Dodany: 15.01.2006 20:37|Autor: Agis

Redakcja BiblioNETki poleca!

Książka: Cesarz
Kapuściński Ryszard

4 osoby polecają ten tekst.

O władzy


"Cesarz" jest opowieścią o ostatnich latach panowania Hajle Sellasje, cesarza Etiopii, składającą się z relacji ludzi pałacu, uzupełnianych czasami komentarzami autora.

Sellasje mieszka wśród groteskowego wręcz zbytku: jeden człowiek pracuje dla niego tylko po to, by ocierać obsikiwane przez pieska cesarza buty dostojników, drugi jest od otwierania drzwi, którymi władca wchodzi na salę audiencyjną, trzeci zajmuje się doborem poduszek, na których cesarz opiera nogi, gdy zasiada na tronie. Są to ich jedyne funkcje, przykładnie pełnione przez kilka, a nawet kilkanaście lat. Hajle Sellasje wielkimi płatami mięsa karmi swoje lwy i przechowuje w zagranicznych bankach olbrzymi majątek, podczas gdy tysiące jego podwładnych ginie z głodu. Otacza się ludźmi prostymi, nie zwraca uwagi na ich umiejętności i kompetencje, gdyż te nie zapewniają lojalności. Bezpieczniej jest wyłowić z ludu kogoś zupełnie przypadkowego, nawet niezbyt mądrego, i zapewnić sobie w ten sposób jego dozgonną wdzięczność i zaangażowanie.

Cesarz nigdy nie odwiedza prowincji bez uprzedzenia. Wszystko jest dokładnie zaplanowane, tak by wizytowani mogli przygotować się na przyjęcie dobrotliwego gościa. Pozamiatać ulice, pobudować szkoły, pokazać, że "doganiamy, prześcigamy". Głodu, nędzy i żywych szkieletów władca nie widuje. Zresztą głód, śmierć głodowa, cóż w tym dziwnego? Wiadomo, taki jest porządek świata. Przychodzi susza, nie ma zbiorów, nie ma jedzenia. Tak było, jest i będzie, i po co zawracać głowę głupstwami dobrotliwemu Panu?

Wygodnym jest dla cesarza utrzymywanie złego stanu edukacji i kultury umysłowej społeczeństwa. Nie jest dobrze rozbudzić w ludziach nawyk czytania, bo nawyk czytania rodzi nawyk myślenia. A z myślenia, to wiadomo, same kłopoty i frasunki. Po co to komu? Nie warto.

A jednak ciekawe, że wszyscy jego ludzie mówią o nim z namaszczeniem, chwalą jego szlachetność, rozwój, jaki się za jego panowania w państwie dokonał. Kapuściński twierdzi, że myślenie magiczne ludu przypisuje władcy cechy boskie. Nie winią go za swój marny żywot, zwalając winę na urzędników, którzy nie dosłyszeli i nie dopatrzyli. Pewnie ludziom potrzeba wiary w człowieka lepszego od nich, który się troszczy o losy państwa.

Książeczka podzielona jest na trzy części, a każda z nich poprzedzona jest cytatami wprowadzającymi. Warto wrócić do nich po skończeniu każdej kolejnej części, bo czasami dopiero wtedy lepiej się je rozumie bądź też w innym świetle postrzega przeczytane strony. Jak zwykle u Kapuścińskiego zdania nasączone są treścią, trzeba czytać w ciągłym skupieniu i napięciu uwagi, tak, by niczego nie przeoczyć, nie pominąć, bo każde słowo ma swoją rację bytu i status niezbędnego. Czasami bardzo pracowicie wymachiwałam ołówkiem, zaznaczając całe akapity, które uznałam za szczególnie mądre i ważne.

Czytając książki tego autora dziwię się, że tak naprawdę wyglądał lub wygląda świat, w którym przyszło nam żyć, bo jego historie czasem bardziej przypominają mi powieści science fiction niż ziemską rzeczywistość.

(c)Wszystkie prawa zastrzeżone. Kopiowanie bez zgody autora zabronione.

Wyświetleń: 71805
Dodaj komentarz
Przeczytaj komentarze
ilość komentarzy: 21
Użytkownik: carmaniola 17.01.2006 10:31 napisał(a):
Odpowiedź na: "Cesarz" jest opowieścią ... | Agis
Tak ciekawie zaprezentowałaś tę książkę,że ani chybi za chwilkę pofrunę do biblioteki, odstawię na bok wszystko inne i "Cesarzem" się zachwycę.

"...dziwię się, że tak naprawdę wyglądał lub wygląda świat, w którym przyszło nam żyć, bo jego historie czasem bardziej przypominają mi powieści science fiction, niż ziemską rzeczywistość."

Zgadzam się z Tobą. Wg mnie Kapuściński potrafi o świecie, nawet dobrze nam znanym, zawsze opowiedzieć coś takiego, co nas zaskoczy i zadziwi, co pokaże tą znaną rzeczywistość zupełnie odmiennie niż do tej pory ją widzieliśmy.
Użytkownik: Agis 19.01.2006 10:21 napisał(a):
Odpowiedź na: Tak ciekawie zaprezentowa... | carmaniola
Mam nadzieję, że Ci się spodoba. :-)
Użytkownik: anndzi 05.09.2007 17:24 napisał(a):
Odpowiedź na: Tak ciekawie zaprezentowa... | carmaniola
"Wg mnie Kapuściński potrafi o świecie, nawet dobrze nam znanym, zawsze opowiedzieć coś takiego, co nas zaskoczy i zadziwi, co pokaże tą znaną rzeczywistość zupełnie odmiennie niż do tej pory ją widzieliśmy."

I na tym właśnie polega reportaż. W tym tkwi mistrzostwo Kapuścińskiego. Czasami się zastanawiam jak on to robi...
Użytkownik: eliot 19.01.2006 19:11 napisał(a):
Odpowiedź na: "Cesarz" jest opowieścią ... | Agis
Do tej pory przeczytałam tylko "Heban" Kapuścińskiego i od tego czasu mam ochotę na "Cesarza". Dzięki Tobie jeszcze bardziej chcę go przeczytać. Na razie na półce czekają "Podróże z Herodotem".
Użytkownik: Jagusia 22.01.2006 18:20 napisał(a):
Odpowiedź na: "Cesarz" jest opowieścią ... | Agis
Po mistrzowsku to napisałaś!
Ogromne wrażenie wywarło na mnie także "Imperium". Każdy powinien to przeczytać...
Użytkownik: gregok 18.03.2006 20:34 napisał(a):
Odpowiedź na: "Cesarz" jest opowieścią ... | Agis
Kapuściński nie dostrzegł jednak pewnej rzeczy. Wszystko co napisał o cesarzu Haile Sellasje to prawda, jedna wypada dodać co się stało w Etiopii po obaleniu tego - ukazanego w wyjątkowo czarnych barwach - przywódcy.
Otóż w 1974 r. władzę objęła Tymczasowa Wojskowa Rada Administracyjna z ppłk Mengistu Haile Mariam na czele, która utworzyła republike i parlament. Jednak sytuacja w kraju wcale sie nie poprawiła. Nadal tysiące ludzi umiera z głodu na ulicach, a pomoc humanitarna która tam dociera jest rozkradana przez urzędników. Bowiem korupcja i nepotyzm nie zakończyła się wraz z końcem cesarstwa. Sytuacja w kraju nawet sie pogorszyła: w 1993 r. odłaczyła się prowincja Erytrea, na dodatek wojny domowe wybuchły także w Tigrze i Ogadenie. Ludzie umierają już nie tylko od suszy i głodu ale i w wyniku działań wojennych. W 1991 r. parlament został zlikwidowany.
Cesarz może nie był nalepszy ale następcy nie okazali się lepsi. Krytykować zawsze łatwo.
Użytkownik: Agis 18.03.2006 21:01 napisał(a):
Odpowiedź na: Kapuściński nie dostrzegł... | gregok
Rozumiem. Ale Kapuściński jest reporterem, nie ma magicznego koralika, by odmienić sytuacje. "Cesarz" nie był również monumentalną pracą o historii Etiopii. Opisywał tylko pewien etap jej dziejów. Być może również przez to ma wartość nie tylko historyczną, ale przede wszystkim literacką i moralitetową.
Użytkownik: gregok 18.03.2006 23:13 napisał(a):
Odpowiedź na: Rozumiem. Ale Kapuściński... | Agis
Chciałem tylko powiedzieć, że książka sugeruje, że za całe zło w Etiopii był winny cesarz. I jest troszkę myląca, wprowadzająca w błąd dla kogoś kto nie zna "dalszego ciągu" historii tego kraju.
Użytkownik: Agis 19.03.2006 16:33 napisał(a):
Odpowiedź na: Chciałem tylko powiedzieć... | gregok
Pomyślałam, że w takim razie dobrze byłoby, gdyby ktoś napisał dalszy ciąg "Cesarza". Mogłoby to zrodzić kolejne pytania, np.: Czy ci, którzy chcieli objąć władzę po nim, wierzyli, że zdołają naprawić sytuację w kraju?
Użytkownik: gregok 20.03.2006 18:02 napisał(a):
Odpowiedź na: Pomyślałam, że w takim ra... | Agis
Wydaje mi się, że to miało by sens.
Wnioski pewnie nie był by optymistyczne - za cesarza źle, po rewolucji - jeszcze gorzej.
Może potrzeba jest kilka rewolucji, żeby poprawić jakośc rządzenia w kraju gdzie nie znają demokracji.
We Francji było przynajmniej 3 duże rewolucje
Wielka Rewolucja, rewolucja lipcowa (1830 r.) i Wiosna Ludów (1848 r.), a oprócz tego niezliczona ilość większych i mniejszych buntów, rewolt i powstań.
Ale bardziej niż rewolucja sytuacje w krajach niedemokratycznych poprawiał strach elit przez rozruchami, który bardziej skłaniał do ustępstw niż same rozruchy. Może własnie to jest wyjście.
Użytkownik: Agis 20.03.2006 19:44 napisał(a):
Odpowiedź na: Wydaje mi się, że to miał... | gregok
Jesteś historykiem? :-)
Użytkownik: gregok 20.03.2006 20:13 napisał(a):
Odpowiedź na: Jesteś historykiem? :-) | Agis
Historia to tylko jedna z moich pasji. Ale jest to dziedzina w pewnien sposób związana z literatura. Ktoś kiedyś idealnie to wyraził:
"Historia to powieść bez końca która sama się pisze" ;-)Niezłe co?
Pozdrowienia!
Użytkownik: dudla 13.07.2006 15:45 napisał(a):
Odpowiedź na: Pomyślałam, że w takim ra... | Agis
Czytałam na zagranicznych stronych bardzo mieszane recenzje "Cesarza". krótko mówiąc wielu recenztów zarzucało mu koloryzowanie, fabrykowanie zeznań świadków i różne inne nieścisłości.
W związku z tym nie wiem jak patrzeć na tę książkę z perspektywy reportażu, ale jako dzieło literackie jest niewątpliwie świetna.
Użytkownik: Agis 13.07.2006 20:41 napisał(a):
Odpowiedź na: Czytałam na zagranicznych... | dudla
To ciekawe. Właściwie to ja mam zaufanie do Kapuścińskiego, nie pomyślałabym, że może coś tam sfabrykować...
Użytkownik: lusinka1992 02.12.2007 17:52 napisał(a):
Odpowiedź na: Kapuściński nie dostrzegł... | gregok
Nie masz racji Grekok. Chyba nie wychwyciłeś negatywnego stosunku Kapuścińskiego do zmiany, jaka się w państwie dokonała. Wcale rewolucja ta nie jest pokazana w książce w jasnych barwach. Poza tym każdego, kto doprowadza do cierpienia i śmierci ludzi nie tylko łatwo, ale trzeba krytykować.
Użytkownik: embar 11.08.2010 14:50 napisał(a):
Odpowiedź na: Kapuściński nie dostrzegł... | gregok
Tak jak gregoka zastanowiło mnie to, że Kapuściński skupił się tylko na najpaskudniejszym okresie panowania, pomijając wkład cesarza z okresu wcześniejszych rządów, jak i następstwo reżimu komunistycznego.

To co zauważyłam w "Cesarzu" to kolejna satyra na "ustrój panów" jaką mnie pasiono w szkole. Chłopski punkt widzenia poddanego Ludwików i Mikołajów ... Widać to nawet w pseudo-afrykańskiej stylizacji ...
Naprawdę nie dziwię się, że wydano mu to w latach 70-tych, skoro było tak bardzo po linii ówczesnej władzy.
Szkoda, że nie zauważyłam nigdzie kontynuacji o "Czarnym Stalinie".
Gdzież był nasz dzielny reporter gdy w wyniku kolejnego reżimu zginęło ponad 1,5 miliona Etiopczyków?
Reportaż, arcydzieło, phi.
Użytkownik: WBrzoskwinia 11.08.2010 19:38 napisał(a):
Odpowiedź na: Tak jak gregoka zastanowi... | embar
Hm, jeśli dobrze pamiętam, właśnie w owych latach 1970-tych odbyła się oficjalna wizyta Hajle Selassje w Polsce: z honorami wojskowymi, z czerwonym dywanem, dyplomacją, traktatem gospodarczym; i te rzeczy. A pewnie nie tylko Polskę i nie tylko "kraje demoludów" w owych czasach odwiedzał, toteż miał jakoś rodzaj i jakiś stopień poparcia międzynarodowego. Ale to na boku.

Pomyślcie: przecież to nie naukowe studium historyczne o okresie dziejów Etiopii ani o postaci historyczno-politycznej. Ona nie ma tytułu np. "Cesarz H.S. i jego rządy w..." itd. Oczywiście, że literatura faktu nie dopuszcza takiego stopnia, nazwijmy to umownie: "swobody" autorskiej (takiego stopnia kreatywności), jak literatura piękna historyczna (powieść historyczna). Zarazem jednak nie obowiązuje tu taka ścisłość, jak w historycznym dziele naukowym. Nie jest też tak, że literatura faktu jest arytmetycznym dodaniem jednego do drugiego - ona jest czymś z natury swej różnym od jednego i od drugiego, choć mam elementy i tego, i tego; to nie inna ilość, lecz inna jakość. Przykładowo: historyk musi podać źródła z założenia, pisarz powieści historycznej z założenia ich nie podaje. Reporter podaje, ale nie jak historyk. W "Cesarzu" to wyraźnie napisane: podaje, ale musi ukryć swoich informatorów, bo grożą im represje. Może się wydawać, że wystarczy nie podać nazwisk (tu właściwie imion) i ukryć miejsce kontaktu, miejsce pobytu, ale to złudzenie - ponieważ wtedy po szczegółach okoliczności można dojść personaliów. Ukrycie, osłona informatora musi być głębsza, skuteczniejsza, jeśli ma być skuteczna. Jedyną metodą na to jest tak zawikłać postać informatora, żeby była nie do zidentyfikowania. A to się robi za pomocą fikcji, tj. podając spreparowane, miejscami mylące, wręcz nieprawdziwe informacje identyfikujące rozmówcę. Dotyczy to tym samym również samych informacji, skoro jw. to przez rodzaj informacji, stopień ich konkretności, dokładności wiedzie droga do identyfikacji osoby. Tym samym jakiekolwiek zarzuty wobec autora, że zmyślił kogoś nieistniejącego, że powołuje się na swą rozmowę z osobą, której w życiu na oczy nie widział, albo że osoba na tym stanowisku nie mogła znać informacji, które podaje, bo nie miała do nich dostępu - czyli zarzuty, że Kapuściński łże i zmyśla - to nie zarzuty, to konieczność, a zarzut z tego zrobić może tylko ktoś, kto pojęcia nie ma, o co chodzi, jaka jest istota sprawy. A ową istotą w wymiarze całości dzieła wcale nie jest ochrona informatorów, przecież nie po to takie książki się pisze.

Odpowiedź na Wiedźmy i Gregoka wątpliwości czy zarzuty znajdziecie, jeśli się zastanowicie: po co to dzieło jest. Kapuściński w zupełności pominął sprawy międzynarodowe, bodaj tylko natrącił (i to w innym kontekście), jak to na czołgach brytyjskich H.S. jako wyzwoliciel i bojownik antyfaszystowski wjechał do stolicy (a co było po nim, to nawet historyk o nim piszący by pominął, bo to wychodzi poza temat opracowania; mógłby hasłowo wspomnieć, ale to już nie ten temat). Ponieważ to nie historyk ani powieściopisarz oraz ponieważ sroce spod ogona nie wyleciał, tylko klasę miał - to nie mógł pominąć, zapomnieć, omylić się, głupio zrobić, niecelnie się samoograniczyć autorsko itd. Trzeba założyć, że to było celowe - jako punkt wyjścia do odkrycia tego celu. A skoro tytuł jest jaki jest (a nie bardziej konkretny) i skoro w książce stoi o tym właśnie, o czym w niej stoi, a nie o czym innym. Że Hajle Selassje i Etiopia, prawda, o tym też ona jest i o to też chodzi. Gdyby chodziło tylko o to, ta książka byłaby inna, właśnie bardziej kompleksowa, szersza. Skoro taka nie jest, chodzi o coś głębszego. Skoro nie przede wszystkim o H.S. itd., znaczy to, że ta tematyka to wierzchnia warstwa. Owa głębsza jest pod nią, H.S. dla owej wgłebnej sprawy służy jako przykład, maska, reprezentatywna konkretyzacja.

No i wtedy rzecz od razu staje się jasna. Książka jest dokładnie taka, jaka ma być, żeby była właśnie o tym: o mechaniźmie, sposobach działania i sprawowania władzy państwowej. Nie jedynie hajleselassjowo-etiopskim, tylko w ogóle. Nie chodzi jedynie o tego cesarza ani o innych lub wszelkich cesarzy. "Cesarz" to słowo z dziedziny tytulatury państwowej: wtedy bardzo konkretne. A jeśli wyjść poza to znaczenie i przyjąć, że to słowo oznaczające sprawującego władzę naczelną? Wtedy czy on nosi tytuł, "cesarz", "król", "prezydent", "pierwszy sługa narodu" czy "I sekretarz KPZR" albo innej partii, to już jest dalsza sprawa. Istotne, jak ową władzę sprawuje, w jaki sposób jako władca postępuje, co i jak robi, by funkcjonować w tej, nie innej roli (np. właśnie nie w roli wyzwoliciela czy rewolucjonisty itd.). O lepszą, celniejszą książkę na ten temat trudno, choć może znalazłyby się równie dobre...

No i teraz wyobraźcie sobie, że ta książka jest o I sekretarzu KPZR lub PZPR. Przeszłaby przez cenzurę w latach 1970-tych? Wyobraźcie sobie, że jest o cesarzu, ale ów wymiar ogólny, uniwersalny, ponadczasowy nie jest tak przykamuflowany (jak widać, wcale nie tak bardzo, żeby był niedostępny), tylko znacznie bardziej ewidentny. Przeszłaby przez cenzurę? Przecież ona musi zawierać niejakie nawiązania do socjalistycznej krytyki niesocjalistycznych systemów władzy, żeby w ogóle mogła być w socjalizmie opublikowana.
A gdyby naprawdę była tylko albo prawie wyłącznie o H.S. i Etiopii jako takich? Byłaby tym samym zdecydowanie jednowymiarowa, więc wcale albo mało uniwersalna, a o ponadczasowości pewnie w ogóle by się nie dało mówić. Byłaby zawodową lekturą dla dyplomatów, politologów, speców od stosunków afrykańskich, może dla pewnego kręgu zainteresowanych Afryką jako taką; może i poczytną w Etiopii i może w jej okolicach, ale w Polsce? w Europie? na świecie?

A jeśli do kogokolwiek ta strona medalu dotrze i jeśli się okaże, że jest dlań interesująca nie na skalę jednej książki - to następna już stoi w kolejce. Najbliższa: o tym samym, w tym samym czasie napisana (no, może parę lat wcześniej), także przez polskiego autora. Zarazem zupełnie różna (nie tak dobra, ale jw. podobnie interesująca): powieść, nie reportaż; w Europie, nie w Afryce; inna perspektywa (nie reportera-obserwatora z zewnątrz, tylko zainteresowanego uczestnika, siedzącego w tym po uszy i nie bardzo zdającego sobie sprawę, gdzie, w czym i jak głęboko siedzi); niby dzieje się nie w państwie, bo jest ono państwem poniekąd tylko formalnie, a jednak... Oczywiście też z akcentami pasującymi socjalistycznej propagandzie - tylko że tym razem po szkole "Cesarza" nikt się nie da zwieść... (i na odwrót: jeśli kto czytał ją wcześniej, to w "Cesarzu" też nie zatrzyma się na Etiopii). I oczywiście nosząca taki tytuł, nad którym zastanowienie na tej samej zasadzie doprowadzi go do owej głębszej treści, ale jak tutaj: dopiero w trakcie czytania lub po przeczytaniu. Nie pamiętam tego dobrze, ale ukazała się chyba na tyle wcześniej, że wobec wyraźnej analogii przykrycia głębszej sfery przez wierzchnią jest niewykluczone, iż jej rozwiązanie konstrukcyjne mogło być inspiracją dla Kapuścińskiego (z kolei sama też ma swoją całkiem odległą i zarazem bliską inspirację, przy czym tę akurat całkiem nie-Kapuścińską). Ale może i nie: ponieważ obaj autorzy działali w tych samych warunkach, to z tego mógł im wyniknąć podobny pomysł, niezależnie od siebie.
To "Urząd" Brezy.
Użytkownik: esio 11.08.2010 21:15 napisał(a):
Odpowiedź na: Tak jak gregoka zastanowi... | embar
Być może po linii ówczesnej władzy, a przynajmniej jej deklaracji. Śmiem jednak twierdzić, ze również po linii każdego porządnego człowieka. Tak jak wspominali inni - "Cesarz" opisuje fragment historii, być może jest podkoloryzowany, ale jego wartość jak literackiego arcydzieła wcale nie spada.
Zresztą - czy "ówczesnej władzy" najbardziej było na rękę doszukiwanie się w "Cesarzu" podobieństwa do sytuacji w PRL?
Użytkownik: melissa 06.06.2008 00:05 napisał(a):
Odpowiedź na: "Cesarz" jest opowieścią ... | Agis
Agis, dobra recenzja!
Jest to pierwsza książka Kapuścińskiego, jaką przeczytałam, ale jestem zachwycona. Po oddaniu do biblioteki, zakupiłam egzemplarz na Allegro, bo lubię mieć koło siebie to, co jest wyjątkowo dobre. :) A "Cesarz" do takich wybitnych książek -według mnie- należy.
Użytkownik: persona 30.12.2009 07:34 napisał(a):
Odpowiedź na: Agis, dobra recenzja! Je... | melissa
"Cesarz" również dla mnie jest pierwszą książką Ryszarda Kapuścińskiego, jaką miałam okazję przeczytać. Nie tylko przekonał mnie do jego twórczości, ale także zafascynował na tyle, że jeszcze na pewno do niego wrócę.
Użytkownik: rozowakredka 07.02.2010 11:07 napisał(a):
Odpowiedź na: "Cesarz" również dla mnie... | persona
Dla mnie Cesarz to jedna z niewielu lektur- nie lektur. Zwykle do książek, których przeczytanie narzuca Nam nauczyciel j. polskiego podchodze z niechęcią, tak więc w przypadku "Cesarza" inaczej nie było. Wystarczyło pierwszych dziesięć stron, żebym zmieniła zdanie.
Patronaty Biblionetki
Biblionetka potrzebuje opiekunów
Recenzje

Użytkownicy polecają:

Redakcja poleca: