzach obserwuje się ciągle takie i jeszcze "ostrzejsze" sceny. I to jest uderzające, jak sama zauważyłaś, że te pary czują się komfortowo, a głupio jest większości wokół. Na szczęście nie tylko dorosłym to przeszkadza. :-)))
Użytkownik: Ina2 26.02.2006 22:00 napisał(a):
Odpowiedź na: Nestety często, zwłaszcza... | 00761
Nigdy jednak nikt nie odważa się zwrócić uwagę na niestosowność takiego zachowania, tak bardzo to jest intymne. Dla zachowujących się jednak w ten sposób, intymnym nie jest.
Użytkownik: 00761 26.02.2006 22:04 napisał(a):
Odpowiedź na: Nigdy jednak nikt nie odw... | Ina2
Otóż to! Ja takie zachowania kwituję sobie w myśli: "Trzeba dojrzeć, żeby dojrzeć!"
Użytkownik: Kaoru 26.02.2006 22:09 napisał(a):
Odpowiedź na: Trzy godziny w pociągu to... | Ina2
Osobiście uważam, że można raz za czas zamanifestować publicznie swoje uczucia do drugiej osoby, ale bez przesady. Śliniące się w tramwajach i na ulicach pary bywają niesmaczne... Czasem mam wrażenie, że to jest po prostu chwalenie się przed całym światem: „Patrzcie, ja kogoś mam, a wy nie”...
Użytkownik: Ina2 26.02.2006 22:19 napisał(a):
Odpowiedź na: Osobiście uważam, że możn... | Kaoru
Myślę tak samo.Natomiast widok trzymajacych się za ręce wręcz mnie rozczula i też świadczy o wielkiej bliskości. Obojętnie w jakim wieku tacy ludzie są dla mnie piękni :)))
Użytkownik: Cdk 26.02.2006 22:21 napisał(a):
Odpowiedź na: Trzy godziny w pociągu to... | Ina2
A ja widzę to troszke inaczej. Jest to chyba wynik moich bardzo liberalnych poglądów. Uważam, że każdy może robić co mu się podoba pod warunkiem, że nie wyrządza innym krzywdy. Moim skromnym zdaniem nie naszą sprawą jest czy para się całuje czy nie i w jaki sposób to robi. A jeżeli nam to przeszkadza, jest bardzo proste rozwiązanie, patrzeć się w inną stronę. Ja osobiście nie interesuję się życie i sprawami innych, nie obchodzi mnie czy ktoś chce się całować, czy zrobić sobie kolczyk w brwii, czy ubrać się na fioletowo czy coś innego, powszechnie uważanego za karygodne i niesmaczne. Dla mnie jest to sprawa tej osoby. Ja nie "wpycham" się w niczyje życie i oczekuje tego od innych. Niestety często jest inaczej i z przykrością musze stwierdzić, że tacy wścibscy ludzie, to przeważnie osoby starsze. Od razu zaznaczam, że niechce nikogo obrazić i nie kieruj tych słów w żadną konkretną stronę.


PS. I wyjaśniam, że nie byłem żadną z osób przedstawionych w tym opisie:) Tak w ramach ścisłości:)
Użytkownik: veverica 26.02.2006 22:28 napisał(a):
Odpowiedź na: A ja widzę to troszke ina... | Cdk
Z jednej strony rozumiem co masz na myśli, ale z drugiej... dla mnie takie zachowanie w miejscu publicznym (pół biedy na przystanku, ja tam jestem pięć minut i już, więc w zasadzie mi nie przeszkadza, ale w przedziale?) to właśnie "wpychanie" się w życie innych, narzucanie im swoich poglądów, demonstracja. Piszesz że można patrzeć w inna stronę - przez trzy godziny? Myślę, że pociąg to bardzo specyficzne miejsce - jesteśmy przez krótszy lub dłuższy czas zamknięci w ciasnej przestrzeni i nawet nic nie robiąc, w jakimś sensie narzucamy się innym. 'Nie przeszkadzają mi kolczyki czy fiolety, mam liberalne poglady, również wyznaję zasadę "każdy może robić co mu się podoba pod warunkiem, że nie wyrządza innym krzywdy", ale takie zachowanie w przedziale pociągu według mnie przekracza tą granicę, mimo że przecież nikogo fizycznie nie krzywdzi.
Użytkownik: 00761 26.02.2006 22:33 napisał(a):
Odpowiedź na: Z jednej strony rozumiem ... | veverica
Podpisuję się pod każdą linijką Twojej wypowiedzi! :-)
Użytkownik: jakozak 27.02.2006 11:38 napisał(a):
Odpowiedź na: A ja widzę to troszke ina... | Cdk
Naturalnie, Cdk, zawsze, gdy mam wyjście - odsuwam się od tego, co mnie razi. Nie zawsze się jednak da.
To nie ma nic wspólnego ze wścibstwem. Po prostu mdłości mnie ogarniają na widok nadmiernego okazywania uczuć w miejscach publicznych. Do dobrego smaku należy zachowywanie się z umiarem. To po prostu kultura tego wymaga. Od spraw intymnych jest zaciszny kącik. Albo odpowiedni lokal, gdzie "ekshibicjoniści" robią to publicznie, a oglądacze na to patrzą. Tak, jak nie załatwia się swoich potrzeb fizjologicznych na ulicy, tak nie należe sie obłapiać na ulicy. Chyba, że uważasz, iż pora najwyższa, w imię wolności, zezwolić na publiczne wypróżnianie się. Czy sądzisz, że każdy kto nie jest wścibski powinien po prostu przechodzić na drugą stronę ulicy? Taki luzik?
Użytkownik: aleutka 27.02.2006 21:49 napisał(a):
Odpowiedź na: A ja widzę to troszke ina... | Cdk
Ten człowiek siedzący naprzeciwko dostał chyba skrętu szyi patrząc w inną stronę, w końcu poczuł się zmuszony do wyjścia z przedziału i przestał całą drogę - a przecież zapłacił za miejsce siedzące (być może z miejscówką) i dlaczego nie miałby wykorzystać swojego prawa do wygodnej podróży? Dlaczego nie zostało ono uszanowane? Bo jakieś małolaty musiały się poobściskiwać? Takie (przesadne) manifestowanie intymności jest przez wiele osób odbierane jako - nie wiem jak to ująć - inwazyjne. Człowiek czuje się jakby go zmuszano do podglądania cudzej intymności. Jako się rzekło - w tej akurat sytuacji trudno było przejść dalej. Nie obchodzi mnie czyjś sposób ubierania się, fryzura (lub jej brak:))) ilość tatuaży czy kolczyków w najróżniejszych miejscach ciała - ale jeśli ktoś zacznie paradować po ulicy nago to nawet w wyzwolonej Ameryce trafi do więzienia za obrazę uczuć publicznych czy jak to się tam nazywa i moim zdaniem słusznie, bo jakaś ważna granica została przekroczona - w złą stronę.

To tylko moje zdanie i nie chcę cię obrazić - spróbuj wykazać trochę tolerancji dla tych, którzy mają więcej zahamowań niż współczesne nastolatki:))))) Moim zdaniem namiętność smakuje najlepiej na bazie intymności:)))
Użytkownik: Cdk 28.02.2006 15:45 napisał(a):
Odpowiedź na: Ten człowiek siedzący nap... | aleutka
Chciałem zauważyć, że tego pana, który jak to zostało już wspomniane, zapłacił za swój bilet na miejscu siedzącym, nikt nie wygonił, nikt nie zajął mu miejsca, nikt nie kazał mu wyjść. Zrobił to sam z własnej nieprzymuszonej woli. To tak jakbym ja wyszedł bo mi się niepodobają czyjeś fioletowo-zielone skarpetki. Wtedy jest to moja sprawa i stoje przez całą podróż na korytarzu przez siebie, a nie przez tą osobe z fioletowymi skarpetami.
Pozatym w pociągu jest tyle możliwości, żeby nie patrzeć się na całującą pare siedząca naprzeciwko, że doprawdy lekką przesadą jest takie użalanie sie nad losem biednego pana. Mógł czytać gazete, książke, rozmawiać z innymi, wyglądać przez okno, zjeść coś, przespać się(o ile nie boi sie kradzieży), rozmyślać patrząc w sufit czy napisać sms'a:) Niekoniecznie musiał się wpatrywać przed siebie wprost w całującą sie parę. Więc to że wybrał takie a nie inne rozwiązanie jest jego osobistą sprawą. Można również powiedzieć, że to para by wyszła, nie mogąc znieść uporczywie wbitego wzroku starszego pana, który przez całą drogę się w nich wpatrywał. Wszystko zależy od perspektywy z której patrzymy.
A tak wogle to interesuje mnie czy oglądając film lub popularne polskie seriale typu "Klan", "M jak miłość" również jesteście zniesmaczeni pocałunkami? Przecież to jeszcze mniejsza imtymność, w pociągu patrzy 5-6 osób, a serial ogląda 10 milionów. Odwracacie wzrok czy zmieniacie kanał?

Moim skromnym zdaniem, poza nielicznymi, wyjątkowymi sytuacjami zawsze istnieje możliwość odwrócenia wzroku od "niesmacznych" scen.
Użytkownik: veverica 28.02.2006 16:37 napisał(a):
Odpowiedź na: Chciałem zauważyć, że teg... | Cdk
Może powinieneś zrobić eksperyment - przez trzy godziny odwracać się od kogoś, kto siedzi naprzeciwko Ciebie na zetknięcie kolan, na dodatek w dwóch sztukach:) Tylko nie bierz nic do czytania - przecież nie każdy ma ze sobą książkę czy gazetę, co do pisania smsa - patrz wyążej, poza tym ileż to trwa:) Rozmowa ze współpasażerami - no cóż, nie każdy umie i chce rozmawiać z obcymi ludźmi.
Oczywiście, nikt tego pana nie wygonił na siłę. Zrobił to z własnej woli, ale to co go do tego skłoniło to już leżało poza nim. Mógł siedzieć, oczywiście, ja bym pewnie siedziała. Ale widać taką miał wrażliwość, takie poglądy, że wolał wyjść. Ciężko chyba wymagać żeby się zmienił, ot tak, natychmiast?
Piszesz: "To tak jakbym ja wyszedł bo mi się niepodobają czyjeś fioletowo-zielone skarpetki." - nie wiem czemu przyczepiłeś się tak do tych fioletowych ubrań... Według mnie porównanie jest raczej chybione. Natomiast gdyby te skarpetki okropnie śmierdziały, a wraz z nimi właściciel, i ty byś wyszedł - to ze swojej winy czy z jego? Myslę, że raczej z jego... A przecież on nie popełnia żadnego przestępstwa, może nawet jest dobrze ubrany, grzeczny, tylko - śmierdzi. Bo się myć nie lubi. To jest właśnie według mnie nieposzanowanie zasad współżycia społecznego. Tak jak całowanie się nieustannie.
Użytkownik: carmaniola 28.02.2006 16:58 napisał(a):
Odpowiedź na: Może powinieneś zrobić ek... | veverica
Veverico! Przykład ze skarpetkami jest cudny! ;-)
Użytkownik: norge 28.02.2006 19:55 napisał(a):
Odpowiedź na: Veverico! Przykład ze ska... | carmaniola
Jest cudny.. . i jakże przemawiający do wyobraźni :-)
Użytkownik: aleutka 28.02.2006 20:39 napisał(a):
Odpowiedź na: Chciałem zauważyć, że teg... | Cdk
Veverica ujęła to bardzo dobrze, jeszcze tylko dorzucę swoje trzy grosze.

Może mało jeździsz pociągami, i wówczas musisz uwierzyć mi na słowo - nie da się przez trzy godziny wykręcać szyi patrząc w inną stronę. I to wcale nie znaczy, że uporczywie wlepia się wzrok we współpasażerów. To właśnie jedna z tych (twoim zdaniem nielicznych) sytuacji, kiedy nie ma możliwości odwrócenia wzroku. Jeśli więc ten pasażer nie miał ochoty na oglądanie cudzej gry wstępnej to faktycznie nie miał innego wyboru jak wyjście z przedziału. Jeśli to nie jest wywarcie presji, wymuszenie, zmuszenie to widocznie jakoś inaczej definiujemy to pojęcie. Niekoniecznie trzeba komuś przystawiać pistolet do skroni, żeby go zmuszać. Kłopot polega na tym, że tego typu osoby są najczęściej nieśmiałe czy jak się dziś mówi mało asertywne i nie potrafią bronić się przed taką inwazją. Zresztą zaraz przyczepia im się etykietkę purytan i wrogów wolnej miłości...

Najsmutniejsza w tej sytuacji jest ślepota tych młodych ludzi i ich totalny brak empatii. Moim skromnym zdaniem w takich sytuacjach obie strony powinny iść na kompromis. Myślę, że ten pan nie miałby problemu z zaakceptowaniem przejawów czułości czy serdeczności. Gdyby ci młodzi ludzie odłożyli namiętność na chwile we dwoje sytuacja nie byłaby w ogóle problemem. Ale to jest widzisz paradoks tego wyzwolonego plemienia - wobec nich wszyscy muszą wykazywać całkowitą tolerancję, ale oni nie są zobowiązani do żadnej. Wykazywać coś tak staroświecko purytańskiego jak wzgląd na cudze uczucia czy skrupuły - nie to nie wypada...

Argument o serialach jest tak - jakby to najtaktowniej ująć - totalnie chybiony, że czuję się wręcz nieswojo polemizując z nim.
Seriale to jest widzisz coś takiego, w czym aktorzy GRAJĄ. Nikt dorosły nie traktuje tego jako podglądania rzeczywistej namiętności. To się nazywa rozróżnianie fikcji i rzeczywistości i jest jedną z odznak zdrowia psychicznego. I masz rację - jeśli ktoś tego nie lubi (jak na przykład dwukrotny laureat Oscara Tom Hanks) to po prostu przełącza na inny kanał - tu ma się bowiem taką możliwość - i w odróżnieniu od ciebie nie uważam tego za jakąś przesadę drobnomieszczańską tylko inny próg wrażliwości.
Użytkownik: Edycia 27.02.2006 10:49 napisał(a):
Odpowiedź na: Trzy godziny w pociągu to... | Ina2
Myślę, że to jest spuścizna komunizmu, gdzie nie można było swobodnie wyrażać swoich odczuć. Nawet matkom odbierano nowo narodzone dzieci w szpitalu. Jak tu mogła powstać jakaś więź i swoboda w okazywaniu odczuć dzieciom, a później dzieci te mają oddać czułość swoim partnerom. Czy swobodnie zareagować w postaci szczerego uśmiecu aprobaty na młodych zakochanych. Mnie to nie krępuje, bo z tego co opisujesz, to oni są zakochani. Gorzej byłoby dla mnie obejrzeć scenę jakichś meneli przedzierających się przez pociąg. Ta scena to coś wspaniałego, co można oglądać najczęściej na wiosnę i latem w parkach.:)
Użytkownik: villena 27.02.2006 11:08 napisał(a):
Odpowiedź na: Myślę, że to jest spuściz... | Edycia
Z ciekawości zapytam – jak daleko sięga Twoja tolerancja? Czy gdyby młodzi ludzie zaczęli się kochać w tym przedziale albo na ławce w parku też uważałabyś to za coś normalnego i przyglądałabyś się bez skrępowania? Przecież są zakochani....
Użytkownik: Edycia 27.02.2006 13:47 napisał(a):
Odpowiedź na: Z ciekawości zapytam R... | villena
Nie, tej granicy przekraczać nie powinno się.:)
Użytkownik: villena 27.02.2006 14:07 napisał(a):
Odpowiedź na: Nie, tej granicy przekrac... | Edycia
Widzisz, każdy tę granicę, której nie wolno przekraczać ma ustawioną w innym miejscu. Dla jednych już pocałunek jest krępujący a dla innych nawet publiczny seks nie stanowi problemu. Gazety jakiś czas temu pisały o modzie na „dogging” - pewnie jego zwolennicy uznali by Ciebie za „zacofaną” :). Dlatego zrozum te osoby, które mają tę granicę ustawioną w momencie namiętnych pocałunków. Nigdy nie powstrzymujesz swoich zachcianek ze względu na uczucia innych osób?

Poza tym wydaje mi się, że często takie obściskiwanie się wcale nie wynika z potrzeby okazania sobie uczucia, ale z chęci pokazania wszystkim – Patrzcie, jacy jesteśmy nowocześni i wyzwoleni!
Użytkownik: Agis 01.03.2006 11:42 napisał(a):
Odpowiedź na: Widzisz, każdy tę granicę... | villena
Nie wydaje się mi się, aby takie zachowania były demonstracją czegokolwiek. To po prostu samo przychodzi i jest spontaniczne. :-)
Użytkownik: jakozak 27.02.2006 11:17 napisał(a):
Odpowiedź na: Myślę, że to jest spuściz... | Edycia
Co Ty, Edyciu, za głupstwa opowiadasz? Nikt nikomu w Komunie nie bronił całować i przytulać się na ulicy. Robiono to często, ale z umiarem. A że nie można było spółkować publicznie? To może i dobrze, bo w sumie jest to obrzydliwe dla osób postronnych. Niedługo dowiem się od wszystkowiedzących trzydziestolatków, że za Komuny nie wolno było rozmawiać na ulicach. Nie przesadzajmy może, dobrze?
Użytkownik: jakozak 27.02.2006 11:21 napisał(a):
Odpowiedź na: Co Ty, Edyciu, za głupstw... | jakozak
Matkom odbierali dzieci w szpitalu...
I bardzo dobrze. Kobieta po porodzie musi wypocząć. Teraz za to przy umęczonej matce kładzie się dziecko. Matka leży na jednym boku na wąziutkim łóżku. Nawet nie może zasnąć na chwilę. Nie mówiąć o tym, że najczęściej nie wie, co z takim dzieckiem zrobić, a pielęgniarki wrzeszczą na matki i wyzywają je. To jest ta wyższa kultura kapitalistyczna?
Użytkownik: jakozak 27.02.2006 11:23 napisał(a):
Odpowiedź na: Matkom odbierali dzieci w... | jakozak
A poza tym: mnie za tej wstrętnej komuny nie trzeba było przynosić do szpitala jedzenia, żebym nie zdechła z głodu, a teraz musiałam latać do szpitala dwa razy dziennie...
Użytkownik: Edycia 27.02.2006 14:01 napisał(a):
Odpowiedź na: Co Ty, Edyciu, za głupstw... | jakozak
Jola z tego co napisała nasza koleżanka w czytatce to ta para się tylko całowała, a nie spółkowała więc???
Użytkownik: jakozak 27.02.2006 14:07 napisał(a):
Odpowiedź na: Jola z tego co napisała n... | Edycia
Zrozumiałam, że trwało to po prostu za długo. :-)))
Użytkownik: jakozak 27.02.2006 11:14 napisał(a):
Odpowiedź na: Trzy godziny w pociągu to... | Ina2
Miałam taką "przygodę" w hipermarkecie. Przede mną w kolejce do kasy stała taka obśliniająca się parka. Trwało to dobre 20 minut. Zbierało mnie na mdłości.
Rozumiem, że para idąca ulicą pocałuje się raz, czy przytuli, ale takie intymne scenki należy odgrywać w odosobnieniu.
Po prostu jest to nieestetyczne, wręcz nawet obrzydliwe.
Użytkownik: Edycia 27.02.2006 13:48 napisał(a):
Odpowiedź na: Miałam taką "przygod... | jakozak
Jola jesteś starej daty.:)
Użytkownik: Edycia 27.02.2006 13:51 napisał(a):
Odpowiedź na: Jola jesteś starej daty.:... | Edycia
Napisałam Ci już, moje zdanie przyczyny nietolerancji, skrępowania i wstydu ludzi na całujące się pary, ja nie widzę w tym nic zdrożnego i uważam, że Polska jest ZACOFANA.:)
Użytkownik: Edycia 27.02.2006 13:55 napisał(a):
Odpowiedź na: Miałam taką "przygod... | jakozak
Jeżeli chodzi o odbieranie dzieci matkom, to wybacz Joluś, ale dla mnie to jest ZGROZA, zeby nie dać matce dziecka do piersi po urodzeniu i wmawiać w tej wstrętnej KOMUNIE, że karmienie sztucznym mlekiem jest bardzo zdrowe i na czasie i pozwala kobiecie szybciej wrócić do formy, coś STRASZNEGO.:)
Użytkownik: jakozak 27.02.2006 16:04 napisał(a):
Odpowiedź na: Jeżeli chodzi o odbierani... | Edycia
Akurat to jest zdanie obecnych młodych matek, które po porodzie przeżywały piekło, bo nawet nie mogły się wygodnie położyć.
Użytkownik: Edycia 27.02.2006 16:09 napisał(a):
Odpowiedź na: Akurat to jest zdanie obe... | jakozak
Oj, oj!! Jola ludzie zawsze i na wszystko narzekają i będą narzekać. Jak by taka jedna z dugą dziecka nie dostały to też byłoby źle. Ja jestem bardzo optymistyczne nastawiona do świata i do ludzi. Strasznie mnie bolało po porodzie, ale byłam najszczęśliwszą kobietą na świecie, że mam dziecko przy sobie.:)
Użytkownik: Edycia 27.02.2006 14:00 napisał(a):
Odpowiedź na: Miałam taką "przygod... | jakozak
Joluś nie rozumiem Ciebie, jeżeli Ty całowałaś się z ukochanym w parku, a ktoś to oserwował to co? też miał pewnie mdłości, NIE DAJMY SIĘ ZWARIOWAĆ. No chyba, że chowałaś się po krzakach.:)
Użytkownik: Edycia 27.02.2006 14:18 napisał(a):
Odpowiedź na: Trzy godziny w pociągu to... | Ina2
Często zdarza się tak, że ludzie będący w starych związkach nie potrafią zrozumieć młodych, zakochanych i zauroczonych ludzi, którzy nie widzą świata poza swoją osobą. Dlaczego Ci ludzie mają się kryć ze swoją miłością, przecież to nie jest średniowiecze i tu przemawia też nasze wychowanie w kalicyźmie. Żyjemy w zupełnie innych czasach. Nie widzę w tym nic zdrożnego. Ja widząc Tych ludzi uśmiecham się. Moje 3 letnie dzieci przechodząc w parku i bacznie oglądając pary NAMIĘTNIE całujących się mówią "mamo zobacz kochają się" a ja im przytakuję, ponieważ nie wyobrażam sobie, żebym miała im opowiadać jakieś głupie bajki. A Wy wszyscy tak przerażeni moimi komentarzami uważacie, że mam mówić, że dzieci biorą się z kapusty? albo, że bocian przynosi?
Użytkownik: villena 27.02.2006 14:37 napisał(a):
Odpowiedź na: Często zdarza się tak, że... | Edycia
Przerażeni? Nie przesadzasz trochę? :):) Nie wiem jak Jola, ja jestem raczej rozbawiona :) Nie znam Cię, ale po tych wypowiedziach wyobrażam sobie Cię jako egoistkę, która nie zważa na innych a tylko na siebie.
MNIE to sie podoba, wiec będę sie tak zachowywać, nie zważając na uczucia innych ludzi, na to, że żyję w takim a nie innym kraju i w takiej a nie innej kulturze.. Przypominasz mi turystki które opalają się topless na arabskich plażach czy usiłują w mini i wyciętej bluzeczce zwiedzać greckie klasztory (bo JA jestem tu na urlopie, zapłaciłam i mogę robić co mi sie podoba). Sama nie jestem zbyt pruderyjna, i szczerze mówiąc niewiele rzeczy mnie gorszy, ale zawsze staram się uważać, żeby nie urazić ludzi, którzy mnie otaczają. Szczególnie, jeśli mnie to nic nie kosztuje.
Użytkownik: Edycia 27.02.2006 15:44 napisał(a):
Odpowiedź na: Przerażeni? Nie przesadza... | villena
Nie zważam na innych i mało mnie obchodzi co ktoś sądzi na dany temat, jeżeli sama w swoich odczuciach mam odmienne zdanie i nawet najgłębsze przemyślenia nie potwierdzają czyjegoś odmiennego zdania. To nie wynika jak napisałaś z egoizmu lecz z tego, że jestem prawie zawsze asertywna i pewnie z tego bierze się Twoje oburzenie i ironia, być może rozbawienie (nie wiem tak w 100%)na to co napisałam. Ludziom staram się współczuć i w miarę możliwości pomagać. To, że nie przeszkadza mi gdy ktoś się całuje w parku, czy w pociągu wynika z tego, że potrafię sobie dość dobrze radzić z różnymi emocjami. Uważam, że Ci którzy są zniesmaczeni pocałunkami mają zakorzenioną nadmierną powściągliwość już od dziecka, dlatego też wspomniałam o dawnych czasach. Jeżeli kogoś rażą pocałunki w pociągu to niech się odwróci i nie ogląda. Żyjemy w wolnym kraju i wszystko co ludzkie nie jest nam obce, oczywiście do pewnych granic, TYLE.:)
Użytkownik: borejko 28.02.2006 23:31 napisał(a):
Odpowiedź na: Nie zważam na innych i ma... | Edycia
Zachowanie asertywne :"Bezpośrednie porozumiewanie się, wyrażenie własnych myśli, lapidarne mówienie, nie naruszanie praw i godności osoby, z którą rozmawiamy. Szacunek dla samego siebie i innych, kontrola własnego postępowania, wiara w siebie i innych, uczciwość." - mam nadzieję, że w ten sposób rozumiesz asertywność i nie mylisz tej pięknej postawy z czymś, co nią nie jest.:-)
Użytkownik: Edycia 01.03.2006 10:14 napisał(a):
Odpowiedź na: Zachowanie asertywne :&qu... | borejko
Dokładnie tak jest jak napisałaś. Mam swoje zdanie i tylko czasami je zmieniam. Nik nie jest w stanie mną manipulować, bo tego bym nie zniosła. Ja nie rozumiem o co Tobie chodzi i dlaczego komentujesz mnie nie znając mnie w ogóle, chyba nie dokładnie przeczytałaś wszystkie moje komentarze.:)
Użytkownik: borejko 02.03.2006 00:01 napisał(a):
Odpowiedź na: Dokładnie tak jest jak na... | Edycia
Edyciu, nie chciałam wywołać takiego wzburzenia u Ciebie.:( Jeśli odniosłaś wrażenie, że komentuję Ciebie, to nie o to mi chodziło (znam Ciebie nie tylko z wypowiedzi na ten temat). Przecież my sobie tutaj tylko tak rozmawiamy, bez obrażania, a ten cytat o asertywności dotyczył rozumienia postępowania ludzi w takich sytuacjach( z pociągu, plaży czy parku). Przecież asertywność wymaga od człowieka, poinformowania innych o odczuwanym dyskomforcie, jeśli ich postępowanie jest tego przyczyną, a nie chowania głowy w piasek, odchodzenia z miejsca, które się należy, czy dostawania skrętu szyi, żeby tylko nie widzieć.
No i jeszcze chciałam Cię zapewnić, że nie żaden z Twoich komentarzy mnie nie obraził, bo one są -jak to się mówi- "wporzo" i to słowo dobrze oddaje całość. Całe szczęście, że mamy -ogólnie mówiąc o biblinetkowiczach- odmienne zdania na różne tematy, bo dyskusje przeobraziłaby się,w hymny pochwalne.;-)))))
Użytkownik: Edycia 02.03.2006 08:32 napisał(a):
Odpowiedź na: Edyciu, nie chciałam wywo... | borejko
No to "wporzo". Ja nie jestem wzburzona tylko hihihi asertywna, pozdrawiam.:)
Użytkownik: Edycia 01.03.2006 10:21 napisał(a):
Odpowiedź na: Zachowanie asertywne :&qu... | borejko
Mam nadzieję borejko, że mój komentarz odnośnie asertywności nie obraził Cię.:)
Użytkownik: carmaniola 27.02.2006 14:49 napisał(a):
Odpowiedź na: Często zdarza się tak, że... | Edycia
Nie zauważyłam by ktokolwiek w tej dyskusji wspominał o zgorszeniu. Mówi się raczej o dyskomforcie psychicznym jakiego przyczyną jest WYMUSZANIE na otoczeniu uczestnictwa w sprawach najintymniejszych obcyh ludzi, poprzez takie a nie inne zachowania. To nie ma nic wspólnego z katolicyzmem, średniowieczem ani zacofaniem. To po prostu kwestia DOBREGO SMAKU i granic, które zostają przekroczone.

PS. I co to ma wspólnego z uświadamianiem dzieci? Chcesz im udzielać lekcji poglądowych na przykładzie parek obściskujących się na parkowych ławkach?! To chyba nie najlepszy pomysł...
Użytkownik: carmaniola 27.02.2006 15:19 napisał(a):
Odpowiedź na: Nie zauważyłam by ktokolw... | carmaniola
>obcych<, rzecz jasna. Chyba powinnam zjeść coś konkretniejszego zamiast literk ;-)
Użytkownik: Edycia 27.02.2006 16:04 napisał(a):
Odpowiedź na: >obcych<, rzecz jas... | carmaniola
Carmaniola napisałam już wyżej, że jeżeli dla Ciebie całownie się publicznie jest w złym smaku to się odwróć i na to nie patrz.:)
Użytkownik: Ina2 27.02.2006 16:20 napisał(a):
Odpowiedź na: >obcych<, rzecz jas... | carmaniola
Nie, nie potępiłam moich współpasażerów w czambuł,nie mam takiego prawa ani potrzeby, ani ochoty.Opisałam tylko zaistniałą sytuację, która jak widzimy budzi pewne emocje, jest więc kontrowersyjna i jako taka różnie przez nas oceniana. Zawsze będziemy się w tych sprawach różnili, zależnie od kultury, stopnia wrazliwości, środowiska w którym przebywamy itd.Miłość jest uczuciem pięknym i można ją okazywać na tysiąc sposobów, by sobie i otoczeniu pokazać jaka jest wielka,ale w przedziale kolejowym niekoniecznie musi się wystawiać na pokaz to, co intymne.Jeszcze istnieje takie pojęcie w słowniku i bardzo będzie smutno, gdy się je wykreśli.Lubię, gdy ludzie okazują sobie uczucie, nie gorszę się na zawołanie, jestem tolerancyjna,napisałam tylko, jak to wygląda z boku.Razi, podobnie jakby ktoś zaczął krzyczeć, śmiać się głośno, opowiadać o swoich osobistych sprawach tak, że wszyscy muszą słuchać,zdjął skarpety czy jeszcze coś innego.Pewnych rzeczy publicznie się nie robi, jeżeli chce się być postrzeganym jako osoba kulturalna.Z drugiej strony, miłość jest ślepa, może więc oni nikogo poza sobą nie widzieli?! :))
Użytkownik: Edycia 27.02.2006 17:01 napisał(a):
Odpowiedź na: Nie, nie potępiłam moich ... | Ina2
Ale wiesz co Ina, poruszyło mnie właśnie to, że osądza się tą parę już z gruntu źle, "że się całują publicznie to ja nie muszę tego oglądać niech zmienią miejsce", albo, że to oni manifestują swoją namiętność i to jest niesmaczne, a jeszcze pewnie zaraz zaczną uprawiać sex". To przepraszam!!! ja już z takiego pociągu wysiadam, ale nie ze względu na tą parę.
Użytkownik: Edycia 27.02.2006 15:55 napisał(a):
Odpowiedź na: Nie zauważyłam by ktokolw... | carmaniola
Carmaniola, to znaczy, że Ty idąc ze swoim dzieckiem zwróciłabyć takiej parze uwagę? " Przestańcie się całować, bo dzieci gorszycie" No proszę Cię, przecież to jest śmieszne. A może powiedziałabyś dziecku, że oni robią be? Takie jest życie i gdy przypadkiem dziecko zobaczy w parku całującą się parę trzeba mu to jakoś wytłumaczyć. No z pewnością nie na przykładzie kapusty.:)
Użytkownik: jakozak 27.02.2006 16:10 napisał(a):
Odpowiedź na: Carmaniola, to znaczy, że... | Edycia
Nic bym dziecku nie powiedziała, ale nie mogę wysiąść z pociągu, gdy dwójka "wolnych" ma ochotę się zapomnieć. Ani zrezygnować z zakupów dlatego, że dwoje młodych ludzi nie grzeszy kulturą i taktem.
Użytkownik: borejko 28.02.2006 23:47 napisał(a):
Odpowiedź na: Carmaniola, to znaczy, że... | Edycia
Edycia, nie jesteś chyba zwolenniczką tezy, że stosunek płciowy kochającej się pary jest czymś złym? Czy idąc parkiem z dzieckiem powiedziałabyś mu, zobacz jak pięknie się ci dwoje kochają na ławeczce?
Ja nie mam nic przeciw miłości, ale(!) uważam, że pewne sprawy są piękniejsze, jeśli przeżywa się je we dwoje, a nie w piątkę czy więcej. Na plaży latem czasami spotkać można pary, których nie stać na wynajęcie pokoju, czy własny namiot i udają, że publiczność im nie przeszkadza. Mamy wszyscy udawać, że nie ma sprawy? Nie każdy ma ochotę uczestniczyć w życiu intymnym innych i nie ma co mówić, że dyskusja dotyczy tylko całowania się, bo całowanie całowaniu nie jest równe.
Ja też jestem asertywna (długo się tego uczyłam), ale ten pan z pociągu niestety nie był asertywny i dlatego spędził czas na korytarzu
Użytkownik: Edycia 01.03.2006 08:32 napisał(a):
Odpowiedź na: Edycia, nie jesteś chyba ... | borejko
Ja nie popieram publicznego sexu i pornografii, tylko miłość, chyba nie przeczytałaś dpkładnie ido końca wszystkich moich postów.:)
Użytkownik: jakozak 27.02.2006 16:08 napisał(a):
Odpowiedź na: Nie zauważyłam by ktokolw... | carmaniola
O!. Carmaniola dobrze napisała. Skoro jestem wolnym człowiekiem - nie muszę oglądać tego na ulicy. Jeżeli ktos nie może wytrzymac - niech wejdzie do pierwszego lepszego hotelu.
Użytkownik: jakozak 27.02.2006 16:06 napisał(a):
Odpowiedź na: Często zdarza się tak, że... | Edycia
Całą rozmowę przeprowadziłam z Edycią na gg - nie chce mi się jej tu powtarzać. Przesadzasz, Edyciu, moim zdaniem. Nikt nie mówi o kapuście. Po raz ostatni mówię, że nadmierne manifestowanie się ze swoimi namiętnościami w miejscach publicznych jest dla mnie niesmaczne i wzbudza we mnie po prostu odrazę. Kropka. :-)))
Użytkownik: Edycia 27.02.2006 16:11 napisał(a):
Odpowiedź na: Całą rozmowę przeprowadzi... | jakozak
JA TEŻ PO RAZ OSTATNI, KAŻDY MA PRAWO DO SWOJEGO ZDANIA.:)
Użytkownik: aleutka 27.02.2006 17:27 napisał(a):
Odpowiedź na: Często zdarza się tak, że... | Edycia
Dziwne to co piszesz. Jakozak nie mowi o pocalunkach, calusach, przytulaniu, czyli o normalnych przejawach bliskosci, serdecznosci, ciepla. Mowi o "obslinianiu sie". To roznica. I to sie moze wydawac - jakby to ujac - nie na miejsu, cokolwiek rozni wyzwoleni mowia. Ja sama tez czuje sie nieswojo w takich sytuacjach. I nie ma to nic wspolnego z pruderia, a raczej z poczuciem niestosownosci - czuje sie jakbym byla zmuszona do podgladania czegos, czego nie powinnam podgladac. Zgoda, dzisiejsze nastolatki wychowane na Bravo i pisaniu do gazet o swoim pierwszym razie moga myslec inaczej. W takim razie jestem staroswiecka. Jesli zalozenie ze namietnosc jest czyms tajemniczym i powinna byc tez zrodlem intymnosci - (a wiec czegos dzielonego z kims jednym jedynym i nie wystawianego na pokaz) jest pruderia - to jestem tez pruderyjna. Jest pewna granica, ktorej publicznie nie przekrocze i - zapewne znowu ku zgorszeniu wyzwolonych - uwazam ze tak wlasnie powinno byc. Argument o bocianie jest wprost smieszny - nie myl dyskrecji, prywatnosci, potrzeby intymnosci z nieuswiadomieniem, to zupelnie rozne rzeczy. Daruj, ale taka postawa kojarzy mi sie z Gombrowiczowskimi Mlodziakami - wyzwolonymi za wszelka cene i atakujacymi wszystkich ktorzy podzielaja te drobnomieszczanskie, pruderyjne przesady o dyskrecji i stawianiu granic.
Użytkownik: Edycia 27.02.2006 17:51 napisał(a):
Odpowiedź na: Dziwne to co piszesz. Jak... | aleutka
W takim razie może Ina jeszcze raz zabierze głos i napisze co to było? ślinienie się? jak to ujęłaś, czy czuły pocałunek? Bo ja zupełnie inaczej przyjęłam i zrozumiałam tę czytatkę niż Wy. Podjęłam ten głos w obronie zakochanych a nie małolatów. A dołączone komentarze dotyczące uświadamiania dzieci łączę z tym tematem, ponieważ nie chciałabym być w skórze dzieci rodziców, którzy nie wiedzą jak wytłumaczyć dziecku pocałunek w pociągu, czy w parku. Mówisz o mojej postawie i komentujesz nie znając mnie. Ja cały czas mówię o miłości a nie o umizgach.
Użytkownik: Ina2 27.02.2006 20:16 napisał(a):
Odpowiedź na: W takim razie może Ina je... | Edycia
Emocje, emocje, gorąco, może ktoś zaproponuje ten temat na forum,wtedy zobaczymy jak się potoczy dyskusja.Edyciu, myślę, że moja czytatka była tylko punktem wyjścia do rozmowy na ten temat, a moja para, (jak to ująć?)czule wymieniała pocałunki przez cały czas podróży, co było krepujące dla współpasażerów.Gdyby to był czuły pocałunek co 20 km,nawet by się go nie zauważyło, a jeżeli już, to z sympatią.Natomiast ślinieniem się też bym go nie nazwała.I jeszcze raz, rozmawiamy o sprawie a nie o szczegółach. Przeczytaj mój poprzedni wpis ;)
Użytkownik: Edycia 27.02.2006 20:53 napisał(a):
Odpowiedź na: Emocje, emocje, gorąco, m... | Ina2
Ina przeczytałam i skomentowałam. Jeżeli napisałaś mi teraz, że to nie było ślinienie się, tylko cmokanie, dla mnie to supe. Dobra idę stąd, bo zaraz znowu będzie na mnie napad, pozdrawiam wszystkich zniesmaczonych.;)
Użytkownik: aleutka 27.02.2006 21:00 napisał(a):
Odpowiedź na: W takim razie może Ina je... | Edycia
Ale opisane w tej czytatce zachowanie to wlasnie klasyczne umizgi, malolackie klejenie sie! Tak wlasnie to odebralam! To nie mialo nic wspolnego z zakochaniem! Popisywanie sie swoim seksualnym wyzwoleniem - jestesmy mlodzi i bezpruderyjni. Nie przekonasz mnie ze przekladanie nogi przez kolana partnera i wymienianie namietnych (jak to taktownie ujelas) pocalunkow jest okazywaniem wylacznie serdecznosci, ciepla, bliskosci - nie. To juz przesada, manifestacyjna proba udowodnienia czegos. Reakcja tego czlowieka ktory wyszedl z przedzialu wlasnie o tym swiadczy - czul sie niezrecznie, czul ze podglada rzeczy juz intymne, ktorych nikt obcy nie powinien ogladac. Zostal ze znowu sparafrazuję Gombrowicza zgwałcony przez oczy - zmuszony do podglądania. A w pociągu nie można pójść dalej.. Pocalunek w parku nie jest problemem - mozesz właśnie przejsc dalej i usmiechajac sie wytlumaczyc dziecku ze tych dwoje ludzi jest zakochanych i cieszy sie tym. Jesli widzisz jakas pare sliniaca sie namietnie czujesz sie nieswojo i tez przechodzisz dalej ale juz nie wiesz co powiedziec... Jak w takim razie wytlumaczyc dziecku, ze pewnych rzeczy sie nie podglada, ze pewne rzeczy sa absolutnie prywatne? Skoro ono widzi, ze wszystko jest na sprzedaz i widok publiczny? Zgodze sie ze granica jest plynna, ale w moim odczuciu w opisanej sytuacji zostala przekroczona w zla strone. Mam za sobą doświadczenia zakochanej w podróży wymieniającej uśmiechnięte spojrzenia i potajemne muśnięcia w policzek - i wywoływało to jedynie wyrozumiałe, ciepłe uśmiechy a w każdym razie nikt nie czuł się zmuszony do opuszczania przedziału. Jestem ostatnią osobą, która byłaby przeciwko podróżującym zakochanym, ale takie małolackie popisy wywołują we mnie niesmak.
Przepraszam jeśli poczułaś się dotknięta - przyznam, że z moim skandynawskim wirusem dyskrecji mogłam zareagować przesadnie - teraz kiedy wyjaśniłaś sprawę tym bardziej mi przykro - ale jest istotnie taka "młodziakowa" postawa uznająca wszelkie protesty w takich sytuacjach za przejaw beznadziejnej pruderii zahamowań jakowychś przesady, wrogości wobec zakochanych itp. Przyznam że niepokoi mnie jej epidemiczny charakter i czasem dosiadam wtedy miotły a raczej Rosynanta mojego (już mnie tu nazywano Don Kichotem w spódnicy...) Oberwałaś za ogół... Jeszcze raz - przykro mi.
Użytkownik: Edycia 27.02.2006 21:25 napisał(a):
Odpowiedź na: Ale opisane w tej czytatc... | aleutka
Chi,chi,chi, aleutka nie panikuj, co nas nie zabije to nas wzmocni "...z moim skandynawskim wirusem dyskrecji...", teraz to i ja rozumiem Twój komentarz. Każdy z nas reaguje na różne sprawy w różny sposób i to jest dobrze. Każdy ma prawo do swojego zdania nawet odmiennego. Chodzi o to, aby sobie to wytłumaczyć. Cieszę się, że w biblionetce można to zrobić w miarę kulturalnie, a ja raczej dobrze sobie radzę z różnymi emocjami ludzi. Nasze dyskusje, czasem burzliwe z pewnością dają nam wszystkim do myślenia i wyciągania wniosków. Mam nadzieję, że tak jak Ty inni mający odmienne zdanie w tej dyskusji nie są na mnie obrażeni i wszystko jest ok.;)
Użytkownik: Cdk 28.02.2006 16:05 napisał(a):
Odpowiedź na: Chi,chi,chi, aleutka nie... | Edycia
Według mnie, problem powstaje w wyniku odmiennego stosunku do świata. Ja uważam, że jeżeli coś mi przeszkadza, to jest to moja sprawa, mój problem. W moim interesie leży wtedy unikanie rażących dla mnie sytuacji. Jeśli dla mnie jest coś niesmaczne, to wychodze, na korytarz, tak jak ten pan, ale nie obwiniam za to młodej pary. To jest moja sprawa, mi to przeszkadzało.
Natomiast, odważe się nieśmiało zauważyć, że część społeczeństwa polskiego, przybiera postawe roszczeniową. Mi coś nie pasuje, to się ma to zmienić. Moim zdaniem takie postępowanie jest niewłaściwe.

A co do całujących się par, dlaczego my w Polsce nie potrafimy się cieszyć szczęściem innych? Dlaczego tak trudno zrozumieć nam potrzebe bliskości innych?? Czy przypadkiem za często nie przemawia przez nas zazdrość??
Użytkownik: veverica 28.02.2006 16:25 napisał(a):
Odpowiedź na: Według mnie, problem pows... | Cdk
Jeżeli coś mi przeszkadza, a jest to coś nietypowego, ot - takie moje dziwactwo - to oczywiście ja wyjdę, będę tego unikać. Nie trawię dzwięków wydawanych przez styropian, ale jeśli ktoś gdzieś będzie sobie coś z tym styropianem robił, to oczywiście jest to tylko mój problem.
Natomiast są sytuacje, w których to większość jest na pozycji "przeszkadza mi to, czuje się niezręcznie" i wydaje mi się, że zasady współżycia społecznego (brzmi górnolotnie, ale jak by nie patrzyć takie zasady są konieczne) tudzież demokracji wymagałyby, żeby w takiej sytuacji po prostu nie robić czegoś, co uraża uczucia wszystkich obecnych. Zrozumiałam, że nie tylko jeden pan czuł się zażenowany, tylko cały przedział.
Co do postawy roszczeniowej - oczywiście masz rację, w wielu przypadkach tak jest, ale nie łączyłabym tego z tą sytuacją. Poza tym, równie dobrze można powiedzieć że ta para taką postawę zaprezentowała - mi nie pasuje powściągliwość, więc wy musicie się zmienić, ma się wam podobać!
Piszesz: "Dlaczego tak trudno zrozumieć nam potrzebe bliskości innych?? Czy przypadkiem za często nie przemawia przez nas zazdrość??" Bardzo wiele osób już tu pisało, że okazywanie sobie czułości, bliskości - jest jak najbardziej w porządku, jest odbierane z sympatią. Pocałunki (nie nieustanne!), trzymanie się za ręce, przytulenie, uśmiechy - nikt tego nie zabrania, wręcz przeciwnie. Ale całowanie się w pociągu CAŁY CZAS, zarzucanie nogi na kolano - to chyba nie jest niezbędne, zeby okazać czułosć? Uprzedzajac twój zarzut - nie mam osobistych powodów do zazdrości:) Nie uważam też, żeby takie zachowanie było złe samo w sobie - tylko publicznie jest nie na miejscu.
Użytkownik: Ina2 28.02.2006 19:22 napisał(a):
Odpowiedź na: Według mnie, problem pows... | Cdk
Zazdrość? No co Ty? Przeczytaj uważnie wszystkie posty.A teraz wyobraź sobie pięć osób stojących na zimnym korytarzu,zżeranych zazdrością ;)
Użytkownik: Ina2 01.03.2006 09:04 napisał(a):
Odpowiedź na: Zazdrość? No co Ty? Przec... | Ina2
To oczywiście do Cdk i pozdrawiam ;)
Użytkownik: Edycia 01.03.2006 08:30 napisał(a):
Odpowiedź na: Według mnie, problem pows... | Cdk
Zgadzam się z Tobą i popieram Twoje zdanie.:)
Użytkownik: Edycia 01.03.2006 08:33 napisał(a):
Odpowiedź na: Zgadzam się z Tobą i popi... | Edycia
To było do Cdk, pozdrawiam Ciebie.:)
Użytkownik: Edycia 01.03.2006 10:23 napisał(a):
Odpowiedź na: To było do Cdk, pozdrawia... | Edycia
no.może, tylko poza tą zazdrością Cdk.:)
Użytkownik: Edycia 01.03.2006 10:25 napisał(a):
Odpowiedź na: no.może, tylko poza tą za... | Edycia
Ja już odpuszczam ten temat, bo zaczynają mi się wątki mylić, Pa! Pa!
Użytkownik: Agis 01.03.2006 11:48 napisał(a):
Odpowiedź na: Trzy godziny w pociągu to... | Ina2
Ani mnie to ziębi ani grzeje. W środkach komunikacji zazwyczaj czytam i nie zwracam uwagi na to co robią inni. Chyba, że za głośno dyskutują! ;-)
Patronaty Biblionetki
Biblionetka potrzebuje opiekunów
Recenzje

Użytkownicy polecają:

Redakcja poleca: