Dodany: 23.01.2006 17:18|Autor: norge

Czytatnik: Kocha, lubi, szanuje...

1 osoba poleca ten tekst.

Z kraju, gdzie nawet niebo jest inne...czyli szkoła w Norwegii


Aby nie ”przecukrować” zacznę może od tego, co mi się nie podoba. Otóż poziom wiedzy w norweskiej szkole jest sporo niższy niz nasz w Polsce. Dotyczy to zwlaszcza przedmiotów scisłych. Największe roznice są wedlug mnie w szkole podstawowej; niskie wymagania, brak jakiejkolwiek konkurencji, integracyjne klasy. Nie stosuje się w ogole odpytywania ustnego ( w liceum tez nie), bo uczen mógłby się zestresować. Dziecko ma się dobrze w szkole czuć, nauka jest jakby na drugim miejscu. Nie wymaga się czytania lektur, praktycznie wszystko ogranicza się do przeczytania 2 – 3 obowiązkowych książek plus do tego jakieś tam fragmenty z dzieł literackich. Za tragiczne uwazam, że w szkole nie ma żadnych stołówek ani jakiegokolwiek miejsca gdzie można kupić porzadne jedzenie, Skutki są łatwe do przewidzenia, dzieci pożywiają się fast-foodami i slodyczami na mieście.
Teraz przechodzimy do pozytywów. Szkoła średnia (mój syn chodzi do klasy maturalnej) jest ”naprawdę” nieobowiązkowa. Oznacza to na przykład brak wywiadówek. 16 letni uczen sam decyduje, czy się chce uczyć czy nie. Może zresztą wyprowadzić się z domu i jeśli szkoła leży w odległości większej niż 45 km, dostanie stypendium , które pokryje opłacenie stancji. Po ukończeniu przez dziecko 18 lat rodzice nie maja już obowiązku alimentacyjnego. Młodzież bardzo szybko staje się samodzielna. W szkole sredniej mozna spotkać uczniów w różnym wieku, bo nauka w liceum odbywa się prawie wyłacznie w systemie dziennym. W klasie mojego syna uczy sie dwóch sympatycznych panów dobrze po 30 tce. Jak dorosłość, to dorosłość. Można palić w wyznaczonym miejscu, dowolnie wyglądać, nauczycielom mówi się na ty itd. A nauczyciele, to cały odrębny temat. Są pogodni i usmiechnięci. Nie bez powodu, maja wspaniałe warunki pracy i niezłe pensje.
W licem ogólnokształcącym nie ma klas profilowanych. W pierwszej klasie przechodzi się tzw. grunnkurs, czyli trzeba zaliczyć przedmioty, które są obowiązkowe: język norweski, matematyka, wiedza o społeczeństwie, 2 języki obce, przyroda (mix biologii, chemii i fizyki), wych fiz. i ekonomia. W nastepnych klasach przedmioty dzielą się na obowiązkowe i wybrane. Wybrane zgodnie z zainteresowaniami i przyszłym kierunkiem studiów są od razu o rozszerzonym profilu, a chęć ich uczenia się trzeba zgłosić wcześniej, przed końcem roku. Tak więc jak widać, można uzyskać maturę zaliczając tylko jeden rok matematyki (obowiązkowa tylko w 1 klasie) oraz np. jeden rok geografii (obowiązkowa w 2 klasie) i jeden rok filozofii z religioznawstwem (obowiązkowa w 3 klasie). Punkty na studia oblicza się ze wszystkich ocen semestralnych w ciągu calej 3 letniej nauki. Zawsze na koniec roku są 2 lub 3 egzaminy pisemne, kodowane i sprawdzane przez cenzorów. Przedmioty do zdawania, zarówno obowiązkowe i wybrane, są losowane dla kazdego ucznia. Jest w czerwcu kilka wolnych dni na przygotowanie się do egzaminów. Ocena końcowa z danego przedmiotu jest wyliczana jako średnia oceny semestralnej i tej drugiej, z egzaminu. Za przedmioty wybrane dostaje się podwójne punkty, gdyż są one na wyższym poziomie niż te obowiązkowe. Egzaminy maturalne, czyli na końcu 3 klasy, róznią się tym od innych, że są czesciowo ustne. Też losowane, też z cenzorem.
Jeszcze jedna fajna rzecz. Dzieci mówiące innym językiem niz norweski, moga zdać z niego pisemny egzamin (na poziomie angielskiego FC) i zalicza im się to jako ocenę maturalną z obcego języka. Taki egzamin odbywa się kazdego roku, trzeba uiścić drobną opłatę i oczywiście zglosic parę miesięcy wczesniej, aby Uniwersytet w Oslo przygotował pytania. Moi chlopcy od razu w pierwszej klasie liceum zdawali język polski. Przyjechali do Norwegii jako nastolatkowie. Obydwaj dostali z tego egzaminu 6, czym nie omieszkali pochwalic się swoim polonistkom w rodzinnym miescie. Mozna zdawać dowolny język swiata, kolo syna siedział chłopiec piszacy egzamin po ... mandaryńsku. Wiecie, poslugiwał się tymi krzaczkami :-).

(c)Wszystkie prawa zastrzeżone. Kopiowanie bez zgody autora zabronione.

Wyświetleń: 5752
Dodaj komentarz
Przeczytaj komentarze
ilość komentarzy: 37
Użytkownik: Anna 46 23.01.2006 17:42 napisał(a):
Odpowiedź na: Aby nie ”przecukrować” za... | norge
Egzotycznie to brzmi...:-)
Wspaniałe warunki dla chcących się uczyć; szkoła ucząca odpowiedzialności za siebie (najtrudniejszej) i promująca myślenie. Podoba mi się - zwłaszcza "pogodni i uśmiechnięci nauczyciele"!:-)
Wszelkie czytatki tego typu (życie po norwesku), baaardzo mile widziane.
Dzięki, Diano!:-)
Użytkownik: norge 23.01.2006 21:37 napisał(a):
Odpowiedź na: Egzotycznie to brzmi...:-... | Anna 46
Napisałam, bo czuję w BN pewne zainteresowanie moją piękną Norwegią :))
Tak mi przyjemnie, że skomentowałyście moją czytatkę. Dobrze wiedzieć, że są osoby, które tą moją pisaninę czytają. I jeszcze chwalą, że ciekawe!
Użytkownik: verdiana 24.01.2006 16:30 napisał(a):
Odpowiedź na: Napisałam, bo czuję w BN ... | norge
Ja też, ja też chwalę! Dzięki, Diano, za tę czytatkę. Poproszę o więcej. Niezwykle to interesujące. I chłopaki dzielne!
Użytkownik: jamaria 23.01.2006 17:57 napisał(a):
Odpowiedź na: Aby nie ”przecukrować” za... | norge
Ciekawa jestem, jak Twoi synowie adaptowali się do tych warunków? Mieli przecież za sobą trochę naszej szkoły. Czy chętnie zaniżyli poziom, czy w ogóle to zauważyli?
Użytkownik: norge 23.01.2006 21:56 napisał(a):
Odpowiedź na: Ciekawa jestem, jak Twoi ... | jamaria
O, tak, poziom zaniżyli bardzo chętnie! Ale starszy syn, żeby pójść do liceum, musiał zaliczyć kurs językowy z egzaminem. Chodziliśmy więc przez pierwszy rok razem do szkoły jezykowej. W szkole nie miał wiekszych problemów, choć slabo mu szła ekonomia. To była dla niego calkowita nowość.
Mlodszy poszedł do gimnazjum znając niewiele slów po norwesku. Miał przez kilka miesięcy asystentke zatrudniona przez szkołę, Polkę pomagajacą mu w lekcjach, zaznajamiacą go z systemem szkolnym, itd. Pierwszy rok był dla niego bardzo trudny. Norwescy koledzy go nie zaakceptowali, dokuczano mu. Musiałam go przenieść do innej klasy. Było tam trochę lepiej, ale odżył dopiero gdy zaczął liceum. Teraz jest wprost rozrywany przez kolegów, działa w samorzadzie, ma dziewczynę, dobrze się uczy, pracuje w weekendy w sklepie (sam sobie zalatwił pracę). To dzielne chłopaki, zahartowane po polskiej szkole życia, którą przeszli. Mam tu między innymi polski system szkolnictwa :-)
Użytkownik: jakozak 23.01.2006 21:28 napisał(a):
Odpowiedź na: Aby nie ”przecukrować” za... | norge
Pisz, Diano, pisz. To bardzo ciekawe. :-)))
Użytkownik: ella 24.01.2006 07:54 napisał(a):
Odpowiedź na: Pisz, Diano, pisz. To bar... | jakozak
Bardzo ciekawe, Diano. Chetnie poczytam wiecej,np. o tym jak Ty poradzilas sobie z norweskim i z adaptacja w nowym srodowisku.
Użytkownik: Anna 46 24.01.2006 09:52 napisał(a):
Odpowiedź na: Bardzo ciekawe, Diano. Ch... | ella
O właśnie! "Moje początki", masz już temat następnej czytatki.
Czekamy.:-)))
Użytkownik: Smeagol 24.01.2006 08:08 napisał(a):
Odpowiedź na: Aby nie ”przecukrować” za... | norge
Również chętnie przeczytam jeszcze coś o Norwegii. Dawno temu mieszkałam przez rok w Szwecji i do dziś jestem zakochana w tym kraju. Byłam wtedy za mała (6-7 lat) żeby zrozumieć wszystkie różnice, ale Szwecje pamiętam jak jakąś krainę z bajki (to był rok 1990 i naprawdę w porównaniu z Polską wszystko tam się wydawało kolorowe, magiczne i niesamowite:))
Użytkownik: Agis 24.01.2006 13:52 napisał(a):
Odpowiedź na: Aby nie ”przecukrować” za... | norge
Taka szkoła wychowuje pewnie uśmiechnięte, twórcze, niezgnębione i odpowiedzialne jednostki, co?
Użytkownik: norge 24.01.2006 14:43 napisał(a):
Odpowiedź na: Taka szkoła wychowuje pew... | Agis
Uśmiechnięte i niezgnębione - to na pewno. Czy takie znowu twórcze? Odpowiedzialne? Tu już nie mam takiej wielkiej pewności. Ale będę prowadzić obserwacje :-)
Użytkownik: eliot 26.01.2006 17:52 napisał(a):
Odpowiedź na: Aby nie ”przecukrować” za... | norge
Zastanawia mnie mówienie nauczycielom na "ty". Czy to jest powszechne, tzn. czy mówi się tak wszystkim nauczycielom? Ja osobiście źle bym się czuła, gdybym miała mówić po imieniu starszej ode mnie o 20 lat nauczycielce.
Poza tym chciałabym się dowiedzieć trochę o norweskich bibliotekach. Wiem co nieco z zajęć, ale to nie to samo. Np. mówiliśmy o pracy z obcokrajowcami w bibliotekach dla dzieci.
Użytkownik: aleutka 26.01.2006 18:08 napisał(a):
Odpowiedź na: Zastanawia mnie mówienie ... | eliot
Tak jest chyba w calej Skandynawii. W Danii w kazdym razie tez. Ale wiesz co - do tego "ty" zdumiewajaco szybko mozna sie przyzwyczaic. I bardzo szybko sie uczysz, ze mowienie na ty nie musi oznaczac spoufalenia. Ja sama poczatkowo czulam sie dziwnie mowiac ty do profesora uniwersytetu - ale potem czulabym sie dziwnie uzywajac formy pan. Do Arnego?? To bezposrednie, mile i jakies takie - w dunskim wykonaniu - bezpretensjonalne. Polubilam. (Pamietam, jak objasnialismy Dunczykom, ze Olaf Lubaszenko mowi do Grazyny Szapolowskiej per pani w Dekalogu VI. Byli zaskoczeni. Ale w ogole ogladanie Dekalogu z Dunczykami bylo doswiadczeniem jedynym w swoim rodzaju).
Użytkownik: jakozak 26.01.2006 20:07 napisał(a):
Odpowiedź na: Zastanawia mnie mówienie ... | eliot
Odpowiem na to tak: Jestem z większością ludzi na Ty. Nieważne, czy ma lat 70, czy 15. Ale tylko towarzysko. Niejednokrotnie doświadczyłam na własnej skórze, że w sytuacjach służbowych, lub zaleznościowych-inaczej takie tykanie bardzo szkodzi. Zaczyna występować nadmierna poufałość. Często ludzie nie znają umiaru. Czują sie upowaznieni do lekceważenia zwierzchnika, nauczyciela, usługodawcę. Nacięłam sie juz tyle razy, że nie chcę więcej. Sądzę, że tykanie sie z nauczycielem jest bartdzo złym rozwiązaniem.
Użytkownik: norge 27.01.2006 11:39 napisał(a):
Odpowiedź na: Odpowiem na to tak: Jeste... | jakozak
To "tykanie" wynika z jezyka. W norweskim po prostu nie istnieje forma "pani, pan". Dawna, archaiczna forma zwracania sie przez "wy" kompletnie wyszla z uzycia. Wiec jak gdyby nie ma wyjscia, wszyscy wszystkim mowia na ty. Jako ciekawostke napisze, ze w przeszlosci dzieci zwracaly sie do nauczycielki "frøken". Jest to jak gdyby odpowiednik naszego "panienko". Ze zrozumialych wzgledow dawno temu zaprzestano uzywania tego zwrotu :-)
Użytkownik: aleutka 27.01.2006 12:18 napisał(a):
Odpowiedź na: To "tykanie" wy... | norge
Jak to? Nie ma De? Z duzej litery? Po dunsku jest - ale tylko formalnie. To jak niemieckie Sie. Ale nie znam nikogo, kto by uzywal... W "Domku na prerii" jest tez panna Biddle jako nauczycielka:)) Po prostu kiedys po wyjsciu za maz rzucalo sie posade, takie mam wrazenie. "Przeciez maz to juz wystarczajace zajecie" jak to ujela Ania Shirley, dla dzieci w szkole tez panna Shirley:))))
Użytkownik: norge 27.01.2006 12:43 napisał(a):
Odpowiedź na: Jak to? Nie ma De? Z duze... | aleutka
No pisze przeciez, ze ta dawna forma "De" czyli "wy" zupelnie wyszla z uzycia. Jest uwazana za archaiczna. Ani razu sie z nia nie spotkalam w jezyku mowionym. Jak wiecie pracuje w szpitalu i do wszystkich pacjentow, niezaleznie od wieku zwracamy sie na ty. Tak sie do tego przyzwyczailam, ze dopiero ta dyskusja w BN uprzytomnila mi, ze moze to byc dla nas, Polakow bardzo zaskakujace. Ja dziwilam sie tylko przez kilka pierwszych tygodni kiedy w latach 90 spedzilam troche czasu w Szwecji :-)
Użytkownik: aleutka 27.01.2006 13:00 napisał(a):
Odpowiedź na: No pisze przeciez, ze ta ... | norge
De to po dunsku oni. (Wlasnie jak Sie po niemiecku) Dlatego bylam zaskoczona. Myslalam, ze moze po norwesku forma wy byla uzywana niejako zastepczo, zamiast De, w fazie przejsciowej ze tak powiem, a De zaniknelo i nie istnieje. Zaciekawilo mnie to...
Użytkownik: ioanka 27.01.2006 13:17 napisał(a):
Odpowiedź na: To "tykanie" wy... | norge
Chyba nieco podobnie jest też z angielskim. Nie chcę udawać wielkiej znawczyni, ale z tego co wiem, to jedynie w niektórych przypadkach używa się formy "sir" czy "madam"... Zazwyczaj wszyscy są oczywiście na ty, także wliczając w to np. stosunki profesor-student.
Użytkownik: eliot 27.01.2006 16:34 napisał(a):
Odpowiedź na: Chyba nieco podobnie jest... | ioanka
Też mi się tak wydaje. Nawet się zastanawiałam czy nie o to tu chodzi. I okazało się, że dobrze podejrzewałam.
Użytkownik: aleutka 07.02.2006 22:39 napisał(a):
Odpowiedź na: Chyba nieco podobnie jest... | ioanka
Nie jestem do konca pewna - zwlaszcza w stosunkach profesor student w Wielkiej Brytanii. Mowi sie przeciez "Thank you professor" "What do you think, professor"... itd. Ale ja też nie jestem fachowcem i to tylko prywatne wrażenie....
Użytkownik: aleutka 27.01.2006 12:13 napisał(a):
Odpowiedź na: Odpowiem na to tak: Jeste... | jakozak
No wlasnie widzisz - w polskich warunkach rzeczywiscie sobie tego nie wyobrazam. I to mnie wlasnie fascynuje, ze Dunczycy potrafia jakos zachowac granice - to ze jestes z szefem na ty nie oznacza jeszcze, ze wszystko ci wolno. Tak samo jest z nauczycielami.
Użytkownik: aleutka 26.01.2006 17:58 napisał(a):
Odpowiedź na: Aby nie ”przecukrować” za... | norge
A powiedz mi Diano - bo wiem skadinad ze istnieja "dwie wersje" norweskiego - jak szkola to rozwiazuje w praktyce - to znaczy uczy sie obu? Zdaje jakies egzaminy? Czy one sa rzeczywiscie rownoprawne? Czy sa jakies regiony gdzie nynorsk przewaza?
Użytkownik: Moni 26.01.2006 18:21 napisał(a):
Odpowiedź na: A powiedz mi Diano - bo w... | aleutka
Z tego co ja wiem, to ogolnie sa trzy (Bokmål, Nynorsk, Riksmål), ale dwie maja oficjalny status.
Użytkownik: aleutka 26.01.2006 18:29 napisał(a):
Odpowiedź na: Z tego co ja wiem, to ogo... | Moni
Zylam w przekonaniu, ze bokmål i riksmål to w zasadzie to samo. Jak to sie czlowiek moze pomylic...
Użytkownik: Moni 26.01.2006 19:08 napisał(a):
Odpowiedź na: Zylam w przekonaniu, ze b... | aleutka
Zobaczymy, co nam napisze Diana... Ale o tych trzech wersjach to wiem na pewno, bo bedac w Norwegii (plynac statkiem) rozmawialam o jezyku z naszym "tlumaczem-przewodnikiem" (m.in. poruszalismy kwestie podobienstwa do szwedzkiego, ktorego sie uczylam na studiach). Cala rozmowa byla oczywiscie po niemiecku!
Użytkownik: norge 26.01.2006 20:40 napisał(a):
Odpowiedź na: Zylam w przekonaniu, ze b... | aleutka
Odpowiadam na razie na jedno pytanie, zresztą po małej konsultacji z K. W Norwegii istnieją tu dwie oficjalne formy jezyka pisanego: bokmål (do 1929 r. zwany riksmålem) i nynorsk. Bokmål rozwinął się na bazie języka duńskiego (ma też oczywicie wiele naleciałości z norweskiego języka mówionego). W formie pisanej jest do duńskiego bardzo podobny, nawet ja :-) czytam i rozumiem literaturę fachową po duńsku. Natomiast mówiacego duńczyka nie rozumiem ani na jotę. Nynorsk (do 1920 zwany landsmålem) został zbudowany w połowie XIX na fali powrotu do "czystej i nie skalanej duńskim" norweszczyzny i jest oparty głównie na dialektach ludowych zachodniej Norwegii. Jesli chcecie to innym razem rozwine temat opisując jak to wszystko wygląda w praktyce. Cieszę się bardzo z tak dużego odzewu i dziękuję za zainteresowanie. O Norwegii to ja mogę godzinami!!!
Użytkownik: Moni 26.01.2006 21:37 napisał(a):
Odpowiedź na: Odpowiadam na razie na je... | norge
Czyli ten Norweg wtedy zle mi wytlumaczyl??? Pamietam jeszcze, ze mowil cos, ze to jednak dwa rozne jezyki: bokmål i riksmål, tylko ze ostatnie reformy jezykowe zblizyly je do siebie i ze niekiedy literaci uzywaja do tej pory riksmål (choc bardzo rzadko) i ze w tym jezyku ukazuje sie jakas gazeta (Aftenposten? - chyba tak!).
Użytkownik: norge 27.01.2006 09:01 napisał(a):
Odpowiedź na: Czyli ten Norweg wtedy zl... | Moni
Niestety Moni, to sa nieprawidlowe informacje. Riksmål to po prostu dawna nazwa bokmålu, ktorej to uzywanie zarzucono po reformie jezykowej w 1929 roku. Zdecydowanie wieksza czesc prasy i literatury wydawana jest w bokmålu, choc oczywiscie wiele gazet drukuje sie w nynorsku. "Aftenposten" to jeden z najpopularniejszych dziennikow obejmujacy swym zasiegiem cala Norwegie i przynajmnej ja widze go tylko w bokmålu.
Użytkownik: Moni 27.01.2006 09:08 napisał(a):
Odpowiedź na: Niestety Moni, to sa niep... | norge
W porzadku, rozumiem, tylko akurat pamietalam, co ten tlumacz mi wyjasnial.

Ale wiesz, co mnie jeszcze jednak dziwi? Zaczelam szperac troche w necie i niemiecka wikipedia jest w takim razie tez w bledzie, bo podaje ona, ze Aftenposten nadal ukazuje sie w riksmål (ponizej cytat i link):

Aftenposten ist die führende konservative norwegische Zeitung aus Oslo.
1860 von Christian Schibsted als Christiania Adresseblad gegründet, erscheint sie weiterhin in Riksmål.
http://de.wikipedia.org/wiki/Aftenposten
Użytkownik: norge 27.01.2006 09:15 napisał(a):
Odpowiedź na: W porzadku, rozumiem, tyl... | Moni
Napisalam, ze JA widze Aftenposten w bokmålu. Mieszkam w rejonie gdzie nikt (OK, prawie nikt) nie ma czyta w nynorsku, wiec twoja informacja jest jak najbardziej prawidlowa.
Użytkownik: Moni 27.01.2006 09:17 napisał(a):
Odpowiedź na: Napisalam, ze JA widze Af... | norge
Ach, niewazne ile czego jest - pozostanmy przy jednym norweskim i tyle. ;-)
Użytkownik: aleutka 27.01.2006 09:37 napisał(a):
Odpowiedź na: Odpowiadam na razie na je... | norge
No wlasnie - moi znajomi mowili, ze nynorsk to zupelnie cos innego niz bokmål i ciezko sie przestawic, wlasciwie to jak uczenie sie drugiego jezyka obcego. Wiec ciekawi mnie, jak to funkcjonuje w praktyce, jak sie tego uczy w szkolach, jak norweskie dzieci sobie z tym radza itp.
Użytkownik: norge 27.01.2006 10:31 napisał(a):
Odpowiedź na: No wlasnie - moi znajomi ... | aleutka
Obiecuje, ze napisze cos wiecej o tych jezykach. Moze nie jakies czysto encyklopedyczne wiadomosci, ale jak to wyglada w praktyce, jak ja to odbieram - bo to chyba bedzie dla zainteresowanych BNtkowiczow najbardziej ciekawe...
Użytkownik: aleutka 27.01.2006 12:19 napisał(a):
Odpowiedź na: Obiecuje, ze napisze cos ... | norge
Wlasnie! Koniecznie...
Użytkownik: norge 27.01.2006 17:09 napisał(a):
Odpowiedź na: No wlasnie - moi znajomi ... | aleutka
Dla przypomnienia: bokmål i nynorsk to dwie oficjalnie uznane formy JĘZYKA PISANEGO. Nie omawiam tutaj jezyka, jakim się mówi na codzień, bo to jest jeszcze inna bajka :-). Żeby lepiej zobrazować, powiedziałabym iż różnica między nimi jest trochę jak ta między piękną, literacką polszczyzną a np. sztucznie stworzoną mieszanką gwary góralskiej i śląskiej. Przy odrobinie wysiłku, każdy Polak taką gwarę zrozumie, zwłaszcza w formie pisemnej, prawda?
Jeśli chodzi o bokmål, to pisze i czyta dziś w tym języku około 75-80% Norwegów. W szkolach obowiązkowo uczy się obydwoch językow. Szkoła w zależności od regionu decyduje jaki jest język główny, a jaki ”poboczny”. Tylko dzieci z innym niż norweski językiem ojczystym są zwolnione. Toteż moi chlopcy nie musieli się dodatkowo męczyć z nynorskiem! Konstytucyjnie jest uchwalone, że zarowno prasa, telewizja oraz radio mają zachować 25 % w nynorsk. W państwowej telewizji okolo 25 procent programów jest w nynorsku. Stacje komercyjne decydują same o rodzaju języka, ktory używają. We wszystkich urzędach i instytucjach musi być zawsze pisemna informacja, schematy, dokumenty dostepne w obydwu językach i są! W obydwu językach się tworzy, oczywiście w nynorsku dużo mniej, z pewnością mniej niż 25 %. Nie tlumaczy się z jednego jezyka na drugi, bo zaklada się, że wszyscy rozumieją obydwa. Pracowałam kiedyś z dziewczyną z Bergen, pisala wszystkie raporty w nynorsku, mniej więcej to rozumiałam, ale książki już nie dalabym rady przeczytać.
Użytkownik: ioanka 27.01.2006 09:24 napisał(a):
Odpowiedź na: Aby nie ”przecukrować” za... | norge
Te wszystkie informacje są tak bardzo interesujące, że z niecierpliwością czekam na następne... Największy plus to w tym wszystkim chyba to, iż podaje je Polka. Dziękuję Diano, i proszę o więcej:-) Świetny pomysł!
Patronaty Biblionetki
Biblionetka potrzebuje opiekunów
Recenzje

Użytkownicy polecają:

Redakcja poleca: