Dodany: 19.02.2006 14:14|Autor: Otoo

Redakcja BiblioNETki poleca!

Książka: Biesy
Dostojewski Fiodor (Dostojewski Teodor)

8 osób poleca ten tekst.

Totalitaryzm w zarodku


Zdusić totalitaryzm w zarodku - taki chyba cel przyświecał Dostojewskiemu, kiedy pisał "Biesy". Pokazać, jak się tworzy, kiełkuje w umysłach ludzi, obnażyć jego istotną treść przybraną w piękne ideały, hasła, dążenia do poprawiania świata. Bo zwyrodnienie, brak szacunku dla człowieka mogą mieć początek w jak najbardziej szlachetnych dążeniach, których zdolność do obracania się we własne przeciwieństwo jest tak wyrafinowana, że umyka często świadomości idealistów. Trzeba zawsze uważać, być wrażliwym i czujnym, nie dać się zwieść pięknym pozorom. W przeciwnym wypadku grozi jednostce klęska moralna, a ludzkości tworzenie systemów, których główną cechą jest pogarda dla człowieka. Taki przekaz odebrałem jako czytelnik "Biesów" - książki, już przez sam fakt podjętego tematu: ostrego zgrzytu między szczytnymi ideałami a brutalnym wprowadzaniem ich w życie, wartej przeczytania.

W pewnym sensie są "Biesy" odwróceniem sytuacji ze "Zbrodni i kary". Tam Dostojewski przypuścił atak na skrajny indywidualizm, który prowadzi do cierpienia, zaburzeń psychicznych i do straszliwej zbrodni. W "Biesach" obiekt ostrej krytyki stanowi idea solidaryzmu, traktowana jako jedyne dobro, któremu wszystko inne należy podporządkować. W gruncie rzeczy jest to atak na socjalizm, ten dziewiętnastowieczny, współczesny Dostojewskiemu. Dziś, kiedy zastanawiamy się, w jaki sposób optymistyczne, przepełnione humanizmem idee socjalizmu mogły się stać podstawą dla totalitarnego koszmaru, dzieło Dostojewskiego zachowuje szczególną aktualność. Pokazuje bowiem, że cały ten ruch od początku zawierał w sobie skazę, trudną do zauważenia i rozpoznania, a którą trudniej jeszcze zlikwidować. Historia dwudziestego wieku w tragiczny sposób dowiodła słuszności obaw autora "Biesów".

Dostojewski w "Biesach" odpowiada na takie właśnie pytania, ale odpowiada nie w sposób publicystyczny, lecz jako nieprzeciętny artysta. Jego punkt widzenia jest jasny, jednak nie narzuca go czytelnikowi, świadomy chyba, że popełniłby wielką niekonsekwencję, sam zaprzeczając własnym intencjom. Niemniej przekaz jest jasny i oczywisty.

Jaka jest ta książka pod względem literackim? Początek był dla mnie lekko niemrawy, jakby ospały. Narrator dość długo buduje główne wątki, co oczywiście nie znaczy, że robi to w sposób nudny. Książka wciąga od początku, aż wreszcie przechodzi w dynamiczną opowieść, jak to u Dostojewskiego - "na przyspieszonym oddechu". Rozpoczynają się dyskusje, niespodziewane najścia wzburzonych bohaterów, którzy wpadają, wywracają akcję i wychodzą, trzaskając drzwiami.

Pełno tu, co również dla Dostojewskiego charaktrystyczne, nietuzinkowych postaci, ludzi nierzadko sportretowanych na granicy szaleństwa. Wszystko to znane jest chociażby ze "Zbrodni i kary", ale ten, kto spodziewa się czegoś w rodzaju sequelu tej szkolnej lektury, raczej się zawiedzie. Sposób narracji w "Biesach" jest zupełnie inny, co wpływa zarówno na dynamikę utworu, jak i na sposób przedstawiania bohaterów. Jest to książka bardziej "behawiorystyczna", nie w stylu hemingwayowskim oczywiście, ale mimo wszystko dość zaskakująca (przynajmniej dla mnie) jak na autora "Potulnej" i "Białych nocy".

Dla tych, których nieco drażni "wątek polski" w twórczości Dostojewskiego, zachęcająca może być informacja, że w "Biesach" przewija się raz tylko jeden Polak, jak zwykle obłudny i przymilny; nie robi jednak żadnych świństw, właściwych naszym rodakom z "Gracza" lub "Zbrodni i kary".

Dość często podnosi się zarzut, że "Biesy" są zanadto opatrzone przypisami. No cóż - to, co dla jednych jest wadą, dla innych może być zaletą utworu. Mnie osobiście fakty dotyczące ówczesnej Rosji oraz samego autora w większości przypadków zaciekawiały. Przykrym dysonansem był jedynie porachunek Dostojewskiego z innym wielkim pisarzem rosyjskim - Iwanem Turgieniewem, stanowiącym pierwowzór jednej z mało sympatycznych postaci na kartach "Biesów". Miał oczywiście Dostojewski do tego prawo, postać stworzył zresztą w sposób znakomity. Dla mnie jednak, jako wielbiciela obydwu autorów, ten wątek stanowił lekką przykrość.

Czy warto "Biesy" przeczytać? Z całego serca polecam i myślę nawet, że książka ta mogłaby się znaleźć w kanonie lektur szkolnych (o ile nie wyrugowałaby niesamowitej "Zbrodni i kary"). Dlaczego? Ano, choćby dlatego, że chociaż mamy szczęście żyć w czasach wolności i demokracji, nie wolno nam zapomnieć, że widmo totalitarnego zniewolenia nie rozwieje się nigdy, dopóki istnieć będzie wolny człowiek. Wolności nie można kupić czy nawet zdobyć raz na zawsze. O wolność trzeba dbać, pielęgnować ją, nawet kiedy jest w rozkwicie. Po to, żeby nie stać się któregoś dnia "wolnym" społeczeństwem ludzi jednakowo myślących.

A jak pogodzić ten sceptycyzm z wiarą w lepszą ludzkość? Cóż, to oddzielna kwestia i nie podejmuję się jej w tym miejscu rozstrząsać.

(c)Wszystkie prawa zastrzeżone. Kopiowanie bez zgody autora zabronione.

Wyświetleń: 44312
Dodaj komentarz
Przeczytaj komentarze
ilość komentarzy: 9
Użytkownik: aolda 20.02.2006 09:31 napisał(a):
Odpowiedź na: Zdusić totalitaryzm w zar... | Otoo
Dziękuję za tę ciekawą recenzję. Muszę przeprosić się z Dostojewskim. Odszukać niedokończone przeze mnie listy pisarza do żony, a potem chyba przeczytać znów wszystko z "Biesami" na dodatek. :)
Użytkownik: Otoo 21.02.2006 23:03 napisał(a):
Odpowiedź na: Dziękuję za tę ciekawą re... | aolda
Ja również mam chęć i nadzieję kiedyś się zabrać za coś związanego z biografią tego pisarza, ale najpierw zostało mi do przeczytania kilka ważkich pozycji z jego dorobku.
Nawet więcej niż kilka, hm :)
A tak właściwie, to czym Dostojewski zawinił w Twoich oczach, że aż musisz się z nim pogodzić?
Użytkownik: aolda 22.02.2006 00:04 napisał(a):
Odpowiedź na: Ja również mam chęć i nad... | Otoo
Ostatnio doszłam do wniosku, że wiele ważnych książek przeczytałam stanowczo za wcześnie. Niby wiem, że to był odpowiedni moment na czytanie właśnie ich (bo inaczej nie byłyby ważne), ale z drugiej strony czuję, że dużo straciłam. Czytałam je też za szybko, bezrefleksyjnie. Obecnie ograniczam lektury, staram się nie pędzić, po każdej książce zmuszam się do chwili przerwy (m.in. dlatego jestem tutaj - żeby wypracować jakąś sensowną opinię o książce, recenzję, poszukać nawiązań).
Dostojewski to trochę taki mój "zmarnowany" pisarz. Mam spory zbiór jego dzieł, większość ich przeczytana została w liceum i na początku studiów. Chcę wrócić, ale kiedy to się stanie? Nie wiem, gdyż obecnie czytając, podążam ścieżką, którą wyznacza mi dana książka - inne pozycje autora, eseje, filozofia, na której się opiera, powiązania literackie.
A pogodzić, bo na lekturze jego listów utknęłam parę lat temu i tak tkwię do dziś - co oczywiste, stan ten jest już czysto formalny, bo po takiej przerwie konieczne będzie zaczęcie czytania od nowa. I pogodzić, bo z lektury jego listów wyłonił mi się człowiek zajęty własnymi, codziennymi problemami, detalista, podczas rozstań z żoną wymieniający listy wyłącznie na temat dzieci, mydła i powidła. Przynajmniej tyle podpowiada mi moja wielce zawodna pamięć. A przecież - nawet jeśli jego listy nie były porywające - nie umniejsza to wielkości jego prozy.
Użytkownik: Otoo 23.02.2006 11:53 napisał(a):
Odpowiedź na: Ostatnio doszłam do wnios... | aolda
Zgadzam się jak najbardziej z ostatnim zdaniem.
Tak sobie myślę, że można nieraz wpaść w pułapkę, jaką zastawia wyobraźnia czytelnika uskrzydlona wielkim dziełem. Tworzymy na własny użytek wizję autora, który nie zajmuje się przyziemnymi sprawami albo tak opromienia je błyskiem geniuszu, że każda zyskuje niecodzienny wymiar.
Widać nie zawsze tak bywa; może zresztą nie bywa tak nigdy? Jest przysłowie mówiące, że "nie święci garnki lepią".
Osobiście nie ciągnie mnie do zgłębiania np. list codziennych sprawunków ulubionych pisarzy. Wolałbym się dowiedzieć czegoś o ich poglądach na życie, sztukę, społeczeństwo itd.
Jeśli przeczytałaś coś w tym guście na temat Dostojewskiego albo zetkniesz się kiedyś, to mogłabyś dać mi znać. Z chęcią przeczytam.
Użytkownik: costa01 12.03.2010 08:56 napisał(a):
Odpowiedź na: Zdusić totalitaryzm w zar... | Otoo
Biesy były moją 4 przeczytaną pozycją Dostojewskiego (po Braciach Karamazow, Idiocie i Biednych ludziach) i oczywiście nie zawiodłem się na moim literackim mistrzu.
Jak zwykle mistrzowskie rysy psychologiczne bohaterów, niesamowicie wciągająca fabuła, niezwykle interesujące i głębokie wątki metafizyczne oraz co mnie chyba najbardziej zaskoczyło w tej powieści - wręcz prorocza wizja narodzin totalitaryzmu.
Użytkownik: Otoo 17.03.2010 01:36 napisał(a):
Odpowiedź na: Biesy były moją 4 przeczy... | costa01
Tak, ta książka ma klimat, charakter i pazur. Dostojewski w najlepszej formie, chociaż ja uwielbiam również jego wczesną, "romantyczną" twórczość. Poluję ostatnio na "Sobowtóra", bo to też ponoć utwór naznaczony proroczą wizją: tym razem zaakceptowania przez "duszę rosyjską" dyktatorskiej władzy (ciekawe, co na to L.Tołstoj ze swoją gorącą wiarą w prosty lud rosyjski? Cenił przecież Dostojewskiego). Czytałeś może "Sobowtóra"?
Użytkownik: costa01 22.10.2010 13:10 napisał(a):
Odpowiedź na: Tak, ta książka ma klimat... | Otoo
Nie "Sobowtóra " jeszcze nie czytałem, zaś ostatnio przeczytałem "Zbrodnia i kara" (tak, tak dopiero teraz:) i pomimo, że uważam ją za świetną, to jednak z racji, że wcześniej czytałem inne wielkie jego dzieła, to twierdzę, że nie ma szans w konfrontacji z zdecydowanie największym dziełem wieszcza "Bracia Karamazow". Czytając "ZiK" wyraźnie wyczuwałem, że nie jest jeszcze tak dojrzała jak późniejsza "BK").
Użytkownik: Otoo 10.03.2011 09:59 napisał(a):
Odpowiedź na: Nie "Sobowtóra " jeszcze ... | costa01
Hm, to jednak dla mnie lekki wstrząsik... Ja też naprawdę cenię "Braci Karamazow", ale czy postawiłbym ją wyżej niż "Zbrodnię i karę"? Trudno takie rzeczy rozstrzygać, ale jak wynika z tak postawionego pytania niemałe mam wątpliwości. Zgadzam się: powieść o Karamazowach dojrzała, wieńczące twórczość arcydzieło, genialne kreacje bohaterów, prawdy o życiu, napięcie, wątek sensacyjny, z pewnością trochę szczerych superlatywów jeszcze by się znalazło...

Ale mimo wszystko klimat w "Zbrodni i karze" - duszny, klaustrofobiczny, na granicy maligny, to jest coś, co w utworach, które dane mi było czytać, powtórzyło się już tylko w "Procesie" Kafki.

Lew Tołstoj, który Dostojewskiego cenił i miał się z nim nawet spotkać (ostatecznie do spotkania nie doszło) krytykował ponoć "Zbrodnią i karę" za przewidywalność rozwoju powieści i zakończenia. Kwestia gustu, trudno dyskutować z innym geniuszem ... Mnie się jednak wydaje, że Dostojewskiemu udało się prześledzić przemianę swojego bohatera na lepsze bez ciągnięcia go na siłę przez kiczowate patosu połacie. To jest żywe, to się ciągle czuje, bardzo głęboko odczuwa nawet dziś.

Historię Karamazowów oczywiście również :).

Pozdrawiam

P.S. "Sobowtóra" również jeszcze nie przeczytałem.
Użytkownik: costa01 14.04.2011 11:16 napisał(a):
Odpowiedź na: Hm, to jednak dla mnie le... | Otoo

Moja biblioteczka wzbogaciła się ostatnio o 3 pozycje:
- Sobowtór
- Młodzik
- Skrzywdzeni i poniżeni

Ale jakoś nie mogę się za nie zabrać i to raczej nie z powodu braku czasu (bo czytam obecnie coś innego), ale dlatego, że boję się kończyć przygody z moim mistrzem i dlatego odwlekam ten moment :)
Patronaty Biblionetki
Biblionetka potrzebuje opiekunów
Recenzje

Użytkownicy polecają:

Redakcja poleca: