Dodany: 20.01.2006 14:03|Autor: ateibzle

Książki i okolice> Książki w ogóle

Nie lubimy grafomanii?


Ech, ale się dzis rozpisałam.. Czytam wasze wypowiedzi i co chwila wpadają mi pomysły na nowe tematy.
A zatem: co sądzicie o grafomanii? Likwidować w zarodku? Co jest kryterium? Jakie książki uważacie za kompletenie grafomańskie? I..czy grafomania jest naprawdę zła? A może ktoś się zgodzi ze mną, że jest to w zasadzie oddzielny gatunek literacki? :)
Wyświetleń: 14055
Dodaj komentarz
Przeczytaj komentarze
ilość komentarzy: 34
Użytkownik: Jagusia 20.01.2006 14:48 napisał(a):
Odpowiedź na: Ech, ale się dzis rozpisa... | ateibzle
W żadnym razie "oddzielny gatunek literacki"!!! Literatura to piękny język, styl, niebanalne ujęcie tematu, upust wrażliwości pisarza, to coś dla wybranych. Tak było od zawsze. Po co komu grafomania? Po to, by słowo pisane mogły pojmować rzesze? Nie wszyscy muszą "czuć literaturę". Pisanie grafomańskie jest wstydem dla tego, kto pisze. Likwidować w zarodku! (Tylko jak?). Niestety, na rynku jest wielu grafomanów. Nie chcę nikogo z Czytelników urazić, więc nie podam żadnych tytułów. Czasem mam wrażenie, że następuje powolny upadek literatury pięknej. Pozostaje miejsce dla miałkiej literaturki (czyt. grafomanii). I to jest przerażające!
Użytkownik: Anna 46 20.01.2006 15:14 napisał(a):
Odpowiedź na: W żadnym razie "oddz... | Jagusia
Podpisuję się pod komentarzem Jagody!

Mam ochotę podać, jeśli nie tytuły, to serie: "harlekiny" i większość czytadeł typu: "nie chowaj tej książki przed żoną i tak kupi sobie nową"!
Użytkownik: Czajka 21.01.2006 05:45 napisał(a):
Odpowiedź na: W żadnym razie "oddz... | Jagusia
"Likwidować w zarodku!" - Jagoda, nie zgadzam się z Tobą zupełnie i będę bronić grafomaństwa przed likwidacją do ostatniego piórka. Wprawdzie Twoja wizja wybranej literatury bardzo do mnie przemawia swoim pięknym językiem i stylem, ale wystarczy, że na sekundę wyobrażę sobie Szacowną Komisję zasiadającą przed niszczarką i kiedy widzę stosik skazanych, a w stosiku leżą i drżą: "Lord Jim", "Stary człowiek i morze", "W pustyni i w puszczy", "Antygona", "Pan Tadeusz", to ogarnia mnie zimny dreszcz przerażenia. Zwłaszcza, że niektórzy z Komisarzy mogą mieć swoje indywidualne jedyneczki w postaci "Lotu nad kukułczym gniazdem" i Kubusia. Chyba, że miałabym decydujące zdanie w ustalaniu składu Komisji, wtedy jak najbardziej jestem za niszczeniem w zarodku. Ponieważ jednak jest to mało prawdopodobne, wolę grafomaństwo omijać szerokim łukiem w księgarni, niż ryzykować przepuszczenie Kubusia przez niszczarkę.
O wiele lepszym pomysłem jest, moim zdaniem, promowanie wartościowych książek oraz potępianie złych, chociażby na takiej stronie jak ta. Uważam za naturalne i zrozumiałe, że arcydzieł powstaje (i zawsze powstawało), mniej niż rzeczy przeciętnych, nie sądzę więc, że literatura piękna upada. Moim zdaniem wrażenie zalewu miałkim bierze się stąd, że teraz dużo więcej wydaje się pozycji jedynie w celu zysku, tym bardziej więc powinno się mieć jakiś kompas.
Pozdrawiam Cię serdecznie. :-)))




Użytkownik: chimaira 20.01.2006 17:20 napisał(a):
Odpowiedź na: Ech, ale się dzis rozpisa... | ateibzle
Grafomania jest po to, aby można było docenić dobrą książkę.
Użytkownik: Jagusia 20.01.2006 23:05 napisał(a):
Odpowiedź na: Grafomania jest po to, ab... | chimaira
Dobra książka broni się sama, nie potrzebuje zestawienia ze złą.
Użytkownik: verdiana 21.01.2006 00:11 napisał(a):
Odpowiedź na: Dobra książka broni się s... | Jagusia
Jagodo, ja też się podpisuję. :)
Użytkownik: joanna.syrenka 20.01.2006 19:03 napisał(a):
Odpowiedź na: Ech, ale się dzis rozpisa... | ateibzle
Lubimy (patrz Mniszkówna), albo musimy lubić (patrz niektóre utwory Orzeszkowej, albo Żeromskiego. Toż to grafomaństwo pierwszej wody... Ale mam na mysli mniej znane ich utwory)
Użytkownik: netusia 20.01.2006 19:15 napisał(a):
Odpowiedź na: Lubimy (patrz Mniszkówna)... | joanna.syrenka
Ale to wyzwala negatywne emocje! Specjalnie wprowadziłam do BiblioNETki "Ostatnią miłość" Orzeszkowej, żeby się zemścić (a z natury mściwa nie jestem) i postawić 1. Nie dość, że szukałam tego ponad miesiąc, to jeszcze cierpiałam podczas czytania... Za co? ;o)
Użytkownik: Anna 46 20.01.2006 19:22 napisał(a):
Odpowiedź na: Ale to wyzwala negatywne ... | netusia
Netusia, masz u mnie wielką buźkę za Orzeszkową - nie cierpię...
Użytkownik: joanna.syrenka 20.01.2006 19:26 napisał(a):
Odpowiedź na: Ale to wyzwala negatywne ... | netusia
Hehe, ja się tak mściłam na "Marcie" tejże autorki;)
Użytkownik: Anna 46 20.01.2006 19:20 napisał(a):
Odpowiedź na: Lubimy (patrz Mniszkówna)... | joanna.syrenka
Zgoda na Mniszkównę, ale w wersji przedwojennej, z całym smaczkiem pisowni i bez "obróbki"!
Nabyłam onegdaj (koniec lat osiemdziesiątych) "Trędowatą" w II tomach - właśnie taką po wysiłkach "zmniejszających grafomanię" - to zdecydowanie nie TO; nawet uśmiechu nie wywołała a co dopiero tych radosnych ryków, które wspominam z rozrzewnieniem!:-))))
Użytkownik: joanna.syrenka 20.01.2006 19:28 napisał(a):
Odpowiedź na: Zgoda na Mniszkównę, ale ... | Anna 46
Heh, i tak lepsza jest parodia w wykonaniu Magdaleny Samozwaniec;)
Użytkownik: Anna 46 20.01.2006 19:37 napisał(a):
Odpowiedź na: Heh, i tak lepsza jest pa... | joanna.syrenka
Na ustach grzechu...Ba! Zgadzam się, nie mam wyjścia:-))))))))
Użytkownik: jakozak 21.01.2006 12:48 napisał(a):
Odpowiedź na: Ech, ale się dzis rozpisa... | ateibzle
Likwidować w zarodku, tylko kto ma to robić i jak?
Użytkownik: infrared 21.01.2006 20:17 napisał(a):
Odpowiedź na: Likwidować w zarodku, tyl... | jakozak
Proponuję ułożyć na stosie i spalić w temperaturze 451 stopni Fahrenheita (przynajmniej). Likwidowanie w zarodku kojarzy mi się niemal z literacką inkwizycją, a co najmniej z cenzurą. Świat w którym biblioteki składałyby się z samych arcydzieł to dopiero byłoby piekło. Grafomania krótko żyje, dobra literatura trwa.
Użytkownik: piotrowy 22.01.2006 12:31 napisał(a):
Odpowiedź na: Ech, ale się dzis rozpisa... | ateibzle
Myslę, że najlepszą komisją ds. grafomanii w dzisiejszych czasach (czasach, w których nie istnieje mecenat z prawdziwego zdarzenia) jest rynek. Jeśli jakaś pozycja będzie nieciekawa to nikt jej nie kupi i umrze śmiercią naturalną. No chyba, że będzie miała świetny marketing - ale i to ma krótkie nogi, bo na następna pozycję słabego pisarza już nikt się nie nabierze.
Użytkownik: MELCIA 22.01.2006 21:06 napisał(a):
Odpowiedź na: Ech, ale się dzis rozpisa... | ateibzle
Za kompletnie grafomańską pozycję uważam "Angielskie różyczki". Dla mnie grafomania to utwory o tematyce banalnej, pisane AŻ ZA BARDZO przystępnym językiem. Wiem, że można inaczej rozumieć to pojęcie, ale moja definicja jest właśnie taka i nie wyprę się jej :-).
Użytkownik: ateibzle 23.01.2006 13:38 napisał(a):
Odpowiedź na: Ech, ale się dzis rozpisa... | ateibzle
Mówiąc o oddzielnym gatunku literackim mam na mysli trochę co innego. Dla mnie grafomania to literatura, która - mówiąc trywialnie - pretenduje do czegoś wyższego, a jest szmirą. Harlekiny czy "Saga o Ludziach Lodu" to produkcje taśmowe, a ich autorzy nie ukrywają, że piszą hm..pewnie głównie dla pieniędzy. Są to książki, które celowo i ze świadomością autora nie są dobre. Grafomańskie natomiast są dla mnie książki, w których ewidentnie widać autora zachwyt nad sobą. Np. taka Mniszkówna pisząc "Trędowatą" miała najwyraźniej poczucie, że tworzy coś wielkiego. A co wyszlo? Wiecie sami.. :)
Użytkownik: jakozak 23.01.2006 14:24 napisał(a):
Odpowiedź na: Mówiąc o oddzielnym gatun... | ateibzle
Ojej. Ale zjechałaś moją ukochaną Sagę... :-)
Jednak widzę różnicę między harlequinem, a tym. Harlequina w ogóle nie da się czytać, a Saga jest przeciekawa.
Użytkownik: villena 23.01.2006 14:47 napisał(a):
Odpowiedź na: Ojej. Ale zjechałaś moją ... | jakozak
No i chyba w tym problem – nie można obiektywnie stwierdzić co jest grafomanią a co dobrą literaturą. Pewnie czytelnicy harlequinów też uważają je za ciekawe – i mają w pewnym sensie rację (skoro je z zainteresowaniem czytają, to dla nich są bez wątpienia ciekawe). Myślę, że skoro komuś sprawia przyjemność czytanie romansów, harleqiunów czy Sandemo, to czemu to potępiać? I żeby nie było nieporozumień – harlequinów wprawdzie nie czytam, ale Sagę przeczytałam calutką :)
A przy okazji jestem ciekawa jak ocenicie np. taki „Błękitny zamek” Montgomery – styl prościutki, fabuła banalna do bólu a zakończenie to już w ogóle słodkie aż mdli. Grafomania? Mimo to uwielbiam wracać do tej książki w chwilach chandry :)
Użytkownik: dalia 23.01.2006 17:01 napisał(a):
Odpowiedź na: No i chyba w tym problem ... | villena
Ja też mam do "Błękitnego zamku" duży sentyment i staram się w jego wartość literacką nie wnikać. Nie jest to może arcydzieło... ale... jak by to powiedzieć... ja tę książkę po prostu lubię :)))
Użytkownik: magrat_g 22.05.2008 13:18 napisał(a):
Odpowiedź na: No i chyba w tym problem ... | villena
Tak jest, chociaż świat sztuki niech ocaleje przed wszechobecnymi próbami regulacji. Nie wszystko musi być zaraz nieprzeciętne (chociaż dzieła grafomańskie mają właśnie dużą szansę). Jako przyczynek do dyskusji zacytuję:
"Czy w przyszłości będzie tak samo? Czy dawna tandeta zawsze musi trafiać do muzeów? Czy w roku 2000 nad kominkami możnych zawisną rzędy naszych talerzy z deseniem w wierzby płaczące? A białe filiżanki ze złotą obwódką i pięknym złotym kwiatem (gatunek nieznany), które z lekkim sercem tłuką nasze gosposie - czy zostaną pieczołowicie posklejane i ustawione na piedestale, a tylko pani domu przysługiwać będzie prawo wycierania ich z kurzu?
Weźmy tego porcelanowego pieska, ozdobę sypialni mego wynajętego mieszkania. Maść biała, oczy niebieskie. Nos w kolorze stonowanej czerwieni, z czarnymi plamkami. Głowa boleśnie zadarta do góry, na pyszczku przymilność granicząca z kretyństwem. Nie jestem do pieska zbyt przywiązany. Jako dzieło sztuki wręcz mnie drażni. Nietaktowni znajomi szydzą zeń, nawet moja gospodyni nie darzy go szacunkiem, a jego pobyt w mojej sypialni tłumaczy okolicznością, że dostała go w prezencie od ciotki.
A jednak jest więcej niż prawdopodobne, że za dwieście lat piesek zostanie gdzieś odkopany (bez nóg i z kikutem ogona), sprzedany jako stara porcelana i wstawiony do muzealnej gabloty."
Czyż nie tak się dzieje z porcelaną, ale i literaturą? Weźmy "Trylogię". Jednak twierdzę, że w każdej książce można wyszukać jakąś wartość. Choćby taką, że zajmuje czas czytelnika, który w innym przypadku mógłby oddawać się jadowitym plotkom? Albo poznawczą.
A o ile pamiętam, "Na ustach grzechu" było z początku pisane przez Magdalenę Samozwaniec całkowicie serio.
Użytkownik: ateibzle 23.01.2006 13:45 napisał(a):
Odpowiedź na: Ech, ale się dzis rozpisa... | ateibzle
Inną sprawą jest natomiast moje podejście do grafomanii. Czy zauważyliście, że ów samozachwyt autora, w połączeniu z częstym w tym "gatunku" patosem i udziwnionym stylem (z niewiadomowego powodu niektórzy autorzy uważają, że z barokowymi ozdobnikami nie da się przesadzić) tworzą czasem całkiem ciekawą całość? Czy ktoś czytał wspomnianą "Trędowatą"? Jesli nie, polecam: arcydzieło kiczu. Poraża stylistyką. Żweby przekonać, zacytuję (wyjątki znam na pamięć):
"Każdy prządł złote nici marzeń na kołowrotku własnej imaginacji, umyślnie cierpiąc na amnezję, by nie dostrzec szarej przędzy rzeczywistości".
czy to nie piękne? Przy okazji-z tego samego powodu polecam "Wojnę polsko-ruską..." :)
Pozdrawiam
Użytkownik: jakozak 23.01.2006 14:21 napisał(a):
Odpowiedź na: Inną sprawą jest natomias... | ateibzle
To tak, jak mama oblizuje przy stole talerz po obiedzie i mówi do dzieci: uczcie się, kochani, jak nie wolno robić?
Użytkownik: ateibzle 23.01.2006 14:25 napisał(a):
Odpowiedź na: To tak, jak mama oblizuje... | jakozak
a)dlaczego nie wolno?
b)w miarę świadomy czytelnik wie na ogół, że talerza się nie oblizuje po obiedzie, ale mimo wszytsko chętnie popatrzy, jak robi to dzikus. W końcu to też ludzkie...
Użytkownik: Smutny 23.01.2006 17:41 napisał(a):
Odpowiedź na: Ech, ale się dzis rozpisa... | ateibzle
Dla każdego, co innego jest grafomanią. Ciężko zdefiniować ten gatunek :). Jeśli kiepska powieść znajduje odbiorcę to znaczy, że w jego mniemaniu jest dobra. Nie znam osoby której pozwoliłbym decydować za siebie co jest dobre a co nie i na całe szczęście takich jak ja jest wielu!!! Niszczenie książek ( niezależnie od ich wartości ) kojarzy mi się hitlerowcami paleniem ich przez hitlerowców.
Użytkownik: falkor 22.05.2008 00:30 napisał(a):
Odpowiedź na: Ech, ale się dzis rozpisa... | ateibzle
Odnoszę wrażenie, że większość zabierających głos myli dwa pojęcia. Mianowicie książkę o znikomej lub żadnej wartości artystycznej z książką, która mu się nie podoba.
Użytkownik: szpachelka 30.06.2008 22:01 napisał(a):
Odpowiedź na: Ech, ale się dzis rozpisa... | ateibzle
Ktoś tu wpisał jako dzieło grafomańskie "Pana Tadeusza" i pierwsze co nasuwa mi się na myśl: bzdura.
Może najpierw zastanówmy się czym jest grafomania, a później dopiero rzucajmy tytułami. Nie lubię Mickiewicza, nie zmienia to jednak faktu, że dostrzegam wartości literackie i po części kulturowe i historyczne jakie reprezentuje sobą akurat to dzieło.

Mam jeden główny, odwieczny, swój własny typ, z którego notorycznie i z wielkim sarkazmem się naśmiewam - Coelho. I nikt, nikt nigdy mnie nie przekona, że jego dzieła, złożone wg mnie z samych hasełek i wielce natchnionych odkryć - wnoszą cokolwiek w literaturę.
Użytkownik: Doktor Murnau 08.07.2008 21:34 napisał(a):
Odpowiedź na: Ktoś tu wpisał jako dzieł... | szpachelka
Czy grafomania jest taka zła? Nie, skąd. Grafomania jest lepsza od Gombrowicza.

Oczywiście, że jest zła. Grafomania to książki, które nie mają żadnej wartości, są banalne, nudne, idiotyczne, płytkie i naciągane. Idealny przykład: "Samotność w sieci". Ogólnie większość współczesnej literatury to grafomania. Sławomir Shuty też.
Użytkownik: Doktor Murnau 08.07.2008 21:35 napisał(a):
Odpowiedź na: Czy grafomania jest taka ... | Doktor Murnau
A Coelho nie jest grafomanem. Jest słabym pisarzem, ale grafomania to jest takie totalne dno.
Użytkownik: szpachelka 10.07.2008 23:36 napisał(a):
Odpowiedź na: A Coelho nie jest grafoma... | Doktor Murnau
Przepraszam bardzo, ale grafomania to nie, a przynajmniej nie tylko, synonim totalnego dna.

Dla tych, którzy jeszcze nie zajrzeli, a także dla przypomnienia:
(wg Słownika Języka Polskiego)
grafomania
1. «pisanie utworów literackich przez osoby pozbawione talentu»
2. «bezwartościowe utwory literackie»

Biorąc pod uwagę, że nikt z nas nie jest obiektywnym sędzią, bo domyślam się, że nie ma wśród nas wybitnych znawców literatury, a także ze względu na fakt, iż jesteśmy głównie czytelnikami i ciężko byłoby spojrzeć na treść książki obiektywnie, i też, ja nie jestem do tego powołana - pominę punkt 1.
Tymczasem chciałabym dobitnie podkreślić słowo "BEZWARTOŚCIOWE". Takimi właśnie są dla mnie książki pana Coelho, "Samotność w sieci" i jeszcze kilka innych. W swoich ocenach kieruję się tylko i wyłącznie punktem 2. definicji, bo z natury jestem pokorna i nie potrafię wymówić komuś talentu, skoro raz się już zabrał za pisanie, tym bardziej, że znalazł się ktoś kto to pisanie docenił i wydał.

Cały post oparty jest oczywiście na Mojej Własnej Opinii.
Użytkownik: wiolina 08.07.2008 21:43 napisał(a):
Odpowiedź na: Czy grafomania jest taka ... | Doktor Murnau
Grafomania lepsza od Gombrowicza???? Niejeden dzisiejszy pisarzyna mógłby mieć problem, żeby mu sięgnąć do sznurówek, nie mówiąc już o piętach...
Użytkownik: falkor 10.07.2008 01:31 napisał(a):
Odpowiedź na: Czy grafomania jest taka ... | Doktor Murnau
Być może jest to grafomania. Nie będę się sprzeczał, gdyż nie czuję się do tego upoważniony. Popatrz jednak, ile ludzi to czyta, co więcej wzrusza się. A przecież właśnie o to, tak mi się przynajmniej wydaje, w literaturze chodzi. Popraw, jeśli się mylę.
Użytkownik: Valaya 03.08.2008 15:44 napisał(a):
Odpowiedź na: Być może jest to grafoman... | falkor
No właśnie. Niech sobie czytają na zdrowie. Pewna znajoma tuż przed emeryturą zaczytywała się w harlequinach. Kupowała je, pożyczała skąd się tylko dało. Dawały jej przyjemność widocznie, bo inaczej przecież nie interesowałyby jej te książki.
Osobiście się nie przyczyniam do powiększania stanu konta takich autorów, ale jak ktoś lubi taką literaturę, to przecież niech sobie czyta.
Inna sprawa, że taka popularna literatura (nie tylko harlequiny) jest promowana w mediach i często przedstawiana jako wartościowa, z czym już zgodzić się nie mogę.
Patronaty Biblionetki
Biblionetka potrzebuje opiekunów
Recenzje

Użytkownicy polecają:

Redakcja poleca: