Świetny język, wartka narracja, prawie co strona uśmiech pojawia się na mojej twarzy, a że stron 255, to zabawy miałem z tą książką wiele. Autor opisuje swoje młodzieńcze lata (warto zaznaczyć, że dla niektórych młodość trwa bardzo długo) i związane z tym okresem idealistyczne podejście do świata. Jest również o dziewczynie nieosiągalnej, mieszkającej w pięknym świecie z pięknym facetem, z którym pięknie... wiecie, co robi.

Przeskakując z roku do roku można się poczuć jak w fotoplastikonie albo intymnym albumie-pamiętniku. Poznajemy rodziców, znajomych i przyjaciół. Wszystko pisane krótkimi, treściwymi zdaniami. Żadnych zbędnych treści. Bohater budzi sympatię, nawet kiedy pije na umór. Pije tak mocno i długo, że w końcu trafia do szpitala. A potem decyduje się wybrać szczęśliwe życie mieszczanina. Zmywać naczynia, robić zakupy w centrach handlowych i chodzić na wybory. Wybiera tak, jak wybrały miliony jemu podobnych. Nawet nie wiem, czy jestem ciekaw, jak długo wytrzyma i kiedy to opisze. Druga książka Czerwińskiego będzie miała trudne zadanie, by się obronić, bo ta jest wyśmienita.