Dodany: 26.07.2004 16:34|Autor: Boska
The Show Must Go On!
Kiedy jedna z wiedźm zostaje królową, a jej potencjalna następczyni wyrusza do Ankh-Morpork, by śpiewać w Operze, to jest to wyśmienita okazja dla babci Weatherwax i niani Ogg, żeby powtrącać się trochę w nie swoje sprawy. Tym bardziej że mają w mieście niedokończony interes z pewnym wydawcą...
Opera jako taka jest dziwna sama w sobie. Spróbujcie sobie do tego wyobrazić, że ta Opera jest prowadzona przez wytwórcę serów, grasuje w niej Duch, z którego powodu mdleją tancerki (zaprzeczając, że to z głodu), a tu i ówdzie przemieszcza się (bo trudno nazwać chodzeniem zestaw nieskoordynowanych ruchów, jakie wykonuje) Walter, cieć. Do takiej właśnie cichej przystani zawija (skojarzenie z okrętem jak najwłaściwsze, szczególnie w kwestii rozmiarów) Agnes Nitt, czyli Perdita X, potencjalna czarownica. Niestety, i jako czarownica, i jako Agnes przede wszystkim posiada ona o wiele za dużo zdrowego rozsądku na mdlenie, więc czuje się w Operze nieco wyobcowana. Nie doprowadza jej do obłędu nawet seria zabójstw dokonanych rzekomo przez ducha (rzekomo, bo przecież duchy nie istnieją, a ofiary widziała Agnes, o przepraszam - Perdita, własnoocznie). Babcia Weatherwax i niania Ogg postanawiają odwiedzić Operę i posłuchać Perdity oraz włoskiego tenora ze słabością do pulpecików. Naturalnie zjawiają się w najodpowiedniejszym momencie, wtrącając się zaledwie troszkę, za to wydatnie pomagając w rozwiązaniu zagadki Ducha i jeszcze kilku innych.
Jedna z lepszych książek z serii Świata Dysku. A obawialiśmy się, że Pratchett się wypali... a tu figa.
(c)Wszystkie prawa zastrzeżone. Kopiowanie bez zgody autora zabronione.