Dodany: 13.02.2006 14:52|Autor: zuzka90

"Syzyfowe prace"


"Syzyfowe prace" - jedna z najtrudniejszych do przeczytania lektur w gimnazjum. Główny bohater chodzi do zrusyfikowanej szkoły. Na tym opiera się prawie cała książka. Nauka, rusyfikacja i odrobinę wątku miłosnego - to kilka słów oddających w całości treść książki. Przeczytałam raz, bo musiałam. Nie polecam osobom niecierpliwym i tym, które nudzą książki monotonne. Jeśli chodzi ktoś z Was, czytelnicy, do szkoły - radzę przeczytać bez przymusu przynajmniej 2 miesiące przed zapowiedzią nauczyciela, bo inaczej trudno się zmobilizować ;).

(c)Wszystkie prawa zastrzeżone. Kopiowanie bez zgody autora zabronione.

Wyświetleń: 52665
Dodaj komentarz
Przeczytaj komentarze
ilość komentarzy: 26
Użytkownik: Makao 15.02.2006 08:48 napisał(a):
Odpowiedź na: "Syzyfowe prace" - jedna ... | zuzka90
Beznadziejna lektura. W tym roku przerabiałem. Siłaczka tak samo beznadziejna. Żeromski to najgorszy pisarz z jakim się spotkałem.
Użytkownik: joanna.syrenka 15.02.2006 13:57 napisał(a):
Odpowiedź na: Beznadziejna lektura. W t... | Makao
:)
Nie ma jak konstruktywna krytyka:)

Wierz mi, że w dwudziestoleciu i po wojnie młodzież czytała Żeromskiego tak jak dzisiaj Harry Pottera.

Ze swojej strony polecam "Dzienniki". Nie polecam "Róży" tegoż autora.
Żeromski jest..nie - bywa! - ciężkostrawny, ale nie mogę się zgodzić, ze jest beznadziejny.
Użytkownik: Makao 21.02.2006 09:18 napisał(a):
Odpowiedź na: :) Nie ma jak konstrukty... | joanna.syrenka
Twoje zdanie jest takie,a moje takie. Nigdy nie przeczytam "Dzienników" nie dlatego,że ty je polecasz,ale nie trawię autora.
Użytkownik: Sevia 21.03.2006 20:04 napisał(a):
Odpowiedź na: Twoje zdanie jest takie,a... | Makao
Jeśli chodzi o trudy do zmobilizowania się...popieram...to bywa momentami straszne...
Użytkownik: Miłka101 28.03.2006 19:45 napisał(a):
Odpowiedź na: :) Nie ma jak konstrukty... | joanna.syrenka
Zgadzam się, beznadziejny nie jest, wierzę jednak, że nudzi młodież, bo i ja z trudem omawiałam, jak byłam jeszcze nauczycielem.
Użytkownik: Basikka 29.03.2006 13:04 napisał(a):
Odpowiedź na: Zgadzam się, beznadziejny... | Miłka101
Beznadziejne - owszem nie jest. Fragmenty nawet interesujące... Ale, matko kochana, ile stron można poświęcić opisowi lasu/pola/śniegu... Ciężkostrawne bywa. Ale patriotyzm istotny...
Czy was też wkurzał straszliwie główny bohater?
Użytkownik: dot59Opiekun BiblioNETki 01.10.2006 19:18 napisał(a):
Odpowiedź na: :) Nie ma jak konstrukty... | joanna.syrenka
POtwierdzam, że młodzież czytała. Nie tylko zresztą po wojnie, ale np. w latach 70. Osobiście, absolutnie do tego nieprzymuszana, pomiędzy VII kl. podstawówki a III kl.LO przeczytałam nie tylko pozycje wchodzące w skład lektur obowiązkowych, ale także całe posiadane przez rodziców wydanie "Dzieł zebranych" ("Dzienników" niestety w nim nie było), a niestrawne wydały mi się jedynie "Popioły" i ze wstydem przyznaję, że ich nie skończyłam; fakt, że do pisarzy dostarczających lekkiej i rozrywkowej lektury to Żeromski akurat nie należy, ale czasem warto się pomęczyć.
Użytkownik: Venta 11.07.2007 21:01 napisał(a):
Odpowiedź na: Beznadziejna lektura. W t... | Makao
Ta lektura nie jest beznadziejna. Jest po prostu trudna. Trzeba się postarać, żeby przez nią przebrnąć. Jednak jest taki moment, w którym zaczyna wciągać.
Osobiście bardzo się cieszę, że udało mi się przez nią przebrnąć.
Użytkownik: Venta 11.07.2007 21:02 napisał(a):
Odpowiedź na: Ta lektura nie jest bezna... | Venta
przepraszam za powtórzenie...*
Użytkownik: Karoolajnaa 01.10.2006 17:09 napisał(a):
Odpowiedź na: "Syzyfowe prace" - jedna ... | zuzka90
Zgadzam się z tym, że bardzo trudno się do tej książki zmobilizować. przeczytałam ją z przymusu i najbardziej denerwowało mnie to, że co chwilę pojawiało się nowe nazwisko nauczyciela, ale mało było o nim wspominane, tak, że nie dałam rady ich wszystkich zapamiętać. A na kartkówce są pytania o nauczycieli...
Użytkownik: luhashe 09.07.2007 11:08 napisał(a):
Odpowiedź na: "Syzyfowe prace" - jedna ... | zuzka90
Przeczytałam "Syzyfowe prace" w ferie zimowe (u mnie jest tak z czytaniem, że przez pół roku nie dotknę żadnej książki, a przez kolejne półtora wchłaniam jak dzikus). Napiszę szczerze, że czasami się "dłużyła", ale dzięki niej pojawiło się pragnienie wiedzy i czytania. Zrobiło na mnie wrażenie to, iż oni tam tak zaciekle dokształcali się i omawiali zakazane ksiązki.
PS. To się nazywa mobilizacja! ;]
Użytkownik: edyta14 05.07.2008 11:47 napisał(a):
Odpowiedź na: Przeczytałam "Syzyfo... | luhashe
Cóż... "Syzyfowe prace" po prostu WYPADA przeczytać. Jasne, są wartościowe. Ale w gimnazjum raczej niewielu to docenia. Nie lepiej byłoby przerabiać tę powieść we fragmentach? Tak, by uczniowie mieli ogólne pojęcie o rusyfikacji? Ja mogę sie pochwalić, że w poprzednim roku szkolnym, gdy przerabialiśmy tę książkę - przeczytałam ją. Ale z pewnością nie jest to zbyt popularna historia... Świadczy o tym chociażby afera związana z tegorocznym egzaminem gimnazjalnym... Ciekawe momenty? Biruta. I końcowa wypowiedź Marcina, ta, w której pełen goryczy żalił sie, że dorośli nie pomagają swoim dzieciom wybrać właściwej drogi. Szkoda tylko, że aby dotrzeć do tych fragmentów trzeba przeczytać raczej nudną, ponurą i niezbyt cienką książkę...
Użytkownik: rukia 04.08.2008 19:40 napisał(a):
Odpowiedź na: Cóż... "Syzyfowe pra... | edyta14
A co to znaczy, że książkę wypada przeczytać? Książki się czyta dla siebie czy dla sąsiadki? Osobiście uważam, że zmuszanie dzieci do czytania produktów pióra Żeromskiego jest jedną z największych zbrodni jakie można zarzucić polskiej edukacji.
Użytkownik: edyta14 11.08.2008 12:00 napisał(a):
Odpowiedź na: A co to znaczy, że książk... | rukia
Wypada, jeśli chcemy być kulturalnymi ludźmi, znającymi literaturę i historię. Mogą przecież dać "Syzyfowe prace" jako lekturę do liceum - a zresztą czy gimnazjaliści to az takie dzieci, że nie zrozumieją Żeromskiego? Ja sama idę do 3. klasy gimnazjum.
Użytkownik: rukia 19.08.2008 20:47 napisał(a):
Odpowiedź na: Wypada, jeśli chcemy być ... | edyta14
Edukacja państwowa z definicji jest masowa, a co za tym idzie, każdy uczeń musi niezależnie od własnych zainteresowań i predyspozycji przerobić kanon lektur. W innym wypadku zweryfikowanie postępów ucznia byłoby niezwykle trudne, a nawet niewykonywalne (głównie ze względu na koszty i brak personelu o wystarczających kompetencjach). Bajka o konieczności zapoznania się z lekturami przez tzw inteligentnych i kulturalnych jest podstawowym zabiegiem mającym na celu zachowanie dyscypliny (zaskakujące jak wielu ludzi w ten absurd wierzy). Należy sobie tylko zadać pytanie, jak to się ma do pojedynczej jednostki (indywidualności). Czy naprawdę ważna jest znajomość tfu-rczości Żeromskiego jeśli w większości przypadków okupiona jest ona długotrwałym wstrętem do wszelakiego słowa pisanego? Pytam po co i jakim kosztem?

Użytkownik: rukia 19.08.2008 21:00 napisał(a):
Odpowiedź na: Wypada, jeśli chcemy być ... | edyta14
Po namyśle, żeby być sprawiedliwym, nie wolno mi wykluczyć, że istnieją ludzie którym się Syzyfowe prace spodobają. Choć będzie to niewielki odsetek ;) W każdym razie ja żałuję, że nie przeczytałam zamiast tej książki np. Świata Zofii, Ferdydurki lub jakichkolwiek innych książek które by do mnie w tym wieku bardziej przemówiły.
Użytkownik: janmamut 19.08.2008 21:11 napisał(a):
Odpowiedź na: Po namyśle, żeby być spra... | rukia
Są ludzie, którym się "Syzyfowe prace" podobają. Poznaje się ich po tym, że piszą przecinek przed "który".
Użytkownik: rukia 19.08.2008 21:32 napisał(a):
Odpowiedź na: Są ludzie, którym się &qu... | janmamut
Cieszę się, że się ze mną zgadzasz. Wszak osoby, które nigdy nie popełniają tego błędu stanowią jedynie niewielki odsetek.
Użytkownik: anne 19.08.2008 21:51 napisał(a):
Odpowiedź na: Są ludzie, którym się &qu... | janmamut
Mogę się podpisać.

Może nie jest to książka według mnie wybitna, ale zdecydowanie lepsza w odbiorze niż takie "Kamienie na szaniec". Chodzi o to, że żeby docenić tę książkę należy wiedzieć, co się czyta, do jakiego nurtu w literaturze polskiej "należy" i kiedy powstała. Bo od takiego Marcina Borowicza nie można oczekiwać tekstu pod tytułem "Siema Radek, znów się na tobie belfry uwiesiły?". I to sobie uświadomić trzeba, bo mam wrażenie, że wiekszość tego nie robi. Dla mnie była to dość lekka lektura (może z wyjątkiem końcowych stron). Gorzej ze wspomnianymi wcześniej "Kamieniami...", które nie odpowiadają mi po prostu tematycznie i (że tak się wyrażę) biegiem fabularnym, ale mające wyjątkowo dobry styl opowieści, przy zerowych praktycznie błędach stylistycznych.

Co nie zmienia faktu, że na egzaminie poszła charakterystyka z "Kamieni..", a nie z "Syzyfowych...". :)
Użytkownik: Natii 19.08.2008 22:14 napisał(a):
Odpowiedź na: Mogę się podpisać. Mo... | anne
Moim zdaniem "Kamienie na szaniec" są o wiele łatwiejsze w odbiorze niż "Syzyfowe prace". Może Tobie trudno się je czytało właśnie dlatego, że tematyka nie jest dla Ciebie interesująca. To, co piszesz o docenianiu książki, można równie dobrze odnieść do "Kamieni...", nie tylko do "Syzyfowych prac" - żeby docenić "Kamienie...", należy zdawać sobie sprawę właśnie z epoki, w jakiej powstały (choć to chyba nie jest trudne, zważywszy na tematykę) i roli, jaką miały dla walczących z okupantem, gdy po raz pierwszy zostały wydane, jeszcze podczas wojny przecież. Zaś wspomniany bieg fabularny tam to rzeczywiste wydarzenia. I dlaczego "wyjątkowo"?

Wracając do odbioru - nie pamiętam już języka, w jakim są pisane "Syzyfowe prace". Historia mi się podobała i raczej nie miałam problemów z tą książką. "Kamienie na szaniec" wydają mi się łatwe w odbiorze właśnie dlatego, że są pisane takim stylem opowieści, trochę gawędziarskim miejscami. Trudno mi się oderwać od tej książki, kiedy do niej zaglądam (bo wracam do niej od czasu do czasu). Nie bez znaczenia jest też dla mnie fakt, że ci ludzie żyli naprawdę, walczyli i umierali za Polskę - i za mnie. A mimo to w książce nie ma jakichś patetycznych i przesadzonych opisów.

No i właśnie, dlaczego charakterystyka z "Kamieni..."? Nie rozumiem.
Użytkownik: anne 20.08.2008 11:13 napisał(a):
Odpowiedź na: Moim zdaniem "Kamien... | Natii
Charakterystyka z "Kamieni..." z prostego powodu: "Syzyfowe..." były omawiane na początku roku, więc nie za dobrze pamiętałam nazwisko głównego bohatera. :)
Użytkownik: Natii 20.08.2008 14:55 napisał(a):
Odpowiedź na: Charakterystyka z "K... | anne
Heh. :-)
Użytkownik: Natii 19.08.2008 22:26 napisał(a):
Odpowiedź na: Wypada, jeśli chcemy być ... | edyta14
A ja strasznie nie lubię, kiedy ktoś mi mówi, że jakąś książkę "wypada" przeczytać. To książki są dla mnie, a nie ja dla książek. I tak nie przeczytam wszystkiego, co bym chciała, więc nie będę marnować czasu na to, co wypada i co równocześnie wiem, że mnie nie zainteresuje.

Co to znaczy, że znam literaturę? Czy jak przeczytam wszystkie lektury, to mogę się nazwać znawcą literatury? Bo tak się składa, że czytałam lektury chętnie i przeczytałam wszystkie, jakie miałam do przeczytania. I w większości mi się one podobały. Ale nie czuję się przez to jakaś super mądra. :-)

Autorów i książek, które "wypada" przeczytać, jest bardzo wiele. Baaardzo wiele. I oczywiście każdy ma swoje własne zdanie na temat tego, co powinno być przeczytane przez każdego. Nie dajmy się zwariować.

I jeszcze - czy kulturalny człowiek to człowiek, który zna tylko literaturę i historię? ;> A co ze sztuką szeroko pojętą? A matematyka? I jeszcze kilka innych dziedzin? ;-) Wybacz, że tak drobiazgowo, ale mam dziś wieczór na czepianie się. :-)
Użytkownik: alicja23102 14.01.2010 12:19 napisał(a):
Odpowiedź na: "Syzyfowe prace" - jedna ... | zuzka90
Powiem tak: brrr. :)
Użytkownik: Kaja . 13.03.2011 13:23 napisał(a):
Odpowiedź na: "Syzyfowe prace" - jedna ... | zuzka90
Świetna, treściwa opinia. Książkę przeczytałam z trudem. "Syzyfowe prace" to bardzo pouczająca powieść. Jednak przy braku cierpliwości, nuży ! Zdecydowanie wolę "Kamienie na szaniec". Oczywiście ze względu na język.
Mimo wszystko polecam ! ; )
Użytkownik: Anna Ściężor 12.09.2012 22:10 napisał(a):
Odpowiedź na: "Syzyfowe prace" - jedna ... | zuzka90
Mnie " Syzyfowe prace" nie przypadły do gustu ze względu na nieprzemawiającą do mnie kreację bohaterów. O wiele bardziej podobała mi się " Siłaczka", chociaż ciężko byłoby mi w tym przypadku uzasadnić dlaczego.
Patronaty Biblionetki
Biblionetka potrzebuje opiekunów
Recenzje

Użytkownicy polecają:

Redakcja poleca: