Dodany: 30.01.2006 10:49|Autor: bula

HP6-->HP7 *uwaga same spojlery*


Nie polecam czytania tego wątku osobom, które nie przeczytały wcześniej wszystkich sześciu tomów Harry'ego Pottera, najlepiej w odpowiedniej kolejności, bo wtedy można docenić kunszt JK Rowling w konstruowaniu zagadek. Na tym wątku będziemy (taką mam nadzieję) żonglować faktami z książek, więc po co psuć sobie przyjemność dowiadując się czegoś wcześniej.

Chyba każdy, kto skończył czytać "Harry'ego Pottera i Księcia Półkrwi" został zaskoczony wydarzeniami i zastanawia się, jak to możliwe, że czarodziej tak potężny i inteligentny jak Dumbledore mógł zaufać osobie, która nie była tego zaufania godna w najmniejszym stopniu, czego dowiodła pod koniec książki.

Rowling zostawia nam ślady, po których możemy dotrzeć do celu oraz zastawia na nas pułapki, żeby nas zepchnąć z toru prawidłowego rozumowania. Może źle je zinterpretowałam? Poczułam się nieco osłabiona umysłowo i oszukana, ponieważ jestem fanką Snape'a: "Czyżbym była ślepa przez całe sześć tomów?". Cofnęłam się do rozdziału "Spinner's End", potem do innych, w których występował Snape, poszukując wskazówki, która by go demaskowała. I nic. Wszystko dalej wskazywało na to, że Snape jest lojalnym współpracownikiem Dumbledore'a. No, ale to kłóciło się z efektem końcowym. Nie dawało mi to spokoju i zaczęłam się przekopywać przez wszystkie książki w poszukiwaniu odpowiedzi.

Teraz mam już w miarę ustalone poglądy: Snape jest dobry, Dumbledore być może żyje (co tydzień zmieniam zdanie). Zostało jeszcze kilka drobiazgów do doszlifowania, np. kto był pamiętnej nocy w Godrick's Hollow, czy Snape znał zadanie Draco, co dokładnie spowodowało przejście Snape'a na stronę dobra, itp. Te "drobiazgi" mogą jeszcze zmienić moje teorie. Jeżeli ktoś jest tak ciekawski, jak ja, że nie może doczekać się wydania 7 tomu (za, bagatela, około półtora roku!) i chce na własną rękę odkryć niektóre tajemnice, zanim pani Rowling nam je wyjawi, zapraszam! Nie twierdzę, że można przewidzieć tok akcji w siódmym tomie, ale czemu nie spróbować? :)))

Wyświetleń: 189567
Dodaj komentarz
Przeczytaj komentarze
ilość komentarzy: 229
Użytkownik: yuki127 30.01.2006 12:01 napisał(a):
Odpowiedź na: Nie polecam czytania tego... | bula
Wiele osób twierdzi że Snape jest jednak dobry i to była taka konspiracja że Dumbeldore i tak bty zginął a Snape złóżył te wieczystą przysięgę i gdyby tego nie zrobił to by zginął bo przecież przysiągł że dokończy zadanie jeślui Malfloy nie da rady. JA osobiście nigdy go nie lubiłam i zawsze zgadzałam się z Harrym że on coś knuje. tyle że w poprzednich częsciach jednak Snape sie sprrawdzał po stronie dobra. Uważam że w 7 części tak czy siak Snape zginie albo z ręki Voldemorta jeśli go zdradził albo Harrego w imie zemsty. Dumbeldore na pewno nie żyje, nie sądze żeby Rowling bawia się w zmartwychwstanie, to nie pierwsza pstać krtóra zginęła i jak narazie żadna nie ożyła. Mnie najbardziej jednak ciekawi kwestia tajemniczej osoby która ubiegła Harrego z tym horukusem. Te inicjały, nie mam pojecia kto to ale przypuszczam że to ktoś kogo już znamy z poprzednich części. Jestem bardzo ciekawa 7 czy zamkną Hogwart? czy harry wyruszy w samotną podróż. NAprawde nie wiem.
Użytkownik: bula 30.01.2006 13:47 napisał(a):
Odpowiedź na: Wiele osób twierdzi że Sn... | yuki127
Jest kilka teorii na temat tego Horkruksa.

Najbardziej popularną jest ta, która głosi, że autorem tej notatki był Regulus A. Black (jeżeli oczywiście jego drugie imię zaczynało się na A), brat Syriusza.

Za:
- inicjały, jak wyżej
- był Śmierciożercą (tak twierdził Syriusz), mógł mieć dostęp do tajemnic Voldiego
- miał z Voldim na pieńku: Regulus został zabity za próbę wycofania się z kręgu Śmierciożerców, co prawda Syriusz twierdził, że Regulus był nic nie znaczącym mięczakiem, ale w końcu Syriusz nie lubił swojego brata, nie utrzymywał z nim kontaktu i mógł nie wiedzieć, a R.A.B. wspomniał, że spodziewa się śmierci
- na Grimmauld Place 12 w czasie świątecznych porządków w "Zakonie Feniksa" pośród innych rzeczy znaleziono również medalion, którego nie dało się otworzyć (i chwała za to, przecież wiemy, jaką cenę za zniszczenie pierścienia zapłacił Dumbledore) - być może to jest ten ukradziony Horkruks
- po konsultacji z czytelnikami z innych krajów udało się ustalić, że w tych wydaniach w których nazwisko Blacka nie było tłumaczone, podpis po listem brzmiał R.A.B., natomiast w tych, gdzie nazwisko było tłumaczone (czyli po polsku brzmiałoby "Czarny") inicjały zmieniały się w zależności od kraju i języka: R.A.Z. (Zvart - w tej chwili dokładnie nie pamiętam, a sprawdzenie zajęłoby mi dużo czasu, proszę o wybaczenia) lub R.A.S. (Svaarte); bodajże tylko w trzech językach zostało przetłumaczone

Przeciw:
- notatka R.A.B.a wydawała się napisana przez kogoś dojrzałego, Regulus na to nie wygląda, ale może to, co zobaczył u Śmierciożerców, tak nim wstrząsnęło, że wydoroślał

Jest jeszcze jedna osoba, która w miarę pasuje: wuj Syriusza, Alphard Black. Dał Syriuszowi spadek, czyli nie żyje, a poza tym nie był zapiekłym miłośnikiem czystej krwi i Voldiego, a umarł mniej więcej w tym samym okresie, co Regulus. Regulus ok. 1980, a Alphard ok. 1977 r.
Użytkownik: yuki127 30.01.2006 14:22 napisał(a):
Odpowiedź na: Jest kilka teorii na tema... | bula
Dosyć to przekonujące, zwłaszcza że jestem prawie pewna że musi być to osoba już wcześniej w książce występująca. Tylko pytanie, czemu by Hermiona tego nie skojarzyła odrazu? Ona wiedziała o istnieniu obu tych osob, chociaż kto wie moze na początku 7 skojarzy i bedzie to początkowy trop do odnalezienia kolejnych horkrusów. Tylko że mam tu pewną wątpliwość- aby dostać się do tej jaskini i zdobyć ów medalion wymagana była dobra znajomość Voldemorta ( jego przeszłości) i jakby to określić "umiejętności magiczne wyżeszej klasy". Dumbeldore ledwo to wykonał, więc kroś taki jak Regulus dał by rade?
Użytkownik: bula 31.01.2006 11:08 napisał(a):
Odpowiedź na: Dosyć to przekonujące, zw... | yuki127
No więc właśnie, poważnym argumentem "przeciw" jest młody wiek Regulusa i wszystko, co się z tym wiąże.
Użytkownik: Natii 01.02.2006 14:43 napisał(a):
Odpowiedź na: Dosyć to przekonujące, zw... | yuki127
Czy Hermiona na pewno wiedziała o istnieniu Regulusa? Z tego, co pamiętam, Syriusz opowiadał historię swojego rodu tylko Harry'emu, a ten chyba nie powtórzył tego później przyjaciołom. Przynajmniej nie pamiętam takiego fragmentu. Poprawcie mnie, jeśli się mylę.
Użytkownik: bula 01.02.2006 15:12 napisał(a):
Odpowiedź na: Czy Hermiona na pewno wie... | Natii
Wydaje mi się, że Syriusz i Harry mamrotali sobie coś pod gobelinem z drzewem genealogicznym rodu Blacków (toujour pur - hehehe), podczas gdy reszta zajadała się kanapkami lub czymś tam w drugim kącie pokoju. Może nie powtórzył.
Użytkownik: Resa 30.03.2008 18:39 napisał(a):
Odpowiedź na: Jest kilka teorii na tema... | bula
Prawda. Jak na to wpadłeś/aś? Ja do tego nie mogłam dojść;)
Użytkownik: bula 30.01.2006 15:45 napisał(a):
Odpowiedź na: Wiele osób twierdzi że Sn... | yuki127
Nie podejrzewam, żeby miała bawić się w zmartchwychwstanie, ale to nie pierwszy raz, kiedy pojawiła się postać, o której myśleliśmy, że nie żyje. Nie dlatego, że zmartwychwstała, ale dlatego, że nigdy nie umarła. Peter Pettitgrew sfingował własną śmierć na całe 12 lat, Barty Crouch jr. miał umrzeć w Azkabanie, ale to przecież jego matka tam zmarła, a Barty hulał sobie zdrowo po Hogwarcie. Jeżeli Dumbledore pojawi się w siódmej części, to nie dlatego, że zmartwychwstał, ale dlatego, że nie umarł.

Na stronie www.dumbledoreisalive.com jest kilka faktów, które mogą świadczyć o tym, że Dumbledore żyje:

W amerykańskim wydaniu jest tekst, którego brakuje w innych edycjach. Na wieży astronomicznej, jeszcze przed przybyciem śmierciożerców, Dumbledore mówił do Draco: "Nie może cię zabić, jeżeli już jesteś martwy. Przejdź na właściwą stronę, Draco, a my ukryjemy cię lepiej niż potrafisz sobie wyobrazić. Co więcej, mogę wysłać członków Zakonu [Feniksa] do twojej matki jeszcze dziś wieczorem, aby ją tak samo ukryć. Nikt nie będzie zdziwiony, że zginąłeś podczas próby zabicia mnie - wybacz, Draco, ale Lord Voldemort prawdopodobnie oczekuje tego. Również Śmierciożercy nie będą zdziwieni, że złapaliśmy i zabiliśmy twoją matkę - w końcu to jest to, co sami by zrobili. Twój ojciec jest teraz bezpieczny w Azkabanie, kiedy nadejdzie czas, możemy go także ochronić." Nie mogłam wyróżnić zdań, które są tylko w amerykańskim wydaniu, więc przytoczyłam całość. Dumbledore jest największym z obecnie żyjących czarodziejów, być może zna sposób, aby wyglądać na martwego.

Poza tym duży nacisk kładziono w tym tomie na zaklęcia niewerbalne (jakkolwiek się one nie nazywały po polsku), być może Snape co innego powiedział, a co innego pomyślał. Zwracano uwagę, że Avada tym razem miała inny przebieg: normalnie ciało osuwało się bezwładnie na ziemię, tym razem ciało Dumbledore'a zostało wyrzucone z wieży. Można to również tłumaczyć nienawiścią Snape'a. Poza tym, jeżeli się wcześniej umawiali, Dumbledore mógł być przygotowany: z różdżką czy bez i tak przewyższał ich wszystkich razem wziętych. Moody/Crouch w "Czarze Ognia" powiedział uczniom, że Zaklęcia Niewybaczalne wymagają woli rzucającego. "Gdybyście teraz wszyscy wycelowali we mnie różdżki i wypowiedzieli te słowa, wątpię, by przydarzyło mi się coś więcej, niż krwotok z nosa". Trzeba naprawdę tego chcieć. Trixie w czasie akcji w Ministerstwie Magii w "Zakonie Feniksa" powiedziała to samo Harry'emu. Czyli jest możliwe takie rzucenie Avady, aby nie zabiła.

Kolejna rzecz to Dumbledore błagający o życie. To do niego niepodobne. On, który nazywał śmierć kolejną wielką przygodą, nie zniżyłby się do błagania zdrajcy o litość. Prawdopodobnie prosił Snape'a o coś innego, np.: "Błagam, zrób to, o co cię prosiłem".

Nigdy nie zobaczyliśmy ciała Dumbledore'a, było owinięte w całun, kiedy Hagrid niósł je. Hagrid był dosyć oszczędny (jak na niego) w okazywaniu żalu. Ciało spłonęło od samozapłonu (feniksy tak potrafią), nikt nie podpalił stosu, uformował się grobowiec, tak że nie można tam zajrzeć. Wiemy, że czarownice i czarodzieje odczuwali palenie na stosie jako łaskotki. Uniosła się chmura w kształcie feniksa - symbolu odrodzenia.

Feniks: nie pospieszył Dumbledorowi na pomoc jak w Ministerstwie Magii, po śmierci Dumbledore'a było słychać jego płacz: łzy feniksa mają silną moc uzdrawiającą, a poza tym jego pieśń zdawała się nieść ukojenie, a nie smutek.

Gdzie jest różdżka Dumbledore'a? Wg pieśni, którą wcześniej śpiewał Slughorn po pogrzebie Aragorna, różdżka powinna być przełamana. Nic takiego się nie stało. Po scenie na wieży, kiedy to Draco rozbroił Dumbledore'a różdżka wiecej się nie pojawiła. Może Dumby żyje i ją ma.

Wypowiedzi Dumbledora: "Nie potrzebuję płaszcza, by stać się niewidzialny, Harry." oraz "Zawierzyłbym swoje życie Hagridowi" skłaniają mnie do nieodrzucania na razie teorii, że Dumbledore żyje.

To tyle, jeżeli chodzi o fakty przemawiające za tym, że Dumbledore żyje.

Czy ktoś mógłby mi przypomnieć jakie cztery eliksiry były przygotowane na pierwszej lekcji Slughorna?



Użytkownik: yuki127 30.01.2006 16:27 napisał(a):
Odpowiedź na: Nie podejrzewam, żeby mia... | bula
4 eliksiry z lekcji eliksirów: veritaserum- serum prawdy, eliksir wielosokowy, amortencja- napoj milosny, felix felicis.
Fakty dotyczące prawdopodobieństwa że dumbeldore żyje są przytłaczające, chyba jestem skłonna uwierzyć, co nie znaczy że mi sie to podoba. Masz racje z tym że wcześniej wiele osob udawało martwych, poprostu nie skojarzyłam. Więc w takim razie pytanko po co udawanie martwego?
Użytkownik: bog 30.01.2006 22:53 napisał(a):
Odpowiedź na: 4 eliksiry z lekcji eliks... | yuki127
Dowody przekonujące:) A co do udawania, to może sposób na to, żeby Voldemort odkrył wszystkie karty, a ZF mógł działać? Hmm... sama nie wiem.
Użytkownik: bula 31.01.2006 09:41 napisał(a):
Odpowiedź na: 4 eliksiry z lekcji eliks... | yuki127
Udawanie martwego może być potrzebne, żeby Voldi wreszcie wypełzł z ukrycia. Wiemy, że jedynym człowiekiem, którego się obawiał, był/jest Dumbledore. Wiemy również, że Voldi chciał czegoś z Hogwartu, chyba z gabinetu dyrektora. Nie wiem tylko, czy chodzi o coś, co tam zostawił (chyba nie miał na to wielkich szans) albo o coś, co chciał wziąć (może coś po Godricku Griffindorze?). Teraz, kiedy Dumbledore się usunął (lub został usunięty - pewności nie mam) Voldi ma wolną rękę, albo tylko tak mu się wydaje :)))

Wnioskując z tego, co mówiła JKR w wywiadach ("bohater musi iść sam"), jeżeli Dumbledore żyje i tak pojawi się pod koniec książki, a Harry będzie przekonany, że działa sam.

Dzięki za eliksiry. Nie ma wśród nich tego, o którym myślałam. Chyba był to pierwszy, który Harry zrobił sam (no, niezupełnie sam, bo z pomocą nioeocenionego prawie-Księcia), powodował głęboki sen. Poza tym chyba był wymieniony przez Snape'a na pierwszej w ogóle lekcji eliksirów (obok bezoaru i eliksiru dla wilkołaków). Ten eliksir na sen nie został jeszcze nigdy użyty w książkach. Nie daje mi to spokoju.
Użytkownik: yuki127 31.01.2006 10:11 napisał(a):
Odpowiedź na: Udawanie martwego może by... | bula
Jeśli Voldi chce coś z Hogwartu znaczyło by to że albo już kiedyś z miecza Grifindora( bo jak w rozmowie z Harrym Dumbeldore powiedział pamiątka po Gryfindorze wciąż jest w Hogwarcie w postaci miecza) zrobił swojego Horukusa, albo wiąż ma taki zamiar, choć nie wiem czy po tym całym jego odrodzeniu wciąż to jest możliwe. Tylko nie weim po co by było tyle zachodu o przedmiot, już chyba prędzej śmierć Dumbeldora była by dla Voldemorta korzystniejsza z powodu zamknięcia Hogwartu i tego że Harry przerwie swoje kształcenie i łatwiej go będzie " dopaść"
Użytkownik: bula 31.01.2006 12:16 napisał(a):
Odpowiedź na: Jeśli Voldi chce coś z Ho... | yuki127
No właśnie. Jeżeli zrobił z miecza horkruks, to DD wiedziałby o tym. Podejrzewał, że Riddle miał chrapkę na ten miecz, a miał sposoby, żeby sprawdzić, czy to horkruks, więc chyba nie... Natomiast jeżeli Riddle zdołał zrobić z niego horkruksa, to są dwie możliwości: chce go stamtąd zabrać i ukryć, albo zostawić w Hogwarcie - czyż to nie byłoby zabawne (oczywiście na riddlowski sposób), że jego horkruks leży sobie w szkole, a nikt nic nie wie.

Łączy się to dla mnie z pytaniem czemu Snape ubiegał się każdego roku o stanowisko nauczyciela obrony przed czarną magią.
Użytkownik: yuki127 31.01.2006 10:18 napisał(a):
Odpowiedź na: Udawanie martwego może by... | bula
aha i zaintrygowałaś mnie tym eliksirem że aż sprawdziłam, rzeczywiście na pierwszej lekcji Snape mówi o eliksirze tu cytuje :
"A więc dowiedz się Potter że asfodeus i piołun dają napój usypiajacy o takiej mocy, że znany jest również jako wywar żywej śmierci"
Wspaniały trop jako wyjaśnienie pozornej smierci Dumbeldora! i jak zwykle wyjaśnienie by było w poprzednich częsciach, który to zabieg niejednokrotnie Rowling zastosowała.
Użytkownik: Małgorzata G 02.04.2006 18:00 napisał(a):
Odpowiedź na: aha i zaintrygowałaś mnie... | yuki127
Hm... Rzeczywiście to bardzo możliwe z tym eliksirem, bo moim zdaniem, Rowling zrobiłaby źle uśmiercając jedną z nielicznych osób, które bezgranicznie wieżą Potterowi.
Użytkownik: Sznajper 31.01.2006 10:22 napisał(a):
Odpowiedź na: Udawanie martwego może by... | bula
chodzi Ci zapewne o Wywar Żywej Śmierci
Użytkownik: Agataq 31.01.2006 16:33 napisał(a):
Odpowiedź na: chodzi Ci zapewne o Wywar... | Sznajper
... który Harry robił na zdaje się pierwszej lekcji eliksirów w szóstym tomie?...
Użytkownik: skaara 30.01.2006 20:36 napisał(a):
Odpowiedź na: Nie podejrzewam, żeby mia... | bula
Twoja wypowiedź rozwiewa wszelkie wątpliwości. Jestem za!

:-)
Użytkownik: bula 31.01.2006 12:03 napisał(a):
Odpowiedź na: Twoja wypowiedź rozwiewa ... | skaara
skaara, nie ma tak dobrze :)))

teraz argumenty przeciw temu, że DD żyje (znowu opieram na wspomnianej stronie internetowej oraz dyskusjach, które odbyły się na innym forum)

1. Niewypełnienie przysięgi powoduje śmierć tego, kto ją złożył, a Snape żyje i ma się dobrze (pomijając fakt, że teraz poluje na niego cały magiczny świat - wyłaczając Śmierciożerów, oczywiście). Jest to dla mnie najważniejszy argument i nie bardzo potrafię go zbić. Inni próbują kombinować, że może być może jest jakiś limit czasowy przysięgi, ale mnie to nie przekonuje. Jeżeli miał wypełnić misję Draco, ale tego nie zrobił, to powinien być martwy. Jedyną nadzieją dla mnie jest to, że szczegóły misji Draco nigdy nie zostały wypowiedziane głośno i wyraźnie. Może Snape miał mu pomóc w sprowadzeniu Śmierciożerców do zamku, nie w zabiciu dyrektora?

2. Portret Dumbledore'a w gabinecie dyrektora. To nie jest dla mnie zbyt mocny argument. Osoby, którym nie mam powodu nie wierzyć, twierdzą, że portret pojawia się nie wtedy, kiedy dyrektor umiera, ale wtedy, kiedy przestaje być dyrektorem, co nie jest jednoznaczne. No cóż, nie dogrzebałam się do tych fragmentów osobiście, zrobię to, jak tylko będę miała możliwość, więc być może jeszcze zmienię zdanie.

3. Portret Baby-Żaby (Umbridge). Nie powiedziano ani że jest, ani że go nie ma. Jeżeli go nie ma, to dla mnie znak, że nie była pełnoprawną dyrektorką szkoły, biorąc pod uwagę jej metody pozyskania tej posady (użycie siły) albo nie pracowała w tym gabinecie (pamiętamy, że gargulec nie chciał jej wpuścić, co dla mnie znowu oznacza powrót do pierwszej możliwości - bo nie była prawomocną dyrektorką), a jeżeli jest, no to cóż, była dyrektorką, to ma portret.

4. Fakt, że Babsko-Żabsko było na pogrzebie DD. Że niby to zostało zaaranżowane, żeby ona mogła potem latać i przekonywać wszystkich, że DD nie żyje - tylko że to raczej jest możliwe w dwóch wypadkach, DD żywy i DD martwy, ale nie w skutek zdrady Snape'a, tylko zbiegu okoliczności i osnutego wokół niego spisku - o tem potem.

5. Wywar żywej śmierci - dzięki Yuki i Sznajper :))) - nie był jeszcze nigdy użyty, tylko że niby kiedy DD miał go łyknąć? Jak leciał na dół? Musiałby jeszcze jakoś wyhamować, co jest możliwe, Snape uratował w ten sposób Harolda w pierwszej części. (tak, wiem Harry'ego, ale złości mnie odmienianie jego imienia, więc czasem nazywam go Haroldem :p)

6. Podnoszą również kwestię ostatniego oglądania wspomnień w myślodsiewni. DD miał te myśli zamknięte w buteleczkach, nie wysnuł ich z głowy. Pojawiły się spekulacje, że to nie był DD, tylko jego sobowtór. No cóż dla mnie najprostszym wyjaśnieniem, jest chęć bezpiecznego przechowania przygotowanych dla Harolda wspomnień, ale może się mylę.

7. Dosyć ważnym argumentem jest dla mnie fakt, że JKR nie jest zbyt sentymentalna, nie wydaje mi się nieprawdopodobne, że mogła uśmiercić mentora Harry'ego, w wywiadach podkreśla, że Harry musi sam wypełnić zadanie. Jedyne wytłumaczenie: DD będzie się ukrywał, czuwając nad nie wiedzącym tego Harrym, ale wskutek jakiegoś zwrotu akcji Harry i tak zostanie sam na sam z Voldim (tak jak w "Czarze Ognia"), chociaż... Peter jest mu winien życie, a jak powiedział DD jest to bardzo mocna i tajemnicza więź w świecie czarodziejów, jest jeszcze Snape - stara się odkupić błędy młodości oraz brat Dumbledore'a, a poza tym wydaje się, że Voldi własnoręcznie uzbroił Harolda przeciw sobie, sam o tym nie wiedząc.

Użytkownik: yuki127 31.01.2006 13:20 napisał(a):
Odpowiedź na: skaara, nie ma tak dobrze... | bula
Fakt portret dyrektora w gabinecie, to by przekonywało że Dumbeldore jednak nie żyje. Te wszystkie argumenty za i przeciw troche moim zdaniem świadczą o tym że może sama Rowling nie wie czy Dumbeldore żyje czy nie.Moze zostawiła sobie otwartą furtke w postaci tych niedomówień, na wypadek gdyby Dumbeldore okazał się potrzebny. Pamiętajmy, że owszem ma ona plan i pomysł na koniec ksiązki ale jednak kolejny tom sie dopiero pisze.
Użytkownik: bula 31.01.2006 13:25 napisał(a):
Odpowiedź na: Fakt portret dyrektora w ... | yuki127
Jestem absolutnie pewna, że wie :)))
Użytkownik: yuki127 31.01.2006 14:45 napisał(a):
Odpowiedź na: Jestem absolutnie pewna, ... | bula
uważasz że ma aż tak wszystko zaplanowane począwszy od umiewszczenia w pierwszym tomie informacji o eliksirze usypiającym min. parszywka,poprzez pamiętnik Voldemorta w drugim tomie i setki innych szczególików które się potem okazały istotne? Ja jednak mysle że ona częściowo poprostu wykorzystuje pewne elementy ze wcześniejszych części i że ulega wpływom i czasem zmienia swoją koncepcje, którą miała na początku lata temu. Mysle że gdyby wyłać jej milony listów by Harry np. na końcu nie zginął ( a ona przypuścy zaplanowała sobie że ma zginać) to zmieniła by zdanie.
Użytkownik: bula 31.01.2006 15:26 napisał(a):
Odpowiedź na: uważasz że ma aż tak wszy... | yuki127
Tak, yuki, to niesamowite, ale ona naprawdę ma to zaplanowane. Oczywiście, to ogromne dzieło i wpadki się zdarzają, ale niewiele.

Np. testrale można zobaczyć, gdy było się świadkiem czyjejś śmierci. Zakładając, że Harry był za mały, gdy jego rodzice zginęli, by w sposób świadomy zarejestrować ich śmierć, po śmierci Cedryka pod koniec "Czary Ognia" Harry powinien już je widzieć, ale nie widział. Zobaczył dopiero na początku "Zakonu Feniksa", bo Rowling się sypnęła :))) Przyznała się do tego i powiedziała, że musiała nagiąć trochę książkę: najpierw trzeba tę śmierć "przetrawić", musi minąć trochę czasu.

Niektórzy czepiają się czasu w "Zakonie Feniksa". "Snape jest zły, bo zwlekał z powiadomieniem DD o dzieciakach, przez niego zginął Syriusz (gdzie tu sens, gdzie logika?), no bo przecież pomiędzy wyruszeniem z Zakazanego Lasu do przybycia odsieczy minęło tyle czasu..." i tu nastąpiły wyliczenia: godziny wschodu i zachodu słońca dla Londynu i miejsca, w którym prawdopodobnie leży Hogwart, szybkości z jaką poruszają się testrale, ile czasu minęło, zanim Snape kapnął, że dzieciaki nie wróciły z lasu, ile czasu mogło zabrać skrzyknięcie Zakonu i dotarcie do Ministerstwa... czyli wszystko palcem na wodzie pisane, ale w sumie fajne, pokazuje, jak bardzo ludzie są zaangażowani, poza tym warto sprawdzić wszelkie możliwości :)))

Co do Parszywka i pamiętnika jestem absolutnie pewna, że zrobiła to z pełną świadomością.
Nawet gdyby wysłać jej miliard listów nie zmieniłaby zdania. Powiedziała wyraźnie, że to jest jej książka i jeżeli komuś się nie podoba, to może napisać własną :))) Ciężko się z nią nie zgodzić. Jeżeli ma zaplanowaną serię, jako pewną zamkniętą całość z przesłaniem, zmiana zakończenia mogłaby obrócić to misterne dzieło w gruzy. Ja się zdaję na nią. Do tej pory mnie nie zawiodła, więc czemu miałabym się obawiać.
Sądzę, że Snape jest dobry i lojalny wobec DD, sądzę, że Rowling nie zabije go ostatniej części, sądzę, że Harry będzie żył itd, ale jeżeli Rowling zdecyduje inaczej, to jestem pewna, że tak uzasadni przebieg akcji, że będę usatysfakcjonowana.
Użytkownik: Agataq 31.01.2006 16:47 napisał(a):
Odpowiedź na: Tak, yuki, to niesamowite... | bula
Nie byłabym taka pewna tej doskonałej precyzji w planowaniu... faktem jest, że właściwie każde zdanie książki ma swoją kontynuację choćby dwa tomy dalej, ale wiem, że kiedy się pisze, to historia sama się prowadzi. Pewnych rzeczy nie da się zaplanować na długo przed ich napisaniem, zwłaszcza tak rozbudowanego dzieła - to prawie nierealne, wymagałoby perfekcyjnego wykorzystania wszystkich możliwości umysłowych człowieka, co nawet geniuszom się nie zawsze zdarzało!!!

Nie podoba mi się bardzo w szóstym tomie to ciągłe "cztery lata temu widziałem i pamiętam", "dwa lata temu ktoś powiedział i jestem w stanie powtórzyć słowo w słowo"... trochę realności, nawet czarodzieje nie mogą mieć tak doskonałej pamięci...!

Eeee... mnie się wydaje, że Syriusz jednak zginął trochę przez Snape'a... na pewno temu ostatniemu się nie spieszyło... jakby wiedział co się wydarzy... i jakby na to nie patrzeć nie przepadał za Syriuszem...
Użytkownik: yuki127 31.01.2006 17:02 napisał(a):
Odpowiedź na: Nie byłabym taka pewna te... | Agataq
Chociaż ty podzielasz mój drobny scetpycyzm w genialne planowanie akcji przez Rowling. Uważam że takie plany mogą działać w obrębie jednej części jak np. fakt kupienia kota przez Hermionę na poczatku " Więżnia Azkabanu" żeby potem miał kto pomagać Syriuszowi dostać się do dormitorium, ale tak dalekie palny jak pamietnik z 2 i polączenie go z 6 uważam za wykorzystanie wątku.
Użytkownik: Agataq 31.01.2006 18:56 napisał(a):
Odpowiedź na: Chociaż ty podzielasz mój... | yuki127
Nie nie nie. Akurat z pamiętnikiem się nie zgadzam. Patrz czytatka margot. "Harry Potter i Książę Półkrwi" (Spoilery dotyczące 6 tomu!).

Pewne mosty łączące kolejne tomy są z całą pewnością zaplanowane, ale takie np. testrale, czy Pokój Życzeń, czy naszyjnik - są wykorzystywaniem poprzednio zaistniałych sytuacji. Albo nagłe pojawienie się Luny. Nie można negować faktu, że wszystkie pojawiające się motywy łączące są wyjaśnione w sposób naprawdę dobry i przekonujący, Rowling jest konsekwentna wykorzystując je. Ot, choćby dość skomplikowana sprawa mieszkania Harry'ego u Dursley'ów. Od początku gdzieś tam w tle przewijała się jakaś starożytna magia, motyw siły miłości i krwi, a wreszcie Dubledore (zwany przez niektórych Dropsem, co mnie bardzo bawi ;D) wyjawia jak to działa i dlaczego podjął taką, a nie inną decyzję. I zwróćcie uwagę jak reaguje na to Harry - przyjmuje, akceptuje i na dodatek się stosuje - czego doskonały dowód daje na końcu "Księcia Półkrwi" mówiąc, że na ten jeden ostatni miesiąc, wróci do swojej rodziny, gdzie może czuć się bezpiecznie.
Użytkownik: Agataq 31.01.2006 18:59 napisał(a):
Odpowiedź na: Nie nie nie. Akurat z pam... | Agataq
*Dumbledore oczywiście, nie wiem gdzie podziała się ta jedna literka... w słowach "urlop", "zwolnienie" na pewno jej nie ma! ;)
Użytkownik: yuki127 31.01.2006 21:13 napisał(a):
Odpowiedź na: Nie nie nie. Akurat z pam... | Agataq
Czyli jednym słowem wierzycie w długofalowe planowanie treści kolejnych ksiązek które ulegaja tylko drobniutkim zmianom podczas pisania ksiązki. Jeśli rzeczywiście tak jest to gratuluje Rowling takiej samo dyscypliny w kwestii trzymania się planu, bo ja bym pewnie z 50 razy po drodze zmieniła koncepcje ^_^ ale widać na tym polega sekret jej sukcesu.
Użytkownik: Agataq 31.01.2006 21:20 napisał(a):
Odpowiedź na: Czyli jednym słowem wierz... | yuki127
Naprawdę wierzysz, że jak się pisze "dzieło o rozmiarach większych" to pisze się je tak po prostu, jakby dla żartu, nie zastanawiając się co będzie dalej? Bez pomysłu, notatek, nagięć i dostosowań? Myślisz, że sam talent wystarczy? Pisanie to właśnie jest cholerna praca, wymagająca mnóstwa energii, siły woli i nade wszystko właśnie - dyscypliny.
Ja gratuluje naiwności.
Użytkownik: bula 01.02.2006 09:27 napisał(a):
Odpowiedź na: Nie byłabym taka pewna te... | Agataq
Snape nie mógł przewidzieć, jak potoczy się bitwa, Agatoniku, prawda? :))) Kto z kim będzie walczył, kto się potknie, kto kogo łokciem zdzieli... Ludzie, którzy się tam znaleźli nie byli jego marionetkami na sznurkach, zresztą rąk by mu zabrakło. Nie zapominaj też, że był tam Neville, który ma niezwykłą zdolność wprowadzania chaosu, gdziekolwiek się pojawi i cokolwiek robi.

Syriusz był mocny w buźce, ale jak przychodziło do działania, to niestety dawał plamę, kolejny raz. Jego własna siostra cioteczna go pokonała, po prostu była lepsza. Poza tym domniemane opóźnienie powiadomienia Zakonu (zakładając, że Syriusz, wbrew radzie wszystkich, od Dumbledore'a do Snape'a, weźmie udział w bitwie) nie miało żadnego wpływu na to, czy Syriusz poradzi sobie z siostrzyczką czy nie. W to, że Snape nienawidził Syriusza wierzę bez żadnych wątpliwości, miał powody, prawda? Nie jestem również daleka od uwierzenia, że kiedy gratulował Trixie, był absolutnie szczery.

Co do "samopiszących się książek", chyba takich jeszcze nie wynaleziono, nie wiem na czym opierasz swoje przekonanie :)))

Rowling ma kartotekę postaci, szkice różnych sytuacji, notatki na temat pewnych istotnych szczegółów i oczywiście, jak już wspomniałam nie jest w stanie nad wszystkim zapanować, czasem robi błędy, które poźniej musi w naciągany sposób poprawiać. Wspomniała również ostatnio, że odetchnęła z ulgą, gdy znalazła swój stary notes z zapiskami nt. siódmego tomu, gdyż bez informacji tam zawartych ostatnia część byłaby uboższa, gdyż nie udałoby się jej odtworzyć starych pomysłów.
Podobnie twierdził Sapkowski a propos Wiedźmina. Całość była zaplanowana wcześniej niż powstała. Modyfikacje w czasie pisania się zdażają, to pewnie nieuniknione, ale szkielet istniał.
Nie mam powodu im nie wierzyć.


Użytkownik: Agataq 01.02.2006 16:25 napisał(a):
Odpowiedź na: Snape nie mógł przewidzie... | bula
Snape mógł przewidzieć : grupa nastolatków naprzeciw śmierciożerców, fakt, że Syriusz będzie nie do zatrzymania jak się dowie co się dzieje (czy mogę pominąć ten jakże drobny szczegół, że Snape jako podwójny agent MUSIAŁ wiedzieć o planowanej akcji?), a czy to Bella okazała się lepsza?... Polemizowałabym, śmierć Syriusza była więcej przypadkiem niż wynikiem ich starcia - przecież ona go NIE ZABIŁA, ona pchnęła go siłą zaklęcia za kurtynę... i czy Syriusz był lepszy w buźce niż w różdżce? Nie pamiętam już kto mówił to Harry'emu : że jego ojciec chrzestny był nie tylko przystojny, sympatyczny i wygadany, ale też był niezwykle ZDOLNYM uczniem, nauka nie przysparzała mu trudności, wręcz przeciwnie, nie należy też zapominać, że stał się animagiem jako nastolatek, co wcale nie było kaszką z mleczkiem. To nie był pierwszy lepszy czarodziejczyna - to był naprawdę niezwykły, jeśli chodzi o zdolności cżłowiek, ale troszkę jakby sterany życiem w młodym wieku, sfrustrowany, pełen goryczy... podobnie jak w przypadku Lupina i o nim twierdzę - jemu od życia należało się coś więcej, swoje wycierpiał. Zwłaszcza jemu, chyba nawet Remus nie miał tak porąbanego życiorysu.

"Samopisząca się książka"... wynaleziono, już dawno. Jak się pisze, to czasem jest to takie uczucie, że to postacie kierują akcją, same decydują, a autor musi się z tym pogodzić. I to nie jest tylko moja teoria.
Użytkownik: Natii 01.02.2006 16:40 napisał(a):
Odpowiedź na: Snape mógł przewidzieć : ... | Agataq
"Samopisząca się książka" - tak, masz rację, z pewnością :)
Użytkownik: Agataq 01.02.2006 22:18 napisał(a):
Odpowiedź na: "Samopisząca się ksi... | Natii
Kpina?
Użytkownik: Natii 01.02.2006 22:24 napisał(a):
Odpowiedź na: Kpina? | Agataq
Nie, nie kpina! Na serio uważam, że masz rację - można powiedzieć, że znam to po części z autopsji... :)
Użytkownik: Agataq 01.02.2006 22:31 napisał(a):
Odpowiedź na: Nie, nie kpina! Na serio ... | Natii
Heh - to jedno z tych niesamowitych uczuć, kiedy można spokojnie uwierzyć w realność świata literackiego. Jeśli rozumiesz co mam na myśli :).

A trochę nawet szkoda, że nie kpina, bo to jest takie zabawne ;). Jako osoba nie traktująca się poważnie, zdarza mi się przyłapać na tym, że po 10 minutach od zawziętej dyskusji, gdzie swoją pozycję traktowałam bardzo poważnie, wybucham śmiechem i mam ochotę wykpić samą siebie ;).

Ale to mała dygresja i nie powinnyśmy jej tu kontynuować :)
Użytkownik: bula 02.02.2006 17:24 napisał(a):
Odpowiedź na: Snape mógł przewidzieć : ... | Agataq
Snape nie mógł przewidzieć śmierci Syriusza, ani niczyjej innej. Nie jest wyrocznią delficką. Każdy, kto się znalazł wtedy w Ministerstwie, mógł umrzeć: dzieciaki, członkowie Zakonu, Śmierciożercy. Kiedy ktoś przystępuje do Zakonu, godzi się z taką ewentualnością, dlatego musi być pełnoletni, żeby świadomie podjąć taką decyzję (inna sprawa, że niektórzy nawet w wieku 100 lat nie potrafią tego zrobić). Po prostu uważa, że są sprawy, za które warto umrzeć.

Tak, mógł przewidzieć, że Syriusz będzie chciał pójść na ratunek Harry'emu i powiedział mu, żeby tego nie robił, chociaż mógł judzić: "Idź, przecież to twój chrześniak!". Nawet gdyby tak zrobił, nie byłby winny śmierci Syriusza. Syriusz był dorosłym mężczyzną, sam odpowiadał za swoje czyny. Poza tym, czy Snape miał wybór, kogo może poinformować? Syriusz był jedynym członkiem Zakonu, z którym Snape mógł się skontaktować w tym czasie. Miał tego nie robić? Poczekać z informacją, aż ktoś inny będzie osiągalny? To byłaby głupota i niepotrzebna strata czasu. Dla mnie sprawa jest jasna: Syriusz, jako dorosły człowiek podjął decyzję o udaniu się do MM, tam poradził sobie tak, jak potrafił, kropka. Oprócz umiejętności, które Syriusz niewątpliwie posiadał, potrzebny jest również łut szczęścia i trochę rozumu - ustawianie się blisko owego łuku nie było mądrym posunięciem. Wystarczyłoby, żeby stracił równowagę i mielibyśmy "samobójstwo". Wystarczyłoby, żeby któryś z członków Zakonu Feniksa w ferworze walki trącił go łokciem i mielibyśmy nieszczęśliwy wypadek (no, chyba żeby tym kimś był Snape, wtedy byłoby to od razu nazwane morderstwem hehehe).

"Niech zwycięży lepszy." Kto zwyciężył? Trixie. Czyli kto był lepszy? Trixie.
Syriusz ustawił się niestrategicznie (minus dla Syriusza), Trix to wykorzystała (plus dla Trixie). Na tym polega walka, trzeba ocenić sytuację, myśleć i wykorzystać sytuację według swoich możliwości. Trix zabiła go, wpychając w ów łuczek, a czy zrobiła to, używając zaklęcia czy kopnięcia, nie ma znaczenia. To tylko narzędzie. Nie kijem go, to pałką. Efekt ten sam.

Na innym forum znalazłam takie zdanie, podsumowujące życie (i śmierć) Syriusza. Krótkie i dosadne: "Escaped Azkaban, evaded Dementors, outwitted Ministry, killed by Drapery." czyli w wolnym tłumaczeniu: "Uciekł z Azkabanu, umknął Dementorom, wykiwał Ministerstwo, został zabity przez zasłonkę." Wiem, że narażam się wszystkim wielbicielom zmotoryzowanego arystokraty. Do niedawna ani mnie parzył, ani ziębił, ale ostatnio podczas pisania uzasadnienia na innym forum, dlaczego nie wierzę słowom Syriusza, uświadomiłam sobie, że jest on po prostu nieodrodnym synem "wielce szlachetnego i starożytnego rodu Blacków", pomimo tego, że się od nich odżegnywał, a jego życie to pasmo niewykorzystanych możliwości. A możliwości miał ogromne.

Pochodził z rodziny czarodziejów. Można i nawet trzeba kwestionować ich wybory moralne, ale nie można kwestionować ich umiejętności. Syriusz był uzdolniony i miał się od kogo uczyć. Nauczył się świetnie, tylko w jakich okolicznościach swoje umiejętności wykorzystywał. Do łamania regulaminu szkolnego, do znęcania się nad innymi uczniami, którzy mu nie odpowiadali. W dodatku w jakim stylu. Dwóch na jednego. Czyżby to miała być ta słynna gryfońska odwaga? Nie zauważył, że w ten sposób wystawia sobie świadectwo? Widowisko było żałosne. Lupin, chociaż był przeciwny takiemu postępowaniu, udawał, że nic nie widzi, bał się narazić na szwank swoją przyjaźń z Jamesem i Syriuszem, Glizda była cała zadowolona, uwielbiała takie pokazy władzy (no cóż, potem Voldemort zastąpił w jego życiu Jamesa i Syriusza), reszta szkoły (poza Lily) nie reagowała. Myślę, że to bardzo łatwe i podłe pastwić się nad osobą niepopularną, wtedy ma się pewność, że nikt nie przyjdzie w sukurs. Motywacja też była powalająca: nudzili się chłopcy.

Następny wielki wyczyn Syriusza to usiłowanie zabójstwa rówieśnika. Chciał do tego celu użyć nieświadomego tego zamiaru Lupina. Można sobie tylko wyobrażać, jak przerażony i zszokowany byłby Remus, gdyby po odzyskaniu ludzkiej świadomości stwierdził, że rozszarpał człowieka. Syriusz zrobiłby ze swojego przyjaciela mordercę. Gdyby Snape przeżył konfrontację z uzębieniem Remusa, zostałby wilkołakiem. Z relacji Lupina wiemy, że nie jest to los godny pozazdroszczenia.

Syriusz namówił Jamesa na zrobienie strażnikiem sekretu Glizdy, zamiast siebie. Nie zrobił tego z tchórzostwa, oczywiście, chciał być sprytny, ale myślenie nie było jego mocną stroną, Potterów, jak widać, też nie. Nie potrafili przez tyle lat właściwie ocenić charakteru Petera, nie zorientowali się, że od dłuższego czasu jest szpiegiem Voldemorta. Nastąpił tragiczny Halloween 1981 roku. Syriusz ruszył za Glizdą, Glizda zrobiła go na szaro. Nie dość, że dał się zaskoczyć, to jeszcze jedyną rzeczą, na którą potrafił się zdobyć, był głupi rechot nad ciałami. Dał się zapuszkować za niewinność.

Siedział tam dwanaście lat (tutaj przypomina mi się ironiczna uwaga Smarkerusa nt. użyteczności zapuszkowanych, jaką wygłosił do Belli w Spinner’s End). Motywacją do podjęcia ucieczki było dopiero zdjęcie Parszywka w gazecie. Czemu wcześniej nie zmotywowała go myśl o chrześniaku, który go potrzebował? Uciekł i pierwsze, co zrobił to przestraszył Harry’ego, potem zasiał strach w całej szkole, zaangażował siły Ministerstwa i Dementorów. Bardzo sprytnie przeprowadzona akcja nie zwracania na siebie uwagi. Potem nastąpiła akcja zdemaskowania Parszywka, podczas której Syriusz nie zwrócił najmniejszej uwagi na to, że poobijał Snapem ściany korytarza. Drobiazg.

Nastąpił okres, kiedy Syriusz się ukrywał. Nie zawsze dodawał otuchy Harry’emu, czasem wyładowywał na nim swoją frustrację, jakby dziecko było winne temu, jak potoczyło się jego życie. Miał pretensję do Harry’ego, że nie postępuje wg jego oczekiwań, że nie zachowuje się jak James. Bardzo podłe.

Wbrew zaleceniom Dumbledore’a wyszedł odprowadzić Harry’ego na pociąg, narażając się na zdemaskowanie. Mimo że siedział bezużyteczny w domu, nie odpuścił sobie mało eleganckich komentarzy nt. Snape’a, który narażał się na śmierć, ze strony Śmierciożerców, jak i ich przeciwników – w końcu nie każdy przeciwnik Voldemorta, wiedział, co jest grane. Szczytem był jego atak na Snape’a, kiedy ten pojawił się w jego domu z polecenia Dumbledore’a z informacją, że będzie uczył Harry’ego oklumencji. W takim przypadku mówi się „dziękuję”, a Syriusz rzucił się Snape’owi do oczu, obrzucając go przy tym inwektywami, nie chcąc pamiętać, że Harry stoi obok, a Snape jest jego profesorem. Nota bene Syriusz użyczył swój dom na potrzeby Zakonu, więc WSZYSCY członkowie Zakonu powinni móc przebywać tam bez narażania się na przykre słowa, pomijam już zwykłe dobre wychowanie, czy gościnność.

Sposób, w jaki traktował Stworka (znowu kogoś słabszego), zemścił się na nim srodze, gdyż jakiś czas później Stworek w rewanżu zasugerował Harry’emu, że Syriusza nie ma w domu, co było bezpośrednią przyczyną akcji w Ministerstwie Magii. Drugą przyczyną była niechęć Harry’ego do zamknięcia swojego umysłu przed Czarnym Panem. Przeważyła ciekawość i „zosiosamosizm”, skończyło się na daniu wiary w wizję, którą mu podsunął Voldemort i narażeniu życia wielu osób.

Syriusz został animagiem około piętnastego roku życia, wielki wyczyn, nikt tego nie kwestionuje (to, że wbrew prawu nie zarejestrowanym, nie ma dla mnie większego znaczenia). Tylko co dobrego zdziałał, wykorzystując tę umiejętność? Towarzyszył Lupinowi w czasie przeobrażenia w wilkołaka i uciekł z Azkabanu.

„ojciec chrzestny był nie tylko przystojny, sympatyczny i wygadany, ale też był niezwykle ZDOLNYM uczniem”
Zdolnym do czego, chciałoby się zapytać. W mojej wypowiedzi powyżej widać, że nie kwestionuję zdolności Syriusza, tylko do czego je wykorzystał. Dumbledore powiedział: „Nie nasze zdolności są ważne, tylko wybory, których dokonujemy”. Przystojny i wygadany był niewątpliwie. Sympatyczny bywał, kiedy miał na to ochotę. To, że był sfrustrowany, nie oznacza jeszcze, że miał swoje frustracje wyładowywać na innych. Z Syriusza był dobry berserk, ale nie wiem, czy to komplement.

"Snape jako podwójny agent MUSIAŁ wiedzieć o planowanej akcji."
Oczywiście, że wiedział. Wszyscy członkowie Zakonu wiedzieli, że Czarny Pan planuje wykradzenie przepowiedni z Departamentu Tajemnic. Mogły to zrobić tylko dwie osoby: on sam lub Harry. Podejrzewano, że Voldemort będzie próbował załatwić to za pomocą Harry’ego, dlatego Dumbledore poprosił Snape’a, żeby nauczył Harolda oklumencji. W ten sposób Harry mógł odciąć Voldemortowi połączenie ze swoim umysłem, ale tego nie zrobił. Został uprzedzony, że taka próba może nastąpić, ale i tak dał się nabrać. Snape, po sprawdzeniu, że Syriusz jest w domu, dał sobie siana, nie podejrzewał, że Harry będzie, wbrew logice, działał na własną rękę. Dopiero kiedy dzieciaki nie wróciły z Lasu, DOMYŚLIŁ się, co przedsięwzięły i powiadomił Dumbledore'a.

„chyba nawet Remus nie miał tak porąbanego życiorysu”
Nie, nie miał, głównie z tego powodu, że nie zrobił niczego, żeby go sobie porąbać. To, co go spotkało, nie było jego winą.

Agatonik, wiem o co Ci chodzi z tą samopiszącą się książką. Rowling twierdzi, że pisanie kolejnych tomów tak, aby wszystko było zapięte na ostatni guzik, kosztuje ją dużo pracy, jedne rozdziały czy sceny łatwiej, inne trudniej, więc uwierzmy autorce. Myślę, że czas „samopisania”, kiedy to przyszły jej do głowy wszystkie wątki, ma już za sobą.
Użytkownik: Agataq 03.02.2006 15:24 napisał(a):
Odpowiedź na: Snape nie mógł przewidzie... | bula
Nie jestem pewna od czego zacząć...

Ja co do lekcji oklumencji ze Snape'm wciąż mam więcej wątpliwości niż nie. Czy na pewno Harry nie chciał? Boląca blizna, nieciekawe wizje, a na dodatek jakimś dziwnym cudem w ogóle nie był/jest w stanie się nauczyć oklumencji.

Czyli wszystko co nieprzyjemne spotkało Syriusza to wyłącznie jego wina? Że nie był miłośnikiem swojej rodziny i wolał się wynieść do ludzi, którzy go rozumieli i cała reszta jego wesołego przecież życia. Rozumiem, że bardzo lubisz Snape, więc zachowanie Syriusza i Jamesa to zbrodnia. Ja nie lubię Severusa i chociaż nie mam zamiaru usprawiedliwiać Black'a i Potter'a, to ich zachowanie mocno przypomina mi Fred'a i George'a, a co do znęcania się nad słabszymi, to zacznijmy od tego, że Snape wcale słabszy wiele nie był, Levicorpus to jego wynalazek (czy tylko ja uważam, że nauczyli się go od niego?). Syriusz był sprytny i myślenie było jego mocną stroną - nie mógł przewidzieć, że Peter, człowiek, którego uważał za przyjaciela, zabije James'a i Lily. James i Remus też pewnie nie przypuszczali. Jego podejście było świetne - wszystkim wydawało się naturalne, że to on będzie Strażnikiem Tajemnicy, więc Potter'owie mieli większe szanse przeżycia.
Jeszcze wracając do czasów szkolnych - tak, narażenie Sanpe'a na spotkanie z Lupine'm było głupotą, ale chciałam zauważyć, że w pewnym wieku ludzie robią kosmiczne głupoty i dla mnie to nie jest zaskakujące.

Na miejscu Syriusza też pewnie zaczęłabym się śmiać, jeślibym zobaczyła zdrajcę, który wysadził w powietrze siebie i trochę okolicy. Na miejscu Syriusza też bym zwariowała po utracie przyjaciół...

Jeśli dobrze pamiętam to Syriusz był jedyną osobą, która uciekła z Azkabanu, bez jakiejkolwiek pomocy. Pytanie dlaczego nie uciekł wcześniej, uważam za bardzo przykre, Syriusz to nie Makgajwer, a dementorzy to nie pacynki do uprawiania slalomu między nimi. A że wystraszył Harry'ego? Jakoś nie dziwię się, że chciał zobaczyć chrześniaka i jakoś nie dziwię się, że wolał nie pokazywać się jako Syriusz Black.

Stworka traktował źle, ale Stworek traktował go tak samo. Dla niego Syriusz był zdającą, zresztą nawet portret jego szanownej mamusi nie był zachwycony jego obecnością w rodowej siedzibie. Syriusz nie miał normalnej rodziny, dom zapamiętał jako siedlisko chłodu, konieczność podporządkowania (myślę, że stąd łamanie szkolnego regulaminu), na dodatek miał doskonałego braciszka i mamuńci pewnie nie przyszło do głowy, że dzieci należy kochać, a nie nagradzać za dobre sprawowanie.

Azkaban to twierdza rozpaczy. Syriusz żył w tej ciemności, a później wcale nie było lepiej. Życie w nędzy, zapewne poczucie winy za śmierć James'a i Lily, później znów zamknięcie... mnie wcale nie dziwią jego niesprawiedliwe ataki, jego wyładowywanie się na wszystkich wokół - a co mu innego zostało? Uśmiechać się do wszystkich i udawać, że czuje się świetnie i wszystko jest ok? Przymilanie się do Snape'a, choć ten wcale nie był dlań miły? (Kto atakował? Jeśli dobrze pamietam to częściej Severus niż Syriusz - gościnność gościnnością, ale szacunek gospodarzowi też się należy, chyba, że ja mam jakieś wypaczone poglądy). Nienawidził domu, w którym był zamknięty, w towarzystwie Stworka prędzej czy później każdy by zwariował, a co do zarzutu, że Harry nie jest James'em - ludzie, którzy wychodzą ze śpiączki mają często problem z oswojeniem się, że wszyscy wokół dorośli, a ich wtedy nie było, a osoby cierpiące na Alzheimera często biorą swoje dzieci za współmałżonków, a wnuki za dzieci.

Życie Syriusza to nie pasmo niewykorzystanych przez niego okazji - to wszystkie nieprzyjemne okazje, które dziwnym trafem chętnie go wybierały. Zgadzam się, że decyzja o wstąpieniu do Zakonu wiązała się ze zgodą na śmierć. Nie do końca zgadzam się z walką. Nie mam w domu piątego tomu i nie mogę sprawdzić w tej chwili kto walczył wcześniej z Bellatriks, ale się wycofał, gdy Syriusz wszedł na scenę (dosłownie scenę ;)), nie pamiętam też przez to dokładnego opisu ich potyczki.

A cała ta dziwna wyprawa - Snape przyjął, że skoro on stwierdził, że Syriuszowi nic nie jest, to sprawa jest w porządku, chociaż znał dobrze gorącokrwistość Harry'ego, wiedział co Harry zobaczył i jak na to zareaguje... szczerze mówiąc mnie osobiście cała ta sprawa wygląda dość nieciekawie, a nawet w nieco naciągany sposób, bo zachowanie wszystkich tam wokół wydaje mi się co najmniej nienaturalne. Jakby grupa osób spotkała się pierwszy raz w życiu i nie znała absolutnie.

A co do odprowadzenia Harry'ego na pociąg - na miejscu Syriusza zrobiłabym to samo.
Użytkownik: Natii 03.02.2006 21:13 napisał(a):
Odpowiedź na: Nie jestem pewna od czego... | Agataq
Przeczytałam wypowiedź Twoją i Buli... Cóż, oprócz tego, że lubię Snape'a, bardzo lubię też Syriusza. Paradoks? Zapewne ;) Przyznam szczerze, że wypowiedź Buli "zachwiała trochę moją wiarę" w Syriusza (tak, Bulu, cytuję to zdanie, bo mi utkwiło w pamięci :))), ale Agatonik mi to wiarę przywróciła. Nigdy nie analizowałam postaci Syriusza ani tych wszystkich wydarzeń aż tak dokładnie. Nie jestem nawet pewna, czy potrafiłabym to tak pięknie zrobić, jak wy ;) Ja po prostu lubię Syriusza i lubię Severusa - bez względu na to, co zrobili, czego nie zrobili, jak się zachowali, co powiedzieli... Nie ma bohaterów idealnych (pardon, znam jednego, ale to wyjątek), każdy ma jakieś zalety i jakieś wady ;) Oczywiście, mam parę uwag do obu tych postaci, ale mimo wszystko - lubię ich takimi, jakim są. A poza tym - sympatia to rzecz subiektywna. I bardzo dobrze - gdyby wszyscy ubóstwiali tę samą postać, byłoby strasznie nudno ;)
Użytkownik: Agataq 04.02.2006 13:51 napisał(a):
Odpowiedź na: Przeczytałam wypowiedź Tw... | Natii
Ding ding!
I oto stają naprzeciw siebie przedstawiciele Obozu Syriusza i Obozu Severusa. W jednym rogu w czarnych spodenkach [ponury ryk śmierciożerców] wojowniczka słusznego imienia Snape'a, w drugim, w jaskrawoczerwonych spodenkach [nieco piskliwy wrzask całej reszty] obrończyni honoru Black'a. Jeszcze się rozgrzewają, trenerzy podają ostatnie wskazówki, wreszcie sędzia nakazuje im stanąć naprzeciw siebie na środku ringu!! Krótkie skinięcie głowami i ostry dźwięk gongu rozpoczyna walkę - diiing!!
Zwolenniczka Syriusza trzyma świetną wysoką gardę, ale potężny przeciwnik wcale się tym nie zraża - jak pierwszy wypuszcza cios!! Cóż za unik, proszę państwa!! Ale oto kolejne uderzenie prawą ręką Czarnych Spodenek, Czerwone odbijają to uderzenie, ale co się dzieje!! Fenomenalny zwód, zwolnienie gardy wykorzystała lewa ręka wojowniczki o dobre imię Severusa i oto Czerwone Spodenki otrzymują cios prosto w żebra!! Odskakują od przeciwniczki, ale ta nie ma zamiaru przestać i szybkim skokiem zbliża się do syriuszowej obrończyni, i w tym momencie wlatuje kilka centymetrów nad matę! Piękny hak!!
...

Chciałam jeszcze tylko zauważyć, że Lupin powiedział, że w piątej klasie często się wisiało, więc nie tylko Severus tego doświadczył, a poza tym Snape musiał nielicho zazdrościć James'owi i Syriuszowi - w końcu pochodzili z czystokrwystych rodów czrodziejskich... pewnie nieźle mu się to rzucało na mózg.

Ponadto przeczytałam po raz koleny zakończenie i oto moje wnioski:
Snape jest zły (choćby powinien się okazać zły na złość Wam :P); Dropsik nie zniżyłby się do błagania o życie, ale jeśli chodziłoby tylko o ich wspólny cel, to raczej by prosił, a nie błagał. Pamiętacie, że głos Albusa wstrząsnął Harry'm? Ja myślę, że to było błaganie człowieka, który w tej ostatniej chwili zobaczył prawdę, a jego słowa brzmiały raczej "Severusie błagam, nie rób mi tego, dlaczego zawiodłeś moje zaufanie?". Co do nie krzywdzenia Harry'ego w czasie ucieczki - Voldemort chce go mieć dla siebie, w stanie najlepiej nienaruszonym, a Snapeuś jest posłusznym okazem. I myślę, że jest ktoś kto go wykończy. Jest ktoś komu należy się zemsta i możność zabicia Snape'a. Aha, a Harry będzie musiał w końcu kogoś zabić, bo go jeszcze wyrzuty sumienia w czasie walki z Voldemortem ogarną, a to byłaby katastrofa.
A i ten ostatni wniosek - Dumbledore nie żyje. Wszyscy widzieli, że zginął, na dodatek spadł z wieży, poza tym Rowling powiedziała, że jak już się Voldemort pojawi, to zaczną się trupy, bo inaczej byłoby nienaturalnie.

Eeeeeend!!
Użytkownik: Natii 04.02.2006 14:08 napisał(a):
Odpowiedź na: Ding ding! I oto stają n... | Agataq
Agatonik, jesteś normalnie BOSKA! Twój początek wywołał u mnie atak niekontrolowanego śmiechu. Ja wiem, że napisałaś "Koniec" i wiem, że moja wypowiedź nie na temat, ale po prostu nie mogłam się powstrzymać :)

P.S. Już raz oblekłam się w żałobę, po śmierci Syriusza. Jeśli zginie jeszcze Severus, to... to ja... Brrr, nie, Natii, myślmy pozytywnie ;)))
Użytkownik: bula 06.02.2006 16:22 napisał(a):
Odpowiedź na: Nie jestem pewna od czego... | Agataq
Na początek wyjaśnienie: najpierw oceniam postępowanie postaci, a dopiero potem decyduję, czy ją lubię. :))) Jak już wyjaśniłam Natii, gdyby okazało się, że Smark jest po stronie Voldiego, nie lubiłabym go (jeszcze klamka nie zapadła, siódemka jeszcze się nie ukazała). Nie naginam faktów z powodu swoich sympatii lub antypatii. Odwrotnie, to fakty sprawiają, że lubię jakąś postać lub nie.

Przyjrzałam się wszystkim postępkom Snape’a, dobrym i złym, zastanowiłam się, dlaczego zachowywał się tak, a nie inaczej i uznałam, że potrafi zapanować nad swoimi uprzedzeniami i złymi nawykami w imię większego dobra. Nie twierdzę, że Snape jest postacią idealną, jednoznacznie dobrą jak np. Hagrid. Wręcz przeciwnie. W stosunku do Hagrida nie mam żadnych wątpliwości, że jest absolutnie oddany Dumbledore’owi, bardzo go lubię i cenię jego niezmienność, ale to nie z powodu Hagrida po raz dziesiąty wertuję książki, sprawdzam każdy szczególik, omawiam jego znaczenie w kilku kontekstach z ludźmi tak samo zainteresowanymi „odkryciem prawdy” zanim Rowling ją nam odsłoni. :))) Snape przykuwa moją uwagę, bo jest postacią wielowymiarową, niejednoznaczną i tajemniczą. Znamy fragmenty jego dzieciństwa i młodości, ale czy potrafimy odpowiednio je zinterpretować, czy potrafimy na tej podstawie zbudować prawdziwy obraz tej postaci? Wierzę, że nie powróci na ciemną stronę mocy, ale pewności nie mam. Snape nie jest postacią w pełni ukształtowaną, jest w trakcie przemiany. Wydaje mi się, że brakuje jeszcze jednego kroku, który, mam nadzieję, nastąpi w siódemce. To chyba wyjaśnia sprawę mojego lubienia Smarkerusa.

To samo dotyczy Syriusza. Przyjrzałam się jego zachowaniu i je oceniłam. Nie wkładałabym do jednego worka Jamesa i Syriusza. James wydoroślał, Syriusz nigdy. Nie porównywałabym go również do duetu Fred-George, wybryki tych ostatnich były śmieszne i nieszkodliwe. Wysłanie kogoś na pewną śmierć nie może być podciągnięte pod „wybryki nastolatków”, a rzucenie się we dwóch na przechodzącego chłopaka, który nawet ich nie zauważył, nie ma nic wspólnego z honorem.

Nie wiemy, w jaki sposób Maruderzy poznali Levicorpus, możemy tylko spekulować.

Po śmierci przyjaciół można zrobić dwie rzeczy: zwariować albo zrobić coś dla żywych. Syriusz zwariował.

Skoro Syriusz był w stanie uciec z Azkabanu, pomimo tego, że dementorzy to nie pacynki, jak zauważyłaś, czemu myśl o Harrym nie zainspirowała go do tego? Nie wspominałabym o tym, gdyby reszta życia Syriusza wyglądała inaczej, ale to po prostu wpisuje się w pewien wzór.

Stworek był starym, zbzikowanym skrzatem domowym, ale to nie on powinien wyznaczać standardy wzajemnego traktowania się. Syriusz zniżył się do jego poziomu. Dumbledore pokazał, jak należy się do niego odnosić.

Syriusz nie jest pierwszą ani ostatnią osobą, która kogoś straciła, która ma problemy, która żyje w stresie. Niektórzy twierdzą, że lepiej się uśmiechać. To nie zmieni stanu rzeczy, ale może poprawić nastawienie do świata, zamiast dołować.

Przymilanie się do Snape’a i obrażanie Snape’a to dwie skrajności. Dorosły człowiek powinien umieć znaleźć coś pomiędzy. Smarkerus faktycznie mu docinał, ale ironiczne podpytywanie, jak idą porządki i wytykanie, że siedzi sobie w domu i nic nie robi, to co innego, niż rzucanie się na kogoś z różdżką i grożenie mu. W naszym świecie odpowiednikiem byłoby rzucenie się na kogoś z bronią. Gdyby Syriusz nie był tak dziecinnie zacietrzewiony, potrafiłby sobie z tym poradzić w inny sposób.

Co do odprowadzania na pociąg: Syriusz był członkiem Zakonu Feniksa, jego bezpieczeństwo było powiązane z bezpieczeństwem innych ludzi. Nie pomyślał o tym, czy po prostu zlekceważył?

Być może masz rację, że zachowanie Syriusza było spowodowane kiepskim stanem jego umysłu.
Użytkownik: Agataq 06.02.2006 16:56 napisał(a):
Odpowiedź na: Na początek wyjaśnienie: ... | bula
Ty się misiu pluszowy uwzięłaś nie lubić Syriusza i nie widzę sensu prowadzić dalej tej dyskusji, co zaznaczyłam w poprzednim poście. Poza tym uważam, że hak Ci się słusznie należał! :P

O zwojach i rozwojach postaci możemy pogadać w kontekście Stefana z "Portretu artysty z czasów młodości", bo to jedyna postać do zwijania i rozwijania tam występująca. W przypadku postaci potterowych są to subiektywne odczucia, które są nie do ruszenia, tak jak nie do ruszenia są odczucia o ludziach ze świata realnego. Snape'a w książce nie lubię, bo w ogóle nie lubię samców z tłustymi włosami i nienawiścią w oczach ("Tylko ludzie niekochani nienawidzą" głosi sporych rozmiarów napis nad wezgłowiem mojego łóżka). Snape'a w filmie uwielbiam, bo gra go Alan Rickman. I nie zastanawiam się czy mogę go lubić, czy nie powinnam przypadkiem, bo motywy jego postępowania są takie a nie inne. Lubię i już, nie lubię i też już. A jak w przypadku tego sporego dysonansu między postacią książkową, a filmową - nie ma jednoznaczności w ogóle!!! Jeśli nie lubisz Syriusza to jak mam niby Cię przekonać, że lubię go właśnie za to jakim jest, kiedy czytam Pottera? Lupina też nie lubisz, bo za stateczny jest i spokojny i już dojrzały i rozwinięty i nie ma w nim tajeminicy, ani niejednoznaczności? Lupina wprost ubóstwiam, choć jak zobaczyłam zdjęcia z ekranizacji, to obiecałam sobie nie oglądać trzeciej części, żeby na mdłości mi się nie zbierało, zwłaszcza, że za Oldmanem grającym Syriusza też nie przepadam.

To nie wyścig, ani konkurs, na lepszą argumentację za nie lubienie lub lubienie.

A poza tym - dlaczego nie próbujesz zrozumieć Syriusza? Dlaczego do Snape podchodzisz indywidualnie, a postać Black'a wciąz porównujesz do całej reszty populacji? Skąd wiesz jak by jego osoba ewaluowała w dalszym toku życia? Może miałby szansę się pozbierać? Może stoczyłby się na dno, o którym nie przypuszczamy?

Czerwone Spodenki decydują się oddać walkę, w ciszy schodzą z ringu i idą pooglądać wiadomości z kraju, bo pakt stabilizacyjny wydaje się być świetnym antidotum na wszelkie problemy tego świata...
Użytkownik: bula 06.02.2006 18:34 napisał(a):
Odpowiedź na: Ty się misiu pluszowy uwz... | Agataq
Agatoniku, "misia pluszowego" zostaw dla osób, które znasz i wiesz, że im to odpowiada. "Kontekst Stefana" chwilowo mnie nie interesuje, ale może później, kto wie :)))

Umieszczasz posta na forum i dziwisz się, że ktoś odpowiada? Do tego służy forum. Nie trzeba koniecznie patrzeć na wymianę zdań jak na wymianę ciosów (ani wyścig, ani konkurs). Podczas dyskusji jest szansa na poznanie czyjegoś zdania, czasem na zrewidowanie własnego.

Zauważ, że nie o subiektywnych odczuciach mówiłam, tylko o tym, na czym je opieramy.

JKR twierdzi, że Snape był przez kogoś kochany i podkreśla, że w pewnym sensie to czyni go jeszcze bardziej winnym :))) Nie zawsze ma nienawiść w oczach, gdyby tak było, nie zwróciłabym na niego uwagi. Alan Rickman faktycznie nieźle go zagrał :)))

Wierzę Ci, że lubisz Syriusza, po prostu byłam ciekawa, czy akceptujesz jego zachowanie czy nie zwróciłaś na nie uwagi. Rozumiem mechnizm jego postępowania, ale go nie aprobuję, budzi moją niechęć.

Lupina bardzo, bardzo lubię niezależnie od tajemnic. Poza tym on też nie dopowiedział przynajmniej jednej historii do końca :)
Użytkownik: Agataq 06.02.2006 21:13 napisał(a):
Odpowiedź na: Agatoniku, "misia pl... | bula
Yffhhhgg... [zakłada torbę na głowę i stara się nie rzucać w oczy]. Przepraszam za misia, to staje się dla mnie trudne do pohamowania - zwłaszcza kiedy trochę emocje mi skoczą - to dobrze działa na główkę - jak zaczynam zdanie od misia kolorowego, pluszowego, itp. to siłą rzeczy nie mogę traktować osoby, z którą rozmawiam jak adwersarza. Misie nie mają nic wspólnego z bliskimi związkami z ludźmi, to próba kompleksowego zmiękczania wypowiedzi. Ale nie wiem skąd mi się to wzięło :?. Pewnie namieszałam. W każdym razie za "misia pluszowego" przepraszam, a na pewno proszę nie traktować tego jak wycieczki osobistej.

A wiesz? Nie wiem skąd mi się ten atak wziął. To przypuszczalnie dlatego, że nie mogę zrozumieć jak można lubić Severusa, odczuwam niesamowitą odrazę na samą myśl o tym, że można mieć tłuste włosy. Jakkolwiek by to nie brzmiało. Naprawdę nie lubię go głównie przez te włosy. I może dlatego, że wyraźnie faworyzuje Malfoya. A i jego podejście do ludzi. Jak Gryffindor to trzeba tępić, itp. I dlatego Snape nie ma u mnie najmniejszych szans.
Użytkownik: bula 07.02.2006 09:22 napisał(a):
Odpowiedź na: Yffhhhgg... [zakłada torb... | Agataq
Podejrzewam, że jest to część strategii JKR jak go obrzydzić :)))
Użytkownik: Małgorzata G 02.04.2006 18:05 napisał(a):
Odpowiedź na: Nie byłabym taka pewna te... | Agataq
Zgodzę się z tym, że nie można planować sobie książki "słowo w słowo". To raczej nie byłoby możliwe.
Użytkownik: Cdk 31.01.2006 16:53 napisał(a):
Odpowiedź na: skaara, nie ma tak dobrze... | bula
"5. Wywar żywej śmierci - dzięki Yuki i Sznajper :))) - nie był jeszcze nigdy użyty, tylko że niby kiedy DD miał go łyknąć? Jak leciał na dół? Musiałby jeszcze jakoś wyhamować, co jest możliwe, Snape uratował w ten sposób Harolda w pierwszej części. (tak, wiem Harry'ego, ale złości mnie odmienianie jego imienia, więc czasem nazywam go Haroldem :p)"

A może to eliksir z jaskini, który pił w jaskini to był właśnie wywar żywej śmierci? Co prawda to mi troszke nie pasuje, bo po co w takim razie musiałby pić wodę, którą mu podał Harry? No i troszkę za dużo czasu mineło od wypicia do zadziałania.

Jednakże ogólnie co do śmierci DD to interesuje mnie jedno. Dlaczego pozwolił się zabić? Sądze, że spokojnie mógł sobie poradzić z Draco, niezależnie czy miał różdżke czy nie. Pozatym mógł nie pozwolić sobie na jej stratę. I czy naprawde wiedział o tym, co się dzieje od początku czy tylko blefował?

Pozatym, moim zdaniem, cała scena na wieży jest jakaś sztuczna. Skłaniałbym się jednak do tego, że DD ukartował wszystko. Starał się grać na zwłokę, jakby czekając na Snapa. Cały czas go wzywał, jakby mu był do czegoś potrzebny. Spisek Snapa z DD jest całkiem logiczny: DD daje się "zabić", przez co znika i może działać z ukrycia, a Snap wkupuje się w łaski Voldiego i oczyszcza się w pełni z podjerzeń.

Pozatym kluczem do rozwiązania tej zagadki może być wyprawa do jaskini. Nie wydaje Wam się podejrzane, że DD zabiera Harrego na taką wycieczkę? Przecież kompletnie nie wiedział co ich czeka. A zwracając uwagę na to co się stało z jego ręką, mógł się spodziewać że nie bedzie to niedzielny piknik.

Może to była tylko prowokacja DD?? Nie uważacie, że jednak za łatwo im poszło w jaskini?? DD bardzo dokładnie wiedział co robić, bez problemów, szedł gdzie trzeba, szukał czego trzeba, a w dodatku uprzedził Harrego, niemal dokladnie o działaniu eliksiru, który miał wypić. I jaki szczęśliwy traf, ze był Harry, bo przecież DD sam niedałby sobie rady. I myślicie, że DD nie rozpoznałby od razu, że to nie jest prawdziwy horkruks? Przecież taki przedmiot musi emanowąć magią na kilometr, a ktoś taki jak Wielki D ( :) ) napewno by rozpoznał zwykły medalion od horkruksa, szczególnie trzymając go w dłoni.

Skłaniam się zdecydowanie do teori spisku Snape-Dumbledore i im dłużej nad tym się zastanawiam tym bardziej mi to pasuje.
Użytkownik: yuki127 31.01.2006 17:11 napisał(a):
Odpowiedź na: "5. Wywar żywej śmie... | Cdk
Im dłużej czytam twoje wypwowiedzi tym bardziej dostrzegam w nich pewną rację. Żeczywiście troche za łatwo poszło w tej jaskini, dziwne też że zabrał Harrego noi jakby nie patrzeć ten niemal umierający Dumbeldore był w stanie wyczrować ogień żeby odpędzić umarlaki a potem jeszcze wrócić i polecieć sobie do wizy na miotle.Przyznaje pachnie to spiskiem. To by dopiero było przedstawienie jeśli by D był tam wcześniej zastąpił ten napój który tam był wywarem żywej śmierci( chyba nigdy nie było podane po jakim czasie działa i po jakim też czasie można sie obudzić) odegrał wielki teatr przed Harrym by było wiarygodne że dał się rozbroić Mayfloyowi a potem dać się zabić przez Snape. 0_0 aż taka mystyfikacja i to przy okazji grania na uczuciach biednego Harrego i reszty czarodziejów?
Użytkownik: Cdk 31.01.2006 19:39 napisał(a):
Odpowiedź na: Im dłużej czytam twoje wy... | yuki127
Może właśnie o to chodziło. Żeby Harry zobaczył to wszystko, śmierć Dumbledore.

Zarówno D i Harry wiedzą, że musi on zmierzyć się i zabić Voldiego. Ale D dostrzega, że Harry nie da sobie rady, nie jest wystarczająco dojrzały, nie może się pogodzić, że to na nim ciąży ta odpowiedzialność. Harry wydaje się cały czas myśleć, że w krytycznej sytuacji Dumbledore mu pomoże. Ale DD wie, że w ostatecznym starciu z Voldim nie bedzie mógł mu pomóc, choć Harry tego nie może zrozumieć, więc DD jest zmuszony "umrzeć" dla całego świata, żeby Harry mógł w końcu dorosnąć i się usamodzielnić. Pozoruje własną śmierć, a dzięki wiedzy o tym co robi Draco udaje mu się nadać jej bardzo wiarygodne pozory.

Taka jest moja teoria i narazie się jej trzymam:) W każdym razie nadal trzeba analizować to co napisała Rowling. Szczególnie istotne wydają mi się sceny w jaskini, to co Hagrid opowiada o kłótni DD ze Snapem i oczywiście sama scena śmierci.
Użytkownik: yuki127 31.01.2006 21:07 napisał(a):
Odpowiedź na: Może właśnie o to chodził... | Cdk
no jakby nie patrzec w 7 Harry musi bardzo dorosnąć i dokonać "skoku" w swoich umiejętnościach magicznych, przynajmniej tak bym wiolała, a nie że Voldiego ponownie pokona przypadkiem jak to miało miejsce w komnacie czy w czarze, kiedy to, że Harry przezył nie bylo jego zasługą. Ja bym chciała na końcu spektakularnej walki Harry vs Voldemort i to walki jak równy z równym, a do tego żeczywiście potrzeba przekonania Harrego że ma polegać na sobie samym i wziąć się w garść.
Hmm musze znaleść w ksiązce te kłótnie nie bardzo pamiętam o co tam chodziło.
Użytkownik: bula 01.02.2006 10:21 napisał(a):
Odpowiedź na: Może właśnie o to chodził... | Cdk
Wydaje mi się, że nie wszystko potoczyło się tak, jak DD przewidywał. Jestem prawie pewna, że Dumbledore nie chciał, aby Harry był świadkiem jego gwałtownej śmierci, udawanej czy nie. To nie jest przeżycie, które aplikuje się dziecku, jak rycynę.
Użytkownik: yuki127 01.02.2006 14:54 napisał(a):
Odpowiedź na: Może właśnie o to chodził... | Cdk
znalazłam ten fragment w którym Hagrid opowiada co podsłuchał:

"(...)podsłuchałem jak gadali...no kłócili się."
"słyszałem tylko, jak Snape mówił Dumbledore`owi, że ze wiele sie spodziewa i może on...znaczy się Snape... już nie chce tego wiecej robić"

Hmm niewiele mi to wyjąśnia mogli się pokłócić o to że Snape ma pilnować Mayfloya i wogle szpiegować, choć się kłócili więc musiało być to coś poważengo.Nie wiem co o tym myśleć.Jakieś pomysły?
Użytkownik: bula 01.02.2006 15:23 napisał(a):
Odpowiedź na: znalazłam ten fragment w ... | yuki127
Paradoksalnie, PONIEWAŻ się kłócili, wydaje mi się, że to nie mogło być nic, co zagrażało lojalności wobec Dumbledore'a. Gdyby Snape chciał go oszukać, nie dyskutowałby z nim, tylko odpowiedział: "Dobrze, oczywiście" i zrobił po swojemu. Być może chodziło o Malfoya, może o ewentualne planowane zabójstwo DD.
Użytkownik: Natii 01.02.2006 15:46 napisał(a):
Odpowiedź na: Paradoksalnie, PONIEWAŻ s... | bula
Wiesz, to brzmi logicznie. Wcześniej nie byłam pewna, po której stronie jest Snape - mimo, że go lubię ;) - ale teraz coraz bardziej się przekonuję, że chyba nie po tej samej, co Voldemort...
Użytkownik: Małgorzata G 05.04.2006 16:50 napisał(a):
Odpowiedź na: Im dłużej czytam twoje wy... | yuki127
Zgadzam się z Tobą, Yuki! :)
Użytkownik: bula 01.02.2006 10:15 napisał(a):
Odpowiedź na: "5. Wywar żywej śmie... | Cdk
Najważniejsze powody, dla których DD mógłby ukartować swoją śmierć, to wg mnie:

1. Usunięcie się Voldiemu z drogi, aby poczuł się bezpiecznie i zaczął działać.
2. Gdyby DD nie zginął, Voldi zabiłby Draco i jego matkę - a tego DD nie chciał.
3. Umocniło to pozycję Snape'a wśród Śmierciożerców i zapewniło zaufanie i względy Voldiego.
4. DD ma teraz wolną rękę w działaniu (kto by śledził umarłego?) oraz atut nie do przecenienia - zaskoczenie.

Eliksir z jaskini na pewno nie był wywarem żywej śmierci, skutki działania nie pasują. Wywoływał chyba najgorsze wspomnienia osoby, która go wypiła, wspomnienia, które chciała ukryć. Jeżeli były to wspomnienia Dumbledore'a (ponieważ istnieje również teoria, że były to wspomnienia innej osoby, która przekazała je Dumbledore'owi jako swoje alibi), to być może wywodzą się z czasów wojny z Grindelwaldem. JKR powiedziała, że dowiemy się czegoś na ten temat. Voldi najwyraźniej chciał, aby osoba, która dotrze do horkruksa nie panował nad sobą i odpowiedziała mu szczerze na kilka pytań.
Dumbledore zabrał Harry'ego ze sobą może właśnie z uwagi na swoją rękę (i ogólne osłabienie spowodowane zniszczeniem pierścienia), poza tym może uznał, że już czas wtajemniczać Harolda w pewne sprawy (nareszcie! nareszcie!). Nie, nie sądzę, że zbyt łatwo poszło im w jaskini. Weź pod uwagę, że Dumbledore uważany jest za najpotężniejszego czarodzieja swoich czasów, obserwował Voldiego bardzo uważnie od dawna, znał go i jego sposób myślenia. Nie wydaje mi się, żeby horkruks emanował magią na kilometr, aczkolwiek może mieć pewne właściwości (parę osób zastanawiało się, czemu w drugiej części Harry podniósł, a potem nie wyrzucił dziennika Riddle'a chociaż przez długi czas nie było w nim nic ciekawego, ale jednak w jakiś sposób przyciągał on jego uwagę, nie pozwalał o sobie zapomnieć). W jaskini DD był zmęczony i bardzo osłabiony, wziął naszyjnik i zdecydował o powrocie, wiedział, że potrzebuje pomocy Snape'a, im szybciej, tym lepiej. Myślał, że czas na zbadanie naszyjnika będzie miał po powrocie.
Wydaje mi się, że Draco go zaskoczył tym pomysłem z kredensem :))) oraz terminem realizacji swojego zadania.



Użytkownik: Cdk 01.02.2006 20:37 napisał(a):
Odpowiedź na: Najważniejsze powody, dla... | bula
Troszke nielogiczne mi się wydaje, że osłabiony DD bierze ze sobą jeszcze Harrego, który moim zdaniem nie jest żadną pomoc a wręcz utrudnieniem, DD wiedział, że w przypadku zagrożenia, musi chronić życie Harrego. Jeśli chciałby zabrać kogoś do pomocy to bardziej prawdopodobne, że wybór by padł na członka Zakonu Feniksa. Na kogoś kto naprawde mógłby być pomocny.

A moze eliksir w jaskini był mieszaniną eliksirów o różnym działaniu (wywaru żywej śmierci i eliksiru wywołującego złe wspomnienia)?? Przeciez właśnie w tym tomie Harry uczy sie jak wytwarzać antidota na mieszaniny trucizn, więc...Ale nie będe się upierał. Myśle, że DD, nie potrzebowałby wywaru żywej śmierci, żeby nadać pozory swojej śmierci.

Tak DD to potężny czarodziej, ale nadal uważam, że za łatwo. W jego działaniu nie było chwili wachania, bardzo dokładnie wiedział co robić. Nad brzegiem jeziora od początku szukał łańcucha do łodzi. Nie sądze, żeby pozwolił Harremu tak poprostu przywołać horkruks, gdyby nie wiedział co się stanie.

I jednak będe się upierał, że horkruks jednak emanują magią przynajmniej na tyle, że DD biorąc go do ręki byłby w stanie stwierdzić jego autentyczność.

A czy Draco go zaskoczył z szafkami?? Hmm... w takim razie blefowałby, że wiedział od początku, że planował jego zabójstwo. W końcu jeżeli Harremu udało się wytropić Mafloya to DD we współpracy ze Snapem (o ile założymy, że jest on po naszej stronie, a to mi się wydaje najbardziej prawdopodobne ze wszystkich dywagacji)nie miaieliby najmniejszego problemu.
Użytkownik: bula 02.02.2006 17:38 napisał(a):
Odpowiedź na: Troszke nielogiczne mi si... | Cdk
Myślę, że Dumbledore chciał zabrać Harry'ego, żeby pokazać mu pewne rzeczy. A poszło tak łatwo, bo DD jest najpotężniejszym z żyjących czarodziejów, dobrze zna Toma Riddle, ma 150 lat, pokonał Grindelwalda. Trochę widział w swoim życiu.

Eliksir w jaskini prawdopodobie nie był żadnym szkolnym, podręcznikowym eliksirem. Może Voldi sam go wymyślił?

Zgadzam się, że DD mógłby się spokojnie obyć bez wywaru żywej śmierci.

Dumbledore był półprzytomny, mógł nie rozpoznać, że to fałszywy horkruks.

Sprowadzenie Śmierciożerców i zabicie Dumbloedore'a nie jest jednym i tym samym. Draco próbował zabić DD, ZANIM udało mu się sprowadzić Śmierciożerców. Dumbledore nie chciał działać pochopnie, żeby Draco i jego matka nie zapłacili głowami.
Użytkownik: bula 31.01.2006 11:12 napisał(a):
Odpowiedź na: Nie podejrzewam, żeby mia... | bula
Jeszcze uzupełnienie dot. feniksa. Właśnie przeczytalam w "Magicznych zwierzętach", że pieśń feniksa wzbudza strach w złych sercach i zwiększa odwagę w czystch sercach.
Użytkownik: bula 31.01.2006 11:15 napisał(a):
Odpowiedź na: Nie podejrzewam, żeby mia... | bula
mój błąd: adres strony internetowej to nie tak jak podałam wyżej, tylko:

www.dumbledoreisnotdead.com

przepraszam, znaczenie to samo, ale nie w adresie :)))
Użytkownik: FLOWHP 27.02.2006 15:05 napisał(a):
Odpowiedź na: Wiele osób twierdzi że Sn... | yuki127
hej,tu Maniak.Ja uważam,że snape jest dobry i będę się tego uparcie trzymać.Gdy składał tę przysięgę ręka mu zadrżała.Pamiętaj o tym!Pozdrawiam!
Użytkownik: olenka108 19.06.2006 16:26 napisał(a):
Odpowiedź na: Wiele osób twierdzi że Sn... | yuki127
Nie wiem czy już ktoś pisał, nie chce mi się czytać wszystkich komentarzy ;P. To jest brat Syriusza, Regulus A. Black, nie znam drugiego imienia. A Hogwartu nie zamkną. Więcej możecie się dowiedzieć ze strony internetowej: www.prorok.pl Wszystkim polecam. Proszę się nie zrazić niektórymi komentarzami, my tylko tak się wygłupiamy :P
Użytkownik: bula 31.01.2006 14:42 napisał(a):
Odpowiedź na: Nie polecam czytania tego... | bula
Na stronie www.jkrowling.com odbywa się głosowanie na następne pytanie, na które JKR udzieli odpowiedzi.

Wybierać można między:

1. Co się dzieje z sekretem, kiedy umiera powiernik sekretu?
2. Czy zniszczenie horkruksa wymaga czegoś więcej, niż tylko zniszczenie przedmiotu?
3. Dlaczego Voldemort chciał zdobyć Kamień Filozoficzny, skoro miał horkruksy?

Na razie wynik głosowania wygląda następująco: pytanie nr 1 - 46%, pytanie nr 2 - 38% i pytanie nr 3 - 16%.

Może ktoś z Was ma ochotę zagłosować?
Użytkownik: yuki127 31.01.2006 15:03 napisał(a):
Odpowiedź na: Na stronie www.jkrowling.... | bula
odpowiedź na pytnie trzecie jest zawarta w książce, ale z chęcią dowiem się odpowiedzi na pytanie pierwsze. Tylko że nie moge na tej arcy skąplikowanej stronie znaleść ankiety 0_0
Użytkownik: bula 31.01.2006 15:33 napisał(a):
Odpowiedź na: odpowiedź na pytnie trzec... | yuki127
Na stronie głównej (biurko) jest kilka spinaczy biurowych (w prawym górnym rogu), kiedy na nie najedziesz myszą utworzą znak zapytania, kliknij. Potem pojawią się koperty, kliknij na którąś. Otworzy się notes, do którego z lewej strony pod okładkę jest podpięta kartka. Kliknij na nią. Ostatnią pozycją jest F.A.Q. Poll, kliknij, potem Mroczne Znaki, kliknij.
Użytkownik: yuki127 31.01.2006 16:55 napisał(a):
Odpowiedź na: Na stronie głównej (biurk... | bula
dzięki, zagłosowałam, wcześniej koło tego krążyłam i nie zauważyłam tej kartki pod notesem 0_0
Użytkownik: bog 01.02.2006 22:11 napisał(a):
Odpowiedź na: dzięki, zagłosowałam, wcz... | yuki127
Tak sobie pomyślałam, że nigdzie nie było wzmianki na temat tego co się stało z ręką Dumbledora (chyba, że coś przeoczyłam:)), a skoro by nie żył to po co by to wszystko było? A może to właśnie w jaskini broniąc się ogniem przed umarlakami poparzył rękę? I jak na mój gust to on trochę za dobrze znał te wszystkie pułapki i trasę do misy i w ogóle.
Po drugie to chciałabym się zapytać, jakiego koloru jest eliksir? Bo w misie miał kolor szmaragdowy.
Użytkownik: yuki127 02.02.2006 09:29 napisał(a):
Odpowiedź na: Tak sobie pomyślałam, że ... | bog
Dumbeldore mówił że stan jego ręki to efekt zdobycia pierścienia, nie medalionu. Uważasz że taki czarodziej jak D poparzył by się ogniem?Nie sądze choć zgadzam sie z tym że w jaskini poszło troche zbyt łatwo, ale jednocześnie mogło być tak dlatego że ktoś był tam przed nimi- R.A.B
Użytkownik: bula 02.02.2006 17:41 napisał(a):
Odpowiedź na: Tak sobie pomyślałam, że ... | bog
Obumarła ręka Dumbledore'a to efekt działania pierścienia - horkruksa. Nie wiadomo, czy zanim został zniszczony, czy w trakcie niszczenia. Koloru eliksiru nie pamiętam.
Użytkownik: bog 02.02.2006 22:49 napisał(a):
Odpowiedź na: Obumarła ręka Dumbledore'... | bula
Sorry, nie doczytanie z mojej strony:)
Użytkownik: Małgorzata G 02.04.2006 18:14 napisał(a):
Odpowiedź na: Na stronie www.jkrowling.... | bula
Hm... Jeśli chodzi o pytanie drugie, to myślę, że nie wystarczy zniszczyć sam horkruks, ale i zlikwidować wspomnienia, wizje związane z tym przedmiotem. Tak myślę...
Użytkownik: safin 02.02.2006 14:37 napisał(a):
Odpowiedź na: Nie polecam czytania tego... | bula
A mnie się wydaje, że ta sfingowana śmierć wcale nie jest sfingowana. Już od tomu czwartego miałem cichą nadzieję, że HP skończy się tak, że Dumbledore zginie (myślałem, że z rąk Voldemorta, ale cóż...), Harry zabije Voldemorta, a Bellatrix pości Czarnego Pana i zabije Chłopca, któy przeżył. Jak na razie, niemal wszystko idzie zgodnie z planem ;). Więc jeśli to prawda, że DD nie żyje, to wcale tego nie żałuję: w końcu to był/jest już stary człowiek. O wiele bardziej żałowałbym śmierci jakiegokolwiek z rówieśników Harry'ego (Ron, Hermiona, Neville, Ginny, Loona, Dean, Seamus, Parvati, Levander, bliźniacy, Fleur...). Oni mają jeszcze przed sobą całe życie!
Co do Snape'a to zauważyłem, że przed złożeniem Wieczystyej Przysięgi pił wino, tak samo z resztą, jak Narcyza. Może alkohol osłabia, lub całkowicie niweluje działanie obietnicy? A może wcale nie. Może DD faktycznie się pomylił ufając Snape'owi.

P.S. Dwie rzeczy, które mi się nie podobały w 6 części:
* Ginny, jako absolutnie doskonały, pozytywny bohater, który zawsze wie, co powiedzieć, zrobić, zawsze staje po dobrej stronie (najczęściej Harry'ego), po prostu inteligentna, dowcipna, piękna, IDEALNA. Ble.
* Na siłe tworzone wątki miłośći. W szóstce wszyscy się parują! Harry i Ginny, Ron i Hermiona, Tonks i Lupin - obłędu można dostać! Nabardziej irytuje mnie para Ron - Hemiona. Są przyjacółmi od tak dawna, znają się tak dobrze, że to nie powinno zaistnieć.
Użytkownik: bula 02.02.2006 17:43 napisał(a):
Odpowiedź na: A mnie się wydaje, że ta ... | safin
Ginny mnie też drażni, ale nie skupiam się na tej postaci. :)))

Ron i Hermiona - podejrzewałam, że tak będzie. Tonks i Lupin - śmiesznie.
Użytkownik: Agataq 06.02.2006 17:30 napisał(a):
Odpowiedź na: A mnie się wydaje, że ta ... | safin
A mnie się wydaje, że Ron-Hermiona to było wiadome od początku. A na pewno od chwili, w której Ron stwierdził, że Hermiona gada jak jego matka ;) (wszyscy wiedzą, że mężczyźni najchętniej wybierają kobiety podobne do ich matek [a w każdym razie jest to naukowo udowodnione, wyjątki tylko potwierdzają regułę ;)]). Poza tym fakt, że znają się tak długo tylko działa na korzyść.

Ginny mi się szalenie podobała, wcale nie za jej idealność, ale za bezczelny charakter i właśnie fakt, że tak się rozwinęła (pamiętacie drugi tom?).

A z Lupinem i Tonks to mam taką śmieszną historyjkę:
oto czytam sobie wesoło piąty tom, zadowolona jak nieszczęście, początek, słynna scena, kiedy w przedpokoju Dursley'ów gromadzi się "tłum" czarodziejów, od razu zaciekawiła mnie postać o dziwnym kolorze włosów, Remus kolejno przedstawia towarzystwo... i robię krótkie wstecz i czytam po raz kolejny te pół strony. I znowu. I znowu. Nawet się śmiać w końcu zaczęłam. Czytając dalej upewniałam się tylko w swoim pierwszym odczuciu i wreszcie całe dwa tomy dalej jest! Nie wiem jak to się stało, ale już od tej pierwszej z nią/nimi sceny wiedziałam co z tego będzie i nawet się domyślałam jakie kłopoty z tego wynikną (tzn. że Remus ma mały futerkowy problem ;)). A jeśli ktoś jest dociekliwy to gdzieś w piątym tomie jest scena, gdy Harry wchodzi do kuchni, a Tonks i Lupin gwałtownie przerywają rozmowę. Oczywiście on myśli, że chodzi o jakieś sprawy Zakonu, ale jeśli dobrze pamiętam, to nawet ta dwójka była zakłopotana z powodu jego wejścia.

A w każdym razie pozdrawiam czytelników, którzy serdecznie się uśmiali przy tych wszystkich perypetiach i ukłony dla Polkowskiego za tłumaczenie/tworzenie, bo niektóre opisy (zwłaszcza relacji Ron-Lavender), rozśmieszyły mnie do łez!
Użytkownik: Natii 02.02.2006 19:50 napisał(a):
Odpowiedź na: Nie polecam czytania tego... | bula
Może to nie będzie bezpośrednio dotyczyło szóstego tomu, ale w jakiś sposób się z nim wiąże. Mianowicie - co się dzieje z rodzicami Tonks, Andromedą i jej mężem? Wydaje mi się, że oprócz rozmowy Syriusza z Harrym w piątym tomie nie było o nich mowy. Czyżbym coś pominęła?
Użytkownik: bula 03.02.2006 09:47 napisał(a):
Odpowiedź na: Może to nie będzie bezpoś... | Natii
Nie, do tej pory się nie pojawili.
Użytkownik: bula 03.02.2006 10:00 napisał(a):
Odpowiedź na: Nie polecam czytania tego... | bula
Na stronie JKR "Czarodziejem miesiąca" w lutym został Yardley Platt (1446-1557) - seryjny zabójca goblinów ;) Zaciera ręce (lub umywa) z paskudnym wyrazem twarzy.
Użytkownik: bula 03.02.2006 10:38 napisał(a):
Odpowiedź na: Na stronie JKR "Czar... | bula
A może to jest goblin-morderca? Goblinowi łatwiej. Ratunku!!!
Użytkownik: Fanka_R+ 05.02.2006 11:54 napisał(a):
Odpowiedź na: Nie polecam czytania tego... | bula
Nie będę się rozpisywać, bo sporo napisałam w swojej czytace, ale nie poruszyłam tam tematu ew. możliwości przeżycia Dumbledore'a.
Podobnie było w książce Tolkiena. Niby Gandalf zginął, a tu powrót.
Ale przecież widzieli ciało. Czy użyli eliksiru wielosokowego?

Z drugiej strony pragnę zauważyć, że ona musi uśmiercać bohaterów, bo ksiązka nigdy się nie skończy :P
Użytkownik: Fanka_R+ 05.02.2006 11:56 napisał(a):
Odpowiedź na: Nie będę się rozpisywać, ... | Fanka_R+
I jeszcze, co do Ginny.
Ona mi do Harrego nie pasuję. Już wolałabym Hermionę.
W ogóle to dlaczego Rowlling robi jakis cholerny romans?
Użytkownik: bula 06.02.2006 16:33 napisał(a):
Odpowiedź na: Nie będę się rozpisywać, ... | Fanka_R+
Często pojawiają się porównania do Tolkiena. Myślę, że sprawa jest otwarta. Jedno i drugie rozwiązanie ma długą tradycję literacką, a w "Księciu Półkrwi" nie można znaleźć jednoznacznych wskazówek. Na tym polega urok. :)))
Użytkownik: safin 06.02.2006 09:12 napisał(a):
Odpowiedź na: Nie polecam czytania tego... | bula
A jeszcze co do Horkruksów: Jak myślicie, gdzie Voldemort mógłby je schować? Ja idę o zakład, że jeden z nich jest w SIEROCIŃCU. Co prawda wiąże się z nim wiele nieprzyjemnych dla Riddle'a wspomnień, ale to tam dowiedział się, kim jest. Jeszcze inny mógłby znajdować się na grobie jego ojca (byłoby nieźle, gdyby się Harry tam znowu znalazł - tyle nieprzyjemnych wspomnień...), lub matki (na cmantarzu miejskim w Londynie). Co wy na to?

P.S. Jak już wszystkie moje przewidywania się sprawdzą, nie zapomnijcie, kto pierwszy je opisał. ;) Wiecie, to wielki splendor :>
Użytkownik: bula 09.02.2006 11:01 napisał(a):
Odpowiedź na: A jeszcze co do Horkruksó... | safin
Medalion był schowany niedaleko sierocińca (albo też w miejscu gdzie dzieci z sierocińca wyjażdżały na wakacje - nie mam możliwości sprawdzić teraz), w każdym razie miejsce ukrycia było związane z tym etapem życia Riddle'a. Nie wiem, czy to już dla niego rozwiązywało sprawę.
Użytkownik: Kiki 08.02.2006 22:06 napisał(a):
Odpowiedź na: Nie polecam czytania tego... | bula
Witam serdecznie i kłaniam się, mój pierwszy post w B-netce!

Czytam Wasze posty i nadziwić się nie mogę, ile można mieć pomysłów! Na wiele z nich sama bym w życiu nie wpadła;)
Jednak po wielokrotnym przeanalizowaniu tych pomysłów, muszę chyba przedstawić swoje stanowisko.

Po pierwsze, co do śmierci Dumbledore'a.

Teoria I: Snape pozostał wierny dyrektorowi, a pokłocili się o to, czy ma ratować siebie, Malfoya i C y z i ę (strrasznie pododba mi się to zdrobnienie!), czy Albusa. Dumbledore chciał, żeby Snape go zabił, bo Severus będzie bardziej przydatny dla Zakonu. I wszystko pięknie, tylko że należy wziąść pod uwagę wyznania na Spinner's End (zakładam, że to nie był blef) i jeszcze jedno: myślę, że żeby rzucić Avada kedavra trzeba kogoś NAPRAWDĘ nienawidzić, patrz lekcja na ten temat w "Czarze Ognia" i objaśnienia Belli dot. Cruciatusa w "Zakonie Feniksa".

Teoria II: Śmierć została sfingowana - Snape rzucił zaklęcie niewerbalne, a powiedział "Avada kedavra". Wszystko po to, aby Voldemort myślał, że "jedyny, którego zawsze się bał" już nie żyje. Tylko że tam był opis słynnego zielonego światła i zaklęcie, które Dumbledore rzucił na Harry'ego przestało działać (zaklęcie przestaje działać z chwilą śmierci tego, kto je rzucił). A poza tym, nawet gdyby to faktycznie była mistyfikacja, to dyrektor spadł przecież z wysokości kilkuset metrów! Jeśli nie zabił go Snape, to był to "nieszczęśliwy wypadek"!

Teoria III: Śmierc została sfingowana - Dumbledore wypił wywar żywej śmierci. Ciekawe tylko kiedy - w jaskini? Przpraszam, może i pułapki Czarnego Pana były "prymitywne", ale on nie był GŁUPI! Nie dałby sobie podmienić eliksiru, który miał chronić bądź co bądź fragment jego DUSZY. Myślę, że ten eliksir działał jak "dementor w płynie" ALBO po prostu temu, kto go wypił ukazywał się w majakach Lord Voldemort w najbardziej dla danej osoby przerażającej formie, zaś w przypadki dyrektora był to Czarny Pan u wrót Hogwartu z zamiarem wymordowania uczniów kiedy on, Dumbledore, jest wobec niego, Toma, bezsilny. Oprócz tego była to zapewne trucizna. Ale to są już moje domysły.

Teoria IV: Severus Snape przez szesnaście lat szpiegował dla Voldemorta, zdradzał Dumbledore'a, który mu ufał, a na koniec go zabił. I do tej teorii się przychylam, ALE Snape:
- uratował Harry'emu życie,
- gdyby zdradzał Zakon to chyba Voldemort szybko by ich dopadł, co?
- uczył Pottera tej oklumencji, mimo wszystko,
Jestem zawiedziona. Ufałam mu, jak dyrektor, przez szesnaście lat... Choć nigdy za nim nie przepadałam.

Po drugie, kim jest R.A.B?
Myślę, że to faktycznie Regulus A. Black. Zgadzam się z argumentami Buli.

Po trzecie, gdzie są i czym są horkruksy?
Na pewno:
1)pierścień - zniszczony,
2)dziennik - zniszczony,
3)medalion - znów zgadzam się z Bulą co do medalionu z domu przy Grimmuald Place.
4)czarka Hufflepuff - może jest w Hogwarcie?
5)coś, co należało do Ravenclaw - jak wyżej.
6)może to jednak Nagini?
7)sam Voldemort.

Po czwarte, jak Harry pokona Voldemorta?
"...POSIADA MOC, JAKIEJ CZARNY PAN NIE ZNA..."
Chodzi o miłość, wiec Harry pokona Toma miłością. Może ofiarą, jak jego matka? Może sam zginie?
Chce go zabić i pewnie nienawidzi go dostatecznie mocno, by użyć Avady, ale nie zapominajmy, że każde morderstwo to "akt największego zła", nawet jeśli po drugiej stronie jest zło wcielone, bo to zło wcielone pozozstaje jednak człowiekiem. A do ofiary trzeba dojrzeć, inaczej niż do morderstwa!

Po piąte, co myślę o parach w szóstym tomie? :)
Harry i Ginny - ona jest bardzo miła, o niebo lepsza od Panny Fontanny, czyli Cho Chang. Może być.
Ron i Hermiona - nie podoba mi się to, ale tak miało być. Trudno.
Fleur i Bill - widać, ze ona go jednak kocha. Moze jest trochę wyniosła i nie wymawia "r" (jak będzie nazywała swojego szwagra? 'Arlie?:), ale w sumie Ok.
Lupin i Tonks - wspaniale! Ta para jej się, moim zdaniem, udała.

To tyle, jesli chodzi o moje subiektywne wrażenia.
Pozdrawiam raz jeszcze:)

PS Musicie pisać "Voldi"? On ma na imię VOLDEMORT!
Użytkownik: yuki127 08.02.2006 22:36 napisał(a):
Odpowiedź na: Witam serdecznie i kłania... | Kiki
PS Musicie pisać "Voldi"? On ma na imię VOLDEMORT!

rozbroiłaś mnie tym ^_^ prawie z krzesła spadłam, czytam twój komentarz, zresztą bardzo rzeczowy, jasny i dobrze podsumowujący rozważania a na koniec to :D. Wiem wszyscy czarodzieje mówią ten "którego imienia nie mozna wymawiać"- wiąże się to ze strachem wymawiania jego imienia, a my pozwalamy sobie na taką poufałość, to tak jakbyśmy się go wcale nie bali ^_^ jak dla mnie to forma skrótu żeby szybciej pisać, jak czasem zamiast Dumbeldore piszmy D. i tak kązdy wie o co chodzi :)Pozatym "Voldi" jak dla mnie tak jakoś... no fajnie brzmi ^_^
Użytkownik: martissimo 13.02.2006 16:51 napisał(a):
Odpowiedź na: PS Musicie pisać "Vo... | yuki127
Mnie się nie podoba ten eliksir w jaskini. Skoro medalion został podmieniony, to eliksiru powinno tam nie być! Wypity/"zniknięty" przez R.A.B. Wobec tego mogło tam być wszystko. Poza tym też się skłaniam do wytłumaczenia R.A.B. jako brata Syriusza.
Użytkownik: Natii 09.02.2006 18:01 napisał(a):
Odpowiedź na: Witam serdecznie i kłania... | Kiki
A ja, kiedy zobaczyłam słowo "Cyziu", to się prawie załamałam. Po prostu nie pasuje mi to, razi mnie w oczy.
Pozdrawiam i ja :)))
Użytkownik: eska77 14.02.2006 03:13 napisał(a):
Odpowiedź na: Witam serdecznie i kłania... | Kiki
Jednym z horkruksów jest Harold - przecież wiadomo, że Voldi dał mu część siebie...
Użytkownik: Małgorzata G 02.04.2006 20:10 napisał(a):
Odpowiedź na: Jednym z horkruksów jest ... | eska77
Hm... nie zgodzę się z tobą Eska. Gdyby Harry (Harold ;) był kolejnym horkruksem, to dlaczego Voldi chce go zabić? Przecież zniszczyłby w ten sposób kawałek swojej duszy...
Użytkownik: Natii 05.04.2006 21:08 napisał(a):
Odpowiedź na: Hm... nie zgodzę się z to... | Małgorzata G
Masz z pewnością rację. Już gdzieś to kiedyś pisałam: Harry na pewno nie był horkruksem, bo horkruksy tworzy się świadomie i nie pozbawiają one swego stwórcy niemalże całej mocy. I jak słusznie zauważyłaś, gdyby Harry był horkruksem, Voldemort nie chciałby go zabić, bo w ten sposób unicestwiłby część swojej duszy. Pozdrawiam :)
Użytkownik: Małgorzata G 06.04.2006 15:55 napisał(a):
Odpowiedź na: Masz z pewnością rację. J... | Natii
Ja również pozdrawiam Cię, Natii! :-) :-D
Użytkownik: bula 09.02.2006 10:56 napisał(a):
Odpowiedź na: Nie polecam czytania tego... | bula
Zastanawiało mnie, jak wyglądała kolejność zdarzeń "wokół" przepowiedni i urodzin Harry'ego. Założyłam, że Harry urodził się w 1980 r. Nie ma to większego znaczenia, to tylko punkt odniesienia. Reszta jest wyliczona lub domniemana na podstawie książek lub wywiadów z JKR, gdzie czasem precyzowała pewne daty. Wyszło tak:

Czerwiec 1978 – Maruderzy kończą szkołę, przystępują do Zakonu Feniksa, Snape jest Śmierciożercą, Glizda zostaje szpiegiem Voldemorta jakiś czas po opuszczeniu szkoły. Nie jestem pewna dokładnej daty, są dwie wersje: zaraz po opuszczeniu szkoły oraz rok przed śmiercią Potterów

Jesień 1979 - Trelawney spotkała się z DD ws. pracy w Hogwarcie. "zimny, deszczowy wieczór" czyli jesień lub wiosna, "niedługo przed narodzinami Harry’ego" - pojęcie względne, myślałam, że chodzi o wiosnę 1980, ale Trelawny we wrześniu 1995 r. powiedziała Umbridge, że pracuje w Hogwarcie prawie 16 lat, czyli od połowy roku szkolnego 1979/80, podejrzewam, że została zatrudniona od semestru wiosennego, czyli od stycznia 1980. Trelawny wygłosiła przepowiednię, której pierwszą część podsłuchał Snape, który też przyszedł się ubiegać o posadę nauczyciela w Hogwarcie na polecenie Voldemorta i jej nie dostał, został przyłapany na podsłuchiwaniu i wyrzucony ze Świńskiego Łba. Cały szczęśliwy poleciał uprzejmie donieść Voldemortowi co usłyszał.

Styczeń 1980 – Trelawny zaczyna pracę w Hogwarcie

30 lipca 1980 ur. Neville Longbottom

31 lipca 1980 ur. Harry Potter

Wakacje 1981 (prawdopodobnie, w każdym razie przed rozpoczęciem roku szkolnego 1981/1982) Snape przyleciał do DD z informacją, że Voldemort poluje na Potterów, gdyż uznał, że Wybrańcem z przepowiedni (fragmentu) jest Harry Potter. Dlaczego nagle Snape’a ruszyło sumienie? Dlaczego DD mu uwierzył?

Wrzesień 1981 – Snape zaczyna pracę w Hogwarcie jako nauczyciel eliksirów i opiekun Slytherinu w wieku 20 lub 21 lat. We wrześniu 2005 powiedział Umbridge, że pracuje w Hogwarcie 14 lat.

24 października 1981 Peter Pettigrew został powiernikiem sekretu, wiedzieli tylko Potterowie, Syriusz i Peter (oraz oczywiście Voldy i ci Śmierciożercy, którym V powiedział – takich osób nie mogło być wiele, jeżeli w ogóle, Lestrange’owie nie wiedzieli)

Peter zdradza

31 października 1981 – Potterowie zostają zabici, Harry ocalał, Voldy zniknął, Peter jako Parszywek ukrył się, Syriusz został uwięziony bez procesu, Dumbledore nie potrudził się, żeby do niego dotrzeć w Azkabanie


Tak to mniej więcej wyglądało. Jeżeli macie jakieś uwagi albo znaleźliście jakieś błędy, proszę o komentarze.
Użytkownik: Natii 09.02.2006 17:58 napisał(a):
Odpowiedź na: Zastanawiało mnie, jak wy... | bula
Tak, ja mam jedną uwagę - jesteś po prostu niesamowita, Bulu! Chylę czoła przed tak znakomitą pamięcią i zdolnością dedukcji :)))
Użytkownik: bula 13.02.2006 12:51 napisał(a):
Odpowiedź na: Tak, ja mam jedną uwagę -... | Natii
Dzięki, ale pamięć mi nie dopisuje, sprawdzam po dziesięć razy w źródłach :))) Jak widać niewystarczająco, bo Snape rozmawiał z Umbridge w 1995 roku, a nie w zeszłym buahahaha
Użytkownik: Natii 13.02.2006 16:22 napisał(a):
Odpowiedź na: Dzięki, ale pamięć mi nie... | bula
Fakt, nie zauważyłam ;)))
Użytkownik: yuki127 09.02.2006 18:08 napisał(a):
Odpowiedź na: Zastanawiało mnie, jak wy... | bula
Wspaniale ułożone klocki tworzace jedną całośc. Tak mnie zastanawia, według twojej rozpiski wynika że rodzice Harrego gdy ten sie urodził mieli ze 20 lat?( Snape iPotter byli w jednym wieku? chyba że cos pomyliłam) Ci czarodzieje to jednak dużo szybciej dorastają 0_0
Użytkownik: bula 13.02.2006 12:48 napisał(a):
Odpowiedź na: Wspaniale ułożone klocki ... | yuki127
Tak, mieli ok. 20 lat. Widocznie im się spieszyło :)))
Użytkownik: Małgorzata G 04.04.2006 15:17 napisał(a):
Odpowiedź na: Wspaniale ułożone klocki ... | yuki127
Snape i ojciec Harrego rzeczywiście byli w tym samym wieku, Yuki.
Użytkownik: ghulu 13.02.2006 15:41 napisał(a):
Odpowiedź na: Nie polecam czytania tego... | bula
Jedno jest pewne następny Potter będzie miał z 1000 stron;) smakosz. R. A. B. to Rubeus Hagrid, Arthur Weasley i Buckleback, ( czy jak on tam miał ten hipogryf), który był mózgiem zespołu. Snape zabił Albusa z zazdrości o miłość Mcgonagall. A Snape`a kocha Trixie, jednocześnie go nienawidząc. Voldemorta na koniec zdradzi jego własny dentysta, a zabije go mocą miłości Ron z Hermioną. Ou przepraszam, że tyle zdradziłem. Pozdrawiam
Użytkownik: bula 14.02.2006 16:05 napisał(a):
Odpowiedź na: Nie polecam czytania tego... | bula
Wejście do Komnaty Tajemnic było ukryte w damskiej toalecie. Czyżby Salazar Slytherin liczył na to, że to czarownica otworzy Komnatę? Proszę mi wyjaśnić, jak to się stało, że jeden z założycieli Hogwartu dłubał w damskiej toalecie przez jakiś czas i nikogo to nie zdziwiło? To samo dotyczy Toma Riddle'a! buahaha
Użytkownik: webmac 16.02.2006 00:40 napisał(a):
Odpowiedź na: Nie polecam czytania tego... | bula
Na początek napiszę, że jestem szczerze pełen podziwu dla niektórych osób za takie połączenie różnego rodzaju szczegółów i szczególików oraz wysnucie z nich takich, a nie innych wniosków :)

Co do Wielkiego D, to argumenty przemawiające zarówno za jego śmiercią (czyli także zdradą Snape'a), jak i tylko pozorowaniem jej (zmowa z S), są mocne i ciężko je jednoznacznie obalić, dlatego nie odważę się "poprzeć" którejś z teorii. Myślę, że JKR nieprzypadkowo pozostawiła nam tak wiele niewyjaśnionych faktów i wskazówek, bo co to byłaby za radość, gdyby na rok przed wydaniem książki było wiadomo co się stanie, zgodzicie się ze mną? :) Choć przyznam, że gdzieś w głębi serca liczę, że DD jednak żyje ;)

Co do wątków miłosnych, to tak sobie myślę, że to może być właśnie decydująca sprawa w walce z Voldemortem. Ktoś już tu wspomniał, że Harry dysponuje mocą, której nie posiada V, czyli miłości. Tylko jak do tej pory była ta kwestia rozpatrywana głównie w kategorii miłości do rodziców, itp. Sądzę, że miłość Harry'ego i Ginny (ewentualnie jakiejś innej) może ostatecznie zdecydować o upadku V. Przy okazji, według mnie Harry nie zabije Voldiego, bo stałby się tym lub raczej czym on sam właśnie jest.

PS. A co sądzicie o teorii Gwiezdnych Wojen, jakoby V tak naprawdę był ojcem Harry'ego, tak samo jak Lord Vader i Luke?? :P Bo przyznam, że zaczynam widzieć coraz większe podobieństwo między tymi parami :D
Użytkownik: bula 16.02.2006 14:26 napisał(a):
Odpowiedź na: Na początek napiszę, że j... | webmac
Vader/Luke :))) Tak, to kusząca opcja, ale niestety JKR zaprzeczyła temu :))) Poza tym HP wygląda jak jego ojciec, tylko oczy ma po matce, więc gdzie tu miejsce dla Voldemorta? W jakim świetle stawiałoby to Lily? ;)
Użytkownik: Kuba Grom 18.02.2006 20:23 napisał(a):
Odpowiedź na: Vader/Luke :))) Tak, to k... | bula
Eliksir w jaskini mógł by powodować po jakimś czasie śmierć niezupełną, odwracalną tylko jak się zdobędzie pewiem magiczny przedmiot, który będą chcieli zdobyć przez 7 część.Wtedy Snape za namową AD myślał by że on żyje, inni myśleli że nie, a kilka osób by wiedziało o odwracalności tej śmierci.
Może być i tak.
Zastanawiają mnie bardziej przyziemne kwestie.Są wakaty wsród nauczycieli, kto będzie dyrektorem? Pewno ktoś z ministerstwa, kto będzie nieprzychylny działanom garncarza,A stanowisko obrony przed czarną magią, to wpadł mi koncept że obejmie je sam Lord Voldemort, w jakiejś postaci, Eliksirów może uczyć ten sam nauczyciel co obrony, ale też się może pojawić nowa postać, ważna w książce, na przykład może wiedzieć czym odwrócić śmierć AD.
Jes jeszcze coś.kiedy przeczytałem że kończyła się leksja, zdzwonił dzwonek, zastanwiło mnie jak wyglądają tam dzwonki.
I jeszcze jedno, to snape powiedział żeby Harrego nie zabijać, a zostawić Voldemortowi, reszta wiedziała że Snape ma u niego szczegulne względy, ale nie musiała to być prawda.Jeśli zmówił się z AD to powinien nie tylko Harrego nie zabić, ale i ochronić, co też się stało.
Acha, płyn w jaskini był szmaragdowy i fosforyzował, a o eliksirze który Harry gotował wiem że gdy mieszał go to zmieniał barwę z niebieskiej na coraz bardziej fioletową.
Użytkownik: bula 20.02.2006 17:39 napisał(a):
Odpowiedź na: Eliksir w jaskini mógł by... | Kuba Grom
"snape powiedział żeby Harrego nie zabijać, a zostawić Voldemortowi, reszta wiedziała że Snape ma u niego szczególne względy, ale nie musiała to być prawda.Jeśli zmówił się z AD to powinien nie tylko Harrego nie zabić, ale i ochronić, co też się stało."

Snape prawdopodobnie jeszcze za to odpowie przed Voldemortem. Ciekawe, czy uda mu się wyłgać z tego i w jaki sposób. Ciężko mi uwierzyć, że gdyby Snape przywlókł Harry'ego do Voldemorta, ten powiedziałby: "Niepotrzebnie to zrobiłeś, wypuść go, sam go sobie złapię". Któryś ze Śmierciożerców na pewno się sypnie, że mieli szansę przyprowadzić Pottera, a wtedy Snape cienko zaśpiewa. To samo dotyczy tego, że nie pozwolił go skrzywdzić. Nie sądzę, żeby Czarnemu Panu przeszkadzało, gdyby Potter dotarł do niego trochę poobijany czy poraniony.
Użytkownik: bula 20.02.2006 17:29 napisał(a):
Odpowiedź na: Nie polecam czytania tego... | bula
Jeden z bardziej interesujących rozdziałów w „Księciu Półkrwi” to Spinner’s End. Wydaje się on definitywnie rozwiązywać kwestię lojalności Severusa Snape’a. Po raz pierwszy widzimy Snape’a wyłącznie w towarzystwie innych Śmierciożerców, dowiadujemy się jak wyglądają jego czyny z ich perspektywy. Zanim jednak zdecydujemy dowodem jakiej teorii jest ten rozdział warto przyjrzeć się paru szczegółom.

Pierwsza sprawa to tytuł rozdziału i jego możliwe znaczenia:
1. Dosłowne: spinner to człowiek lub maszyna, która przędzie. Dom Snape’a stoi w jakimś robotniczym miasteczku, być może o tradycjach włókienniczych, przy ulicy, której nazwę można byłoby przetłumaczyć jako Zaułek Prządek lub Przędzalniczy.
2. Spinner to także kłamca. To spin a (tall) tale znaczy wcisnąć komuś kit, sprzedać bajkę itp. Komu Snape nie powiedział prawdy: Voldemortowi czy Dumbledore’owi? Wyrażenie „spinner’s end” mogłoby sugerować, że w tym rozdziale Snape w końcu mówi prawdę.
3. Spinner to pająk, przędzie sieci, aby łapać w nie ofiary. Na kogo Snape zastawił swoje sieci? A może autorka na czytelników?
4. Spinner to sposób łowienia ryb. Przynęta ciągnięta w wodzie obraca się przywabiając ryby, które myśląc, że to coś żywego i nadającego się do jedzenia, łapią ją... i same zostają złapane. Może to ostrzeżenie dla nas, żeby nie rzucać się na „dowody” podsunięte nam pod nos, ale poszukać samodzielnie?
5. Spinners Moon (księżyc kłamców) to nazwa drugiego nowiu w miesiącu kalendarzowym, nazywany bywa również Finders Moon (księżyc tych, którzy szukali i znaleźli) lub Secret Moon (czyli tajemniczy, ukryty, sekretny). Kto by się spodziewał drugiego nowiu w tym samym miesiącu, przecież jeden już był. Kto by się zastanawiał nad tym, w stosunku do kogo Snape jest lojalny, skoro sam przyznał, że służy Voldemortowi. Nie wszyscy pamiętają, że miesiąc księżycowy jest trochę krótszy od kalendarzowego. Nie wszyscy pamiętają, że to właśnie Snape kilka razy pokrzyżował plany Voldemorta. Może jednak warto poszukać? Może historia Snape’a ma „drugie dno”?

Druga sprawa: Glizdogon
Usłyszeliśmy, że Voldemort przysłał go, żeby pomagał Snape’owi, tylko nie wiemy w czym miał mu pomagać. W ciągu całego roku szkolnego nie wyszedł na jaw cel tych działań. Snape wspomniał, że gryzoń zaczął podsłuchiwać. Być może Voldemort, wbrew powszechnej opinii, nie do końca ufa Snape’owi i wysłał z nim Glizdę, żeby miała na niego oko. Snape wyraźnie nie lubi Glizdogona, chociaż powinien, zważywszy, że to Glizdogon doprowadził do śmierci Jamesa, jego wroga nr 1. Dopiero kiedy spojrzymy na to przez pryzmat nagłego nawrócenia Snape’a przestaje się to wydawać dziwne. Z jakiegoś powodu Snape’owi nie spodobał się pomysł zabicia Potterów, nie spodobał mu się aż tak bardzo, że zaryzykował własne życie, żeby do tego nie dopuścić. Peter, zdradzając, pokrzyżował jego plany. Glizdogon nie cieszy się szacunkiem jednej i drugiej strony, ale mimo wszystko Snape nie powinien tak otwarcie okazywać mu pogardy i wrogości. Glizdogona nie można lekceważyć, o czym boleśnie przekonali się Potterowie i Syriusz. Upokarzając go przy gościach i zrzucając ze schodów (tak zinterpretowałam dźwięki dochodzące zza drzwi ukrytych za biblioteką) doprowadza do tego, że Glizdogon będzie szukał zemsty. Peter był świadkiem wizyty sióstr Black, nie wiadomo, co udało mu się podsłuchać, nie wiadomo z kim i w jakich okolicznościach podzieli się tą informacją. Wydaje mi się, że jeszcze sprawi Snape’owi sporo kłopotów.

Trzecia sprawa to konstrukcja tego rozdziału.
Snape, którego do tej pory znaliśmy, to osoba małomówna, nie lubi tłumaczyć się z tego, co robi, zwłaszcza tym, których nie lubi. Uważa, że przynosi mu to ujmę. Swoje sprawy załatwia z „szefami”: Dumbledorem i Voldemortem. Nie zniża się do dyskusji z pomagierami. Początkowo tak właśnie kieruje rozmową z Bellatrix. „Naprawdę sądzisz, że Czarny Pan nie zadał mi tych pytań? I czy naprawdę uważasz, że siedziałbym tutaj, gdybym nie udzielił na nie satysfakcjonujących odpowiedzi?”, „Czarny Pan nie narzeka, więc nie rozumiem co tobie to przeszkadza” oraz „Swoje informacje przekazuję bezpośrednio Czarnemu Panu, a jeśli on nie zdecydował się nimi z tobą podzielić...” czyli: „Nie wtrącaj się Bella, za mało znaczysz, to sprawa między mną a Voldim”. Po czym dodatkowo tak wykręca jej brak zaufania do siebie, że wygląda to, jakby Trixie wątpiła w umiejętności Voldemorta: „Myślisz, że się pomylił? Myślisz, że w jakiś sposób udało mi się go przechytrzyć?” Gdyby takie pogłoski doszły do uszu Voldiego, Bella, która już mu się naraziła, mogłaby zapłacić głową. Od czasu do czasu zgrabnie jej dokopuje, np. nazywając jej pobyt w Azkabanie, pięknym, choć bezużytecznym gestem oraz szydząc, że stawienie czoła sześciorgu nastolatkom przez doświadczonych Śmierciożerców nazywa niebezpieczeństwem. Usadziwszy starszą siostrę Black, Snape mógł spokojnie wrócić do sprawy, z którą przyszła do niego Narcyza, ale nie, zaczął się tłumaczyć, jakby go coś opętało. Wyjaśniał i wyjaśniał, i wyjaśniał przez kilka stron. Snape – podwójny agent sprzeniewierzył się podstawowej zasadzie: im mniej powiesz, tym mniejsze szanse, że ktoś cię przyłapie na jakimś szczególe. Snape nie jest nieostrożny. Takie zachowanie do niego nie pasuje. Niezależnie od tego, po której jest stronie, jego wyjaśnienia nie są niczym innym, jak tylko dopisaniem innych motywów (których i tak nie możemy zweryfikować, przynajmniej nie bezpośrednio) do znanych już obydwu stronom czynów, czyli nie mają większej wartości ani dla Zakonu ani dla Śmierciożerców. Ci, którzy mu nie dowierzali, dalej tak myślą, a ci, którzy mu wierzyli na podstawie słowa Dumbledore’a czy Voldemorta, dalej mu wierzą (czy ktoś taki pozostał po stronie Zakonu? Może Aberforth?). Bella, której co prawda zabrakło argumentów, wcale nie została przekonana (kobieca intuicja!). Postawa Belli wynika nie tylko z braku zaufania. Pogardza Snapem. Jest dla niej tylko mieszańcem (jego ojciec pochodził z mugolskiej rodziny), który podstępem wkradł się w łaski Czarnego Pana, zajmując nienależne mu miejsce. Nie chce pamiętać, że również za Voldemortem tylko z jednej strony stoi linia czystej krwi. Poza tym rywalizuje z Severusem o miejsce u boku Voldemorta, więc i tak będzie go bacznie obserwowała, licząc na to, że przy jego najlżejszym potknięciu pomoże mu spaść z piedestału. Bellatrix to kobieta-wojownik, ma ogromną wiedzę nt. czarnej magii (z dumą twierdzi, że Voldemort ją uczył), jest okrutna z natury, jest więc groźnym przeciwnikiem w walce. Ma jedną słabość, którą Snape dostrzegł i być może kiedyś wykorzysta w swojej obronie: łatwo ją wyprowadzić z równowagi.
Jeżeli więc to obszerne tłumaczenie się ze swoich czynów nie służy rozwojowi akcji, to w takim razie czemu zostało umieszczone? Wydaje się, że tylko po to, aby wpłynąć na nastawienie czytelników wobec tej postaci. JKR chciała się upewnić, że nie odkryjemy zbyt wcześnie po czyjej stronie jest Snape, gdyż tym samym wiedzielibyśmy, że niezależnie od tego, czy Dumbledore żyje czy nie, Harry może się spodziewać znaczącej pomocy w trakcie swojej konfrontacji z Voldemortem. Już tyle razy myśleliśmy, że Snape jest zły i okazywało się, że nie, że autorka musiała dać nam coś, w co moglibyśmy uwierzyć. Wpływa to na nasz odbiór zachowania Harry’ego w ciągu całego roku szkolnego, kiedy to latał jak w amoku pomiędzy Draco i Snapem. Złościliśmy się, czemu Dumbledore lekceważy fakty, które Harry mu przedstawia, zamiast pomyśleć, że Dumbledore naprawdę wie więcej, a Harry jest zaślepiony nienawiścią, strachem i brakiem zaufania. Nawiasem mówiąc, nie dziwię mu się, miał swoje powody, a Dumbledore powinien albo powiedzieć mu wszystko, albo nie mówić nic – tyle tylko, że wtedy nie byłoby książki. Te półprawdy i przemilczenia dotyczące przeszłości jego i jego rodziców oraz bieżących wydarzeń doprowadziły do tego, że Harry dopowiedział sobie resztę według własnego uznania. Gdy Snape zabija (lub nie) Dumbledore’a myślimy sobie: „Wszystko się zgadza, przecież Snape jest zły, widzieliśmy jak się zmawia ze Śmierciożercami” i nie szukamy dalej.
Chcąc ocenić wyjaśnienia Snape’a musimy się zastanowić komu jego działania przyniosły pożytek. Rachunek wychodzi na korzyść Zakonu.

Czwarta sprawa to zadanie Draco i Przysięga.
Siostry Black przyszły do Snape’a: Narcyza chce prosić o wstawiennictwo za swoim synem u Voldemorta, Bella usiłuje ją od tego odwieść. Snape jest wyraźnie zadowolony z wizyty Narcyzy, natomiast Belli najchętniej by za próg nie wpuszczał. Narcyza zaczyna rozmowę od stwierdzenia, że Voldemort zabronił jej kimkolwiek rozmawiać o misji Draco. Severus od razu odpowiada jak prawowierny Śmierciożerca: „Skoro ci zabronił, to o tym nie mów” (jedyny raz, kiedy Bella jest w pełni usatysfakcjonowana zachowaniem Snape’a). Czyli sprawa załatwiona. Niezupełnie. Snape zrywa się z fotela, niespokojnie wygląda przez okno. Gdy chwilę później odzywa się do Narcyzy, wraca do sprawy, którą przed sekundą stanowczo zamknął. Twierdzi, że wie o planie, ale gdyby nie wiedział, to Narcyza byłaby winna zdrady. Bardzo zgrabne sformułowanie. Sugeruje, że latanie po ludziach i opowiadanie im o tajnym planie z nadzieją, że o nim wiedzą, nie jest zdradą. Sugeruje również, że Cissy może spokojnie na ten temat dyskutować ze Snapem. Oczywista bzdura, ale Narcyzę interesuje tylko jej syn, a Bellatrix jest tak wściekła, że został (rzekomo) wtajemniczony, że nie zwraca na to uwagi. Severus odmawia podjęcia się próby wpłynięcia na decyzję Voldemorta - prawdopodobnie cała czwórka gorzko by tego pożałowała. Narcyza zaczyna szlochać, Snape odwraca wzrok, jakby był zgorszony jej słabością albo jakby bał się, że pod wpływem tego, co zobaczy mógłby podjąć niewłaściwą decyzję. Kiedy Narcyza startuje z opcją, że Snape mógłby wykonać zadanie Draco, ten odpowiada, że pewnie i tak w końcu będzie musiał, ale Voldemort chce, żeby najpierw Draco spróbował. W dalszym ciągu nie deklaruje swojej pomocy. Narcyza dostaje spazmów, Snape, odczepiając ją od swojej szaty, mówi, że może będzie mógł pomóc jej synowi. Narcyzie jest mało, chce być pewna, prosi go o złożenie Przysięgi. Snape wydaje się być kompletnie zaskoczony, Bella zaczyna z niego szydzić, Snape, wpatrując się w zapłakane oczy Narcyzy, niespodziewanie godzi się. Pojawia się pytanie, czy Snape przypadkiem nie utonął w tych niebieskich, wpatrzonych w niego oczach. Nie sądzę. Jeżeli Snape kiedykolwiek utonął w jakichkolwiek oczach, to w zielonych, dawno temu. Jeżeli podjął się próby uratowania życia matki i jej syna, to raczej ze względu na to, że kiedyś przyłożył rękę do tego, że jakaś matka oddała życie za swoje dziecko.
Składanie Przysięgi nie ma najmniejszego sensu, niezależnie od tego, czy Snape jest dobry czy nie (zły: i tak to zrobi, po co, w razie niepowodzenia, narażać swoje życie; dobry: czemu miałby wykonywać zadanie, które zlecił Voldemort). Tylko w jednym wypadku ma to sens.
Podejrzewam, że Snape nie znał zadania Draco, blefował, gdy mówił, że Czarny Pan powierzył mu tę tajemnicę, uznał, że jest to jedyny sposób, żeby się dowiedzieć bez wzbudzania podejrzeń. Jest w to zaangażowany, ma pretekst, żeby kręcić się wokół Draco, zadawać mu pytania, kontrolować go. Tylko cena wysoka. Pozostaje jeszcze kwestia Legilimencji. Wiemy, że Legilimencję ułatwia kontakt wzrokowy i wzburzenie „ofiary”. Narcyza niewątpliwie była wzburzona, stawką było życie jej jedynego syna, jej mąż siedział w więzieniu, wygląda na to, że Snape był ostatnią deską ratunku, wpatrywała się w niego jak w obraz. Czy Snape nie był w stanie niczego się dowiedzieć? Nie mógł czy nie chciał? Jedynym w miarę rozsądnym wytłumaczeniem wydaje mi się to, że Snape mógł się obawiać, że nawet w takim stanie Narcyza mogłaby zauważyć próbę włamania się do jej umysłu, a wtedy byłby spalony. Poza tym jest jeszcze Bella, która także mogła coś zauważyć.
Ani razu nie zostaje sformułowane, na czym polega zadanie Draco. Jest wymieniane w liczbie pojedynczej, tymczasem my wiemy, że Draco miał umożliwić dostęp do Hogwartu i zabić Dumbledore’a. (Ja myślałam, że ma zabić Pottera.)

Jak Wam się wydaje, co Snape próbował osiągnąć albo czego uniknąć podejmując takie, a nie inne decyzje?
Użytkownik: illerup 20.02.2006 17:35 napisał(a):
Odpowiedź na: Jeden z bardziej interesu... | bula
WOW!!!!
Użytkownik: Natii 23.02.2006 16:50 napisał(a):
Odpowiedź na: Jeden z bardziej interesu... | bula
"Jeżeli Snape kiedykolwiek utonął w jakichkolwiek oczach, to w zielonych, dawno temu" - czyżby chodziło Ci o Lily, Bulu?

A co do postępowania Snape'a, mam w głowie jeden wielki mętlik. Twoje argumenty są bardzo logiczne i przemyślane, ale mimo to nie potrafię jednoznacznie stwierdzić, co kierowało Severusem. Jest zbyt tajemniczą postacią.
Użytkownik: bula 24.02.2006 15:25 napisał(a):
Odpowiedź na: "Jeżeli Snape kiedyk... | Natii
Tak, chodziło mi o Lily. Jeszcze się nie zdecydowałam jakim uczuciem ją obdarzył, ale zdecydowanie Lily była ważną osobą w jego życiu, prawdopodobnie motorem jego nawrócenia.

Wydaje mi się, że postępowaniem Smarkerusa kieruje coś, czego nikt nie podejrzewa: sumienie i serce. Wie, gdzie leży granica pomiędzy dobrem i złem i wie, że ją przekroczył. Zrobił to, co powinien był zrobić: stara się pomóc zwalczyć zło, ale sam nie jest chodzącym ideałem.

Jest osobą pełną sprzeczności: wygórowane ambicje, zazdrość, nawet zawiść, chęć zemsty, głupota (z której w znacznej mierze wyrósł, ale nie do końca), pamiętliwość, niemożność przebaczania, ale jednocześnie potrafi odłożyć na bok wszystkie animozje, kiedy musi podjąć zasadnicze działania bądź decyzje.
Użytkownik: Kiki 24.02.2006 16:01 napisał(a):
Odpowiedź na: Tak, chodziło mi o Lily. ... | bula
Na przykład kogoś zamordować.

Twoja teoria co Lily, Bulu, nie jest nieuzasadniona, chociaż moim skromnym zdaniem mało prawdopodobna. Teoretycznie Snape mógł się zakochać w Lily, bo "serce nie sługa", ale, jakby na to nie patrzeć, panna Evans była "szlamą", a Severus bardzo wstydził się własnej "szlamowatości". Więc nawet jeśli się w niej zadurzył, to zapewne wmówił sobie, że nie może się skalać takim uczuciem.

Twoje argumenty, Bulu, są naprawdę przekonywujące, ale jakie INNE uczucie Snape'a do Lily masz na myśli?
Użytkownik: bula 27.02.2006 14:57 napisał(a):
Odpowiedź na: Na przykład kogoś zamordo... | Kiki
Wiem, że Snape pamięta o Lily (najgorsze wspomnienie)

Wiem, że nigdy nie wspomniał jej imienia, mimo że cały czas ma jakieś mało przyjemne uwagi nt. Jamesa. Jeżeli uważa ją za szlamę, jeżeli nią pogardza, bądź jej nienawidzi dlaczego nigdy nie powiedział do Harry'ego: "Twoja matka to coś-tam". Oczywiście jako nauczyciel nie może użyć słowa "szlama", ale jako doświadczony wbijacz szpil spokojnie znalazłby jakiś sposób, żeby ją obrazić. Nigdy tego nie zrobił. Nigdy nawet nie użyć formy "rodzice", zawsze tylko "ojciec" lub "ojciec chrzestny". Kiedy Slughorn wychwalał pod niebiosa Lily w obecności Snape'a, ten nie podchwycił tematu, nie wyraził żadnego zdania na jej temat, pochlebnego czy krytycznego. Kompletnie zignorował.

Najgorsze wspomnienie - to nie Maruderzy są ważni (takie potyczki zdarzały im się często - „Snape zareagował tak szybko, jakby spodziewał się ataku”), tylko Lily, jedyna osoba, która stanęła w jego obronie. Snape ją obraził. Był w raczej stresowej sytuacji i pokąsał wyciągniętą do niego rękę. „Masz szczęście, że Evans tu była, Smarkreusie” powiedział James, czyli do wcześniejszych upokorzeń dołączyło następne: „Nie potrafisz sobie poradzić sam, Smarkerusie, dziewczyna musi cię bronić!” Usiłował umniejszyć jej wartość, aby umniejszyć swoje upokorzenie. Być może kiedy ochłonął uświadomił sobie, co zrobił. Reakcja Snape'a kiedy znalazł HP w myślodsiewni: rzucił za nim słoikiem nawet nie trafiając, kompletnie dziecinny odruch, wyrażający bezsilność. Wg mnie przesadzona reakcja, gdyby był tylko zły, że tamten wlazł mu we wspomnienie, gdzie jego ojciec robi to, o co go oskarżał przez cały czas.

Nie bez znaczenia jest fakt, że Lily była ładna, mądra, dobra i popularna.

W VI i VII klasie mieli razem co najmniej jeden przedmiot - eliksiry ze Slughornem.

Nie wiem, czy Snape kiedykolwiek komukolwiek się zwierzył, być może tylko DD wie.

Ta teoria ładnie wpasowuje się w fakty i inne teorie: niegasnąca nienawiść do Jamesa (wybrała ciebie, a ty, taki chojrak w szkole, nie potrafiłeś jej obronić przed V), wobec Harry'ego (oczy Lily w twarzy Jamesa muszą na niego działać jak płachta na byka za każdym razem, kiedy spojrzy na Harry'ego oraz myśl, że zginęła broniąc go), motywacja do walki z Voldemortem (chęć zemsty).

Są również takie teorie, że Voldemort chciał darować życie Lily na prośbę Snape'a - wydaje mi się to mało prawdopodobne, bo wtedy Voldi byłby bardziej podejrzliwy wobec Snape'a. Ilu ludzi, tyle teorii :))) całe szczęście, dzięki temu coś się dzieje.
Użytkownik: Natii 27.02.2006 15:10 napisał(a):
Odpowiedź na: Wiem, że Snape pamięta o ... | bula
Nigdy nie myślałam o tym w ten sposób. Wydawało mi się zbyt prawdopodobne, by Snape mógł cokolwiek czuć do Lily. Jeśli Twoje domysły chociaż częściowo okażą się prawdziwe, to... będę naprawdę zaskoczona. Nie chodzi o to, że Ci nie wierzę - to wszystko brzmi naprawdę przekonująco. Po prostu trudno mi to wszystko przyswoić :)))
Użytkownik: Kiki 27.02.2006 17:05 napisał(a):
Odpowiedź na: Nigdy nie myślałam o tym ... | Natii
I mnie także... No bo patrzcie, z punktu widzenia człowieka, który już parę historii w życiu przeczytał, to to jest raczej "hollywoodzki" schemat:

Mamy Bohatera. Bohater nie jest aniołem, prawda, powiedzmy, że jest n i e z b y t s y m p a t y c z n y m nastolatkiem, niepopularnym etc. Jest Dziewczyna. Dziewczyna jako jedyna osoba z jego otoczenia stara się zrozumieć Bohatera. Oczywiście, Bohater zakochuje się w niej. Pojawia się Rywal, który zdobywa Dziewczynę, a Bohater czuje się odrzucony, więc zostaje przestepcą, dajmy na to, mafiosem [do Śmierciożercy pasuje jak ulał, hehe:D]. Dziewczyna tymczsem wiedzie szczęśliwy żywot z Rywalem, rodzi im się Chłopiec. Ale niestety małżeństwo ginie przez przypadek podczas porachunków mafijnych, czego przyczyną jest Bohater. Zrozpaczony śmiercią Dziewczyny, za którą się, rzecz jasna, obwinia, "nawraca się". Zaczyna pracować... załóżmy, że w policji. Dowiaduje się, że jakiś Chłopiec wplątał się w sprawy gangsterów. Podejmuje się, jako funkcjonariusz, wyciągnąc go z tego. Na miejscu okazuje sie, że Chłopiec jest synem Dziewczyny, ale bardzo przypomina Rywala, więc Bohater z miejsca pała do niego nienawiścią. Mimo to, na prośbę starego Komendanta wykonuje misję dalej - udaje, że znów przystał do mafii, staje się prawą ręka Bossa [pseud. Voldi]. Wszyscy, albo prawie wszyscy, myślą, że zdradził i polują teraz na niego. Ale na końcu Bohater ginie, zabity przez Bossa i dopiero wtedy wszyscy dowiadują się, jaki to był dzielny i szlachetny...

I co Wy na to?
HP nigdy nie był zbyt odkrywczy, ale BEZ PRZESADY!
Użytkownik: bula 10.03.2006 10:49 napisał(a):
Odpowiedź na: I mnie także... No bo pat... | Kiki
Kiki, taki scenariusz też jest możliwy :))) Bądźmy szczerzy, wszystko już zostało napisane. Czy można wymyślić jakąś całkowicie nową, nienawiązującą do niczego historię? Wydaje mi się, że nie albo przynajmniej jest to mało prawdopodobne. Opowiedzieć starą historię tak, aby zainteresowała nowych czytelników to według mnie bardzo dużo.

Ja sądzę, że Lily stanęłaby w obronie każdej osoby, tutaj był to akurat Snape. Nie sądzę, żeby starała się go zrozumieć, po prostu Snape był na przegranej pozycji 2:1. Myślę, że dodatkowo denerwował ją fakt, że James zachowuje się jak padalec, bo wpadł jej już w oko, prawdopodobnie nigdy nawet nie brała pod uwage Severusa. Nie wydaje mi się, żeby Lily i Severusa cokolwiek łączyło. No, może kilka razy porozmawiali. Severus raczej wygląda mi na osobę "i tak się nie uda". Prawdopodobnie przyglądał się Lily z daleka, zdziwiłabym się, gdyby kiedykolwiek nawet spróbował przebywać w jej towarzystwie - chociaż takie teorie też istnieją :))) Kilka rzeczy złożyło się na to, że Snape przyłączył się do Śmierciożerców, być może Lily/James było jednym z impulsów, ale na pewno nie jedynym.

Snape nie przyłączył się do DD, żeby bronić Harry'ego, bo to było jeszcze przed śmiercią jego rodziców. Snape przyleciał do DD z informacją, że V wybrał sobie za cel Potterów, mieli możliwość przeciwdziałania. Ukryli się w domu należącym (chyba) do DD, ale nie skorzystali z jego oferty zostania ich Strażnikiem Sekretu. Zdrada Glizdogona pokrzyżowała plany DD i Snape'a. Śmierć Potterów nie była winą Snape'a, nie bezpośrednio. Przekazał przepowiednię, która dla niego była abstrakcją, a którą Voldi zinterpretował, Glizdogon zdradził, wiedząc, że skazuje ich na śmierć, Voldemort zabił.

Harry się w nic nie wplątał. Został wplątany. Chce czy nie jest częścią akcji przeciw V, czyli każdy, kto działa przeciw V do pewnego stopnia działa na rzecz Harry'ego oraz każdy, kto pomaga Harry'emu do pewnego stopnia szkodzi V. Celem Snape'a nie jest obrona Harry'ego (no, przy okazji...), tylko zlikwidowanie Voldemorta, jako źródła zła. Dla mnie działania Snape'a to zbieżność interesów plus poczucie winy plus jakiś tam jednak szkielet moralny, mimo wszystko.

I wiecie jak brzmi najbardziej przekonujący argument za tym, że Severus jest po właściwej stronie i Rowling go nie zabije? "Happy Birthday Severus Snape" :))) Snape ma urodziny 9 stycznia i JKR złożyła mu życzenia i dała mu tort :))) Czy robiłaby to, gdyby Snape był zły albo gdyby miała zamiar go zabić? :p


Użytkownik: Natii 27.02.2006 20:58 napisał(a):
Odpowiedź na: Nigdy nie myślałam o tym ... | Natii
Ach, miało być oczywiście "Nie wydawało", a nie - "Wydawało".
Użytkownik: Natii 27.02.2006 15:11 napisał(a):
Odpowiedź na: Wiem, że Snape pamięta o ... | bula
Ach, i czytałaś może taki fanfiction Enahmy, trylogię "Szczęśliwe dni w piekle"?
Użytkownik: bula 27.02.2006 16:07 napisał(a):
Odpowiedź na: Ach, i czytałaś może taki... | Natii
Nie, nie czytałam. Zaraz sobie znajdę, dzięki. Też mam dla Ciebie kilka historii, myślę, że Cię zainteresują, tylko muszę linki poznajdować. Może jutro.

Wiesz, a propos różnych teorii - to będzie bardzo ciekawe i śmieszne, zobaczyć które z nich i w jaki sposób się spełniły :)))
Użytkownik: Natii 27.02.2006 20:57 napisał(a):
Odpowiedź na: Nie, nie czytałam. Zaraz ... | bula
Jeśli chodzi o link, to nie musisz szukać: http://www.mirriel.republika.pl/spis.htm
Jakbyś miała ochotę, naprawdę warto przeczytać, jedno z lepszych fanfiction, które czytałam (chociaż, z drugiej strony, nie czytam ich tak wiele, więc może jeszcze nie powinnam formułować takich opinii). Jest dość długie, ale moim zdaniem naprawdę warto.

A spytałam, ponieważ tam jest bardzo podobny motyw przejścia Snape'a na stronę Dumbledore'a, na stronę walczących z Voldemortem, o jakim Ty pisałaś - zemsta. Albo raczej żal po śmierci bliskiej osoby? Trudno to określić. Więcej nie piszę, może kiedyś przeczytasz, w takim razie nie chcę Ci psuć przyjemności czytania :)

Masz dla mnie kilka historii? Cieszę się, Bulu :))) I czekam cierpliwie.
Użytkownik: bula 10.03.2006 13:10 napisał(a):
Odpowiedź na: Jeśli chodzi o link, to n... | Natii
Twoja cierpliwość została wystawiona na próbę ;p

Przeczytałam "Szczęśliwe dni w piekle", "Nawet strach mnie opuścił", teraz czytam "Zrywając więzy", przede mną jeszcze ostatnia część. Ten fanfik jest przemyślany, złożony, niektóre motywy są naprawdę trafione, mimo że zaczął powstawać po "Czarze ognia". Mam tylko jedno zastrzeżenie: pierwsza część jest naprawdę okrutna, może to wina mojej bujnej wyobraźni, ale miejscami zastanawiałam się czy czytać dalej. Zerknęłam sobie na streszczenie ostatniej części i tam znowu będzie strasznie. Całość robi trochę przygnębiające wrażenie, aczkolwiek nie skończyłam jeszcze, więc może zmienię zdanie.

Jeżeli chodzi o opowiadania bliskie kanonowi to znalazłam coś, co mogłoby być pierwszą sceną siódmej części. Nie zgadzam się z dwoma szczegółami, ale ogólnie wrażenia mam podobne: "Snape's Best Memory" Trochę smutne.
http://www.fanfiction.net/s/2801595/1/.


Następne opowiadania są wariacjami na temat.

Sznajper kiedyś polecił opowiadnia toroj z cyklu "Slytherinada", ja też gorąco polecam. Pierwsza część jest dobra, reszta rewelacyjna. Trzeba zacząć od
http://www.fanfiction.net/s/2152599/1/

"Rozmowy trumienne", trzy części. Severus (i nie tylko) pod wpływem :)))
http://www.fanfiction.net/u/818315/

"Dziwny przypadek Lucjusza nocną porą" Lucjusz poprzysiągł zemstę Andersenowi
http://www.fanfiction.net/s/2462133/1/

"Manic Star" - słodka (ale nie mdła), milutka, nieprawdopodobna i urocza historia, która zaczyna się trochę komplikować (jest w trakcie pisania). Bardzo podoba mi się początek, kiedy występujące postaci można poznać tylko po ich wyglądzie i zachowaniu, nie są wymienione imiona. Jeden z rozdziałów wydaje mi się zbyt dramatyczny, niepasujący do (jak na razie) spokojnej całości, ale i tak uważam, że całość jest świetna.
http://www.fanfiction.net/s/2642887/1/

"Manic Star" i "Snape's Best Memory" są po angielsku. Jeżeli ktoś nie czuje się na siłach, a ma ochotę przeczytać, to może mi dać znać na maila, bo "Manic Star" zaczęłam już tłumaczyć, a "Memory" mam zamiar. Nie twierdzę, że będą to bardzo dobre tłumaczenia, ale myślę, że przyzwoite. Jak będę miała coś konkretnego, to wyślę.

Uwaga: niektóre opowiadania mają wiele rozdziałów, u góry i u dołu strony są takie rozwijane okienka, gdzie można przejść dalej. Wspominam o tym, bo sama na początku nie zauważyłam.


A teraz rysunki:

dlaczego szaty Śmierciożerców nie mają troczków w kapturach i co Bella zrobiłaby Lucjuszowi, gdyby miały
http://acciobrain.ligermagic.com/hpbellaluciuscloa​ks.jpg

kto był pierwszą miłością Narcyzy ;)
http://acciobrain.ligermagic.com/hpcissafangirl.jp​g

co Makani (czyli autorka rysunków) robiłaby w Hogwarcie
http://acciobrain.ligermagic.com/hpboys.jpg

Fenrir mówi "Mniam, mniam"
http://acciobrain.ligermagic.com/hpfenrir2.jpg

Snape w piątej klasie: uwielbiam ten rysunek, widać, że dzieciak jest zbuntowany przeciw całemu światu, to spojrzenie spode łba, ta mina :)))
http://acciobrain.ligermagic.com/hpyoungsnape.jpg

ilustracje do "Spinner's End" plus komentarze!!! Snape jest w mugolskim ubraniu, wobec czego Narcyza wczepiła mu się w kamizelkę od Armaniego hehe
http://acciobrain.ligermagic.com/ch2.html

Snape w wieku 35 lat
http://www.redscharlach.co.uk/snape.html
Użytkownik: Natii 11.03.2006 12:44 napisał(a):
Odpowiedź na: Twoja cierpliwość została... | bula
Bulu kochana, dziękuję za "polecanki"! :) Tylko kiedy ja to wszystko przeczytam... Póki co zaraz wybieram się oglądać rysunki.

Tak, bez wątpienia "Szczęśliwe dni w piekle" są dość drastyczne. Chociaż czego możnaby się spodziewać po Voldemorcie i tej jego bandzie psychopatów? Mnie cała trylogia ujęła przede wszystkim dzięki tej swoistej więzi pomiędzy Severusem a Harrym, tym, jak ona się rodziła, umacniała, tymi rozważaniami w lochach i nie tylko. Jest tu przemoc, są okrutne sceny, ale jest też miłość, przedstawiona tak... inaczej niż w pozostałych czytanych przeze mnie fanfikach. "Ten fanfik jest przemyślany, złożony" - tak, zgadzam się w stu procentach. A w trzeciej części chyba nie będzie aż tak strasznie, jak w pierwszej. Nie, zdecydowanie. Te "straszne" sceny dzieją się tak jakoś szybko. Powiedziałabym raczej, że będzie smutno. A koniec mnie zaskoczył. Bardzo.

Sądzę, że dam sobie radę z tymi utworami po angielsku - gdybym miała jakiś problem, to się na pewno zgłoszę :) Jeszcze raz dziękuję za linki!!!

Użytkownik: bula 14.03.2006 12:52 napisał(a):
Odpowiedź na: Bulu kochana, dziękuję za... | Natii
Cieszę się, że Ci się podobało :))) wiem, że sobie poradzisz po ang. ta uwaga była do innych, ewentualnych czytelników :)))
Użytkownik: Natii 11.03.2006 12:55 napisał(a):
Odpowiedź na: Twoja cierpliwość została... | bula
Obrazki są po prostu znakomite. Zwłaszcza ilustracje do drugiego rozdziału (bomba!) i Makani w Hogwarcie (uśmiałam się nieźle, zwłaszcza na końcu :P). Spojrzenie Snape'a - bezcenne :D
Użytkownik: Natii 15.03.2006 15:34 napisał(a):
Odpowiedź na: Twoja cierpliwość została... | bula
Przeczytałam część opowiadań.
"Snape's Best Memory" - dobre, naprawdę dobre. Oddaje nastrój końca szóstej części. Z czym się nie zgadzasz? Ja tylko zauważyłam takie "naciągnięcie" faktów: Harry'ego znalazł i zabrał Hagrid, nie Snape.
"Dziwny przypadek Lucjusza nocną porą" - co prawda Lucjusz bardzo "nielucjuszowy", ale równocześnie dość śmieszne. Ciekawe spojrzenie na Lucjusza.
"Manic Star" - jestem w trakcie, jak na razie mi się podoba - dzięki Ci za to opowiadanie, bo już zaczynałam tracić nadzieję, że znajdę jakieś porządne opowiadanie Draco/Hermiona. Początek rzeczywiście ciekawy. Mam wielką ochotę doczytać do końca tego, co już jest napisane, ale póki co nie mam zbyt dużo czasu. Przypuszczam, że skuszę się jeśli nie jutro wieczorem, to dopiero w przyszły weekend. Ale opowiadanie nie zając, nie ucieknie.
Pozostałe opowiadania wciąż czekają na swoją kolej.
Pozdrawiam! :)))
Użytkownik: bula 24.03.2006 15:34 napisał(a):
Odpowiedź na: Przeczytałam część opowia... | Natii
W "Snape's": tak, Hagrid i fakt, że Snape tak wrogo podchodził do Draco. Lubił go, poza tym wierzę, że mu współczuł, w końcu w pewien sposób doświadczył kiedyś czegoś podobnego. Nie sądzę, żeby tak na niego warczał.

Cieszę się, że opowiadnaka się podobały. Ja cały czas przegrzebuję się przez następne, jak coś fajnego wyłowię, to dam znać. Zabieram się za ostatnią część enahmy. Mam nadzieję, że jak coś fajnego znajdziesz, to też dasz znać :)))
Użytkownik: Natii 12.04.2006 14:30 napisał(a):
Odpowiedź na: W "Snape's": ta... | bula
Stanęłam w miejscu, jeśli chodzi o fanfiki :/ Szkoła, szkoła, szkoła. Doczytałam do końca "Manic Star". Wrażenia? Na początku bardzo mi się podobało, ujęło mnie nieszablonowe rozpoczęcie. Potem denerwowały mnie nieco "fochy" Hermiony, ale generalnie uważam, że jest to, jak do tej pory, najlepszy fanfik opowiadający o Draco i Hermionie. Czytałam jeszcze pewien blog, opowiadanie tam już jest zakończone, ale nie zapisałam sobie adresu strony i teraz nie wiem, jak tam się dostać... Cóż, jak znajdę, podam Ci linka, bo historia naprawdę dobra i przemyślana. "Rozmowy trumienne" i "Slytheriniada" wciąż na mnie czekają i już się pewnie niecierpliwią. Nie miałam nawet czasu, żeby poszperać i znaleźć coś nowego, godnego polecenia. Jeśli lubisz paring Tonks/Lupin, to słyszałam, że "Czarny kamyk" jest dobry. Kiedyś sobie znalazłam, ale oczywiście jeszcze nie przeczytałam. Mimo to podaję link:
http://twoj.net/index.php?showtopic=431
Jak już będę miała więcej czasu i znajdę coś fajnego, na pewno się odezwę ;)))

Użytkownik: Natii 17.04.2006 16:08 napisał(a):
Odpowiedź na: W "Snape's": ta... | bula
Wydaje mi się, że znalazłam dwa dobre fanfiki.

http://www.sshg.forumer.pl/viewtopic.php?t=122&pos​tdays=0&postorder=asc&start=0

http://www.sshg.forumer.pl/viewtopic.php?t=10

Pierwszy ma tytuł "Wybór". To tłumaczenie skończonego już fanfika. Drugi wciąż jest pisany przez niejaką annie - tytuł "Decyzja". Oba dotyczą pary Severus Snape i Hermiona Granger. Dzisiaj na nie trafiłam. Szczerze mówiąc, dzisiaj generalnie pierwszy raz trafiłam na fanfiki odnoszące się właśnie do wspomnianej wyżej pary. Ach, jeszcze jeden, miniaturka pod tytułem "Severus", stanowiąca wewnętrzny monolog Mistrza Eliksirów:

http://www.sshg.forumer.pl/viewtopic.php?t=188

Pozdrawiam. :)))

Użytkownik: Natii 26.04.2006 22:07 napisał(a):
Odpowiedź na: W "Snape's": ta... | bula
I jeszcze jedno. Całkiem zapomniałam o tym fanfiku, a przecież to jeden z pierwszych, jakie czytałam. Bardzo smutny, ale mimo to polecam. Zapada w pamięć.

"Upadek" - Katala

http://twoj.net/index.php?showtopic=1650&st=0
Użytkownik: bula 19.06.2006 16:06 napisał(a):
Odpowiedź na: I jeszcze jedno. Całkiem ... | Natii
Czytam, czytam i czytam. Jak tylko zrobię z tym porządek, to coś polecę i napiszę na temat tego, co Ty polecałaś :))) pozdrawiam
Użytkownik: Natii 19.06.2006 19:04 napisał(a):
Odpowiedź na: Czytam, czytam i czytam. ... | bula
Witaj Bulu, a już straciłam nadzieję, że jeszcze tu wrócisz... Również pozdrawiam. :-)
Użytkownik: bula 16.07.2006 02:59 napisał(a):
Odpowiedź na: Witaj Bulu, a już stracił... | Natii
Cześć Natii! Ja też straciłam nadzieję ;) Wróciłam ze szpitala, kupiłam sobie wreszcie kompa, założyłam internet, usiłuję wykończyć mieszkanie, żeby w końcu *w końcu!* móc się przeprowadzić, długów mam więcej niż włosów na głowie, niedługo będę chyba nadawać spod mostu, bo będę miała wymówioną obecną kwaterę i co robię? Czytam fanfiki! Twardo i niezmiennie. Jeżeli ktoś chce wiedzieć, co znaczy być dorosłym albo odpowiedzialnym, to nie do mnie z tym pytaniem.

Znalazłam kilka historyjek, które mnie rozbawiły, a tylko takie teraz czytam, bo mam za dużo prawdziwych problemów, żeby jeszcze sobie dokładać nieprawdziwych - poczekają na moje lepsze czasy :)))
Ostatnio leciałam "po parach" i oto co mnie rozśmieszyło lub zainteresowało:

"The Muck and the Mire" madam-malicia; w trakcie pisania
Historia powojenna. Lucjusz w ostatniej chwili zwrócił się przeciwko V. Niewiele mu to pomogło, żona i syn nie żyją. Azkaban go ominął, ale pomimo kasy wypadł z obiegu, pogardzają nim nawet portrety jego przodków i okazują mu to odwracając się do niego plecami. Lucjusz jest zdeterminowany odzyskać dawną pozycję społeczną i uknuł sprytny plan. Początek jest baaardzo nudny, ale potem wszystko się rozkręca. Bardzo zgrabnie wplecione w kanon nowe elementy (np. Knight Mares ;)). Chyba najbardziej rozśmieszył mnie tort. Portret Draco wywołał u mnie ciarki, jest w tym coś niepokojącego.
http://www.fanfiction.net/s/2479823/1/

"The Best Revenge" scatteredlogic; skończone
Znowu historia powojenna. Po akcji w Departamencie Tajemnic Lucjusz trafił do Azkabanu, ale kiedy Fudge odczuł brak gotówki, załatwił Lucjuszowi zwolnienie za odpowiednią opłatą. Lucjusz wrócił do Voldiego, jak grzeczny Śmierciożerca, jednak Voldi na dzień dobry poczęstował go *Cruciatusem* - błąd. Lucjusz zmienił strony, w czasie bitwy został trafiony jakimś mrocznym zaklęciem, a teraz siedzi na Grimmauld Place 12, liże rany i straszliwie się nudzi. W tym opowiadaniu rozśmieszyło mnie praktycznie wszystko (no, oprócz wstępu), interakcje pomiędzy postaciami, ich motywacje, dialogi. Co jakiś czas przypomina mi się scena, gdy Harry pospieszył na ratunek i jaki był tego efekt - muszę uważać, żeby nie wybuchnąć śmiechem na ulicy albo w autobusie. Cała historia jest bardzo spójna i dynamiczna, świetnie obmyślana i napisana.
http://www.scatteredlogic.net/viewstory.php?sid=39​&i=1

"My Asphodel" Progenitor; skończone
Krótkie opowiadanie zainspirowane wierszem Allena Ginsberga, lekki horror. Imiona-kwiaty, ogród i dziękuję serdecznie za takiego ogrodnika. Niecodzienna forma (umieszczanie w nawiasach niektórych wyrażeń, wielokrotne użycie i przeciwstawienie sobie słów "motion" "motionless", "emotion" "emotionless", niedomówienia) i niepokojąca treść. Brrr, zimny dreszcz.
http://www.fanfiction.net/s/2723321/1/

"The More Is My Unrest" Arabella i Jedi Boadicea; skończone
Ten fanfik jest znany jako "Ginny/Draco najbliżej kanonu". Jak to możliwe? Dzięki sprytnemu zabiegowi: czyny nie równają się myślom. Przedstawione z punktu widzenia Draco.
http://www.sugarquill.net/read.php?storyid=848&cha​pno=1

Jest jeszcze wersja alternatywna plus kontynuacja pt. "Rising From Ashes", ale z tego, co wiem, jest dostępna tylko w grupie yahoo "risingfromashes" i trzeba się zalogować. Bardzo wciągające. W jakiś recenzjach ich autor stwierdził, że po przeczytaniu jakiegoś tam fika miał ochotę udusić autora gryfońskim krawatem, bo opowiadanie było świetne, ale zakończenie absolutnie mu nie odpowiadało. No więc ja miałam ochotę zrobić coś takiego po przeczytaniu "Rising". Ech.
http://groups.yahoo.com/group/risingfromashes/

Widziałam, że jesteś już po herbacie i kawie (jeżeli to na Twoją stronę trafiłam), więc w razie czego jeszcze tam podrzucę kilka linków.
Użytkownik: Natii 16.07.2006 11:18 napisał(a):
Odpowiedź na: Cześć Natii! Ja też strac... | bula
Hej Bulu! Szpital? Mam nadzieję, że już się wykurowałaś! Och, tyle linków do tak ciekawie przedstawionych fanficków! Będę miała co czytać! Dziękuję! Ja nie czytam na razie niczego nowego, pomijając "Not Myself" Saerry Snape. To też taka wersja alternatywna Pottera. Harry nie zostaje przyjęty przez swoich krewnych, którzy z braku miejsc w sierocińcach porzucają go po prostu na ulicy. Chłopiec wychowuje się więc na ulicy, zarabiając na życie jako kieszonkowiec. Tuż przed swoimi 11 urodzinami spotyka całkiem przypadkiem Weasleyów, dowiaduje się o świecie czarodziejów oraz poznaje prawdę o sobie, po czym trafia do Hogwartu, do Slytherinu... Co dalej nie wiem, dopiero zaczęłam czytać, ale zapowiada się bardzo interesująco.

Hm, a lubisz yaoi? Bo mogę Ci również polecić kilka opowiadań, dość ciekawych, moim zdaniem.

Bulu, nie wiem, na jaką stronę trafiłaś, ale chyba jednak nie na moją, ponieważ ja takowej nie posiadam... Jeśli chodzi Ci o serię herbacianą i kawową, to jestem jak na razie po tej pierwszej. A jeśli chodzi o linki, to zawsze możesz też podrzucić na mojego maila - jest tutaj, na mojej stronie w BiblioNETce, lub na gg: 1423099. Pozdrawiam!
Użytkownik: kott 21.02.2006 01:47 napisał(a):
Odpowiedź na: Nie polecam czytania tego... | bula
Witajcie:) Przegladajac dziesiatki watkow na temat HP6 zastanawiam sie dlaczego ludziom tak trudno uwierzyc w smierc Dumbledore'a. Wydaje mi sie, ze w tej historii to akurat nie ma drugiego dna. Moze zamysl JKR byl wlasnie taki: szokowac? Zdziwic nas ta nagla slaboscia Dumbledore'a. Pokazac, ze jest on zwyklym czlowiekiem, ktory tez miewa chwile slabosci? Czy nie wydawalo Wam sie od samego poczatku serii, ze cos kolo 6 czesci (przynajmniej ja stawialem na 6) zginie Dumbledore? Umrze po to by Harry zaczal walczyc sam. Czytalam interesujacy wywiad z JKR na mugglenet, w ktorym to wlasnie mowila cos na temat "slabosci" Dumbledora, jego osamotnienia.
Co do Snape'a... Podchodzac do sprawy psychologicznie: dlaczego Snape nie mialby byc po stronie LV? Dlaczego mialby byc po stronie ludzi, ktorych nienawidzi?! Snape jest w Zakonie bardzo osamotniony, bo Zakon sklada sie z ludzi z otoczenia znienawidzonego Jamesa Pottera. Snape od dziecinstwa pasjonowal sie ciemna strona swiata magii i jak wiele razy udowodnil, nie jest milym facetem. Dlaczego mialby walczyc z ludzmi, z ktorymi bardziej sie identyfikuje?
Użytkownik: bula 22.02.2006 14:00 napisał(a):
Odpowiedź na: Witajcie:) Przegladajac d... | kott
JKR pozostawiła wiele furtek otwartych, nic dziwnego, że każdy układa sobie teorie, które jemu wydają się prawdopodobne. Dla mnie to forma rozrywki, tak jak krzyżówki czy zagadki. Postacie są na tyle interesująco zarysowane, że chce mi się tym zajmować, jednocześnie są na tyle szczegółowo przedstawione, że jest na czym bazować.

Jeżeli chodzi o śmierć Dumbledore'a to nie mam zdania. Jest tyle różnych argumentów "za" i "przeciw", o wiele więcej niż tu przedstawiono, ale żadna strona mnie jeszcze nie przekonała.

Nie nazwałabym mylnego obdarzenia Snape'a zaufaniem chwilą słabości czy nagłą słabością. Jeżeli miał Snape'a pod nosem przez 16 lat i nie zorientował się, że coś z nim nie tak, to jest to ogromny błąd.
Dopuścił Severusa do działalności Zakonu Feniksa, narażając tym samym życie wielu osób oraz powodzenie całego planu wyeliminowania Voldemorta.
Zatrudnił go w Hogwarcie w charakterze nauczyciela i opiekuna Slytherinu (czyli uznał, że można mu powierzyć bezpieczeństwo dzieci), gdy ten miał zaledwie 21 lat, w dodatku był świeżo nawrócony ze śmierciożerczych ścieżek, a zaledwie rok wcześniej mu odmówił. Voldemort non stop podsyłał mu szpiegów, którzy twierdzili, że im żal, że źle robili, że teraz chcą naprawić zło, które wyrządzili. Dlaczego zaufał akurat temu? Jeżeli Snape przekonał Albusa musiał użyć innych, mocniejszych argumentów lub dowodów.
Kiedy przed wyruszeniem do jaskini po medalion Harry zapytał Dumbledore'a dlaczego tak naprawdę ufa Snape'owi, ten poważnie zastanawiał się, czy mu powiedzieć, w końcu został przy swojej starej wersji: "Ufam mu i koniec". Prawdopodobnie dowód świadczący za Snapem jest osobistej natury, być może ujawnia przy okazji coś, co Snape baaardzo chce ukryć. Ja obstawiam Lily.

W tym wywiadzie, o którym wspominasz Rowling mówiła o osamotnieniu Dumbledore'a z powodu jego ogromnej inteligencji i wiedzy. To on jest tym, który wie, doradza, pomaga, daje, ale nie może spodziewać się równej pomocy od innych, odpowiedzialność spoczywa na nim, wie, że jeżeli on się czymś nie zajmie, to nikt tego nie zrobi. Oczywiście nie ucieka od odpowiedzialności, chociaż go to męczy. Pod koniec tego wyjaśnienia JKR stwierdza, że jest to wymijająca odpowiedź.

Snape od początku jest przedstawiany jako postać nieprzyjemna (delikatnie rzecz ujmując), stronnicza, ma tłuste włosy, haczykowaty nos, ziemistą cerę, siedzi w lochach, kojarzy się z nietoperzem itd., z tomu na tom dowiadywaliśmy się o nim coraz gorszych rzeczy, aż do punktu kulminacyjnego, kiedy to zabił Dumbledore'a. Jednocześnie sprawdzał się w sytuacjach zasadniczych (do czasu śmierci DD). Nie lubimy go, ale nie możemy się przyczepić. Walka emocji z rozsądkiem. Jest jednak wiele innych postaci, które także są nieprzyjemne, ale nie są Śmierciożercami (np. Filch, Umbridge, Percy, Scrimgeur, Fudge).

Dlaczego Snape miałby pracować dla Zakonu, a nie dla Śmierciożerców, mimo że tu go nikt nie lubi i mu nie ufa, a tam niektóre osoby go cenią? Dla mnie to jest właśnie gwóźdź programu. Wg mnie robi to z uwagi na osobę, która już dawno nie żyje, a nie z sympatii dla współtowarzyszy.
Jest zasadnicza różnica pomiędzy „interesować się czarną magią”, a „praktykować czarną magię”. Wiedzę o niej można wykorzystać do jej zwalczania. Osobą, która najwięcej wie nt. czarnej magii jest Dumbledore, ale jak powiedziała McGonagall: „jest zbyt szlachetny, by jej użyć”, chociaż czasem mogłoby to ułatwić pewne rzeczy.

Jeżeli kwestia lojalności Snape’a została już ostatecznie rozstrzygnięcia, to byłoby to trochę nudne dla mnie, bo co w takim razie wydarzy się w siódemce. Harry zemści się na Snape'ie, znajdzie Horcruxy i zabije Voldemorta. A jest jeszcze tyle rzeczy, które mają się pojawić: przeszłość Dumbledore'a (fakt, że jest spadkobiercą Godryka Gryffindora oraz historia pozostałych założycieli Hogwartu;, historia wojny z Grindelwaldem; dlaczego DD korespondował z Petunią jeszcze zanim Potterowie zostali zabici; czemu nie zainteresował się słowami Hagrida, kiedy ten przywiózł małego Pottera do Dursleyów, że spotkał po drodze Syriusza - domniemanego strażnika sekretu), historia rodziców Harry'ego (myślałam, że byli aurorami, ale widocznie nie; fakt, że Lily była bardzo popularna - czemu by to miało być ważne, jeżeli nie byłoby siłą napędową całej historii), Fawkes (do kogo wcześniej należał; dlaczego nie pojawił się przy DD na wieży astronomicznej; co zrobi w tomie siódmym), Glizdogon (spłaci dług życia wobec Harry'ego), Departament Tajemnic, Godric's Hollow (ile osób tam było i co tam robiły; dlaczego Voldemort zaoferował Lily życie, ale potem bez wahania ją zabił).

Wydaje mi się, że nie wiemy jeszcze wszystkiego o Snape’ie. Spodziewam się jakiegoś fajerwerku. Jeżeli okaże się, że jest po stronie Voldemorta, to też mam nadzieję dowiedzieć się więcej szczegółów, bo na razie jest to trochę mdłe.
Na razie jednak jestem przekonana, że Snape działał na polecenie DD.
Użytkownik: kott 22.02.2006 22:39 napisał(a):
Odpowiedź na: JKR pozostawiła wiele fur... | bula
Tych otwartych furtek bylo az za wiele! Szosta czesc nie odpowiedziala praktycznie na zadne dreczace ;) pytania (a zwlaszcza te, ktore wymienilas). Zgadzam sie co do tego, ze nie wszystko o Snape'ie zostalo ujawnione. Konstrukcja watku ksiazki jest dosyc dziwna (tak jakby JKR caly czas nam mowila "patrzcie jaki ten Snape jest be..')na samym poczatku dowiadujemy sie wobec kogo tak naprawde lojalny jest Snape. To rzeczywiscie moze zastanawiac, ale ja i tak wierze, ze Severus naprawde zabil DD. Piszesz, ze Snape dzialal na polecenie Dumbledore'a, ale chyba nie wtedy kiedy go zabijal?! DD nie bylby chyba tak nieodpowiedzialny by opuscic swiat magii w chwili gdy jest mu najbardziej potrzebny?! Ufnosc to moze nie nagla slabosc DD, ale jednak slabosc...
PS. W szostej czesci rzeczywiscie mielismy sie dowiedziec czegos ciekawego o Lily, bardzo bylam rozczarowana po przeczytaniu. O Lily nie bylo praktycznie nic...
Użytkownik: bula 23.02.2006 10:11 napisał(a):
Odpowiedź na: Tych otwartych furtek byl... | kott
Jeżeli DD miał do wyboru życie Snape'a, Draco lub swoje, poświęcił swoje.
O Lily ma być w siódmej części, nie szóstej.
Użytkownik: Kiki 23.02.2006 20:50 napisał(a):
Odpowiedź na: Jeżeli DD miał do wyboru ... | bula
Wiem, Dumbledore zawsze był... ZBYT dobry. Oczywiście, "dla dobrze zorganizowanego umysłu śmierć jest tylko początkiem nowej przygody", a on miał już to swoje 150 lat. Mimo to, logicznie rzecz biorąc, DD bardziej by się w tej chwili przydał np. Zakonowi niż Snape - bo mają go za mordercę i zdrajcę - albo Draco - bo Draco, nie dość że tchórz, to jeszcze definitywnie głupi.
Obaj mają przed sobą całe życie, to fakt, ale nadzieja, że młody Malfoy przejdzie na właściwa stronę barykady jest raczej marna (tatuś śmierciożerca, mamusia śmierciożerca, Lucjusz nie byłby zachwycony), a Snape teraz to się może przydać chyba Voldemortowi, ale już nie jako szpieg, bo niby co miałby powiedzieć ludziom z Zakonu? Może, co prawda, niszczyć armię Czarnego Pana od wewnątrz, ale jakoś mi do niego nie pasują szczytne cele. Miałby mieć aż takie wyrzuty sumienia z powodu Potterów? Umie nienawidzić i umie zabijać, co nam zaprezentował właśnie w HBP, a ja będę się upierać, ze żeby użyć Avady trzeba strasznie nienawidzić. Swojego dobroczyńcę - ładnie to tak?
Użytkownik: Natii 23.02.2006 22:02 napisał(a):
Odpowiedź na: Wiem, Dumbledore zawsze b... | Kiki
Cóż, nie aż taki głupi, w końcu udało mu się sprowadzić śmierciożerców do zamku. Narcyza, z tego, co pamiętam, śmierciożercą nie była.
Użytkownik: Kiki 24.02.2006 09:48 napisał(a):
Odpowiedź na: Cóż, nie aż taki głupi, w... | Natii
O, może masz racje. Myślałam tylko, że chyba z drużyny śmierciożerców znała Snape'a... Nie wiem, może był przyjacielem rodziny? W każdym razie wiedziała o planie Voldemorta, to nasunęło mi podejrzenie.
Co do Dracona, użyłam może niewłaściwego sformułowania - nie głupi w sensie inteligencji i sprytu, chociaż w porównaniu z taką Hermioną wypada blado :), chodziło mi ogólnie o jego zachowanie, ostatecznie kto rozsądny drażni hipogryfa, i o ile wiem nie był nawet dobrym uczniem, to znaczy w wyjątkiem eliksirów, bo pan profesor go bardzo lubił.
Użytkownik: Natii 24.02.2006 12:49 napisał(a):
Odpowiedź na: O, może masz racje. Myśla... | Kiki
Zgadzam się z Tobą, jeśli chodzi o Draco i przyznaję, że przez pierwsze pięć lat mądrością nie grzeszył :) Ale w szóstym tomie się wyrobił i choć za nim nie przepadam, to sprawiedliwie musiałam stwierdzić, iż taki głupiutki to on nie jest (chociaż spożytkował swój "potencjał", by pomóc Voldemortowi...). Pozdrawiam :)))
Użytkownik: Kiki 24.02.2006 13:00 napisał(a):
Odpowiedź na: Zgadzam się z Tobą, jeśli... | Natii
Podobno z wiekiem nabiera się rozumu :). Mam nadzieję, że DD jakoś go przekonał i moje czarne przewidywania się nie sprawdzą - Draco stanie po stronie dobra. Mało prawdopodobne, bo, jak widać, chłopak się okropnie boi Voldemorta, a taka "dezercja" mogłaby się dla niego źle skończyć, ale trzeba mieć nadzieję...
Ja również pozdrawiam :)
Użytkownik: Małgorzata G 05.04.2006 16:40 napisał(a):
Odpowiedź na: Podobno z wiekiem nabiera... | Kiki
Nie sądzę, że Draco stanie po stronie dobra. Myślę jednak, że w siódmym tomie odegra jakąś ważną rolę w decydujących wydarzeniach...
Użytkownik: bula 24.02.2006 16:57 napisał(a):
Odpowiedź na: Wiem, Dumbledore zawsze b... | Kiki
Zauważ w którym momencie Snape przyszedł do Dumbledore'a. Po tym, jak dowiedział się kto jest celem Voldemorta. Możliwe są różne interpretacje: bo znał ich ze szkoły (bicie się z kimś w szkole nie znaczy, że musisz zabić tę osobę w dorosłym życiu), bo James uratował mu życie i Snape miał wobec niego dług (bardzo znacząca więź pomiedzy czarodziejami), bo Lily była osobą, która jako pierwsza i być może jedyna ujęła się za nim, bo wreszcie Snape nie jest mordercą.

Jeżeli zabił DD, były ku temu różne powody, być może DD wcześniej powiedział mu to, co Harry'emu przed wyruszeniem do jaskini po medalion: "Jeżeli powiem zostaw mnie i ocal siebie, zrobisz to?". Jeżeli DD wydał mu takie polecenie (lub raczej poprosił), to nienawiść na twarzy Snape jest wytłumaczalna. Morderstwo niszczy duszę, rozrywa ją, jeżeli Snape wykonał polecenie DD zapłacił za to wysoką cenę. Tłumaczyłoby to też dlaczego DD powiedział "Severusie, proszę..." na Wieży Astronomicznej. Mógł tylko prosić, nie mógł żądać. Jeżeli DD nie żyje, jeżeli Snape zabił go na jego prośbę, to obydwaj ponieśli ofiarę. Jeden poświęcił swoje życie, drugi swoją duszę. Jest to jedna z ważniejszych przyczyn, dla których waham się, czy DD umarł. Mam nadzieję, że Rowling rozegra to bez śmierci Dumbledore'a.

Snape przyda się niewątpliwie. Zepsuje jakiś atak na Zakon, wrabiając w to jakiegoś zdeklarowanego Śmierciożercę, być może dowie się czegoś, co pomoże Harry'emu. Ciężko przewidzieć jak JKR widzi ich następne spotkanie. Kto będzie na łasce kogo.

Zastanawia mnie, kto będzie najbardziej otwarty na myśl, że Snape wykonywał i wykonuje polecenia DD? Prawie na pewno Hermiona. Myśli szybko i logicznie, nie pozwala zawładnąć sobą uprzedzeniom, rozpatruje każdą sprawę z wielu stron, dużo wie, jest spostrzegawcza. Może jeszcze Aberforth, właściwie nic o nim nie wiemy.

Draco jest tylko (i aż) niewłaściwie wychowanym młodym człowiekiem. Jest inteligentny i uzdolniony, jednak w rodzinie, w której się wychował hołdowano innym wartościom i zasadom, niż te, które wyznaje Dumbledore. Draco wiele się nauczył i to często od swoich wrogów (nie ma nic lepszego!). Myślał, że fajnie będzie pobawić się w gry dorosłych. Nie wiedział co się za tym kryje. Dostać zadanie od Voldiego, poczuć się ważnym, docenionym, pochwalić się przed kolegami - fajnie - ale co zrobić, jeżeli nagle okazuje się, że nawet nóż na gardle nie jest w stanie zmusić go do wykonania tego zadania? Okazało się, że kłóci się to z jego najgłębszymi przekonaniami dotyczącymi tego, co dobre, a co złe i to pomimo tego, co jego rodzina tłukła mu do głowy latami, pomimo tego, że było zagrożone życie jego matki, Draco czuł, że zabicie Dumbledore nie jest czymś właściwym. Dokonał właściwego wyboru pomimo ogromnej presji.

Draco mógł obserwować Dumbledore'a i jego zachowanie latami. Wydawało się, że to wszystko spływało po nim jak woda po kaczce, a tu niespodzianka, jednak nie. Dumbledore umożliwił mu zastanowienie się nad tym co go spotkało, mam nadzieję, że Draco wie teraz kim jest Voldemort i wie czego sam chce, a czego nie.
Użytkownik: Kiki 25.02.2006 12:18 napisał(a):
Odpowiedź na: Zauważ w którym momencie ... | bula
Tak, Dumbledore miał zbawienny wpływ na swoich wychowanków.
Bulu, jesteś niesamowita. Poddaję się. Przytoczyłaś wszystkie argumenty "za" i "przeciw" zdradzie Snape'a, ja jestem za, ale muszę na razie powstrzymać się od nazwania go "podłym zdrajcą". ;)
Oczywiście, Hermiona raz go już wybroniła, wybroni i drugi.
MImo wszystko pozdrawiam serdecznie :)
Użytkownik: julkame 25.02.2006 14:21 napisał(a):
Odpowiedź na: Nie polecam czytania tego... | bula
Wiesz jak przeczytałam HP7 to płakać sie chciało. Dla mnie Snape był zawsze podejrzany a kiedy Dumbledore go bronił to myślałam że Snape nie jest po jego stronie. Jest taka mozliwość że Snape nie był po niczyjej stronie bo przeciesz Voldemort sie wkurza jak ktoś pomaga Zakonowi a Snape przecież z początku to robił. A zna okulumenje więc mógł kablować Volema i Dumbledora. Mam nadzieję że chociaż Harry nie zginie w 7 cz. bo słyszałam wiele plotek na ten temat. min to że Ron może go zdradzić i wbić mu sztylet, głupie nie? ale jak Rowling uśmierciła Dumbledora to już wszystkiego można sie spodziewać.
jeszcze inne to że zabije Harry'ego Vlod., Malfoy lub Snape,. Była jesze taka durna możliwość że te wszystkie lata były snem. Harry to zwykły mugol( :/ ) ma rodziców i to był tylko długi sen(może był w śpiączce). Gdyby tak zrobiła to bym sie chyba załamała bo nie wiem jak wy ale HP dużo znaczy w moim życi, jak go czytam to jakoś mi jest tak fajnie, mimo że niektórzy sie ze mnie śmieją.

Wątpię żeby to był jakiś śmierciożerca był R.A.Bem Wg. mnie to jakaś tajemnicza postać może taka nie znana a potężna ak Dumb, Taki czarodziej co nikt go nie zna i nie znał. Żył sam i odkrył horkruksy. Chce zniszczyć je tak samo jak Harry. Może to osoba co wszyscy muślą że już nie żyje... nie wiem. A jak już to Harry ma jeszcze TRZY a nie cztery Hrkruksy do znalezienia. Nagini, Puchar,i?? ?
Bo przecież medal już został zniszczony???
Uwielbiam o tym mówić bede tu wpadać czesto. A jeszcze coś. Jak może brzmieć nazwa 7 tomu HP??? I czy Harry wróci do Hogwartu, i niech będzie z Gini
Użytkownik: Agis 25.02.2006 15:45 napisał(a):
Odpowiedź na: Wiesz jak przeczytałam HP... | julkame
A czy ktoś wie na kiedy ostatni tom jest planowany?
Użytkownik: bula 27.02.2006 15:04 napisał(a):
Odpowiedź na: A czy ktoś wie na kiedy o... | Agis
JKR milczy jak głaz. Ja sądzę, że lipiec 2007 po angielsku.
Użytkownik: anndzi 28.02.2006 17:46 napisał(a):
Odpowiedź na: JKR milczy jak głaz. Ja s... | bula
A czy nie wydaje się wam, że to blizna Harry'ego jest horkruksem?Bo po co w ogóle jest ta blizna?I dlatego tak boli Harry'ego kiedy dzieje się coś z Voldemortem?No i horkruksa można stworzyć jeśli się popełni morderstwo, a Voldemort zabił Lili i Jamesa.Mnie się wydaje, że Voldemort chce dopaść Harry'ego, ale zabić go dopiero po wyciągnięciu z niego horkruksa. I Harry go uprzedzi zabijając sam siebie, tak aby zniszczyć horkruksa. Tak, myślę, że Harry zginie:((

Co do 6 części. Była świetna. Bardzo wzruszający ostatni rozdział. Trochę mnie tylko wkurzyło, że w skrzydle szpitalnym, kiedy wszyscy się dowiedzieli, że Voldemort umarł, to tak jakby nimi to aż tak bardzo nie wstrząsnęło. Zaczęli opowiadać Harry'emu co się działo jak przybyli śmierciożercy.Jak aferę kryminalną. Ale może to dlatego, że tam była większość członków Zakonu Feniksa i oni wiedzieli, że np. Dumbledore naprawdę nie zginął?

I mam jeszczxe pytanie. Co z tymi obrazami? Na obrazach są ludzie nieżywi, a zachowuja się jak żywi. Rozmawiają, myślą. To samo będzie z Dumbledorem? Czy oni żyją czy nie?Nie rozumiem tego.
Użytkownik: anndzi 28.02.2006 18:05 napisał(a):
Odpowiedź na: A czy nie wydaje się wam,... | anndzi
No i czy Snape był zakochany w Lili? Bo coś mi mówi że tak.
Użytkownik: Natii 28.02.2006 19:36 napisał(a):
Odpowiedź na: A czy nie wydaje się wam,... | anndzi
Nie sądzę, żeby blizna Harry'ego była horkruksem. Z tego, co pamiętam, Voldemort tworzył swoje horkruksy świadomie - poprawcie mnie, proszę, jeśli się mylę. Zaś zarówno powstanie blizny, jak i sam fakt przeżycia Harry'ego były dla niego ogromną i bardzo niemiłą niespodzianką :D
Użytkownik: annmarie 01.03.2006 17:41 napisał(a):
Odpowiedź na: Nie sądzę, żeby blizna Ha... | Natii
Horkruksy zawsze tworzy się świadomie.
A co do portretów, to też się nad tym zastanawiałam. Bo jakby te postacie na nich wiedziały wszystko to, co osoby które przedstawiają, to Harry i inni mogliby się dowiedzieć wszystkiego od portretu Dumledora. Ale może te portrety to nie mogą opowiadać o swoim prawdziwym życiu? Tylko np. o wydarzeniach które widziały już z ram obrazu? Nie wiem...
Użytkownik: bula 10.03.2006 13:26 napisał(a):
Odpowiedź na: Horkruksy zawsze tworzy s... | annmarie
Rowling tłumaczyła, że portrety zachowują cechy charakteru ludzi, których przedstawiają, ale to nie jest to samo, co żywa osoba. Nie wyjaśniła, czy portret może opowiedzieć wydarzenia z życia osoby, którą przedstawia. bleee niejasne
Użytkownik: anndzi 28.02.2006 21:25 napisał(a):
Odpowiedź na: A czy nie wydaje się wam,... | anndzi
Przepraszam, że Dumbledore umarł:)))
Użytkownik: IluzjaZ 01.03.2006 23:48 napisał(a):
Odpowiedź na: Przepraszam, że Dumbledor... | anndzi
Andziu, nie musisz przepraszać za śmierć Dumbledore, jeśli już ktoś ma przepraszać to raczej autorka - a tak na poważnie to szkoda, że nie ma na tym forum opcji edit.

Ja mam takie małe pytanie... Jak sądzicie, co stało się z motorem Syriusza, na którym Hagrid przywiózł Harry'ego na Privet Drive? Jo Rowling została o to zapytana na czacie i odpowiedziała: "To dobre pytanie i niech to będzie moja odpowiedź".
Wątpię, żeby sam motor odegrał kluczową rolę w siódmej części... no chyba, że jest horkruksem;)
Użytkownik: anndzi 02.03.2006 15:05 napisał(a):
Odpowiedź na: Andziu, nie musisz przepr... | IluzjaZ
Hihihihi:) Nie przepraszam, że Dumbledore umarł. Wcześniej napisałam, że umarł Voldemort i chciałam poprawić pomyłkę.A tu jakoś tak śmiesznie wyszło:)
Użytkownik: bula 10.03.2006 13:27 napisał(a):
Odpowiedź na: Andziu, nie musisz przepr... | IluzjaZ
Hagrid miał go oddać Syriuszowi, hmmm...
Użytkownik: Małgorzata G 02.04.2006 19:58 napisał(a):
Odpowiedź na: Wiesz jak przeczytałam HP... | julkame
Ja gdzieś słyszałam, że siódma część Pottera ma się nazywać: "Harry Potter i piramidy śmierci". Podobno Harry ma zginąć w tym tomie...
Użytkownik: IluzjaZ 04.04.2006 01:05 napisał(a):
Odpowiedź na: Ja gdzieś słyszałam, że s... | Małgorzata G
Ja słyszalam, że "Harry Potter i Piramidy Furmatu" - traktujcie takie rzeczy z przymróżeniem oka. Szósty tom tez posiadał wiele fikcyjnych tytułów, najsłynniejszy to: "Harry Potter i pochodnia zielonych płomieni".
Użytkownik: Małgorzata G 05.04.2006 16:32 napisał(a):
Odpowiedź na: Ja słyszalam, że "Ha... | IluzjaZ
Iluzjo, a jak myślisz: Potter zginie w tym ostatnim tomie?
Użytkownik: grosiek 05.03.2006 19:28 napisał(a):
Odpowiedź na: Nie polecam czytania tego... | bula
Ufff...Lektura Waszych wywodów, podejrzeń i spekulacji jest ciężkim zadaniem, ale z chęcią się mu poddałam;)
Przede wszystkim chciałabym podkreślić jak wielkimi jesteśmy szczęściarzami,że możemy czytać HP na bierząco, z dreszczykiem emocji wyczekiwać choćby najbardziej błahych wzmianek i szczególików, układać wszystko w niechcącą się składać całość... Pomyślcie, jak wielką mamy przewagę nad tymi, którzy będą mieli wszystkie książki podane na jak na talerzu, opracowania etc.. Ta myśl mnie uszczęśliwia;)
A co do tych przewidywań.. hmmm... mam mieszane uczucia chyba do każdej teorii;)
Dumbledore żyje! - na początku sama myśl była dla mnie szokująca. Scena jego śmierci była bardzo wzruszająca i przyznaję,że niejedną łezkę przy niej uroniłam(i nie ja jedna). Lecz teraz wydaje mi się to bardzo prawdopodobne, że cała akcja GROTA była sfingowana. Nie wiem tylko która wersja jest lepsza: czy zażył eliksir wielosokowy, a może Wywar Żywej Śmierci, czy Snape udawał,że go zabił czy... ach, moja głowa;). Przychylam się jednak do tej teorii.
Severus Snape - good or evil? Od pierwszej części uważałam, że jest on postacią po dobrej stronie mocy i że Henryk (w wolnym tłumaczeniu;) bezpodstawnie się go czepia, jednakże po przeczytaniu siódemki targnęły mną wątpliwości - w końcu zamachnął się na Dumbla! Nadzieję wzbudziła we mnie iskierka uczucia (niekoniecznie miłości - może..ja wiem, współczucia?) do Narcyzy, a teraz także do Lily Evans. Zobaczycie,że on okarze się DOBRY.
Hokruxy- tylko jedna eska77, dawno temu wspomniała, że jednym może być sam Henryk, później jednak były wywody na temat blizny. Definitywnie to jest sprawa mnie nęcąca. To b.prawdopodobne, że hokruxa zniszczyć można będzie tylko przez zniszczenie samego Henryka. Poniesie śmierć bohatera ludzkości i nie będzie para-kontynuacji książki (bo to by było zbeszczecenie!!).

Nie zapominajmy, że JKR propaguje miłość i raczej pozytywne uczucia, nie sądzę więc, żeby Henryk zdolny był do popełnienia morderstwa, czy to na Severusie, czy na Voldemorcie, czy na kimkolwiek... chociaż jego dyskusja z Dumblem może oznaczać, że jednak zabije, czy będzie próbował zabić Sami Wiecie Kogo;)

Pozdrawiam wszystkich spekulantów!:D
Użytkownik: webmac 07.03.2006 00:29 napisał(a):
Odpowiedź na: Ufff...Lektura Waszych wy... | grosiek
>> Pomyślcie, jak wielką mamy przewagę nad tymi, którzy będą mieli wszystkie książki podane na jak na talerzu, opracowania etc.. Ta myśl mnie uszczęśliwia;)

A ja trochę im zazdroszczę, bo będą mogli przeczytać od razu wszystkie części, więc będą mieli oszczędzone te całe lata wyczekiwania na kolejne tomy ;-)


>> Nie zapominajmy, że JKR propaguje miłość i raczej pozytywne uczucia

Wiesz, niektórzy twierdzą, że tak naprawdę propaguje czarną magię, satanizm i zachęca do kultu szatana, a kolejne morderstwa tylko by potwierdziły tę (chorą?) tezę :P
Użytkownik: anndzi 07.03.2006 13:54 napisał(a):
Odpowiedź na: >> Pomyślcie, jak w... | webmac
Eee tam... tak mówią tylko osoby, które albo nie przeczytały albo nie zrozumiały jej książek.

Czy ktoś może już domyślił się o co chodzi z obrazami? Wcześniej o to pytałam.
Użytkownik: IluzjaZ 07.03.2006 15:37 napisał(a):
Odpowiedź na: Eee tam... tak mówią tylk... | anndzi

Cała przyjemność jest w tym czekaniu na kolejne tomy... Jeśli chodzi o przeciwników tych książek, to nie ma metody, żeby się ich pozbyć - jak niektórych uporczywych chwastów.

Groszku, czytałaś 7 część? Chyba że masz zmieniacz czasu - pożycz mi:)
Ja akurat wierze w śmierć Dumbledora. Nie wyrządziłby takiego zła Harry' emu i reszcie. Mam nadzieję, że nie okaże się iż Dumb żyje, bo wtedy książka zacznie mi się kojarzyć z wenezuelskimi telenowelami.

Aha, Harry raczej podstawnie oskarżał Snape'a.

Pozdrawiam
Użytkownik: grosiek 07.03.2006 15:45 napisał(a):
Odpowiedź na: Cała przyjemność jest w... | IluzjaZ
Wybacz, mój błąd, pisałam pod silnymi emocjami;)
Oczywiście chodzi o szóstkę
Użytkownik: grosiek 07.03.2006 15:42 napisał(a):
Odpowiedź na: >> Pomyślcie, jak w... | webmac
Taaaak...satanizm na stronie 666, też to słyszałam. Przykład moherowej ciemnoty. Tu SĄ pozytywne uczucia i w dodatku na szczególnym miejscu. Kto tego nie widzi, albo jest bardzo uprzedzony, albo... zwyczajnie ślepy.
Użytkownik: bula 10.03.2006 17:49 napisał(a):
Odpowiedź na: Nie polecam czytania tego... | bula
10 marca - urodziny Remusa Lupina. Wszystkiego najlepszego, Remmy! :)))
(Remus nie dostał tortu!)
Użytkownik: aniaposz 05.04.2006 12:50 napisał(a):
Odpowiedź na: Nie polecam czytania tego... | bula
Bulo, lejesz miód na moje serce. :) Właśnie wczoraj skończyłam HP6 i nie mogę dojść do siebie. Mimo, że generalnie bardzo lubię jak autor mnie czymś zaszokuje, za to nie znoszę cukierkowych zawsze-pozytywnych rozwiązań, to tym razem czułam się zdruzgotana. Wszystkie przeczytane tutaj domniemania i opinie znów obudziły we mnie nadzieję. :) Powtórzę za innymi - jestem pod ogromnym wrażeniem Twoich zdolności analitycznych. Przy okazji - ktoś tutaj dziwił się, dlaczego tak wiele osób nie może pogodzić się ze śmiercią DD. Zastanowiłam się nad tym, jeżeli o mnie chodzi i doszłam do wniosku, że nie tyle śmierć DD jest dla mnie wstrząsem (choć podczas sceny pogrzebu pobeczałam się), ile zdrada Snape'a. Nie w tym sęk czy go lubiłam czy nie, ale jednak mu ufałam. Był dla mnie doskonałym przykładem postaci wielowymiarowej. To fakt śmierci Dumbledore'a Z RĘKI Snape'a był dla mnie prawdziwym ciosem.

Kiedy teraz myślę o scenie śmierci DD, zastanawia mnie jeszcze jeden fakt (być może już gdzieś w tej dyskusji wspomniany, ale nie zarejestrowałam). Co prawda, wydało mi się to dziwaczne już w chwili czytania, ale jakoś to pominęłam czy też wyjaśniłam sobie poza świadomościa, ale teraz to wyjaśnienie wydaje mi się naciągane, o wiele bardziej sensowne natomiast wydaje mi się to, które świadczyłoby o sfingowaniu przez DD (w porozumienie ze Snapem) własnej śmierci. Chodzi o zaklęcie rzucone przez DD na Harry'ego (petrificus totalus?) na wieży astronomicznej. Już gdy o tym czytałam, wydało mi się to całkowicie nieracjonalne. Harry był pod peleryną niewidką, więc był idealnym sprzymierzeńcem DD w walce. Rzucając na niego zaklęcie zamrażające DD pozbawił się możliwości pomocy! Jedyne racjonalne wytłumaczenie jest takie, że tej pomocy pozbawił się świadomie i z rozmysłem, ponieważ jej nie chciał, ponieważ Harry mógł pokrzyżować jego plany, nie wiedząc przecież o nich! Wyjaśnienie, że DD chciał Harry'ego jakoś chronić poprzez uniemożliwienie mu angażowania się w walkę ze śmierciożercami wydaje mi się jakieś miałkie.
Użytkownik: J.K.M.M 12.04.2006 16:51 napisał(a):
Odpowiedź na: Bulo, lejesz miód na moje... | aniaposz
MASZ CAŁKOWITĄ RACIE I chce coś dodać według mnie Harry zginie w 7 tomie ponieważ blizna którą ma jest to kawałek Voldemorda co nie????
Użytkownik: annmarie 12.04.2006 17:47 napisał(a):
Odpowiedź na: MASZ CAŁKOWITĄ RACIE I ch... | J.K.M.M
A mnie się jednak wydaje, że dlatego Dubledore rzucił zaklęcie na Harry'ego, bo bał się, że Harry'emu może coś się stać. Jeżeli śmierć była sfingowana, to bał się że Harry może próbować go bronić a tym samym narazić swe własne życie. Jeżeli natomiast śmierć nie była sfingowana, to też nie chciał by Harry brał udział w tej walce. Według niego Harry ma ważniejsze sprawy na głowie (horkuksy i Voldemort) niż wdawanie się w pojedynki ze śmierciożercami.
Użytkownik: Natii 09.05.2006 18:11 napisał(a):
Odpowiedź na: MASZ CAŁKOWITĄ RACIE I ch... | J.K.M.M
Nie sądzę. To po prostu blizna, stanowi pewnego rodzaju połączenie pomiędzy ich umysłami, ale Harry NIE nosi w sobie "kawałka" Voldemorta. To nie jest horkruks.
Użytkownik: Panterka 08.05.2006 15:30 napisał(a):
Odpowiedź na: Nie polecam czytania tego... | bula
Nie przeczytałam wszystkich wypowiedzi, więc jeśli się powtarzam, to... trudno:-).
Myślę, że Dumbledore naprawdę nie żyje. Nie chciał, by jego uczeń zabił i przeszedł na stronę śmierciożerców. Wiedział, że Draco dostał takie zadanie. Dlatego pozwolił się rozbroić i - być może - również dlatego "zamroził" Harry'ego. By próbą obrony zmęczonego, ukochanego dyrektora nie podjudził Draco do wypowiedzenia zaklęcia. Dlatego właśnie pozwolił, by Snape związał się owym zakleciem z matką Draco. Myślę, że doskonale wiedział, co ma się stać i porozumiał się w tej sprawie ze Snapem. Aby ocalić jedną, młodą duszę, postanowił - jak kiedyś matka Harry'ego - sam się poświęcić. Co jeszcze przemawia za śmiercią? Że zaklęcie rzucone na Harry'ego przestało działać. Że - jak dotychczas - wszyscy ginęli naprawdę. Ciało widziano - dość długo leżało pod wieżą...
Użytkownik: Alcest 08.05.2006 16:59 napisał(a):
Odpowiedź na: Nie przeczytałam wszystki... | Panterka
I przede wszystkim - był pogrzeb.

Jeśli Dumbledore się jeszcze pojawi w książce, to tylko jako portret w gabinecie McGonagall ;). Uważam jednak, że Snape jest po "jasnej" stronie. Po pierwsze, wypowiadając przysięgę wieczystą zadrżała mu ręka i tylko ze strachu przed kompromitacją w oczach Bellatrix i Narcyzy dopełnił formalności, mówiąc "przysięgam". Po drugie, Hagrid mówi, że Snape pożarł się o coś Dumblem. Prawdopodobnie kłócili się o to, który z nich ma umrzeć. Oczywiście umrzeć chciał zarówno Snape, jak i Dumbledore. Podejrzewam, że Albus wolał sam zginąć, niż stracić szpiega w obozie wroga. Po trzecie, nie wierzę w to, że przez 16 lat Dumble nie skumał się, kim jest Snape.

I na zakończenie, dwie złote myśli: Malfoy śmierdzi, a Regulus zniszczył Horcruxa.

Pozdrawiam, Alcest
Użytkownik: safin 04.07.2006 22:54 napisał(a):
Odpowiedź na: Nie polecam czytania tego... | bula
Jeszcze uwaga odnośnie ludzi, którzy utrzymują, że Harry jest Horkruksem: Niby jak Potter ma pokonać Czarnego Pana? Nawet zakładając, że zniszczy wszystkie horkruksy oprócz siebie, to przecież 1/7 duszy Czarnego Pana jest w nim samym. Więc Potter najpierw zabije siebie, a potem Voldemorta? Gdzie tu logika. Oczywiście Czarnego Pana mógłby zabić ktoś inny, ale nie byłoby to zgodne z przepowiednią. Dla mnie hipoteza, że Harry jest horkruksem stanowi absurdalną abstrakcję (wiem, że abstrakcja z reguły jest absurdalna, ale nie mogłem się oprzeć ;) ).
P.S. Wielki D. definitywnie nie żyje, a Snape jest sprzymierzeńcem Czarnego Pana. I nikt nic na to nie poradzi!!! Hahahahahahahahaha!
Użytkownik: grosiek 04.07.2006 23:08 napisał(a):
Odpowiedź na: Jeszcze uwaga odnośnie lu... | safin
"Żaden nie może żyć, kiedy drugi przeżyje"
Jak dla mnie to oznacza, że zginą obaj. Albo... (puszczam wodze fantazji) zostanie zabity i Voldi i "jakaś cząstka" jego ukryta w Henryku. I wszyscy będą żyć długo i szczęśliwie;)
Użytkownik: Natii 16.07.2006 11:21 napisał(a):
Odpowiedź na: "Żaden nie może żyć,... | grosiek
A dla mnie to oznacza, że jeden z nich musi zginąć... Ciekawie by było, gdyby zginął też Potter, ale wątpię, by Rowling się na to zdecydowała.
Użytkownik: aleutka 16.07.2006 11:23 napisał(a):
Odpowiedź na: "Żaden nie może żyć,... | grosiek
A mnie się wydaje, że Harry zabije Voldemorta i straci swój talent magiczny. W takich baśniach za wszystko jest tego typu cena...
Użytkownik: mluzia 04.07.2006 23:22 napisał(a):
Odpowiedź na: Nie polecam czytania tego... | bula
A może Snape naprawdę jest dobry, ale żeby móc kiedyś pokonać Voldemorta musiał pokazać, że niby dalej jest lojalny wobec niego i dlatego użył jednego z niewybaczalnych zaklęć wobec Dumbledore`a. Nie wiem. W ogóle Snape`a trudno ocenić ze względu na jego "uzasadnioną" niechęć do Pottera. I to sprawia, że trudno jest go rozgryżść. Bo niby skoro są po jednej stronie, to czemu nie mogą się normalnie wobec siebie zachowywać?
Ale też może być odwrotnie. Snape dalej jest śmierciożercą i podpuszczał cały czas Dumbledore`a, skoro tak, to czemu nie pojawił się na cmentarzu w 4. części? Kolejny spisek? Szczerze mówiac, nie mam bladego pojęcia po jakiej stronie jest Snape i o co mu chodzi... Ani też nie wiem jak się skończy cała ta historia...
Wprawdzie krąży teraz dużo plotek, że Harry ma zginąć w ostatniej części, a Anglii to nawet chodzą już zakłady, kto go zabije (najbardziej stawiają na Snape`a, a najmniej na Rona) :D
Albo Malfoy - co z nim? Chodzi mi o syna. Ogólnie taki chojrak, co to to nie ja, a przychodzi co do czego, to tchórzy.
Oj coś czuję, że ta siódemka może być strrrrasznie ciekawa... :D
Użytkownik: Shinigami 05.07.2006 08:22 napisał(a):
Odpowiedź na: A może Snape naprawdę jes... | mluzia
Ależ on się pojawił na cmentarzu dwie godziny później, mówi o tym w 2 rozdziale 6 tomu. Nie Snape musi przeżyć najfajniejszy bohater nie może być zabity.
Ja bym chciała wiedzieć jak taki Potter mógłby w ogóle pokonać Voldemorta, niby Rowling mówiła, że stanie się potężnym magiem w dwóch ostatnich częściach, ale jakoś tego nie widać. Nie nauczył się niczego specjalnego. A zauważmy, że jego ojciec znał Levicorpus w piątej klasie (użył go na Snape w scenie z ZF), Levicorpus to bezgłośne (czy jakoś tak) zaklęcie, czyli James mógł używać takich zaklęć już w piątej klasie! Snape wymyślał całkiem silne zaklęcia w szóstej klasie. Voldemort w tym wieku myślał nad nieśmiertelnością/stawał się nieśmiertelny. Nawet mięczak, Malfoy coś osiągną, bo w końcu nauczył się choćby okulmencji. A co robi Potter w dwóch ostatnich książkach, poza wpakowywaniem się w idiotyczne akcje, nie pomyśli zanim coś zrobi, w grocie to słaby Dumbledore musi ratować jego cztery litery. Naprawdę nie wiem jak ktoś taki mógłby pokonać wielkiego czarnoksiężnika, ale pewnie Rowling zaserwuje nam scence jak Harry pokonuje najpotężniejszego czarodzieja swoją miłością bleh.
Użytkownik: mluzia 05.07.2006 09:23 napisał(a):
Odpowiedź na: Nie polecam czytania tego... | bula
Oj, sorry z tym Snapem. Zapomniało mi się.
A najgorsze jest to, że Potter to niby takie wyjątkowe dziecko itd. (no jest, bo nie mógł go Voldek zabić), ale wcale w magii nie jest najlepszy. Jedyne co dobrze umi to chyba wyczarować patronusa. Powinien być mądrzejszy... No i na pewno mieć więcej dokonań na polu magii, a nie zgranych akcji razem ze swoim trio... :D
Użytkownik: Natii 16.07.2006 11:23 napisał(a):
Odpowiedź na: Oj, sorry z tym Snapem. Z... | mluzia
Ale jednak jest dobry w OPCM, w końcu dostał najwyższy stopień.
Użytkownik: bula 08.08.2006 11:11 napisał(a):
Odpowiedź na: Oj, sorry z tym Snapem. Z... | mluzia
Mnie to zawsze rozśmiesza :))) Faktycznie Harry i Ron są chyba najbardziej nieudanymi czarodziejami w dziejach, no, może jeszcze Neville :)))
Większość postaci, dobrych czy złych, ma jakieś osiągnięcia, czasem tylko w jakiejś ściśle określonej dziedzinie, ale ma. Natomiast Harry i Ron są największymi leniami w historii Hogwartu :))) Dopiero z nożem na gardle Harry potrafi się za coś zabrać z dobrym skutkiem. On i Snape (i ja hehe) zgadzają się w jednym: dotychczasowe osiągnięcia Harry'ego były mieszanką szczęścia, przypadku i działań innych ludzi.
Użytkownik: safin 08.07.2006 12:06 napisał(a):
Odpowiedź na: Nie polecam czytania tego... | bula
Potter wcale nie jest takim nieudacznikiem. Pamiętacie scenę na cmentarzu, gdy zaklęcia Expeliarmus i Avada Kedavra się połączyły? Powstała więź między różczkami, a w jej centrum węzeł, który początkowo przesuwał się w stronę Harry'ego, a jednak Chłopiec, który przeżył, zdołał siłą woli przesunąc węzeł do różczki Czarnego Pana. Więc już raz bez niczyjej pomocy pokonał Czarnego Pana pod względem mocy magicznej.
Użytkownik: Shinigami 08.07.2006 19:10 napisał(a):
Odpowiedź na: Potter wcale nie jest tak... | safin
I tu jego sukcesy się kończą, zresztą prawdopodobnie Voldemort był po prostu zaskoczony i wściekły, że nie panuje nad sytuacją. Gdyby drugi raz miało się coś takiego wydarzyć to pewnie nie poszłoby mu już tak łatwo. Pottera by nie zabiło jakby na przykład spróbował poszukać i nauczyć się jakiegoś silnego zaklęcia, zresztą myślę, że wielu ludzi by tak zrobiło żeby, choć trochę zwiększyć swoje szanse Potter jednak wydaje się zbytnio nie przejmować faktem, że ktoś dybie na jego życie. Zamiast jednak próbować coś zrobić to albo się buntuje i obraża albo romansuje. Rowling powiedziała, że w dwóch ostatnich książkach Harry stanie się potężnym czarodziejem a tego coś nie widać, w 6 części niczym nie zabłysną może, w 7 ale w tej niema zamiaru wracać do szkoły i jakoś mi się to niespecjalnie widzi.
Użytkownik: bosman90 19.07.2006 00:05 napisał(a):
Odpowiedź na: I tu jego sukcesy się koń... | Shinigami
Harry dostał swą moc jakby w "prezencie" a Voldemort doszedł do wszystkiego sam czyli nauką i ćwiczeniami oraz cięrzką pracom, nic dziwnego że Harry nie ma z nim szans. A co do mocy Pottera to w ksiąrzce nie znalazłem fragmentów które wsazują na to że takom moc posiada jeśli ktos je zna proszę napisać napewno odpowiem i czy znacie jakieś inne ksiąszki Rowling prosze oodpowieć
Użytkownik: aleutka 19.07.2006 18:16 napisał(a):
Odpowiedź na: I tu jego sukcesy się koń... | Shinigami
Ale to jest przeciez klasyczny element basniowy - czarny charakter skupia to co uwaza za sile i jest zdumiony ze przegrywa z takim drobiazgiem, gdy wszystkie atuty teoretycznie byly po jego stronie. Ale wlasnie w krytycznym momencie zaslepia go wscieklosc, chciwosc, zadza wladzy, nie potrafi zareagowac elastycznie gdy sytuacja sie zmienia itp. Nikt nie mowi ze Harry jest potezniejszy czy chocby rownie silny jak Voldemort. Moze sie taki stac ale jeszcze nie jest. Harry jest wlasnie przykladem sily bezsilnych, sily przyjazni, lojalnosci i odwagi.. Nie wiem, tak mi sie wydaje.

Harry nauczyl sie przywolywac patronusa - jak rozumiem jest to potezne zaklecie ochronno - obronne, chroniace takze przed dementorami - w trzeciej klasie - czyli dwa lata wczesniej niz powinien. Jest dobrym materialem na aurora - tak przynajmniej ocenia prof. McGonnagal gdy maja te swoje "rozmowy kwalifikacyjne" nie pamietam ktory to tom, chyba Feniks.

Caly rocznik Harrego organizuje sobie samowolnie komplety z ochrony przed czarna magia, gdy uczniowie widza, jak kiepski jest poziom tych oficjalnych zajec. To nie jest tak, ze lekcewaza niebezpieczenstwo...
Użytkownik: safin 16.07.2006 13:21 napisał(a):
Odpowiedź na: Nie polecam czytania tego... | bula
Myślę, że mówiąc o potędze Pottera, Rowling myślała o wiedzy. Bo przecież Harry dowiaduje się mnóstwo na temat Czarnego Pana. Poza tym dzięki Dumbledore'owi uzyskuje nad Czarnym Panem przewagę: Voldemort jest przekonany, że nikt nie wie o jego horkruksach.
Użytkownik: safin 19.07.2006 08:32 napisał(a):
Odpowiedź na: Myślę, że mówiąc o potędz... | safin
bosman90 Po pierwsze witaj w biblionetce. Jest tutaj kilka reguł, których powinniśmy wszyscy przestrzegać. Jedną z nich jest poprawność ortograficzna - rozumiemy przypadkowe literówki, jednak twój post aż roi się od błędów! Postaraj się następnym razem zwrócić uwagę na zapis wiadomości (po to utworzono dodatkowe okienko, żeby przed dodaniem postu przeczytać go jeszcze raz i wyłapać ewentualne błędy).
Teraz odpowiadając na twoje pytanie, pani Rowling zadebiutowała książką "Harry Potter i Kamień Filozoficzny", więc oprócz serii HP i dwóch charytatywnych książek ("Quidditch przez wieki" i "Fantastyczne zwierzęta i jak je znaleźć") nie wydała jak dotąd niczego. Ale nie wyklucza takiej możliwości po skończeniu siódmego tomu.
Użytkownik: bosman90 19.07.2006 14:29 napisał(a):
Odpowiedź na: bosman90 Po pierwsze wita... | safin
Przepraszam za swoje błędy ale jestem dyslektykiem i choć sprawdzałem prace nie znalazłem wszystkich błędów postaram się bardziej na przyszłość a co do pani Rowling czytałem na stronie kinomaniak.pl o filmie "Czerwony Kapturek - prawdziwa historia" i pisało tam, że scenariusz jest napisany Na podstawie książki: Joanne K. Rowling i dziękuje za powitanie
Użytkownik: safin 19.07.2006 18:02 napisał(a):
Odpowiedź na: Przepraszam za swoje błęd... | bosman90
Jeśli było coś takiego, to była to zapewne parodia HP. Albo błąd na stronie. A z ortografią można sobie łatwo poradzić, wklejając tekst wiadomości do worda i sprawdzając pisownię. No i przede wszystkim - czytając ponownie to, co się napisało.
Użytkownik: bosman90 19.07.2006 18:25 napisał(a):
Odpowiedź na: Jeśli było coś takiego, t... | safin
Ten film napewno nie był parodią HP a informacje na tej stronie są pewne!!
Użytkownik: Natii 25.07.2006 13:23 napisał(a):
Odpowiedź na: Ten film napewno nie był ... | bosman90
Bosman, z tą parodią jest podobnie, jak w "Shreku". Twórcy "Shreka" zażartowali sobie z wielu rzeczy. Przypuszczam, że podobnie jest w "Kapturku...". To po prostu taki żart twórców filmu. ;-)
Użytkownik: Makao 23.07.2006 17:55 napisał(a):
Odpowiedź na: Nie polecam czytania tego... | bula
Moje zdanie: Harry wyruszy do Dursley'ów. Potem sam wyruszy by walczyć z Voldemortem, ale dołączą do niego Ron i Hermiona (bez zdania rodziców, lub odwrotnie do tego co powiedzą o tym rodzice). Możliwe, że pomogą Harry'emu jeszcze ludzie z GD np. Neville czy była dziewczyna Harry'ego Ginny.
Warto też zauważyć, że Snape nie jest zły, bo był zmuszony złożyć przysięgę wieczystą, więc nie wiadomo jak się to wszystko skończy, jaką drogę wybierze... Podobnie nie mogę rozszyfrować z wcześniejszych części co będzie z Draco Malfoyem. Wiem jednak, że zginie Glizdogon!
A może Harry'emu uda się jakoś ożywić swoich rodziców i Syriusza, bo jestem przekonany, że Dumbledore z grobu nie wstanie...
Jedno jest pewne: Harry nie będzie samotnie pokonywał wrogów. Ktoś mu pomoże!
To moje domysły. Tych co jestem pewien, to wiem, że będą miały miejsce. Jeśli nie- cóż po raz pierwszy autor mnie pokona, bo zawsze po samym początku książki potrafiłem domyślić się niektórych wydarzeń.
P.S. Domyślam się już trzeciej części trylogii "Dziedzictwo" Paoliniego.
Będąc zainspirowany twoim tematem, Bulo, sam postaram się stworzyć podobny, z "Dziedzictwem" :)
Użytkownik: Natii 25.07.2006 13:17 napisał(a):
Odpowiedź na: Moje zdanie: Harry wyrusz... | Makao
Nie, nie, nie, umarli nie wracają, zarówno rodzice Harry'ego, jak i Syriusz, nie żyją i nikt ich nie ożywi. ;-)
Użytkownik: bula 21.09.2006 23:03 napisał(a):
Odpowiedź na: Moje zdanie: Harry wyrusz... | Makao
Och, Harry na pewno spotka się jeszcze z Dursleyami :))) Petunia ma wiele do powiedzenia. Szczególnie jestem ciekawa od kiedy Dumbledore z nią "spiskował". I kim był ów "okropny chłopak", który odwiedził Evansów... James czy... hehehe

Uwielbiam tę książkę między innymi za to, że niewielu rzeczy jestem pewna, mimo że jest to już szósty, przedostatni tom. Podejrzewam, że zginie Voldi, Glizda, jeden z bliźniaków (buuuuu), chyba Lupin (buuuu). Nie sądzę, żeby miało nastąpić jakiekolwiek ożywianie. A to, że DD nie żyje JKR potwierdziła podczas spotkań z czytelnikami 1-2 sierpnia. Jeżeli chodzi o Draco, to chyba nie należy tracić nadziei.

Paoliniego jeszcze nie czytałam, ale zamierzam :))) Jak tylko mi się to uda, to zajrzę na Twój wątek :)))
Użytkownik: bula 08.08.2006 11:01 napisał(a):
Odpowiedź na: Nie polecam czytania tego... | bula
JKR potwierdziła, że Dumbledore nie żyje. Jedna ścieżka zamknięta, trzeba szukać dalej.

Bardzo niewyraźnie wypowiedziała się na temat Snape'a. Powiedziałabym, że potwierdziła, że jest dobry, gdyby nie to, że to zbyt wiele odkrywa, więc chyba odnosiło się to do zdania, że "od tego, czy Snape jest dobry czy zły zależy rozwiązanie intrygi". Trudno się z tym nie zgodzić. A wiecie kto zadał to pytanie? Salman Rushdi, tak, tak, TEN Salman Rushdi. :))) Jesteśmy w dobrym towarzystwie :)))
Użytkownik: mamcia65 04.12.2006 13:02 napisał(a):
Odpowiedź na: JKR potwierdziła, że Dumb... | bula
Dumbledore nie żyje, ale zapominacie, że może mieć swój udział w wydarzeniach jako duch.
Użytkownik: bula 22.09.2006 00:54 napisał(a):
Odpowiedź na: Nie polecam czytania tego... | bula
Na stronie JKR pojawiło się NAQ, czyli Never Asked Question, czyli Nigdy Nie Zadane Pytanie.

Podczas dobroczynnych spotkań z czytelnikami w dniach 1-2 sierpnia 2006 w Nowym Jorku jakaś dziewczynka zadała JKR podchwytliwe pytanie "Jakiego pytania nigdy czytelnicy nie zadali, a powinni?". Rowling coś tam odpowiedziała, ale po zejściu ze sceny stwierdziła, że powinna była powiedzieć to:

"Dlaczego DD miał w chwili śmierci Jamesa jego niewidzialny płaszcz, skoro sam nie potrzebował płaszcza, żeby stać się niewidzialnym?"

Odpowiedź na to pytanie jest ważna, a nawet rozstrzygająca (dla całości akcji, jak podejrzewam).

*Myśleć, myśleć, myśleć!!!*

Jeżeli ktoś ma ochotę sam sobie poczytać, to proszę kliknąć na szczotkę do włosów "Extra stuff", a potem na zakładkę "Miscelanneous" i "NAQ".
Użytkownik: bula 29.09.2006 22:03 napisał(a):
Odpowiedź na: Nie polecam czytania tego... | bula
Na stronie JKR można przystąpić do kolejnego, trudniejszego egzaminu W.O.M.B.A.T. 2. Wymagana znajomość dotychczasowych sześciu tomów HP oraz umiejętność wysnucia właściwych wniosków z dostępnych informacji. Trzeba się spieszyć, bo drzwi będą pewnie otwarte przez 2-3 dni.

Powodzenia!!!
Użytkownik: Hypnos 30.09.2006 18:16 napisał(a):
Odpowiedź na: Na stronie JKR można przy... | bula
Czy mogłabyś podać adres tej strony?
Użytkownik: Natii 30.09.2006 22:59 napisał(a):
Odpowiedź na: Czy mogłabyś podać adres ... | Hypnos
Adres strony to http://www.jkrowling.com/ :-)
Użytkownik: Hypnos 01.10.2006 12:22 napisał(a):
Odpowiedź na: Adres strony to http://ww... | Natii
Dzięki!
Użytkownik: bula 15.10.2006 16:59 napisał(a):
Odpowiedź na: Nie polecam czytania tego... | bula
Na portugalskiej stronie <a href="http://www.nimbus.com.pt/" target="new"><i>Nimbus</i>​;</a> 09 października 2006 pojawiła się informacja, że R.A.B.em jest <b>Regulus Arcturus Black</b>. Pochodzi ona od portugalskiej tłumaczki serii, Isabel Nunes, która twierdzi, że wraz z innymi tłumaczami zadali JKR (jeszcze w 2005 roku) pytanie dotyczące płci R.A.B.a. Autorka odpowiedziała im pełnym imieniem.

Co więcej, ta informacja została umieszczona 25 listopada 2005 w internetowe edycji portugalskiej poważnej gazety "Diário Económico" w wersji <i>Regulus Arthur Black</i>. Najwidoczniej niewielu czytelników "Dziennika Ekonomicznego" trawiła ciekawość co do tożsamości R.A.B.a ;)

Tłumacze zastanawiali się jakiś czas, czy ujawniać tę informację, w końcu stwierdzili, że skoro autorka nie zastrzegła tajemnicy, to czemu nie.

*zaciera ręce* Kolejny punkt odhaczony.
Użytkownik: bula 15.10.2006 17:01 napisał(a):
Odpowiedź na: Na portugalskiej stronie ... | bula
hmmm, w podglądzie wszystkie kody HTML działały, a po umieszczeniu na forum już nie :(((
Użytkownik: tina0123 23.10.2006 20:16 napisał(a):
Odpowiedź na: hmmm, w podglądzie wszyst... | bula
Moim zdaniem Voldemort mógł chcieć wejść do Hogwartu - po tiarę. Ona może być hokruksem. Chociaż z drugiej stronyna pewno nie jest: Dumbi zniszczył by ją od razu. A miecz gryffindora na pewno nie jest horokruksem. Dlaczego? Miecz został wyciągnięty przez Harrego w 2 części. Niby kiedy V. miałby zrobić z niego horokruks? Nevil będzie w 7 części profesorem Hogwartu. Dumbi właściwie zginął tak jakby ochraniając Harrego. Raz zrobiła to już jego matka. Może teraz H. będzie potężniejszym czarodziejem?

PS. Jeden, jedyny raz poryczałam się nad książką. To było kiedy Syriusz został zamordowany w HPiZF.

Ps2. Czy ktoś wie, kiedy JKR ma skończyć książkę?
Użytkownik: empe 23.10.2006 21:58 napisał(a):
Odpowiedź na: Moim zdaniem Voldemort mó... | tina0123
Ja ryczałam czytając trzecią część, jak była mowa o śmierci rodziców Harry`ego... Oj, jak ja wtedy ryczałam... I długo byłam przygnęniona jakaś...
Użytkownik: bula 24.10.2006 23:10 napisał(a):
Odpowiedź na: Moim zdaniem Voldemort mó... | tina0123
Neville w 7 części będzie w siódmej klasie :))) jako uczeń. Dlaczego miałby zostać nauczycielem? Voldie wyraźnie chciał się dostać do Hogwartu. Może jest jeszcze coś w Komnacie Tajemnic, może chodziło mu o nowy narybek.

JKR jeszcze nie podała terminu ukazania się książki. Jeszcze ją pisze.
Użytkownik: bula 21.12.2006 21:47 napisał(a):
Odpowiedź na: Nie polecam czytania tego... | bula
JKR umieściła za tajemniczymi drzwiami na swojej stronie tytuł siódmego tomu: "Harry Potter and Deathly Hallows". Wszyscy zastanawiają się co to może oznaczać. "Deathly" to "śmiertelny" czyli powidujący albo mogący spowodować śmierć. "Hallow" to czasownik "uświęcać", tutaj użyty jest jako rzeczownik w liczbie mnogiej. Mądrzy ludzie powiedzieli mi, że w Anglii jest to inna forma rzeczownika "Halloween" czy też "Allhallows Eve" czyli "Zaduszki" lub "Wigilia Wszystkich Świętych". Dzień, kiedy zginęli rodzice Harry'ego, a Voldemortowi nie udało się zabić Harry'ego.

Jeżeli się czegoś dowiem - dam znać. Jeżeli Wy się czegoś dowiecie - też dajcie znać. Ok? Ok.
Użytkownik: lunatyczka 22.12.2006 20:45 napisał(a):
Odpowiedź na: JKR umieściła za tajemnic... | bula
A właśnie co do drzwi... jak je można otworzyć?
Użytkownik: nisha 21.12.2006 22:24 napisał(a):
Odpowiedź na: Nie polecam czytania tego... | bula
A czy słyszeliście o teorii mówiącej, jakoby Harry miał być ostatnim horkruksem? Co o tym myślicie?
Użytkownik: Małgorzata G 22.12.2006 19:49 napisał(a):
Odpowiedź na: A czy słyszeliście o teor... | nisha
Harry nie jest ostatnim horkruksem, bo gdyby nim był, to Voldemort nie próbowałby go zabić! (już o tym kiedyś pisałam)
Użytkownik: moje konto 30.12.2006 13:08 napisał(a):
Odpowiedź na: Harry nie jest ostatnim h... | Małgorzata G
Hary jest ostatnim horkruksem bo czytalem na necie rze rzeby harry zabil sama wiesz kogo zabil siebie!!!!moje konto
Użytkownik: Małgorzata G 30.12.2006 17:31 napisał(a):
Odpowiedź na: Hary jest ostatnim horkru... | moje konto
W takim razie nie zgadzam się z tym, co napisali "na necie"...
Użytkownik: moje konto 30.12.2006 13:05 napisał(a):
Odpowiedź na: Nie polecam czytania tego... | bula
Ja uwarzam rze Dumledor zmatwy wschtanie a jak nie to napeewno Dr.szkoły zostanie Koorneliusz Knot szaf MInisterstwa magii na 98%jestem pewny zre tak sie stanie.I musile rze Ron przejdzie na strone Vol... SAMI-WIECIE-KOGO.
Użytkownik: AGSJ 30.12.2006 18:03 napisał(a):
Odpowiedź na: Ja uwarzam rze Dumledor z... | moje konto
Czytałam wszystkie 6 części i uważam, że zginie i Potter i Voldziu, a Hermiona i Ron przeżyją i wezmą ślub razem z Tonks i Lupinem. A Snape okaże się dobry.
Użytkownik: bula 01.02.2007 14:07 napisał(a):
Odpowiedź na: Nie polecam czytania tego... | bula
"Harry Potter and the Deathly Hallows" ukaże się 21 lipca 2007 w wersji anglojęzycznej.
Użytkownik: annmarie 01.02.2007 19:58 napisał(a):
Odpowiedź na: "Harry Potter and th... | bula
Będę miała wreszcie motywację by nauczyć się do lipca angielskiego;) Bo niestety nie wierzę, że udałoby mi się do polskiej premiery nie znać zakończenia:(
Użytkownik: bula 01.02.2007 20:06 napisał(a):
Odpowiedź na: Będę miała wreszcie motyw... | annmarie
Ahahaha! To jest bardzo dobra motywacja :))) Jeszcze pół roku! Nie mogę uwierzyć. Ja jeszcze nie chcę znać zakończenia! JKR mogłaby trochę poczekać, rok, dwa, trzy... Tak, trzy byłoby najlepiej ;) Dziwne, że wybrała taki termin, zbiega się z premierą Zakonu Feniksa (filmu). Hm, trudno, nic nie można na to poradzić.
Użytkownik: julcyk 23.07.2007 23:27 napisał(a):
Odpowiedź na: Ahahaha! To jest bardzo d... | bula
HP7 już się ukazał. macie?
a co do tego samego terminu ukazania sie HP5 w kinach, to niestety nie w Polsce.

b. ciekawe wszystkie hipotezy na temat 7 części. teraz możemy się przekonać kto trafił!
Użytkownik: annmarie 31.07.2007 23:51 napisał(a):
Odpowiedź na: HP7 już się ukazał. macie... | julcyk
Mam HP 7 i właśnie dziś skończyłam czytać.... I teraz myślę... I myślę... I nie mogę uwierzyć, że to już 7 i zarazem ostatnia część...
Użytkownik: miłosz 03.08.2007 18:46 napisał(a):
Odpowiedź na: Mam HP 7 i właśnie dziś s... | annmarie
Witam! Jestem tutaj nowy i jestem pod wrażeniem Waszej pomysłowości w tworzeniu możliwości zakończenia serii książek o młodym czarodzieju xD. Jednak proszę Was!!!!!!!!! Nie piszcie o 7 części zanim nie wyjdzie po Polsku!!! Bo ja po angielsku przeczytać nie potrafię a jak coś napiszecie to nie będzie niespodzianki ;)

pozdrawiam
MS
Użytkownik: Kuba Grom 03.08.2007 18:58 napisał(a):
Odpowiedź na: Witam! Jestem tutaj nowy ... | miłosz
dodaję się do tej prośby.
Mam zaś ciekawy pomysł co do tytułu, Niektórzy tłumaczą to jako Smiertelne relikwie, i tak mnie zastanowiło, że przeczież jeśli Voldemort zginął cieleśnie próbując zabić Harrego gdy był mały, to musiało zostać jakieś ciało, a ciało może być dla pewnych osób relikwią.
Użytkownik: annmarie 04.08.2007 11:26 napisał(a):
Odpowiedź na: dodaję się do tej prośby.... | Kuba Grom
Bardzo dobrze Was rozumiem, sama nienawidzę jak ktoś mi zdradza szczegóły książki, której jeszcze nie przeczytałam. Dlatego nie będę tu na razie pisać o 7 części. Piszę o niej w swoim czytatniku, więc jakby ktoś się chciał o niej wypowiedzieć, to niech znajdzie moją czytatkę i tam coś napisze.
Użytkownik: Natii 15.08.2007 13:46 napisał(a):
Odpowiedź na: Bardzo dobrze Was rozumie... | annmarie
Ekhm... To jest właśnie temat o szóstej, a także siódmej części. I w temacie jest ostrzeżenie "spoilery", więc nie wiem, o co Wam chodzi. Ja rozumiem, że ktoś może nie lubić zdradzania treści i zakończenia (sama tego nie znoszę), ale właśnie dlatego, że tak powiem, "wydziela się" miejsce, gdzie Ci, którzy już przeczytali książkę (w tym wypadku Harry), mogli o niej swobodnie porozmawiać. Jest ostrzeżenie w temacie? Jest. Więc każdy wchodzi na własną odpowiedzialność.
Użytkownik: annmarie 15.08.2007 22:47 napisał(a):
Odpowiedź na: Ekhm... To jest właśnie t... | Natii
Ech, też wiem, że tu niby można by pisać też o 7 części, tym bardziej, że nie można założyć osobnego wątku o niej właśnie (bo nie została wydana w Polsce, więc nie ma jej w Biblionetce), ale stwierdziłam, że tu jeszcze wciąż ludzie piszą swoje domysły przed przeczytaniem HP7 i postanowiłam nie psuć im zabawy;)
Użytkownik: Natii 15.08.2007 23:11 napisał(a):
Odpowiedź na: Ech, też wiem, że tu niby... | annmarie
Ok. :-)
Użytkownik: Natii 15.08.2007 13:49 napisał(a):
Odpowiedź na: dodaję się do tej prośby.... | Kuba Grom
Co do prośby, napisałam już swoje zdanie. ;-)

Co do tłumaczenia tytułu - jestem po lekturze książki i nie do końca bym się z nim zgodziła - zobaczymy, co zrobi pan Polkowski.
Użytkownik: Natii 15.08.2007 13:48 napisał(a):
Odpowiedź na: Witam! Jestem tutaj nowy ... | miłosz
Miłosz, witam Cię serdecznie. :-) I - to jest właśnie wątek o Harrym, Bula zaznaczyła w temacie "spoilery" - więc po prostu nie wchodź w ten wątek, jeśli nie chcesz sobie psuć zakończenia. Przecież Ci, którzy przeczytali książkę, mają prawo o niej porozmawiać - a ostrzeżenie o spoilerch jest wyraźne. ;-)
Użytkownik: Natii 15.08.2007 13:46 napisał(a):
Odpowiedź na: HP7 już się ukazał. macie... | julcyk
Tak, mam i już przeczytałam. A Ty? :-)
Użytkownik: gi123456 01.06.2021 10:53 napisał(a):
Odpowiedź na: Nie polecam czytania tego... | bula
[reklama usunięta]
Użytkownik: reniferze 01.06.2021 12:08 napisał(a):
Odpowiedź na: [reklama usunięta] | gi123456
Co to jest?!
Użytkownik: fugare 01.06.2021 12:16 napisał(a):
Odpowiedź na: Co to jest?! | reniferze
Szybka terapia rodzinna. Pewnie nietania :)
Legenda
  • - książka oceniona przez Ciebie - najedź na ikonę przy książce aby zobaczyć ocenę
  • - do książki dodano opisy lub recenzje
  • - książka dostępna w naszej księgarni
  • - książka dostępna u innych użytkowników (wymiana, kupno)
  • - książka znajduje się w Twoim schowku
Patronaty Biblionetki
Biblionetka potrzebuje opiekunów
Recenzje

Użytkownicy polecają:

Redakcja poleca: