Dodany: 31.01.2006 17:13|Autor: veverica

Czytatnik: Kołysannik Wiedźmowy...

3 osoby polecają ten tekst.

Pamiętacie zeszyty lektur?


Po dyskusji o lekturach zaczęłam przekopywać szafę i - jest! Znalazłam swój "Pamiętnik przeczytanych lektur" - stoi wypisane wielkimi wołami na pierwszej stronie. Za każdym razem kiedy robiłam porządki, kiedy sie przeprowadzałam - zeszyt jakimś cudem unikał wyrzucenia. Na szczęście;)
Zamieszczam kilka błyskotliwych opisów książek, wszystkie mojego autorstwa, i jakże pełnie oddają głębię książki:) Wszystkie zostały ocenione na najwyższe noty;) Są jeszcze oczywiście obrazki, ale niestety nie mogę ich tu zamieścić:(
-----
Autor: Czesław Janczarski
Tytuł: "Jak Wojtek został strażakiem"
Ilustrował: Bohdan Bocianowski
Wojtek bardzo chciał zostać strażakiem, ale nie mógł bo był zamały. Pewnego dnia wybuchł pożar w domu sąsiada. Wszyscy byli daleko w polu, Wojtek był sam w domu. Wojtek zobaczył że się pali i usłyszał płacz w izbie. Dzielny Wojtek wyniósł małego Henia z płonącego domu. Przez ten czyn zmienił sie z Wojtka w Wojciecha i został strażakiem.
-----
Autor: Joanna Papuzińska
Tytuł: "Nasza mama czarodziejka"
Ilustrowała: Janina Krzemińska
Nasza mama czarodziejka była czarodziejką odczarowała wielkoluda, zreperowała ksieżyc, obroniła statek przed burzą, hodowała potwora, szukała złodzieja i latała na poduszkach.
-----
Autor: Maria Kruger
Tytuł: "Karolcia"
Ilustrowałą: Halina Bielińska
Książka ta opowiada o dziewczynce imieniem Karolcia i jej przyjacielu Piotrze. Karolcia znalazła czarodziejski błękitny koralik. Błękitny koralik przyczynił się do wielu przygód. Miedzy innymi uratowała ogród. a było to tak: Karolcia z Piotrem będąc niewidzialni weszli do ratusza, po drodze dalej spotkali następne dżwi i otworzyli je z pomocą kamiennych lwów. Wreszcie dotarli do Pana Prezdenta miasta i poprosili go o pomoc. Chociaż przeszkadzała im zła Filomena uratowali ogród.
-----
Zachowałam oryginalną ortografię;)
Od razu widać że już wtedy miałam talent;)
Może ktoś jeszcze zachował takie perełki?

(c)Wszystkie prawa zastrzeżone. Kopiowanie bez zgody autora zabronione.

Wyświetleń: 26366
Dodaj komentarz
Przeczytaj komentarze
ilość komentarzy: 36
Użytkownik: joanna.syrenka 31.01.2006 17:40 napisał(a):
Odpowiedź na: Po dyskusji o lekturach z... | veverica
:)))
Poprosimy o jeszcze:)
Użytkownik: reniferze 31.01.2006 18:43 napisał(a):
Odpowiedź na: Po dyskusji o lekturach z... | veverica
Ja nie miałam takiego zeszytu, niestety. Ale Twój jest świetny, proszę o więcej :).
Użytkownik: Jakolinka 31.01.2006 18:49 napisał(a):
Odpowiedź na: Ja nie miałam takiego zes... | reniferze
Przypomniałaś mi o tej książeczce "Jak Wojtek został strażakiem". Niestety, nie pamiętam, czy mi się podobała. Pamiętam tylko, że czytałam ją bo miałam kolegę Wojtka (kilkanaście lat starszego, ale co tam), który był strażakiem. ;)
Oj, jak to dawno było. ;)
Użytkownik: veverica 31.01.2006 18:52 napisał(a):
Odpowiedź na: Po dyskusji o lekturach z... | veverica
Proszę uprzejmie:
Kopciuszek był biedny. Mama mu umarła. Tata ożenił się drugi raz. Macocha nielubiła Kopciuszka. Macocha miała dwie brzydkie i niedobre córki. Ojćec przy macosze robił sie coraz spokojniejszy. Kopciuszek miał chrzestna matkę, która była wróżką.
-----
Bohaterem książki Pilot i ja" Adama Bahdaja jest Waluś. Odbył on we śnie piekną podróż samolotem. Przeżył różne, ciekawe przygody.
-----
Ach, jakże to trafne mimo lakoniczności!;)
Użytkownik: reniferze 31.01.2006 18:55 napisał(a):
Odpowiedź na: Proszę uprzejmie: Kopciu... | veverica
Genialne :))))))).
Użytkownik: Czajka 01.02.2006 04:14 napisał(a):
Odpowiedź na: Proszę uprzejmie: Kopciu... | veverica
Veverico, dzięki za świetną i pouczającą zabawę.
Tylko na marginesie dodam, że Kopciuszka potraktowałaś bardzo pobieżnie i pominęłaś cały dramat. A dobrotliwy wpływ macochy na ojca jest wręcz bardzo szkodliwą i niezgodną z prawdą interpretacją. :-))))
Użytkownik: veverica 01.02.2006 10:08 napisał(a):
Odpowiedź na: Veverico, dzięki za świet... | Czajka
Też mam wrażenie, że w tych moich wynurzeniach jakby puenty brakuje... Ale akurat "Ojćec przy macosze robił się coraz spokojniejszy" według mnie brzmi dosyć złowieszczo...;)
Użytkownik: Allma 01.02.2006 10:36 napisał(a):
Odpowiedź na: Też mam wrażenie, że w ty... | veverica
Taki eufemizm zamiast :"Ojciec, zdominowany przez despotyczną małżonkę marniał w oczach..." No cóż, z pewnością w wieku szkolnym, obce są zawiłości i aspekty życia małżeńskiego ;-)).
Użytkownik: veverica 01.02.2006 10:46 napisał(a):
Odpowiedź na: Taki eufemizm zamiast :&q... | Allma
Tak, przypuszczam, że coś takiego miałam na myśli... No cóż, miałam wtedy pewnie z osiem lat:)
Użytkownik: Czajka 01.02.2006 11:42 napisał(a):
Odpowiedź na: Też mam wrażenie, że w ty... | veverica
Teraz, faktycznie, kojarzy się nieodparcie z systematycznym dolewaniem opium do rosołu. :-)
Użytkownik: Agataq 31.01.2006 19:02 napisał(a):
Odpowiedź na: Po dyskusji o lekturach z... | veverica
Aaaaaa!!! Czemu ja nie miałam takiego zeeszyytuuu!!! ;(

;D
Użytkownik: veverica 31.01.2006 19:21 napisał(a):
Odpowiedź na: Aaaaaa!!! Czemu ja nie mi... | Agataq
Przedstawiam odcinek trzeci, prawdziwie dramatyczny - "Nie płacz, Koziołku" ;)
Koziołek nie posłuchał mamy i poleciał do lasu. W lesie było bardzociemno nagle się jeszcze bardziej sciemniło. Błysneła błyskawica, lunął deszcz. Koziołek zaczął uciekać. Przemókł do suchej nitki. Gdy deszcz ustał koziołek znalazł się na wysepce pośród wody. Nagle zobaczył znajomą świnkę więc zawołał świnko ratój mnie lecz ona powiedziała, sama sie nie mieszczę i odpłyneła. Chwile potem przyleciała kaczka i zaptała co ty tu robisz? Czekam aż ktoś mnie uratuje.
Użytkownik: aolda 31.01.2006 19:46 napisał(a):
Odpowiedź na: Przedstawiam odcinek trze... | veverica
Mmmmmmm, ten ostatni kawałek rewelacyjny :) a u mnie dwa opasłe zeszyty "lektur" na półce leżą - sięgam do nich często, cenię sobie bardzo i prowadzę do dzisiaj. Jeśli tylko przeczytam ciekawą książkę, a nie mam jej u siebie w zbiorach - zapisuję parę szczegółów i info o autorze - żeby nie zginęła w pamięci :)
Użytkownik: jakozak 01.02.2006 08:32 napisał(a):
Odpowiedź na: Mmmmmmm, ten ostatni kawa... | aolda
szkoda, że ja taka mądra nie byłam. Za późno żałować...
Uszczkniesz coś dla nas z tego bogactwa, Aoldo?
Użytkownik: aolda 01.02.2006 15:56 napisał(a):
Odpowiedź na: szkoda, że ja taka mądra ... | jakozak
Oj, daleko mi do talentu veverici :) Mało tam też moich własnych tekstów. Ale zamierzam to zmienić i po każdej interesującej książce postanowiłam sobie twardo, że napiszę recenzję w B-netce. Więc B-netka - w mojej osobie - pozyskała zapalonego grafomana :)
Użytkownik: joanna.syrenka 31.01.2006 20:55 napisał(a):
Odpowiedź na: Przedstawiam odcinek trze... | veverica
Hehehe - powiem Ci, że Twój opis bardziej wciąga niż ta lektura;)
Użytkownik: veverica 31.01.2006 21:00 napisał(a):
Odpowiedź na: Hehehe - powiem Ci, że Tw... | joanna.syrenka
No, ma się rozumieć! To się nazywa Talent przez wielkie Te;) I to w tak młodym wieku...
(Niektóre opisy są takie, że gdyby nie zawierały tytułu to raczej bym się nie domyśliła co to;))
Użytkownik: verdiana 01.02.2006 13:42 napisał(a):
Odpowiedź na: Hehehe - powiem Ci, że Tw... | joanna.syrenka
Zgadza się!! Przecudowne są te perełki. :-))

A ja też nie mam takiego zeszytu. :(((((
Użytkownik: veverica 01.02.2006 15:36 napisał(a):
Odpowiedź na: Zgadza się!! Przecudowne ... | verdiana
Verdiano - poruszona twoim smutkiem, zdecydowałm że dodam jeszcze odcinek szósty, o odpowiednim nastroju...
-----
"O psie ktury jeździł koleją"
Pewnego dnia na stację o nazwie Marittima zajechał pociąg. Z ostatniego wagonu wyskoczył pies! Niby zwykły kundel, a jednak coś w nim było. Chwilę potem psa zobaczył zawiadowca i wtedy nawiązała się pomiędzy nimi wielka przyjaźń. Zawiadowca nazwał psa imieniem Lampo. Lampo odbył wiele podróży. Najpierw martwiono się o niego, ale potem przestano. W czasie jednej z podróży Lampo miał wypadek. Mianowicie przytrzasneły godrzwi pociągu. Psa znalazła wieśniaczka i zaopiekowała się nim. Po pewnym czasie Lampo wrócił do domu. Został tam powitany czule i serdecznie. Po kilku dniach zawiadowca miał niemiłą rozmowę z naczelnikiem stacji. Był zmuszony wywieźć Lampo na Sycylię. Za kilka tygodni Lampo wrócił na stację, lecz był w opłakanym stanie. Radość jednak nie trwała długo. Za chwile miało się stać coś strasznego! W chwilę przed nadjechaniem na stację ekspresu mała Adele bawiła się na torach. Uratował ją Lampo, ale sam zginą pod kołami pędzącej maszyny. Taki był koniec tej niezwykłej historii.
Użytkownik: aolda 01.02.2006 15:58 napisał(a):
Odpowiedź na: Verdiano - poruszona twoi... | veverica
Wspaniałe!! :) Prawie łza się w oku kręci - to jedna z moich ulubionych książek dzieciństwa :) Dziękuję
Użytkownik: verdiana 02.02.2006 12:45 napisał(a):
Odpowiedź na: Wspaniałe!! :) Prawie łza... | aolda
Moja też... do tej pory się wzruszam. Chlip, chlip.
Użytkownik: mafiaOpiekun BiblioNETki 31.01.2006 19:29 napisał(a):
Odpowiedź na: Po dyskusji o lekturach z... | veverica
Cóż przez całą moją szkolną karierę nie spotkałam się z zeszytami do lektur. Trochę szkoda, ale nic na to niestety teraz nie poradzę.

Ale muszę przyznać, że to interesujące;).
Użytkownik: Krym 31.01.2006 19:59 napisał(a):
Odpowiedź na: Po dyskusji o lekturach z... | veverica
O tak! Zeszyty lektur- pamiętam, pamiętam :)
W zamierzchłej podstawówce prowadziłam. A pani pod koniec roku skrupulatnie zbierała i sprawdzała.
W moim zeszycie na pierwszej stronie zawsze były opisy książek - całkiem podobne do Twoich, a na drugiej rysunki dotyczące lektury. Szkoda że przy przeprowadzce gdzieś zaginęły :-/
Powspominałoby się...
Użytkownik: veverica 31.01.2006 21:35 napisał(a):
Odpowiedź na: O tak! Zeszyty lektur- pa... | Krym
Podejrzewam, że przeciętny zeszyt lektur może być reprezentatywnym przedstawicielem wszystkich innych;)
Odcinek czwarty - powieść obyczajowo-dydaktyczna z dreszczykiem, czyli "Oto jest Kasia":
-----
Powyższa książka opowiada o 9-cio letniej dziewczynce imieniem Kasia. Z poczatku Kasia była dobrą uczennicą ale tylko do pewnego momentu. Wprawdzie w domu była niezbyt miła ale można było z nią wytrzymać. Pewnego dnia mama wyjechała. Kasia nie wiedziała dokąd i kiedy wróci. Pewnego dnia gdy Kasia wróciła ze szkoły do domu to zobaczyła mamusię lerzącą w łóżku obok jakiegoś małego zawiniątka. Kasia zapytała mamy co to jest i uzyskała nastepujacą odpowiedź: To jest twoja mała siostrzyczka, a na imię jej Agnieszka. Kasia stała się niegrzeczna i nie uczyła się dobrze. Pewnego dnia Kasia została sama z Agnieszką. Przez Kasię Agnieszka omal się nie udusiła. Agnieszka zachorowała. Kasia bardzo się przejeła chorobą Agnieszk i od tej pory jej zachowanie się zmieniło na dobre.
Użytkownik: joanna.syrenka 31.01.2006 21:54 napisał(a):
Odpowiedź na: Podejrzewam, że przeciętn... | veverica
Echh, Ty mialaś opisać, streścić książkę, a ja musiałam robić jakieś paskudne zestawienia "Świat przedstawiony w lekturze p.t... .." Buuu...:(
Użytkownik: veverica 31.01.2006 21:59 napisał(a):
Odpowiedź na: Echh, Ty mialaś opisać, s... | joanna.syrenka
Takie rzeczy też musiałam robić, ale chyba później - nie w pierwszej czy drugiej klasie:)
Użytkownik: Kaoru 31.01.2006 22:12 napisał(a):
Odpowiedź na: Takie rzeczy też musiałam... | veverica
A mnie nikt takiego cuda nie kazał prowadzić... ;( teraz już za stara jestem, skąd takie perełki wytrzasnąć? Przekopię stare zeszyty, tam się tez coś ciekawego czasem trafia ;)
Użytkownik: jakozak 01.02.2006 08:29 napisał(a):
Odpowiedź na: Po dyskusji o lekturach z... | veverica
Nie miałam. Nawet nie wiem, czy był potrzebny.
Użytkownik: Jean89 01.02.2006 09:12 napisał(a):
Odpowiedź na: Po dyskusji o lekturach z... | veverica
Tak, miałam taki zeszyt. Szkoda, że się gdzieś zawieruszył. Prawdopodobnie już go nie znajdę. Ja chyba też posiadałam taki talent. Jakiś czas temu czytaliśmy z bratem te opisane przeze mnie lektury i śmialiśmy się z nich, jak z bardzo dobrego dowcipu, a najbardziej z opisu "Nie płacz, Koziołku".
Użytkownik: veverica 01.02.2006 10:17 napisał(a):
Odpowiedź na: Tak, miałam taki zeszyt. ... | Jean89
Odcinek piąty - powieść przygodowa z motywem przyjaźni, czyli "Puc, Bursztyn i goście"
-----
W pewnym domu na wsi mieszkała Krysia z Katarzyną, zaś na podwórzu w piętrowej budzie, na parterze, Puc i Bursztyn (Psy) a na piętrze kotka Imka. Pewnego dnia przybyli goście. Byli to: Panna Agata z dwoma psami Tjuzdejkiem i Mikaduchną. Najpierw Puc i Bursztyn nie lubili psów i się z nich śmiali lecz po jakimś czasie polubili Mikadychne. Wdawali się razem w wiele bójek i mieli różne przygody. Pewnego dnia zginął Tiuzdejet to zmusiło pannę Agatę do odjazdu. Były gorące pożegnania, nagle gdy pociąg ruszył Mikaduchna wyskoczył odtąd zamieszkał u nas i zmienił imie na Mik.
Użytkownik: joanna.syrenka 01.02.2006 11:49 napisał(a):
Odpowiedź na: Odcinek piąty - powieść p... | veverica
To była fajna książka! Strasznie ją lubiłam:)
Użytkownik: Tamarynka 01.02.2006 12:01 napisał(a):
Odpowiedź na: Po dyskusji o lekturach z... | veverica
Całkiem fajne. Ja też lubię przeglądać swoje stare zeszyty... Jak na nie patrzę to pękam ze śmiechu! Może zamieszczę ich fragmenty w swoim cztatniku tak jak ty!
Użytkownik: Olutka 01.02.2006 12:06 napisał(a):
Odpowiedź na: Całkiem fajne. Ja też lub... | Tamarynka
Ja też miałam taki zeszyt. W IV klasie podstawówki. Co miesiąc mieliśmy opisywać jakąś książkę spoza kanonu letur i dodawać ilustrację. Szkoda, że już nie mam tego zeszytu. Użaliło mi się, ehh...
Użytkownik: ilonka 01.02.2006 21:01 napisał(a):
Odpowiedź na: Po dyskusji o lekturach z... | veverica
oo kurczątko przezianiowe :D ja nie mialam takiego a szkoda.. ale za to przypomniał mi sie mój pamietnik, ktory prowadziłam jak mialam gdzies hmm 8 lat :) Wyglądał on mniej więcej tak(wersja uaktualniona:P):
"Dzisiaj jest 1.02.2006 r. Środa
Wstałam o godz. 9.00. Razem z Babcią i Sylwią zjadłyśmy śniadanie. Na śniadanie były bułki z białym serem i dżemem i kakao.
O godz. 15.00 był obiad. Na obiad były ziemniaczki ze smażoną rybką i surówka.
Po obiedzie bawiłyśmy się w piaskownicy.
O godz. 19 była kolacja. Na kolacje były kanapki z wędliną i pomidorem. Po kolacji poszłam spać. Dobranoc"
i tak kazdy dzien po kolei przez cały wakacyjny pobyt u babci :D

ehh ;)

Użytkownik: veverica 01.02.2006 21:05 napisał(a):
Odpowiedź na: oo kurczątko przezianiowe... | ilonka
Benedyktyńska cierpliwość;)
Za to jaki to materiał dla dietetyka!;)
Użytkownik: joanna.syrenka 01.02.2006 22:40 napisał(a):
Odpowiedź na: oo kurczątko przezianiowe... | ilonka
:)))))
O rany, ale się uśmiałam.
No nic - chyba zrobię porządki w papierach i poszukam czegoś adekwatnego.
Patronaty Biblionetki
Biblionetka potrzebuje opiekunów
Recenzje

Użytkownicy polecają:

Redakcja poleca: