Dodany: 25.12.2005 18:49|Autor: kocio

Redakcja BiblioNETki poleca!

Książka: Po prostu razem
Gavalda Anna

5 osób poleca ten tekst.

Paryż jak Jeżyce


Od dawna marzyłem o przeczytaniu porządnej, współczesnej książki, która jest pozytywna, a przy tym nie obraża inteligencji i wrażliwości czytelnika. Gdzie (w odróżnieniu od porządnie napisanego kryminału) nie ma trupów nawet w charakterze pretekstu do opowieści. "Po prostu razem" Anny Gavaldy to taki właśnie szczęśliwy numerek - niby nic wielkiego, ale ma wszystkie zalety, o których wspomniałem.

Miałem szczęście także dlatego, że moja biblioteka zakupiła ją jeszcze przed świętami, a pani bibliotekarka pamiętała, że pytałem o ten tytuł, i zostałem chyba pierwszym czytelnikiem w okolicy. =} W czasie świątecznych zakupów widziałem tę powieść wyłożoną w księgarni jako nowość, więc jeśli ktoś nie zdążył sprawić miłego prezentu pod choinkę, to może wkrótce się poprawić, nawet bez specjalnej okazji.

Wygląda zresztą, że tłumaczenie było pospiesznie przygotowywane na ten moment, bo w druku ostało się kilka głupich błędów, których nie dostrzegła nawet trzyosobowa ekipa korektorów. Nie są to jednak defekty zbyt częste ani psujące przyjemność czytania, rzucają się tylko w oczy przez to, że są naprawdę głupie i kontrastują z niegłupią akcją.

Życie trojga młodych ludzi, Camille, Philiberta i Francka, nie jest usłane różami. Każde z nich tkwi w tymczasowości, która wydaje się sięgać aż po horyzont. Wygląda, że nie ma z niej wyjścia, tę prowizorkę trzeba więc przełykać co dnia jak gorzką pigułkę. Camille pracuje jako sprzątaczka i czasem spotyka się z niezrównoważoną matką, która wpędza ją w okropny stan psychiczny. Phillibert robi za osiedlowego niezdarę, który nie potrafi się porozumieć z ludźmi i ciągle plącze się w egzaltowanych wyrażeniach. Dla Francka istnieje tylko motor i monotonna, ciężka praca w restauracyjnej kuchni.

Bohaterowie nie mają życiowych aspiracji, ale mają marzenia i coś naprawdę kochają. Są jak pączki kwiatu, które nie zdążyły się rozwinąć w niesprzyjających warunkach - ale na szczęście nie obumarły. Camille to artystyczna dusza kryjąca się w wychudzonym ciele. Franck, z wierzchu prostak i nerwus, jest utalentowanym kucharzem, z którym liczy się szef, a dla swojej babci zrobi prawie wszystko. Phillou, jąkający się sprzedawca pocztówek, pochodzi ze starej, arystokratycznej rodziny, i pasjonuje się historią.

Zdolności tych okaleczonych ludzi pewnie nigdy by nie rozkwitły, gdyby się nie spotkali. Zetknął ich los, ale to nie on ma ostateczne zdanie w tej powieści. Widząc, że inni też mają problemy ze światem (i sami ze sobą), nabierają odwagi, żeby się zmieniać i zamiast ciągnąć znienawidzoną prowizorkę, zacząć żyć tak, jak najlepiej potrafią. I choć nikt z tej trójki sam nie umie mierzyć się z losem, dla siebie nawzajem tworzą punkt podparcia, na którym podobno można podnieść Ziemię.

Książkowa historia nie zawiera nadmiaru cukru. Okoliczności sprzyjają zmianom, ale nic nie dzieje się samo. Po drodze każda postać musi się zderzyć ze swoimi ograniczeniami i nadwyrężyć granice wzajemnego układu. Wspólne mieszkanie nie jest dane na zawsze, i czują, że szansa na lepsze jutro jest dosyć ulotna. Tym bardziej każe im to docenić uśmiech losu w postaci wsparcia przyjaciół. Jesteśmy świadkami tego wysiłku, nie mamy więc wątpliwości, że to nie jest bajka. Autorka też trochę komplikuje czytanie, szatkując tekst na drobne akapity i wprowadzając dialogi bez wyjaśnienia, kto wypowiada daną kwestię.

"Po prostu razem" niesie ze sobą ciepłe, ale nie nachalne przesłanie o potrzebie bliskości między ludźmi; nawet oryginałów o pokręconych życiorysach. Wystarczy tylko spotkać kogoś trochę podobnego i nie zgasić swoich marzeń - twierdzi Gavalda. To wystarczy na początek, a odpowiedzialność za swoje życie i tak musimy wziąć sami.

Gdyby nie wiek bohaterów i gdyby nie to, że nic ich z początku nie łączy, atmosfera tej książki byłaby bardzo bliska "Jeżycjadzie" pani Musierowicz. Ci ludzie nie mają pojęcia o rodzinie Borejków i swoje prawdziwe dojrzewanie odbywają z kilkunastoletnim opóźnieniem. Paryż to nie poznańskie Jeżyce, ale w odmiennych realiach rozbitkowie z popsutych rodzin tak samo potrafią znaleźć swój intymny świat i czerpać siłę z bliskości, nie gubiąc przy okazji siebie.

Książka Anny Gavaldy bardzo przypomina mi współczesne francuskie kino, gdzie życie toczy się wśród niezliczonych rozmów, w których ludzie bez ustanku się ze sobą spotykają i zderzają, kłócą o byle co i poznają głębiej. Ta ciągła paplanina może być czasem denerwująca (jak stwierdził kiedyś mój znajomy: "Francja jest świetna - gdyby nie ci Francuzi..."), ale miło jej posłuchać i dać się na kilkaset stron wciągnąć w ten młyn.

Polecam na wzmocnienie i jako odtrutkę na fałszywe, ale bardzo powszechne poczucie, że pesymizm to nie pesymizm, tylko "realizm". Nie dajmy się ogłupić - czytajmy takie książki chociaż czasem.

(c)Wszystkie prawa zastrzeżone. Kopiowanie bez zgody autora zabronione.

Wyświetleń: 24359
Dodaj komentarz
Przeczytaj komentarze
ilość komentarzy: 20
Użytkownik: Agis 27.12.2005 09:06 napisał(a):
Odpowiedź na: Od dawna marzyłem o przec... | kocio
"Od dawna marzyłem o przeczytaniu porządnej, współczesnej książki, która jest pozytywna, a przy tym nie obraża inteligencji i wrażliwości czytelnika." - To zupełnie tak jak ja! Dam więc tej książce szansę.
Użytkownik: verdiana 27.12.2005 11:35 napisał(a):
Odpowiedź na: "Od dawna marzyłem o... | Agis
Ja też! :D
Użytkownik: norge 27.12.2005 12:46 napisał(a):
Odpowiedź na: Od dawna marzyłem o przec... | kocio
No i jak juz w tej konfiguracji :-)to i ja dopisuje ta ksiazke do mojego schowka. Z checia przeczytam!
Użytkownik: jamaria 27.12.2005 18:24 napisał(a):
Odpowiedź na: Od dawna marzyłem o przec... | kocio
Po takiej recenzji - nic, tylko wrzucić do schowka :)
Użytkownik: vivian21 04.01.2006 20:41 napisał(a):
Odpowiedź na: Od dawna marzyłem o przec... | kocio
Przeczytałam tą książke jednym tchem.. . myśle że kazdy odnajdzie w niej troche siebie, swoich lęków i pragnien. napisana jest lekko choc czasami za duzo jest historycznych faktów jak dla mnie, ale moglam uzupełnic swoja wiedze na temat artystow francuskich :)Goraco ja polecam wszystkim lubiacym inteligentna lekture o ludziach... poprostu o ludziach i ich zyciu.
Użytkownik: Agis 17.02.2006 09:26 napisał(a):
Odpowiedź na: Od dawna marzyłem o przec... | kocio
Ja już przeczytałam i wróciłam do Twojej recenzji. Rzeczywiście, bardzo jest trafna. Ta książka to tylko czytadełko, ale bardzo sympatyczne. W końcu ktoś zaspokoił mój głód na barwnych bohaterów. Lubię wiedzieć o nich coś więcej, niż to, że Judytka miała czterdzieści lat i wstrętnego męża, a Julka była nieśmiała i skończyła studia. Uwielbiam bohaterów z wyraźnymi charakterami i pasją. I w książce Gavaldy oni są.
Użytkownik: kocio 17.02.2006 13:02 napisał(a):
Odpowiedź na: Ja już przeczytałam i wró... | Agis
No właśnie, mnie sie bardzo podoba, że ich nie "wykastrowała", że nie są ugrzecznieni. Jak czytałem potem "Ojciec i ojciec" to miałem podobne wrażenie co do bohaterów, tylko tam to jest nawet bardziej dopieszczona literatura, a też w sumie jest pozytywna - polecam jakby co.
Użytkownik: Ramiro 21.09.2006 23:31 napisał(a):
Odpowiedź na: No właśnie, mnie sie bard... | kocio
Najlepsza książka jaką czytałam od dłuższego czasu! Bardzo kojarzyła mi się z filmem "Amelia", który też mi się podabał. Wzruszała mnie do łez, a jednocześnie paskałam śmiechem. Gorąco polecam!
Użytkownik: zandam 11.11.2006 21:25 napisał(a):
Odpowiedź na: Od dawna marzyłem o przec... | kocio
Przeczytałam ją z ciekawości i muszę przyznać, że zakochałam się w dwóch fragmentach (zaręczyny Phillberta i wyjazd do Angli Francka) eh, cała książka była natchniona realizmem, z którym uprzednio się jeszcze nie spotkałam. Atmosfera tej powieści kojarzy mi się z latem na wsi w otoczniu rodziny. Określając tą książkę jednym słowem użyłabym określenia "urzekająca".
Użytkownik: Bacia 09.12.2006 17:43 napisał(a):
Odpowiedź na: Przeczytałam ją z ciekawo... | zandam
Jestem już po lekturze tej książki. Za sprawą twojej recenzji trochę o niej pomyślałam.Przypomniałam ją sobie. Zdecydowanie mi się podobała. Pokaleczeni, poobijani przez ludzi, różne życiowe sytuacje, bohaterowie szukają akceptacji,możliwości bycia razem, miłości. Stwarzają sobie namiastkę rodziny. Książka o ludziach wrażliwych i dobrze, że kończy się szczęśliwie.Można ją uznać za czytadełko, ale przecież takie książki też chcemy czytać.
Użytkownik: joa1 29.08.2007 08:22 napisał(a):
Odpowiedź na: Jestem już po lekturze te... | Bacia
Bardzo optymistyczna i ciepła książka.
Użytkownik: joanna.syrenka 22.09.2007 22:04 napisał(a):
Odpowiedź na: Od dawna marzyłem o przec... | kocio
Jeśli film jest bardzo wierną ekranizacją książki, to zdecydowanie ją sobie odpuszczam... Byłam w kinie i rozczarowałam się przeraźliwie - wtórne, i takie... płaskie, chociaż przykryte płaszczykiem jakichś tam wartości.
Proszę - przekonajcie mnie, że książka jest lepsza!
Użytkownik: kocio 24.09.2007 00:41 napisał(a):
Odpowiedź na: Jeśli film jest bardzo wi... | joanna.syrenka
Syreninko, to po prostu sympatyczna i niegłupia lektura.

Niestety jej wartość nie tkwi w schemacie (młodzi ludzie układający sobie życie, miłość itp.) tylko w tym, jak to zostało napisane, więc obawiam się, że film to może być gniotek oparty tylko o ten schemat, bez uroku detali. Pani Tatou sie chyba już dorobiła emploi, które każe obsadzać ją tylko w romansach itp. Niestety, to nie wystarczy żeby zrobić drugie takie arcydziełko jak Amelia...
Użytkownik: joanna.syrenka 24.09.2007 02:01 napisał(a):
Odpowiedź na: Syreninko, to po prostu s... | kocio
Zgadza się. Film to niestety dziesiąta woda po Amelii, a Tatou, choć urocza i wdzięczna, zawsze gra takie same dziewczyneczki, i szczerze mówiąc mam tego po dziurki w nosie ;)
Książka może kiedyś wpadnie mi w ręce, wtedy zacznę się zastanawiać nad detalami, ale póki co daleko mi od szukania tego dziełka "na siłę".
Użytkownik: yyoanna 28.09.2007 20:55 napisał(a):
Odpowiedź na: Od dawna marzyłem o przec... | kocio
Na początku mnie wciągnęła, jako wakacyjna lektura, świetna, ale im dalej w las, jak mówią, tym więcej... Tu się okazało, że więcej głupich dialogów, kulejącego języka (może to kwestia tłumaczenia) - od wzniosłych "złotych myśli" do bardzo prostych, prostackich wręcz stwierdzeń. Do końca dobrnęłam bardzo tym zmęczona i nawet nie ucieszyło mnie zakończenie, które i tak było do przewidzenia.
Taka opinia w opozycji do wszystkich zamieszczonych tu pochwał.
Ale ze dwa razy łezka w oku mi się zakręciła:)
Użytkownik: lady P. 30.10.2007 11:00 napisał(a):
Odpowiedź na: Na początku mnie wciągnęł... | yyoanna
Początek nie zachwycił mnie, dalej było już coraz lepiej. Przez kilka dni nie byłam w stanie myśleć o czymś innym, tylko o tej książce. Piękna, optymistyczna, wzruszająca opowieść! Polecam!
Użytkownik: kot 17.01.2008 20:54 napisał(a):
Odpowiedź na: Od dawna marzyłem o przec... | kocio
Hmmm, sama nie wiem jak ocenić tę książkę. Z jednej strony bardzo przewidywalna, momentami naiwna i pretensjonalna, wiele kawałków tak banalnych, że aż zęby zgrzytają (nie ma co ukrywać Gavalda wielką pisarką nie jest). Z drugiej.... kiedy już sobie w duchu pomarudziłam nad tymi wszystkimi defektami, to dałam się wciągnąć, faktycznie w książce jest dużo ciepła i uroku, ma w sobie lep na czytelnika. Jak film, z gatunku tych, które znamy i lubimy, i które od czasu do czasu miło oglądnąć w zimowy wieczór.
Słowem, bardziej do czytania sercem niż głową :)
Użytkownik: tolo81 17.12.2008 09:11 napisał(a):
Odpowiedź na: Od dawna marzyłem o przec... | kocio
"Autorka też trochę komplikuje czytanie, szatkując tekst na drobne akapity i wprowadzając dialogi bez wyjaśnienia, kto wypowiada daną kwestię." Tak, tak i na tym między innymi polega urok tej powieści:) Wszystko jest dosadne i proste, bez zbędnych opisów - po prostu słowa... Książka jest fantastyczna, klimatyczna i podpisuję się pod każdym słowem tej recenzji:) Gdybym umiała tak ładnie wyrażać myśli napisałabym dokładnie to samo:)
Użytkownik: juliannamaria 04.07.2009 22:30 napisał(a):
Odpowiedź na: "Autorka też trochę ... | tolo81
Książka, która mnie w pełni zaskoczyła.
Została mi "wciśnięta" w ręce, bez jakichkolwiek rekomendacji i tak sobie potem poleżała na półce.
Jako, że wypadało ją wreszcie oddać, więc i wypadało przeczytać....

Naprawdę U R O C Z A ! Dawno nie czytałam tak "odprężającej" książki.
No i to "poszatkowanie"...:) Te dialogi...- do tej pory muszę się uśmiechać na samą myśl :)
Wspaniała!
Użytkownik: embar 23.07.2010 09:01 napisał(a):
Odpowiedź na: Książka, która mnie w peł... | juliannamaria
"Polecam na wzmocnienie i jako odtrutkę na fałszywe, ale bardzo powszechne poczucie, że pesymizm to nie pesymizm, tylko "realizm". Nie dajmy się ogłupić - czytajmy takie książki chociaż czasem."

O tak, z przyjemnością ;)
Patronaty Biblionetki
Biblionetka potrzebuje opiekunów
Recenzje

Użytkownicy polecają:

Redakcja poleca: