Dodany: 13.02.2006 13:49|Autor: sowa
cytat z książki
Późno odkryłem ostatnią niewinną butelkę mleka, równie dziewiczą jak rankiem: pod drzwiami maleńkiego domku o zamkniętych okiennicach. W sąsiednich drzwiach stała starsza, siwowłosa, zaniedbana kobieta, biały był tylko papieros w jej ustach. Przystanąłem.
- Gdzie on jest? - spytałem cicho.
- Kto?
- Ten, do kogo należy to mleko. Śpi jeszcze?
- Nie - odpowiedziała równie cicho. - On dziś wyemigrował.
- I zostawił mleko na progu?
- Tak.
- I zapalone światło?
- Pali się jeszcze?
- Nie widzi pani?
Pochyliłem się w przód do żółtej szpary w drzwiach i zajrzałem do wnętrza, gdzie w maleńkim przedpokoiku wisiał jeszcze ręcznik na drzwiach i kapelusz na wieszaku, na podłodze stał brudny talerz z resztkami kartofli.
- Rzeczywiście, zostawił zapalone światło, ale co tam: do Australii nie poślą za nim rachunku.
- Do Australii?
- Tak.
- A rachunek za mleko?
- Także go nie zapłacił.
Już stopniała biel papierosa w jej ciemnych wargach, kobieta człapiąc skierowała się ku drzwiom swojego domku.
- No tak - powiedziała. - Światło mógł zgasić*.
---
* Heinrich Böll: "Dziennik irlandzki", tłum. Teresa Jętkiewicz, Wydawnictwo ATEXT, Wydawnictwo MARABUT, Gdańsk 1996, ss. 47-48.
(c)Wszystkie prawa zastrzeżone. Kopiowanie bez zgody autora zabronione.