Dodany: 01.01.2006 11:04|Autor: Agis
"Przygody Hucka"
Nigdy nie sięgnęłam po nią w dzieciństwie. Jej bura zewnętrzna szata sugerowała mi, że i wnętrze nie będzie ciekawe, że nie ma mi niczego do zaproponowania. Zajrzałam do niej i stało się: Wielkie Odkrycie. "Przygody Hucka" to nie tylko jedna z najlepszych książek dla młodzieży, ale jedna z najgenialniejszych książek, jakie kiedykolwiek napisano. W jednej chwili wzrusza, chwyta za serce, by za chwilę rozbawić do łez, a potem dostarczyć materiału do przemyśleń. Jest to opowieść o moralności, przyjaźni, dobru, odwadze, ale i o samotności, cierpieniu, niesprawiedliwości, okrucieństwie i ludzkiej głupocie. W "Przygodach Hucka" Mark Twain opowiada o przygodach chłopca, który musiał zbyt wcześnie dorosnąć.
"Wychowywany" przez ojca alkoholika, a następnie przygarnięty i resocjalizowany przez obcą kobietę, pozoruje własne zabójstwo i wraz ze zbiegłym niewolnikiem Jimem wyrusza w wielką i pełną przygód podróż tratwą. W książce ogromnie wzrusza ich wzajemna przyjaźń, rozmowy, śpiewy. Wzruszają rozmyślania Hucka nad własnym "zepsuciem", które sprawia, że pomaga zbiegłemu niewolnikowi. To trudna chwila, gdy głos normy społecznej, uważającej w tym czasie, że Murzyn to istota gorsza, wciela się w głos jego własnego sumienia i każe mu napisać list do właścicielki Jima informujący ją, gdzie jej zguba obecnie przebywa. Zwycięstwo odnosi jednak prawdziwa szlachetność, którą Huck bierze za głos piekieł. Niszczy list, skazując siebie - we własnym mniemaniu - na wieczne potępienie. Śmieszy, a jednocześnie boli pojawienie się na drodze przyjaciół dwóch oszustów: "księcia" i "króla", z którymi odwiedzają nadrzeczne miasteczka, przypatrując się z bliska ich niegodziwościom i - co bardzo ciekawe - metodom marketingowym. Prawdziwy majstersztyk humoru to opis uwolnienia zdradzonego przez fałszywych arystokratów Jima przygotowany przez spotkanego nieoczekiwanie Tomka Sawyera. Czytając o "przepisowej" ucieczce więźnia i o tym, co mówili potem zdziwieni członkowie społeczności, śmiałam się szczerze, trzymając się za brzuch i zwijając na materacu. O czym mówię, wie każdy, kto przypomina sobie rozdział "Tu pękło serce niewolne"[1]. Z drugiej strony, boli rzeczywistość tamtych czasów: niewolnictwo, rasizm, to, co jeden człowiek czyni drugiemu.
Książka jest dopracowana w każdym szczególe. Niezwykły ładunek humoru miesza się z powagą, nie ma tu przypadkowych zdań czy wydarzeń. Jedno jest konsekwencją drugiego, każda przyczyna ma swój skutek, autor wszystkie rozpoczęte sprawy doprowadza do końca. Jednocześnie poszczególne rozdziały często są opowieściami samymi w sobie i niosą ważne przesłania.
W bardzo interesującym artykule "Huck i Harry - czyli o tratwie i miotle"[2] Dagmara Kowalewska-Gawełda zastanawia się nad podobieństwami między tymi dwiema kultowymi postaciami. Tuż po ukazaniu się "Przygód Hucka" krytycy nazwali książkę obrazoburczą, prymitywną i niemoralną, a to samo dziś spotyka Harry'ego Pottera. Mnie się jednak wydaje, że Harry i Huck mają się tak do siebie jak "Dziennik Bridget Jones" do "Przeminęło z wiatrem".
---
[1] Mark Twain: "Przygody Hucka", tł. Krystyna Tarnowska, wyd. Iskry, Warszawa 1983.
[2] Dagmara Kowalewska-Gawełda: Huck i Harry, czyli o tratwie i miotle. "Guliwer" 2003, nr 1, s. 30-35.
(c)Wszystkie prawa zastrzeżone. Kopiowanie bez zgody autora zabronione.