Dodany: 12.02.2006 10:03|Autor:
Zabawna i obrazoburcza, czyli mimo wszystko parodie też warto czytać :-)
„Opowieści z Narnii” to cykl, który – jeśli pomyślę o wszystkich książkach mojego dzieciństwa – darzę chyba największą sympatią. Szkoda, że historia tej magicznej krainy – głównie z powodu filmu kinowego – tak się ostatnio skomercjalizowała. Dostaliśmy kolejny kit w stylu „Władcy Pierścieni” albo „Harry’ego Pottera” (mówię o ekranizacjach). Książka Gerbera to dla mnie bardziej wyśmianie filmu niż książki. Wątpię, czy napisałby ją, gdyby Hollywood zostawiło dzieło Lewisa w spokoju. To podstawowy argument dla tych, których mogłoby oburzyć pokalanie świętości Narnii. Ktoś zrobił to już wcześniej i to z dużo gorszym – moim zdaniem efektem – efektem.
Sama książka jest dość zabawna, choć do arcydzieł literatury parodystycznej z pewnością nie należy. Szczególnie polecam ją ludziom lubiącym absurdalny i raczej czarny humor; trzeba też dość dobrze być obeznanym ze światem Narnii (tj. przeczytać choćby jedną książkę). Początek „Kronik Blarnii” jest najlepszy, niestety, reszta książki jest już sztampowa i po pierwszych kilkudziesięciu stronach resztę czytelnik mógłby dopisać sam. Nie zmienia to faktu, że sam pomysł jest dość ciekawy i chyba nawet lepszy od „Barry’ego Trottera”.
(c)Wszystkie prawa zastrzeżone. Kopiowanie bez zgody autora zabronione.