z okładki
Bitwa rozpoczęła się o godz. 7.00 rano pojedynkiem artyleryjskim; dym z wystrzałów rozciągnął się nad polem walki. Pierwsi ruszyli do ataku Anglicy z prawego skrzydła dowodzonego przez ppłk. Webstera. Atak regularnych odddziałów piechoty, idących z wysuniętymi do przodu bagnetami, tak przestraszył milicję, że większość nie starała się oddać choćby jednego strzału. Z pola bitwy zaczęły uciekać całe jej kompanie.
Tylko jedna piechota de Kalba, na prawym amerykańskim skrzydle, nie poddała się ogólnej panice i starała się nawiązać kontakt ogniowy z nieprzyjacielem. De Kalb, bez konia, utrzymał swoich ludzi na miejscu i zagrzewał ich do walki. Nawet rany głowy nie zmusiły go do wycofania się.
[Wydawnictwo MON, 1984]
(c)Wszystkie prawa zastrzeżone. Kopiowanie bez zgody autora zabronione.