Geniusz kreacji świata
Nowe Crobuzon to wielka metropolia wzorowana na Londynie, co jest przypadłością charakterystyczną dla większości pisarzy brytyjskich. Jest to miasto ponure, mroczne, niebezpieczne zarówno dla mieszkańców, jak i nowoprzybyłych. Co ważniejsze, jest to tygiel, w którym mieszają się najprzeróżniejsze rasy i kultury. Owadogłowi khepri mieszkają obok potężnych ludzi-kaktusów, ludzie mieszają się z prze-tworzonymi – istotami zmodyfikowanymi za pomocą magii.
W tym miejskim molochu mieszka Isaac, genialny acz niedoceniony specjalista od spraw paranormalnych, badacz zakazanych dziedzin. Wiedzie spokojny żywot, dzieląc czas pomiędzy pracę i swoją ukochaną, Lin. Jego życie zmienia się pod wpływem tajemniczego gościa, który zleca mu zadanie będące prawdziwym wyzwaniem dla naukowca. Rzuca się w wir pracy, co prowadzi do zaskakujących rezultatów. Jednocześnie nad miastem zawisa straszliwa groźba. W wyniku szeregu przypadków na wolność wydostają się Ćmy, latające istoty pożerające umysły. Na miasto pada cień, strach zagląda mieszkańcom w oczy. Rozpoczyna się walka o przetrwanie, a rzecz rozstrzygnie się w centrum metropolii, miejscu, gdzie krzyżują się wszystkie szlaki komunikacyjne, na Dworcu Perdido.
Od dłuższego czasu nie pojawiło się w fantastyce nic nowego. Kolejni autorzy poruszają się po tych samych, utartych szlakach, wyznaczonych często już kilkadziesiąt lat temu. Każde novum jest na wagę złota, tchnieniem świeżości w skostniały gatunek. Niestety, jest to rzecz nieczęsta i z biegiem czasu coraz rzadsza. Tym większym zaskoczeniem była dla mnie proza Chiny Miéville’a, młodego pisarza brytyjskiego. Swoją powieścią łamie niemal wszelkie konwencje obecne w fantastyce. Pierwsze, co się rzuca w oczy, to bogactwo opisów. W żadnej książce nie widziałem ich do tej pory tak dokładnych, barwnych, urzekających. To jest właśnie największa siła książki. Nowe Crobuzon zostało wykreowane z niespotykaną w literaturze dokładnością. To chyba najlepiej opisane „sztuczne” miasto. Czytelnik czuje, jak ono żyje, pulsuje na kartach powieści. Dopracowany jest każdy szczegół. Poszczególne dzielnice różnią się mieszkańcami i architekturą. Mnogość ras, zupełnie jak na fantastykę nietypowych, powala na kolana. W świecie Bas-Lag taumaturgia łączy się z techniką, tworząc zadziwiające rozwiązania. Całość tworzy wspaniałą mozaikę, która nie pozwala się oderwać ani na moment od lektury. Należy przy tym zaznaczyć, że „Dworzec Perdido” nie jest powieścią łatwą i przystępną. Do pewnego momentu byłem przeświadczony, że fabuła jest jedynie pretekstem do przedstawienia skomplikowanego, ale pięknego świata. Opisy, szczególnie w początkowej fazie powieści, zdecydowanie dominują nad wątkiem fabularnym. Co prawda może to i dobrze? Właśnie fabuła jest największą wadą powieści. Początkowo prezentuje się przyzwoicie, ale z upływem czasu staje się nieco banalną historyjką o walce wybranej grupy bohaterów ze straszliwym zagrożeniem. Można było i należało to rozwiązać zupełnie inaczej. Taki a nie inny rozwój wypadków spowodował mało ciekawy rozwój niektórych wątków. Szczególnie tyczy się to opracowanego przez Isaaca silnika na energię kryzysową. Rzecz dopracowana przez autora w niesłychanym stopniu, z niemal matematyczną dokładnością, a została wykorzystana w prymitywny, pospolity sposób.
Warto jeszcze wspomnieć o bohaterach. Każdy z nich to wielowymiarowa konstrukcja, historia sama w sobie. Dotyczy to zarówno bohaterów pierwszoplanowych, jak i postaci epizodycznych. W połączeniu z pozostałymi elementami tworzą dzieło, które zaprząta umysł czytelnika przez cały czas. Wymaga wyjątkowego skupienia, ale przychodzi ono bez najmniejszych problemów.
„Dworzec Perdido” wymyka się wszelkim klasyfikacjom. Tkwi gdzieś pomiędzy fantasy a science fiction. W mojej opinii jest mu zdecydowanie bliżej do tego pierwszego gatunku, ale spotkałem się z opiniami wręcz przeciwnymi. Najprościej powiedzieć, że jest to powieść niepodobna do żadnej innej, prezentuje rodzaj prozy do tej pory niespotykany. Świadczy to o geniuszu autora, który był w stanie stworzyć rzecz nowatorską na tak wyeksploatowanym polu. Mam nadzieję, że ta powieść wyznacza kierunek, w którym będzie podążała fantastyka w przyszłości.
Jest to obowiązkowa pozycja dla każdego wielbiciela tego gatunku. Po prostu trzeba ją przeczytać, poznać możliwości, jakie daje pieczołowite opracowanie świata. Kontrast jakościowy z powieściami, gdzie wykreowana rzeczywistość jest jedynie dwuwymiarową sceną dla wydarzeń, jest ogromny. Jest to bez wątpienia jedna z najlepszych książek, jakie czytałem, nawet mimo rażących braków na płaszczyźnie fabularnej. Na szczęście pozostałe elementy rekompensują to niedociągnięcie z nawiązką.
Ocena 9/10
(c)Wszystkie prawa zastrzeżone. Kopiowanie bez zgody autora zabronione.