WY - KLUCZ - ONA
Lektura książek Jelinek za każdym razem jest dla mnie narkotycznym przeżyciem.
Trudno się oprzeć wrażeniu, że po kilkudziesięciu stronach jej powieści wyczerpanie intelektualne jest zbyt duże, aby czytać dalej. Łatwo przedawkować. I czasem mam wrażenie, że nieprzychylni Jelinek krytycy właśnie przedawkowali...
W „Wykluczonych” Noblistka po raz kolejny udawadnia nam, że jesteśmy uwikłani w symbolikę, a ta sieć uproszczonych schematów wcale nie jest przypadkowa. Po raz kolejny - gdyż ta teoria pojawiła się znacznie wcześniej, już w jej pierwszych dramatach z lat siedemdziesiątych.
W znanych polskim czytelnikom „Amatorkach” czy wcześniej wydanej „Pianistce” Jelinek pisała o tworzeniu patriarchalnego modelu rodziny przez kobiety (!). O relacji Pan-Służebnica, którą bohaterki podtrzymywały; o systemie, któremu uległy ze strachu przed staniem się „wyrzutkiem społeczeństwa”. Doprowadza nas krok po kroku do wniosku, że w świecie stereotypów mamy patriarchat, który ma być „opiekuńczym tatusiem” dla kobiet (nieuświadomionych?). Ten symbol, dosłownie fallus, to coś, za czym ślepo biegniemy.
Po dwóch skandalizujących pozycjach pojawiają się „Wykluczeni”. I oto mamy przed sobą cztery młode osoby „zjedzone” przez kulturę monotonii, którą powtarzają za swoimi rodzicami. Mimo wszelkich prób udowodnienia sobie nawzajem, że są nieśmiertelni, że nic ich nie rusza, a liczy się jedynie seks, muzyka i kleptomania, nadal pozostają w niszy.
Fabuła opiera się tak naprawdę na próbie udowodnienia, że zawsze będziemy zamknięci w SYSTEMIE. Jednak „będąc dyskursem” u Jelinek i topiąc się w jej stylu odkrywamy KLUCZ. Opowiadaczka - Elfriede tworzy „aurę pozornej nieomylności” i jakby na złość, pisząc coraz więcej i coraz monotonniej ukazuje coś, co wydaje się niemożliwe w pokoleniu „Bravo”, MTV i coca-coli - oto widzimy 17-latka, który tłumaczy dziewczynie w tym samym wieku, co to jest seks. I jest to tyleż paradoksalne, co prawdziwe - ma stać się furtką do rozważań o tym, czy w naszej kulturze przymus seksu nie jest tak naprawdę zasłoną dla braku edukacji seksualnej i płynącej z tego uległości kobiet na tle seksualnym.
Jelinek to mistrzyni stylu, przeplatającego się z symboliką dyskursu, w której krytyka społeczna odgrywa najważniejszą rolę. A krytycy popełniają brzemienny w skutkach błąd, karząc autorkę za poglądy i spostrzeżenia, nie dostrzegając wartości literackiej jej tekstów...
(c)Wszystkie prawa zastrzeżone. Kopiowanie bez zgody autora zabronione.